Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 8539x | Ocen: 2
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
DUCH PRZEJĄŁ KONTROLĘ NAD ŻYWĄ OSOBĄ
Wywoływanie duchów to igranie z ogniem w pomieszczeniu pełnym ładunków wybuchowych – to zdanie pojawiało się na tych łamach wielokrotnie, ale warto je powtarzać w nieskończoność. Przez ponad 20 lat zajmowania się zjawiskami niewyjaśnionymi (w tym duchami) mieliśmy okazję obserwować wiele przerażających rzeczy, ale nic nie da się porównać z sytuacją, kiedy zły byt niematerialny próbuje przejąć kontrolę nad żywym człowiekiem… Te tak bardzo wyśmiewane przez ludzi sceny z horrorów naprawdę są bardzo bliskie prawdy.
Na pokład Nautilusa dostaliśmy opis sytuacji, której świadkiem był nasz czytelnik. Rzecz miała miejsce wiele lat temu, ale najlepiej zacytować fragment jego listu.
Witam FN,
Na samym początku … […] Miałem opisać to już dawniej, ale ciągle brakowało mi odwagi. Moja córka regularnie odwiedza Wasz serwis i to ona mnie do tego namówiła. Było to w roku 1983, o ile pamiętam był wtedy marzec. Ja miałem wtedy 16 lat i mój starszy brat robił w domu tzw. prywatkę. Początkowo domagał się, aby na czas jego przyjęcia wyszedł z domu, ale wreszcie stanęło na tym, że mogę być, ale mam się nie wtrącać w „rozmowy starszych”. Rodzice wiedząc o planowanej prywatce na ten wieczór pojechali do znajomych i wiadomo było, że wrócą w nocy. To był piątek.
Przebieg imprezy był niespodzianką. Po puszczeniu głośnej muzyki ze sprzętu zainterweniował sąsiad i zapowiedział wezwanie milicji. Mój brat nie chcąc robić kłopotu zgodził się, że nie będzie głośno, ale od tego momentu coś pękło i do dwunastej w domu zostało tylko parę osób. Byli to znajomi brata, w tym siostra jego ówczesnego najlepszego kolegi. Ktoś zaproponował, aby pobawić się w wywoływanie duchów. Miał to być rodzaj żartu, bo przecież nikt o zdrowych zmysłach nie wierzy w coś, czego nie ma. Tak wtedy myślałem.
W kuchni zgasili wszystkie światła, zapalili świeczkę i na stole położyli mały talerzyk, jaki używa się do tego, aby stawiać na nim szklankę z herbatą, czyli tzw. spodeczek. Nie pamiętam dokładnie, co kto mówił, ale pamiętam, że ten spodeczek dosłownie zaczął samoczynnie przemieszczać się po stole.
Widok był taki, że brakuje słów, aby to opisać. Pamiętam, że w kuchni zrobiło się przeraźliwie zimno, gdyż nawet widać było parę z ust, jak w czasie największego mrozu. Siostra kolegi mojego brata siedziała przy stole i mocno odchyliła głowę w tył. Byłem nawet zdziwiony, że nie interesuje ją ten latający po stole talerzyk.
Nagle opuściła głowę i dosłownie wszyscy zamarliśmy z przerażenia. Nie było widać oczu, żrenic i takich rzeczy, tylko białka. Słyszałem, że są podobno osoby potrafiące robić coś takiego, ale zaręczam, że ta dziewczyna nie należała do takich osób. Kiedy ona opuściła głowę, wtedy talerzyk się zatrzymał. Była kompletna cisza.
I nagle ona odezwała się męskim głosem tak strasznym i zachrypniętym, że nawet teraz na samą myśl o tym dosłownie czuję ciarki na plecach. To były najpotworniejsze bluzgi, tak wulgarne i ordynarne, że ja nigdy czegoś podobnego nie słyszałem. Głos miała typowo męski, to był głos starego mężczyzny. Pamiętam, że bardzo dziwnie stawiała akcent, nie do powtórzenia dla normalnego człowieka. Wszyscy zerwali się na równe nogi tak gwałtownie, że stolik się przewrócił, a talerzyk pękł na setki kawałków. Ta dziewczyna upadła na ziemię i przez kilka minut była nieprzytomna.
Dopiero wtedy, jak jej twarz polał mój brat zimną wodą, wtedy zaczęła odzyskiwać świadomość. Co ciekawe – niczego nie pamiętała! Wtedy nie było telefonów komórkowych i nikt tego nie nagrał. Goście mojego brata szybko poszli do domów, a my zapaliliśmy wszystkie światła w domu i czekaliśmy na powrót rodziców. Umówiliśmy się, że nie będziemy w ogóle mówili komukolwiek o tym, czego byliśmy świadkami. Od tamtej pory nic się nie zdarzyło. Wiem, że ta dziewczyna także w ogóle o tym nie chce rozmawiać, choć jej brat próbował ostatnio ją o to zapytać.
Historia jest prawdziwa i nie dbam o to, czy ktoś mi uwierzy czy też nie. W każdym razie dają 100% pewności, że z jej strony to nie była żadna udawanka, bo ona nawet nie byłaby w stanie mówić normalnie takim głosem. Coś musiało w nią wejść na tych kilkadziesiąt sekund i od tej pory z daleka omijam cmentarze i inne podobne miejsca. Moja rodzina nawet z tego się śmieje, ale ja wiem, co widziałem.
Pozdrawiam Fundację dziękując za Waszą pracę
M. B. [zachowajcie moje dane do Waszej wiedzy]
Był to klasyczny przypadek „wtargnięcia” złego ducha w żyjącego człowieka. Aby tak się stało, taka osoba musi mieć zdolności medialne (w sensie – musi mieć wyjątkową wrażliwość na energię duchów). Takie osoby się zdarzają raz na sto tysięcy ludzi i wtedy powstają media. Prawdopodobnie ta właśnie dziewczyna opisana przez czytelnika serwisu była takim medium, choć oczywiście nie była tego świadoma.
Ostatnio pisaliśmy o tym, że bardzo często wraz z pojawieniem się ducha zmarłej osoby jest wyczuwalny także charakterystyczny zapach, który towarzyszył często jej życiu. Oto ciekawy opis takiej sytuacji przysłany na pokład okrętu Nautilus:
[… ]mieszkałem ok. 35-40 lat wstecz w starej kamienicy na parterze. Mieszkanie duże i ciekawe. Uczęszczałem do Technikum Elektronicznego, ba! Byłem niesamowitym praktykiem i projektantem. W czym rzecz. Zawsze robiłem wszystko w nocy aby nie drażnić rodziny. Gdy wszyscy spali, ja siadałem do swojej dłubaniny w kuchni. Nie będę się rozwijał co i jak. W pewnym momencie ok. nowego Roku , około godziny 00 – 2.00 pojawiał się silny zapach, nieprzyjemny – tzw. Trupi, zgniły.
Nie zwracałem na to uwagi. A może sąsiedzi może coś tam innego. Ale systematyczność pojawiania się tego „smrodu” mnie wkurzała. Pewnej nocy obudziłem brata, który potwierdził moje odczucia, był wręcz wystraszony tym że ja to tak lekko traktuję. Smród był odrażający. Pojawiał się w godzinach 1.00 – 3.00. Jako pragmatyk – obwąchiwałem wszystko w domu. Kanalizacja, gaz itp. Nikomu oprócz bratu nie mówiłem. I tak na mnie wołali że siedzę po nocach. Ale inaczej się nie dało. Doszło do Kolędy. Wiadomo, ksiądz wszedł do domu, pokój, kropidło – bla bla bla. Nie wytrzymałem.
Poprosiłem o specjalne poświęcenie kuchni. Pamiętam , ksiądz się wzdrygnął, ale wszedł i skupiony odmówił modlitwę i poświęcił kuchnię i toaletę. Wychodząc powiedział mi że w tym budynku powiesił się znany konstruktor i projektant. Po paru latach zgłosił się do mnie syn tego nieszczęśnika. Mówili o nim że jest szalony, był w psychiatryku, miał psa którego wszyscy się bali. Nikt z nim nie rozmawiał, wszyscy uciekali. Akurat lakierowałem model samolotu na zawody. Podszedł do mnie i spokojnie powiedział „ten statecznik zrób trochę mniej w lewo” pies był spokojny, wręcz miły. Na zawodach w Bytowie miałem 2 miejsce po wskazówkach sąsiada. Więcej go nie widziałem. Sąsiedzi mówili że też się powiesił w swoim domu.
Bogdan [dane do wiad. FN]
Istnienie duchów dla takich ludzi jak my jest czymś równie oczywistym, jak istnienie chmur czy Słońca. Wiele osób z Fundacji Nautilus z racji jeżdżenia w przeróżne miejsca nawiedzone miało okazję na własne oczy zobaczyć ducha czy inny byt niematerialny.
Zawsze nas jednak śmieszy stokrotnie, kiedy ludzie mający siebie za takich "mądrzejszych, co to nie wierzą w bajeczki o duchach" osób nagle ma okazję zobaczyć coś, z czego tak radośnie kpili przez tyle lat... Ich reakcje są naprawdę bezcenne. Taką osobą jest bohater jednego z odcinków bardzo dobrej serii dokumentalnej emitowanej przez telewizję CI POLSAT pod tytułem "Widziałem Ducha". Warto obejrzeć krótki fragment tego odcinka, który jest emitowany jako zajawka całej serii.
Szczerze ją polecamy, bo jest zrobiona bardzo porządnie.
FRANK MAY OPOWIADA O SPOTKANIU... PRZYJACIÓŁ! - opowieści z serii "Widziałem Ducha" from FundacjaNautilus on Vimeo.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 8539x | Ocen: 2
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie