Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 13256x | Ocen: 3
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
FENOMEN LUDZI ROZMAWIAJĄCYCH Z PTAKAMI
Są od zawsze i traktujemy je jak zwykły element krajobrazu. Tylko czasami patrzymy w górę, kiedy przy pomocy boskiego daru latania przemierzają otwartą przestrzeń. Ich umysł dla nas w zasadzie nie istnieje, gdyż dla ludzi te zwierzęta są równie inteligentne jak konary drzew… Chodzi oczywiście o jedne z najbardziej zagadkowych istot zamieszkujących świat wokół nas, czyli ptaki.
Nauka nie zajmuje się w sposób szczególny ich możliwościami komunikowania się. Oczywiście wiadomo, że mają dar przemieszczania się w sposób magicznie zsynchronizowany dużymi stadami w powietrzu, kiedy wiedzione tajemniczym głosem nagle tysiące w locie skręcają w lewo lub w prawo. Mają także unikalny zmysł pozwalający pokonywać nieogarnięte przestrzenie i precyzyjnie powracać w określone miejsce. Jednak w sferze komunikacji z ludzkimi istotami wiemy tylko tyle, że potrafią cierpliwie czekać w miejscu, gdzie wysypuje się im chleb. I w zasadzie na tym kończy się nasza wiedza.
Ostatnio wydarzyła się ciekawa rzecz, o której warto opowiedzieć. Jeden z naszych czytelników p. Artur polecił nam obejrzenie dokumentalnego filmu „Dotyk Anioła”, który opowiada historię żydowskiego chłopca, który cudem uniknął Holocaustu. Tym chłopcem jest Henryk Schoenker, autor książki pod tym samym tytułem, syn byłego oświęcimskiego przemysłowca, szanowanego obywatela, członka rady miejskiej. W filmie wielokrotnie pojawiają się momenty „emanacji niewyjaśnionej siły”, ale jeden z nich zwłaszcza poruszył załogę Nautilusa.
Henryk Schoenker opisuje dosłownie ścinającą z nóg scenę, kiedy jako kilkulatek siedział nad rzeką nieopodal Oświęcimia razem z małym chłopcem, który nazywany był „Bocian”. Okazuje się, że ten chłopczyk od dziecka był podejrzewany o chorobę mózgu, gdyż kontakt był z nim utrudniony, a – co najbardziej ciekawe - większość czasu swojego życia spędzał na… patrzeniu się w niebo i obserwowaniu latających ptaków.
W pewnym momencie – jak relacjonuje Schoenker – chłopczyk zerwał się i pokazał ręką puste pole, gdzie za kilka miesięcy powstanie obóz koncentracyjny w Oświęcimiu.
- Tam, tam Niemcy wybudują kominy i spalą wszystkie dzieci Abrahama! Ale ty przeżyjesz…
Na pytanie „skąd wiesz?” chłopczyk zwany „Biocianem” udzielił szokująco zagadkową odpowiedź.
- Ptaki… ptaki mi powiedziały!
Zanim wyjaśnimy, dlaczego ten tekst tak bardzo nas poruszył, zobaczmy ten fragment. Specjalne na użytek tej publikacji fragment tego filmu został umieszczony w naszym serwisie wideo.
Fenomen ludzi rozmawiających z ptakami - fragment filmu "Dotyk Anioła" from FundacjaNautilus on Vimeo.
Kiedy na pokładzie Nautilusa obejrzeliśmy ten film (jego zapis trafił do naszej Biblioteki FN) jeden z naszych kolegów przypomniał sobie nieprawdopodobnie dziwną relację, która trafiła do nas w 2000 roku, czyli… 15 lat temu. Jeden z czytelników serwisu FN opisywał przypadek, który jak najbardziej dotyczył tego samego zjawiska, czyli istnienia ludzi mających dar rozmowy z ptakami! A nawet więcej – uzyskiwania od nich konkretnych informacji dotyczących przyszłości. Udało nam się odnaleźć tę archiwalną wiadomość. Oto jej fragment:
[…] To wszystko miał okazję opowiadać mój nieżyjący ojciec i daję głowę, że nie jest to zmyślone, gdyż nie tylko on był tego świadkiem. W jego wiosce był bardzo dziwny człowiek, który potrafił mówić, ale robił to bardzo rzadko. Ludzie uważali go za człowieka, który postradał zmysły, ale ponieważ nikomu nie robił niczego złego, więc nikt mu nie robił krzywdy. Ten mężczyzna znany był z tego, że godzinami potrafił patrzeć się w niebo i obserwować latające ptaki. Ludzie mówili, że potrafił z ptakami rozmawiać i one mówiły mu o tym, co czeka ziemię. Ojciec opowiedział o bardzo dziwnym wydarzeniu, które miało miejsce wiosną 1951 roku. Kiedyś wybrali się z bratem na ryby i idąc nad rzekę spotkali tego mężczyznę. On zatrzymał ich i poprosił o chwilę rozmowy. Ponieważ nigdy o nic nie prosił, więc było to dziwne i oczywiście ojciec się zgodził.
Mężczyzna powiedział coś bardzo dziwnego. Twierdził, że był kiedyś ptakiem w poprzednim życiu, a teraz tylko może obserwować swoich braci i z nimi rozmawiać. Oni mówią mu różne rzeczy, ale teraz dowiedział się do jednego z nich, że w tym tygodniu umrze i pójdzie do Boga, skąd kiedyś przyszedł. Ponieważ mieszka sam, więc ma prośbę, aby go pochować, bo umrze w domu.
Była to najdziwniejsza rzecz, jaką mój ojciec usłyszał w życiu. Spełnił jednak tę dziwną prośbę i w niedzielę poszedł razem z bratem do tego domu stojącego na krawędzi lasu, a raczej czegoś w rodzaju szopy, w której mieszkał ten dziwny człowiek. Drzwi do tej szopy były otwarte. W środku zobaczył coś tak dziwnego, czego nie zapomni do końca życia. Na czymś w rodzaju łóżka zrobionego z pustych skrzynek leżał martwy mężczyzna, natomiast wokół niego nieruchomo gromadziły się czarne ptaki. Jak powiedział mi mój ojciec - były to gawrony. Przez chwilę w ogóle się nie ruszały i nie uciekały na widok ludzi, co było bardzo dziwne.
Kiedy weszli do środka ptaki wyszły z szopy, po czym natychmiast po przejściu drzwi wzbiły się w powietrze i odlatywały. Mój ojciec opowiadał, że była to najdziwniejsza rzecz, jaką widział w życiu, gdyż wyglądało to tak, jakby ptaki czuwały przy ciele zmarłego i uznały, że teraz czas, aby go pochować. Pamiętam także, że ojciec i jego brat byli zdumieni tym, że w środku tego pomieszczenia nie było ptasich odchodów, co wydawałoby się naturalne. Nie potrafili tego w żaden sposób wytłumaczyć. Ale to i tak nie wszystko.
Kiedy ten człowiek został pochowany obok cmentarza (kiedyś ludzi, którzy nie wiadomo czy byli ochrzczeni właśnie tak chowano), na miejscu zakopania jego zwłok bardzo często widywano siedzące nieruchomo czarne ptaki. Podobno we wsi praktycznie wszyscy o tym wiedzieli i było dziesiątki świadków tego, jak ptaki potrafiły tam siedzieć w taki sposób, że w całości pokrywały grób tego człowieka.
Pewnie nigdy się nie spotkaliście z czymś takim, ale postanowiłem wam to opisać. Nie potrafię tego wyjaśnić, a jedynie ręczę, że historia jest prawdziwa. […]
Historia w 2000 roku trafiła do naszego archiwum i trudno było podejrzewać, że kiedyś w przyszłości gdzieś znajdziemy ślad podobnego fenomenu, który nazwaliśmy „Ludzie rozmawiający z ptakami”. Od tego czasu zupełnie inaczej patrzymy na naszych „skrzydlatych braci” i wszystko wskazuje na to, że wiedzą one znacznie więcej o naszym świecie, niż można by sobie nawet wyobrażać w najbardziej fantastycznych wizjach…
Na koniec tego nietypowego tekstu o ptakach jeszcze jedna historia, która już kiedyś była publikowana na naszych łamach. Warta jest zapamiętania z tysiąca powodów, a opowiedział ją jeden z mieszkańców Zabrza po obejrzeniu multimedialnego wykładu FN.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 13256x | Ocen: 3
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie