Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 9225x | Ocen: 3
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
CZŁOWIEK, KTÓRY OKAZAŁ SIĘ ZJAWĄ
Spotkania z duchami nie wyglądają wcale tak, jak wiele osób sobie to wyobraża. Funkcjonuje powszechne wyobrażenie, że tego typu spotkania są w nocy, na cmentarzach, zjawa ma sine oczy i do połowy jej postać okrywa mgła… nic z tych rzeczy. Bardzo często ludzie widzą kogoś myśląc, że to jest zwykłe spotkanie jakich mieli tysiące. Ot, znajomy czy sąsiad gdzieś idzie, a my go po prostu widzimy. Ale prawdziwy szok jest wtedy, kiedy dowiadujemy się, że ktoś, kto kiwnął nam sympatycznie głową na powitanie nie żyje od kilku dni! Jak wygląda taka sytuacja, dobrze opisuje ta historia, która trafiła na pokład Nautilusa niedawno, bo 4 października 2014, choć wydarzyła się wiele lat wcześniej.
Subject: moje spotkanie z duchem
Witam
Paręnaście lat temu byłam nastolatką. Wracałam akurat z poprawin mojego kuzyna. Wracałam pociągiem. Byłam sama - jako delegacja mojej rodziny, która nie chciała zostawać na poprawiny. Wysiadłam na dworcu o godz 23.
Do domu miałam sporo, bo 3 kilometry, ale jako nastolatka wprost uwielbiałam samotne spacery w nocy. Wciąż je lubię. To była zima i leżał wszędzie śnieg. Od niego było bardzo jasno- księżyc wszystko oświetlał.
Szłam zamyślona. Wspominałam sobie poprawiny.
500 metrów przed domem zauważyłam, że ktoś idzie drogą w moją stronę. Jak już był blisko, to rozpoznałam go. Nie miał stałego domu. Mieszkał po ludziach. Pan złota rączka. Parę lat wcześniej mieszkał z nami przez parę miesięcy. W zamian wszystko nam remontował w domu. Jak mnie mijał, to się do mnie uśmiechnął.
Dawno go nie widziałam, a on wyglądał dokładnie tak, jak go zapamiętałam. Był w swoim jasnoniebieskim garniturze, który zakładał tylko w niedzielę. A to była niedziela.
Uśmiechnął się do mnie, ja do niego. Był bardzo radosny.
Ale dziwnie się poczułam, jakby coś mi nie pasowało, tylko nie wiedziałam, co.
Ja w kurtce, on w garniturze-zimą... Myślałam o tym, co mi nie pasuje i tylko to mi się nasuwało początkowo.
Następnego dnia wciąż myślałam i zapytałam mamy (nie wiem czemu)
"mamo, a majster jeszcze żyje"?
A moja mama na to
" to dziwne, że pytasz, bo umarł właśnie 3 dni temu"...
ja na to
" a właśnie wczoraj go widziałam"...
Zawsze wierzyłam w duchy. Ale co innego wierzyć, a co innego zobaczyć. Nie ma się czego bać. Mi było łatwiej, bo nie byłam świadoma tego do końca. Myślę, że majster chciał się tylko pożegnać, a nie straszyć.
Jestem zaszczycona, że podarował mi ten czas i to spotkanie.
pozdrawiam was wszystkich
C. [dane do wiadomości FN]
Po prelekcji FN w Zabrzu, która miała miejsce 5 listopada 2010 roku, do ekipy Fundacji Nautilus podeszli ludzie, aby opowiedzieć o "własnych historiach związanych ze spotkaniami z nieznanym aspektem naszego życia". Jednym z takich ludzi był Wiesław Poraszewski, który opowiedział o niesłychanej historii sprzed lat. Związana była z duchem, którego zobaczył... Oto krótkie wideo, które zostało nagrane tuż po prelekcji w Zabrzu.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 9225x | Ocen: 3
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie