Dziś jest:
Poniedziałek, 25 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 8338x | Ocen: 2
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
POTĘŻNA ASTEROIDA MINĘŁA ZIEMIĘ
Zauważyliśmy, że większość ludzi darzy ogromnym zaufaniem ludzkie technologie, dzięki którym śledzimy kosmos. Myślenie jest takie: skoro udaje im się wysyłać jakieś sondy na dalekie planety naszego Układu Słonecznego, to na pewno wiedzieliby, jeśli jakaś asteroida miała uderzyć w Ziemię. Prawda nie jest nawet inna, ale wręcz dramatycznie inna!
Wielokrotnie pytaliśmy o to ludzi zawodowo zajmujących się obserwowaniem nieba. Zapytaliśmy o tę kwestię na przykład pracowników NASA, którzy uczestniczyli razem z nami w kongresie MUFON w Las Vegas w 2014 roku. Odpowiedź była jednoznaczna: monitorowana jest tylko część nieba, bardzo niewielka! Jeśli taka skała nadleci z obszaru, który nie jest akurat obserwowany, to nie ma żadnych szans, aby wcześniej uprzedzić ludzi o zbliżającym się Armagedonie.
- Tak naprawdę za każdym razem oddycham z ulgą, kiedy to cholerstwo przeleciało obok Ziemi. Myślę wtedy: znowu mieliśmy niesłychanego farta! – mówił jeden z szefów pionu lotów kosmicznych NASA, z którym rozmawialiśmy w Las Vegas.
Mamy dobrą informację dla czytelników serwisu FN: Ziemia znowu została szczęśliwe ominięta przez potężną skałę wędrującą w kosmicznych przestworzach. Chodzi o asteroidę 2014-YB35, która w ostatnich godzinach przeleciała obok naszej planety. Gdyby uderzyła w Ziemię, zniszczyłaby obszar wielkości sporego państwa. Nie zdążylibyśmy temu zapobiec w żaden sposób. Takie uderzenie wywołałoby ogromne tsunami, potężne trzęsienie ziemi, opady kwaśnego deszczu i pozostawiło po sobie kilkunastokilometrowy krater. Zniszczony byłby obszar o średnicy setek kilometrów. Asteroida była zbyt mała, aby całkowicie zniszczyć cywilizację, ale skala zniszczeń z pewnością zmieniłaby losy ludzkości.
Asteroida (Rys. ESA/Hubble)
Asteroida 2014-YB35 ma średnicę około 1000 metrów - dla porównania obiekt, który rozpadł się nad Czelabińskiem miał około 17 metrów. Ta asteroida minęła Ziemię w bezpiecznej odległości - mniej więcej 12 razy dalej, niż znajduje się Księżyc. Tę potężną kosmiczną skałę ośrodki monitorowania nieba zauważyły bardzo późno - zaledwie w grudniu zeszłego roku. To stanowczo zbyt mało czasu, by cokolwiek zrobić. Przy obecnych możliwościach technicznych nawet kilka lat nie dawałoby nam szans na zapobieżenie kolizji.
Od wielu lat dostajemy regularnie opisy snów, w których pojawia się wizja wielkiej katastrofy z asteroidą w roli głównej. Od czasu do czasu w serwisie publikujemy takie właśnie sny. Oto przykład:
Zwykły sen katastroficzny z dziwnym zakończeniem
Witam,
Z jakiegoś powodu postanowiłem podzielić się z Wami dzisiejszym snem. Nie wiem dlaczego uznałem go za godnego uwagi. Być może za nietypowe zakończenie.
Patrzę przez okno w swoim pokoju. Niedaleko jest moja dziewczyna. Nie widzę jej, ale słyszę ją i czuję jej obecność. Nie pamiętam czy coś mówiła, prawdopodobnie tak. Ja zwracałem się do niej. Moją uwagę przykuwa jednak widok nieba. Nie ma wielu chmur, świeci słońce, jest pora około popołudniowej. W pewnym momencie widzę wysoko w górze dodatkowe źródło światła. Początkowo mylę to ze słońcem, ale to nie one. Księżyc? Widnieje po prawej stronie nieba. Nie wiem co to jest. Jest to jakaś jasna kula, która kręci się w kółko. Następnie opada niżej. Stwierdzam, że na niebie są co najmniej trzy takie kule, w różnych jego częściach. Identyfikuje je jako meteoryty. Zachowują się jednak dość dziwacznie. Będąc niżej na niebie poruszają się zdecydowanie ruchami spiralnymi. Mają za sobą lekki warkocz i przypominają ogniste języki.
W pewnym momencie czuję lęk. Zdaje sobie sprawę, że zaraz stanie się coś złego i że ktoś przewidział jakiś rój mogący zagrozić Ziemi i to właśnie się dzieje. Mimo wszystko nie sądziłem, że do tego dojdzie, a jednak. Jeden z tych meteorytów zbliża się bardziej do powierzchni ziemi ale w nią nie uderza, znikając po zachodniej stronie nieba. Pozostaje tylko jeden.
W pewnym momencie zmienia swój lot. Zamiast spiralnego pędzi pionowo w stronę powierzchni ziemi. Mam świadomość tego, że zaraz uderzy w nią z ogromną siłą. Zastanawiam się przez chwilę, czy jest na tyle daleko, że fala uderzeniowa mi nie zagrozi. I dochodzi do impaktu. Uderzenie jest tak ogromne, że na horyzoncie tworzy się coś w rodzaju grzyba po uderzeniu bomby wodorowej. Przez powierzchnię przetacza się pierwsza fala uderzeniowa. Dociera do mojego domu. Wszystko się trzęsie, ale nie wywołuje jeszcze żadnych zniszczeń. Potem następuje druga, pełna ognia.
Wiem, że tego już nie przetrwam. Dociera do mojego domu. Na chwilę przed uderzeniem wypowiadam słowa, że „nie ma szans by to przetrwać”, używając przy tym wulgaryzmu. Na moment przed śmiercią żałuję jeszcze, że przeklnąłem i obawiam się, że spotka mnie kara za wszystkie popełnione grzechy i za to, że nawet na moment przed śmiercią nie mogłem się potrzymać żeby nie użyć wulgaryzmu. I wtedy zwykle sny się urywają, a człowiek budzi się nagle, zrywa się. Ale tym razem było inaczej.
Nie czułem bólu. Zdałem sobie sprawę, że umarłem. Byłem w tym momencie bardzo ciekawy, jak to faktycznie jest, co jest po drugiej stronie, jak to się odbywa. Wszystkie myśli trwały ułamek sekundy. Jakieś migotanie przed oczami. Wszystko się zatrzymało. Tak jakby zawiesił się system lub nastąpił błąd. Tak jakby ktoś włączył pauzę na pilocie. Przed moimi oczami pojawiło się kilka plansz-fleszy, na jednej z nich widziałem swoją twarz z bliskiej odległości. Wyglądało to dość chaotycznie. W tym momencie czułem, jakby ktoś lub coś wybierało (wyszukiwało) mi planszę z odpowiednią rzeczywistością, w której mam się znaleźć. To trwało bardzo krótko. Wszystko w stanie zawieszenia. W pewnym momencie ukazała się plansza w której widziałem jako ja swój pokój i siebie leżącego w określonej pozycji w łóżku. W tym momencie się obudziłem.
Bardzo spokojnie i łagodnie, jakbym był wyspany. Po otwarciu oczu ukazał mi się identyczny obraz z tej planszy. Wiem że to określenie jest nieco dziwne, ale to wyglądało zupełnie tak, jakby ktoś wgrywał mi przed oczy odpowiednią rzeczywistość. Po obudzeniu pierwsza myśl była taka, że faktycznie gdzieś umarłem i nie jestem we własnej rzeczywistości, w której dano mi jakąś szansę na dalsze życie.
Pozdrawiam,
Szymon.
Tragiczna wizja końca świata
Tematem tego listu będzie sen, który przyśnił mi się kilka dni temu. Nie robił bym z tego jakiejś wielkiej sensacji gdyby nie jego prawdziwość i wiarygodność a przy tym niewyjaśniony lęk po przebudzeniu iż faktycznie tak będzie wyglądać Armagedon.
Sen: Wracałem ze szkoły w piękny i zarazem upalny dzień czerwca (miałem taką świadomość) będąc już nieopodal domu pogoda znacznie się pogorszyła. Z początku zrobiło się ciemno, a niebo spowiły czarne obłoki – tak jak dzieje się przed burzą, jednakże zdecydowanie mroczniej. Postanowiłem przyspieszyć kroku, gdy nagle ogarnęło mnie nadzwyczajne przerażenie, zdałem sobie wówczas sprawę że nie zdążę do domu. Uniosłem swe zdumione oczy ku niebu, wyglądającemu jak rozżarzony węgiel – firmament był jednolicie czarny, szybko jednak utworzyły się na nim rysy powstałe po pęknięciach o kolorze żywej czerwieni, czerwień ta rozrywała czarną powłokę i po chwili zdominowała niebo, jej ciepło dotknęło moją posturę, było gorące jak wrzątek. Ja tymczasem próbowałem skontaktować się z moją mamą, było to jednak niemożliwe bowiem komórka szalała, straciłem zasięg a pasek stanu baterii chwiał się niczym drzewo rwane afrykańskim wichrem.
Z czerwonego sklepienia odpadał popiół szarpany niesamowicie silnym wiatrem, przyczepiał się on do ludzi. Wśród ludzi zapanował chaos. A ja poczułem kompletną niemoc i bezradność, wiedziałem że teraz nie uratują mnie ramiona kochającej matki, problemowi nie zaradzą wytrenowani komandosi - chroniący nas przed terroryzmem, nie pomogą nam pobożni księża... jednym słowem, miałem pewność że to już koniec, ludzie biegali bezsensownie, a ja nawet nie wiedziałem co robi teraz moja matka, ojciec, brat, niezmiernie mnie to bolało w tych ostatnich chwilach że nie byliśmy ze sobą, blisko siebie. I w następnej chwili tak jak niebo rozrywała czerwień tak teraz Ziemię rozrywał ogień, obszar na którym się znajdowałem został wypchany przez ów żywioł do góry, ku sklepieniu wciągał mnie do piekielnych przestworzy, aż spłonąłem.
Po przebudzeniu bardzo żywo biło mi serce, nie miałem ulgi jaką ma się zazwyczaj po przeżyciu koszmaru, nie pomyślałem nawet: „uch... to był tylko sen” a raczej „przygotujmy się na najgorsze”. Często myślę o tym i trudno jest mi dusić w sobie te obawy, jak najszybciej chciałem się nimi z kimś podzielić. Przeraża mnie fakt że jeśli już o tym wiemy to i tak nic nie możemy na to poradzić, po tym okropnym doświadczeniu dochodzę do wniosku że: niewiedza jest błogosławieństwem.
[…]
Takich opisów moglibyśmy tutaj dosłownie przytaczać nie dziesiątki, ale setki. Wiele z nich zawiera opis potężnych fal tsunami, które uderzą w polskie wybrzeże.
Pozdrawiam Zaloge Nautiliusa. Bardzo sie ciesze,ze jestescie i dzialacie. Dzieki Wam moge dotknac i dowiedziec się wielu ciekawych rzeczy. Pisze po raz pierwszy do Was wiec mam ogromna treme.
Ja i moj Syn mamy w pewnym sensie "prorocze" sny.Dotycza one naszej sytuacji zyciowej i czasem skomplikowanych spraw.Sa bardzo rzadkie ale znamienne. I wlasnie dzisiejszej nocy Syn przysnil dwie olbrzymie fale. Jedna narobila szkod ale druga, mimo ,ze olbrzymia tak jakby rozproszyla sie po terenie. Bylo to jakies nadmorskie miasto. […]
Ciekawe, ale motyw „drugiej fali tsunami” pojawia się w wielu innych listach.
[…] Chciałem zachować anonimowość więc się nie przedstawię. Dotarłem do osoby, która może się kontaktować w sposób swobodny ze swoim aniołem stróżem. Osoba ta była pośrednikiem mojej rozmowy z aniołem. Dowiedziałem się następujące rzeczy:
[…] wpadnie do Bałtyku część meteorytu(skały) co spowoduje wzburzenie morza i pierwszą falę Tsunami. Konsekwencją tego będą powodzie bo rzeki wyleją jak woda się będzie cofać.
Potem nastąpi druga fala Tsunami o wiele potężniejsza od poprzedniej to ona narobi największe spustoszenia w rezultacie czego prawie 2/5 powierzchni Polski będzie zalana. Zgłaszam się do was z prośbą o nagłośnienie tego przypadku. Żeby ludzie zdawali sobie sprawę, że jak już pierwsza fala się pojawi to mieli tą świadomość, że następna będzie o wiele tragiczniejsza w skutkach i ewakuowali się za czasu.
Pozdrawiam
[…]
Można powiedzieć tak: jest pełno filmów katastroficznych, ludzie się naoglądali, to i nic dziwnego, że „się śni”. Oczywiście, wszystko można wyśmiać, wytupać, opluć, zbanalizować, sprowadzić do absurdu i ogłosić, że „problemu nie ma”. Można.
Sprawa nie jest jednak taka prosta. Właśnie wróciliśmy z Japonii, gdzie na terenach zalanych przez falę tsunami na kilka tygodni przed tym tragicznym wydarzeniem pojawiła się inna fala… snów o zbliżającej się zagładzie. Kilka dni temu pisaliśmy o tym.
Zbieramy wszystkie relacje, opisy snów, przepowiednie, proroctwa, wizje i wszelkie inne tego typu informacje. Są one czasami niczym części wielkiej, fascynującej układanki. Czasami można dostrzec w nich jakiś kształt. Na koniec warto przypomnieć słowa wielkiego polskiego astrologa, Leszka Szumana.
W takie rzeczy nie trzeba wierzyć. Ale takie rzeczy warto wiedzieć!
Leszek Szuman
Leszek Szuman wielokrotnie nawoływał do równowagi i zdrowego rozsądku w podejściu – tak do spraw materialnych, jak i duchowych. W 1979 roku, ówczesnej redaktorce „Przekroju”, Bognie Wernichowskiej, na pytanie o krytykę astrologii, odpowiadał: „Astrologia jest odgałęzieniem psychologii (tak mówił zresztą sam profesor Jung). Wierzyć można w życie pozagrobowe, a na astrologii trzeba się znać. Wymaga to wielu lat ciężkiej i żmudnej pracy. Niektórzy ludzie nie chcą znać swojego horoskopu i przypominają kapitana, który wypływając z portu wyrzuca mapy za burtę i woła: Panie Boże prowadź mnie, bo ty wiesz lepiej..” *
W Archiwum FN mamy zbiór książek tego autora, z których często korzystamy.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 8338x | Ocen: 2
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie