Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 11390x | Ocen: 1
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 3/5
DZIECI WIDZĄ DUCHY, O CZYM MÓWIĄ PRZERAŻONYM RODZICOM
Historia trafiła na pokład Nautilusa dość ciekawą drogą, gdyż jej autorem jest pracownik firmy jednego z oficerów okrętu Nautilus. Mieszka pod Warszawą w domku jednorodzinnym, który wynajmuje. Od dłuższego czasu w domu działy się dziwne rzeczy. Przesuwały się same przedmioty, słychać było przyciszone szepty dobiegające z pomieszczeń, w których nie było nikogo. W tym tygodniu wydarzyło się coś, co sprawiło, że ten człowiek wraz z całą rodziną podjął decyzję o natychmiastowej wyprowadzce.
Okazało się po rozmowie z właścicielem domu, że będą… trzecią rodziną, która sobie nie radzi – jak to raczył się wyrazić właściciel domu – „z tym problemem”!
Ale wracając do samego wydarzenia. Była noc, godzina pierwsza. Nagle przy łóżku śpiących rodziców pojawił się ich trzyletni syn, który opuścił własny pokój na piętrze, gdyż miał „już dosyć i nie mógł spać”. Powiedział swojemu ojcu coś takiego:
- Tato, czy ten pan nie może już pójść sobie z mojego pokoju?
Mężczyzna wraz ze swoją żoną wpadli w panikę, zapalili wszystkie światła w domu, sprawdzili wszystkie zakamarki, ale okazało się, że dom jest pusty. Już mieli dzwonić na policję, kiedy nagle chłopczyk odezwał się mówiąc:
- Jego już nie, bo poszedł na cmentarz, gdzie mieszka.
Tej samej nocy rodzina zaczęła się pakować, a w ten weekend już będą w nowym mieszkaniu, które wynajęli. Ogłoszenie o „domu jednorodzinnym do wynajęcia, dobra lokalizacja pod Warszawą” trafi prawdopodobnie do odpowiednich kolumn gazet warszawskich w przyszłym tygodniu. Historia jakich naprawdę wiele.
Z Japonii odezwał się inny nasz czytelnik, pan Marek, z którym jesteśmy w kontakcie. Oto jego niezwykle ciekawy e-mail.
- Ostatnio mieliśmy taką historię z 2,5 letnią siostrzenicą. Wieczorem już po kolacji cała rodzina była przy stole, gdy nagle siostrzenica przybiegła do swojej mamy i mówi, że baba i pokazuje palcem (baba to także po japońsku babcia), wszyscy się lekko zaciekawili. Mama spytała, a gdzie baba - ona pokazała o tam. I podeszła do drzwi i mówi, że baba jest tutaj. Oczywiście nikt z nas nic nie widział.
Ona jakby podała rękę i z lekko uniesioną poszła sama do łazienki i pokazała na wannę. Jej mama poszła za nią i pyta gdzie baba - a dziecko odpowiedziało, że tutaj i pokazała obok.
Ja bardzo sceptycznie podszedłem do sprawy, ale mam w telefonie taką aplikację, która bada pole elektromagnetyczne i podaje wynik w mikroteslach (tak zwany ghost detector) i sprawdziłem łazienkę - wynik przekraczał skalę 999. Co ciekawe następnego dnia oczywiście sprawdziłem i wynik był na poziomie 60-80. Wtedy wywiązała się dyskusja na temat duchów. Wygląda na to, że w Japonii to dość pospolite. Przeważnie są to żołnierze-samuraje, w pełnym rynsztunku idący ulicą czy polami oraz niedawno zmarła najbliższa rodzina. Nasza babcia odeszła 1,5 roku temu.
Pozdrawiam serdecznie
Marek [nazwisko do wiad. FN]
Na koniec jeszcze jedna historia nadesłana na pokład Nautilusa po lekturze jednego z naszych artykułów.
Artykuł pod tytułem "KIEDY KTOŚ ZMIENIA SIĘ W… ZMARŁĄ OSOBĘ" przypomniał mi o pewnym zdarzeniu sprzed wielu lat. Działo się to w czasie gdy chodziłem do szkoły podstawowej czyli dobre 25 lat temu. Sprawa dotyczyła śmierci mamy mojego kolegi z klasy. Wszyscy wiedzieliśmy, że jest ciężko chora choć nikt nie dopuszczał myśli o jej śmierci.
Pewnego dnia moja mama była w aptece gdzie spotkała matkę umierającej mamy kolegi, czyli jego babcię. W pewnej chwili moja mama spojrzała na babcię kolegi i doznała przejmującego wrażenia, że ta zaraz straci przytomność. Mama opowiadała, że w tamtej chwili widziała jak twarz babci kolegi zaczyna blednąć tak jakby cała krew z niej odpłynęła. Przez chwilę chciała nawet zaalarmować ludzi stojących obok, ale w końcu sytuacja się unormowała i "kolory wróciły" na twarz babci kolegi. Moja mama nie mogła tylko zrozumieć, że nikt z obecnych nie zwrócił na to uwagi.
Całe zdarzenie mogłoby okazać się mało istotne, gdyby nie fakt, że dokładnie w tym samym czasie w szpitalnym łóżku umierała matka kolegi, czyli córka obserwowanej przez moją mamę kobiety.
W mojej rodzinie moja mama uchodzi za "ekstrasensa", osobę, która miewa przeczucia, "przestrogi" i sny zapowiadające nadejście czegoś. W swojej wczesnej młodości miała spotkanie z "nieznanym". Historia została przez nią opisana, wysłana do "Nieznanego Świata" i wydana pod tytułem "Lekcja ezoteryki w stalinowskiej rzeczywistości".
Pozdrawiam
Julian [dane do wiad. FN]
Komentarze: 0
Wyświetleń: 11390x | Ocen: 1
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 3/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie