Dziś jest:
Czwartek, 21 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 11837x | Ocen: 3
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
ZNAK W MOMENCIE ŚMIERCI
Historia opisuje bardzo dobrze nam znane, lecz wielce tajemnicze zjawisko. Nazywamy je „zatrzymujące się zegary w momencie śmierci”.
Opis historii dotarł na pokład Nautilusa 7 lutego 2015.
Szanowni Państwo,
Od wielu lat śledzę działalność Nautilusa, pana Roberta słuchałem jeszcze w czasach Radia ZET. Nie przypuszczałem, że kiedykolwiek napiszę. Jeśli zdecydują się Państwo wykorzystać to, bardzo proszę o informację i o linka.
W zeszłym tygodniu zmarł mój Tata. Chorował od kilku lat, ale ostatnio jego stan bardzo się pogorszył i kilka dni przed śmiercią był świadomy, że odchodzi, powiedział o tym Mamie. Nie chciał być zabrany do szpitala. We wtorek w nocy Mama wezwała pogotowie, ponieważ Tata odczuwał ból w klatce piersiowej. Lekarz nie był nawet w stanie zmierzyć ciśnienia krwi, tak było niskie. Dał mu kroplówkę i leki przeciwbólowe.
Pojechałem do Rodziców. Tata spał, oddech miał regularny. Czuwałem do ok. 2:30 rano. Rano miałem wstać o 6:00, żeby pojechać do pracy. Jeszcze przed pójściem spać przykryłem Tatę, a jego regularny i spokojny oddech dał mi nadzieję, że jego czas jeszcze nie nadszedł. Ustawiłem budzik w telefonie na 6:00 i poszedłem spać.
Obudził mnie sygnał w telefonie o 5:45. To był sygnał budzika, którego nigdy wcześniej nie używałem. Od razu poszedłem do pokoju Taty. Jego ciało było chłodne. Nie był przykryty kołdrą. Byłem w szoku, ale moja reakcja była nadspodziewanie spokojna, pocałowałem go kilka razy i pogłaskałem. Nigdy wcześniej nie miałem kontaktu z martwym człowiekiem, ale ciało Taty było mi bliskie, jakby nadal żył.
Niedługo później przyjechała moja żona. Jej zegarek (wskazówkowy, na baterie) zatrzymał się równo na godzinie 6:00.
I tu moje pytanie do załogi Nautilusa: po jakim czasie następuje wychłodzenie ciała, które przebywało w małym pokoju i przy włączonym centralnym ogrzewaniu? Gdyby Tata zmarł o 5:45, kiedy do niego poszedłem, jego ciało byłoby nadal ciepłe. A może nie chciał nas wcześniej budzić i poczekał, zanim dał nam sygnał? Zawsze bardzo troszczył się o mnie i Mamę, był wyjątkowo opiekuńczy.
Czy często się zdarza, że ludzie odchodząc dają sygnał bliskim? Czy robią to dokładnie w momencie śmierci? Bardzo żałuję, że nie czuwałem przy Tacie przez całą noc. Nie powinienem był kłaść się spać, tylko być z nim aż do końca. Nigdy sobie tego nie wybaczę.
Kilka dni po pogrzebie przygotowałem portret Taty i oprawiłem go w elegancką ramę. Zdjęcie tymczasowo postawiłem obok telewizora. Ostatecznie planowałem postawić je na honorowym miejscu na półce w salonie. W tym celu musiałem przestawić inne zdjęcia. Któregoś dnia po powrocie z cmentarza zauważyliśmy, że inna ramka, która stała na tym upatrzonym miejscu leży. To musiał być znak od Taty, że chce, abym wreszcie postawił jego zdjęcie właśnie na tym honorowym miejscu. Tak też zrobiłem.
Cały czas mam nadzieję, że Tata da mi znak, że wszystko z nim w porządku. Nadal czekam, że przyjdzie do mnie we śnie i porozmawiamy. Bardzo za nim tęsknię.
Będę bardzo wdzięczny za odpowiedź i wszelkie rady, czy i jak mógłbym skontaktować się z Tatą.
Pozdrawiam całą załogę.
… (imię do wiadomości redakcji).
To rzecz niepojęta ludzkim umysłem – mamy setki relacji ludzi, którzy zaobserwowali zatrzymanie się zegara w momencie śmierci bliskiej osoby. Wiele osób błędnie interpretuje to w ten sposób, że to ów umierający człowiek w momencie opuszczenia ciała fizycznego „daje znak”. Nic bardziej błędnego! W momencie śmierci fizycznej ilość przeżyć i wrażeń związanych z przebywaniem w nowej rzeczywistości jest tak potężna, że taki człowiek nie ma głowy do zatrzymywania zegarków czy zrzucania obrazów czy rozbijania talerzy… Są dwie możliwości. Albo energia opuszczająca ciało fizyczne daje ów „efekt uboczny”, ale o wiele bardziej prawdopodobne jest działania innej istoty, którą możemy nazwać umownie „Aniołem Śmierci”. To on czasami daje znaki bliskiej rodzinie, że ktoś właśnie teraz przechodzi na stronę światła. Ta hipoteza wydaje nam się najbardziej prawdopodobna.
Odpowiadając na pytanie czytelnika, który wyczekuje „znaku od osoby po drugiej stronie” trzeba powiedzieć, że jak najbardziej odradzamy tego typu postępowanie. Wiemy bowiem, że osoby „po tamtej stronie” mają naprawdę bardzo dużo zajęć (i choć brzmi to dziwnie – nie jest to żart) i ciągłe utyskiwania bliskich, domaganie się „znaków i snów” i inne tego typu życzenia tylko stanowią poważny balast dla duszy.
Zamiast pomagać – bardzo przeszkadza. Stąd nawet radzimy opłakiwać odejście bliskiej osoby w granicach rozsądku. Jest ciężko, jest trudno, ale wyposażeni w wiedzę z pokładu Nautilusa każdy musi wiedzieć, że śmierć nie istnieje, zaś nasz bliski człowiek ma teraz wspaniały czas, kiedy przeżywa prawdziwą euforię powrotu do światła. Dajmy mu szansę zamanifestować to, że żyje nadal, ale nie domagajmy się tego i nie dręczmy ciągłymi prośbami i żalami.
To nawet nie jest nasza wskazówka, ale ludzi, którzy mają stały kontakt z duchami i przekazali nam swoją wiedzę. Nasze myśli są odbierane przez tych, którzy są po tamtej stronie – warto o tym pamiętać.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 11837x | Ocen: 3
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie