Dziś jest:
Poniedziałek, 25 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 14301x | Ocen: 5
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
PYTANIA O 'ŻYCIU PO ŚMIERCI', KTÓRE ZAWSZE CHCIELIŚCIE ZADAĆ
Concetta Bertoldi, znane amerykańskie medium o sycylijskich korzeniach, odpowiada w wywiadzie na 20 najczęstszych, kłopotliwych i dziwnych pytań, które zadają jej klienci na temat tego, co dzieje się w zaświatach.
Uważam się za osobę duchową, co nie znaczy, że jestem doskonała. Mam wiele wad - na przykład nie układają mi się relacje z moją teściową - choć w sumie uważam się za dobrego człowieka. Od kiedy jestem w kontakcie z publicznością, dzięki mojemu niezwykłemu talentowi, otrzymałam wiele pytań. Niektóre były poważne, inne głupie, jeszcze inne smutne lub okrutne. Zawsze cierpliwie odpowiadałam na wszystkie. książka ta jest próbą odpowiedzi na wszystkie pytania, jakie zadano mi w przeciągu wielu lat, również to ostatnie: "Kiedy napiszesz książkę?"
Jaka jest różnica między medium a jasnowidzami?
Medium jest również jasnowidzem, który niekoniecznie jest medium. Jasnowidze mogą przepowiadać, ale nie potrafią powiedzieć skąd lub od kogo otrzymali przekazywaną informację. Ja (oraz inne medium) mogę nie tylko powiedzieć ci co się dzieje i co się wydarzy, ale również kto przekazuje tę wiedzę z Tamtej Strony.
Kiedy zaczęłaś rozmawiać ze Zmarłymi?
Nie wiem dokładnie, ale z pewnością kiedy byłam dziewczynką. Była to nie tyle konwersacja, co raczej, świadomość posiadania pewnych informacji; wówczas niewiele z tego rozumiałam, ani nie potrafiłam wytłumaczyć sobie czym ta "wiedza" była.
Pewnego dnia wracałam do domu i "dowiedziałam się", że mój braciszek ma umrzeć we wczesnym wieku. Nie pamiętam dokładnych słów, które usłyszałam, mimo to zrozumiałam, co znaczyły i pamiętam ten epizod, jak by to było wczoraj. Zostałam również poinformowana, że w tym życiu nie będę miała dzieci, oraz że w poprzednim życiu byłam żoną mojego obecnego ojca, którego zawsze uwielbiałam. Na początku informacje te negatywnie wpływały na moje samopoczucie, ale - mimo, że nie podobało mi się poznawanie przyszłych, smutnych wydarzeń, które miały mieć miejsce w moim życiu - ostatecznie pomogły mi podejść do niego w innym świetle.
Co się z nami dzieje, kiedy umieramy?
Ludzie się boją. Być może słyszeli, że się cierpi; że kiedy wchodzimy w Światło wszystko zapominamy. Duchy powiedziały mi, że kiedy umieramy "wychodzimy" przez stopy lub przez czubek głowy. Często przytacza się istnienie "srebrnego sznura", który łączy nas z życiem na tym świecie, ale duchy nigdy nie mówiły mi o tym. Trudno dokładnie opisać, jak się "przechodzi": trochę przypomina to unoszenie się na powierzchni wody, trochę chodzenie lub fruwanie; być może to jest uleganie sile przyciągania Światła.
Ma się wrażenie oczekiwania, może po trosze odczuwa się lęk, ale zawsze przeważa radosne oczekiwanie. nic nie jest zapomniane; podczas gdy teraz pamiętamy jedynie niektóre wydarzenia z naszej przeszłości, tam pamiętamy wszystko, każdą chwilę i każdy szczegół naszego życia; to wszystko, co poznaliśmy, kochaliśmy, czy doświadczyliśmy na Ziemi.
Kiedy umieramy, kilka chwil przed wejściem w Światło, mamy uczucie posiadania wiedzy.
Potem następuje wizualizacja - swego rodzaju szybka retrospekcja - naszych poprzednich wcieleń i widzimy "efekt domina" wszystkich naszych czynów. Uświadamiamy sobie to wszystko, co zrobiliśmy innym, dobro i zło przez nas wyrządzone; widzimy i rozumiemy skutki wszystkich naszych czynów, oraz interakcji między nami i innymi; wreszcie poznajemy i rozumiemy jaki był sens naszego życia. Dla wielu niezbędny jest okres, w którym zdrowieją z chorób fizycznych i emocjonalnych. Szczególnie trudno jest przebaczyć sobie to, co zrobiliśmy za życia ziemskiego, a z czego nie jesteśmy dumni, gdyż skrzywdziliśmy bliźniego. W tym okresie otrzymujemy jak najwięcej pomocy, abyśmy szybko wyzdrowieli. Często odczuwamy ogromny smutek, gdy uznajemy sobie sprawę, ile rzeczy mogliśmy zrobić w inny sposób, ale jesteśmy zachęcani do wyzbycia się gniewu i poczucia winy. Istnieje również swego rodzaju uzdrowienie wymiaru fizycznego, chociaż nie ma tak naprawdę nic fizycznego do wyleczenia, gdyż jesteśmy w zaświatach bytami duchowymi. Często ci, którzy w chwili śmierci byli chorzy, lub stracili jakieś części swego ciała, mówili mi, że całkowicie wyzdrowieli. Np. ten, kto miał problemy z chodzeniem, w tamtym świecie może nawet tańczyć! Największym pięknem Światła jest to, że jest ono całkowitą harmonią.
Jak wyglądamy po śmierci?
Nikt nie ma już wyglądu fizycznego, jak go mamy na ziemi: po śmierci będziemy czystą energią. Kiedy prowadzę seans, duchy pokazują się mi w taki sposób, abym mogła je opisać ich bliskim. Szczerze mówiąc, nie wiem jak to robią.
Co będziemy robić w zaświatach?
Istnieje tyle wymiarów, że możemy jedynie mieć problem z wyborem tego, co chcielibyśmy spróbować. Wszystko, co kochaliśmy tam odnajdziemy. Czym innym mogłoby być niebo?
Jeśli tutaj podobało nam się, na przykład, grać w baseball, będziemy mogli spędzić większość naszego czasu na stadionie, oglądając lub uprawiając w nasz ulubiony sport, czy łowić ryby w przepięknym, błyszczącym jeziorze. Będziemy mogli do woli jeździć na nartach, albo - jeśli lubiliśmy słuchać muzyki - chodzić do wspaniałej sali koncertowej. Wszystkie te wymiary zostały stworzone przez Boga.
Czy zmarli podglądają nas, gdy bierzemy prysznic? czy wiedzą, co robimy w łóżku?
Naturalnie, że mogą. Widzą nas w łazience i w łóżku, ale jakie to ma znaczenie? Nie żyją, cóż mogliby nam powiedzieć? Nie bójcie się, jednak. Należy pamiętać, że nie mają już ciała: pamiętają je, ale nie jest już dla nich ważne. Poza tym nie osądzają nas. Nie myślą, ponadto, o seksie w optyce ludzkiej, więc nie jest on dla nich rozrywką; traktują go tak samo, jak inne naturalne czynności, dokładnie jak my, gdy widzimy dwa kopulujące zwierzęta. Być może mogą się uśmiechnąć, co najwyżej śmiać z pewnych naszych zachowań, ale nie jest to wyrazem osądu.
Oczywiście nasi bliscy zmarli widzą nas pod prysznicem, albo jak się kochamy, ale nie jest do dla nich nic złego; co najwyżej są szczęśliwi, że doświadczamy miłości, czy przyjemności podczas nocnych igraszek. Cieszą się z naszego szczęścia, ponieważ w zaświatach seks nie jest żadnym tabu nawet dla moich sycylijskich przodków! To prawda, że widzą wszystkie nasze sekretne zachowania, których się wstydzimy, ale jeszcze raz powtarzam: w ich oczach są to zwykłe ludzkie zachowania, które nie zasługują na żaden osąd. Są z nami również na sali operacyjnej, w szkole, na naszej urodzinowej imprezie itd., ponieważ wszystkie wydarzenia naszego życia są dla nich źródłem przyjemności; natomiast cierpią z powodu naszych bólów i leków. Oczywiście nie możemy poprosić ich, by na nas nie patrzyli, gdyż - podobnie jak Bóg - wiedzą o nas wszystko i nawet zabawiają się, robiąc nam małe psikusy, jak niejaki Charlie w stosunku do mieszkańców swojego byłego domu, który miał zwyczaj dotykać ich, gdy brali prysznic. Nie bójmy się, ale lubią oni lubią tego rodzaju żarty.
Czy zmarli pamiętają seks?
Oczywiście, że go pamiętają. Kilka lat temu, dwie starsze panie przyszły do mnie na konsultację. Były to stare koleżanki, w wieku między 70 a 80 lat, pragnące skontaktować się ze swymi zmarłymi mężami - również przyjaciółmi - którzy natychmiast nawiązali kontakt.
Obaj żartowali na temat "nocnych schadzek"; eufemizm ten nawiązywał do czasów, kiedy ze swoimi żonami udawali się do małych hotelików, aby uprawiać seks. Jeden mąż mówił o nocnych spotkaniach środowych, drugi o spotkaniach piątkowych. Jeden z nich wspomniał o restauracji, więc zapytałam jego żonę, czy nazwa tej restauracji coś jej przypomina. Odpowiedziała, że mieli z mężem zwyczaj spożywania kolacji właśnie w tym lokalu, prze udaniem się do hotelu. Drugi mąż przypomniał żonie, że kiedyś zostawiła w pokoju hotelowym siateczkę na włosy, którą pracownik hotelu wręczył jej w portierni.
Czy żałują, że nie mają swoich ciał?
Mam wrażenie, że nie Zmarli nie tracą całkowicie pamięci o swoich ciałach, choć wspominają je jako coś bardzo śmiesznego. Pamiętają jedzenie, seks, lecz okazują wielkie poczucie humoru, gdy wspominają swoje pragnienia i ziemskie przyjemności. Szczerze mówiąc, trudno jest czynić porównania, ponieważ w zaświatach nie jesteśmy mężczyznami, czy kobietami: stajemy się całkowicie aseksualni.
Wcielamy się w jedną lub drugą płeć, ponieważ musimy posiąść odpowiednią wiedzę, którą zachowuje nasz duch. trudno jest nie posiadać ciała, nie mieć żadnej płci, ponieważ na Ziemi jesteśmy zbyt przyzwyczajeni do utożsamiania się z ciałem, w którym żyjemy. Podczas moich seansów bardzo często słyszę od osób w depresji, że gdy umrą, nie będą chciały wrócić na Ziemie. Mówią zawsze: "chcę tam pozostać" lub "mam nadzieję, że to jest moje ostatnie wcielenie". Kiedy jednak już znajdą się w zaświatach, ktoś nas prowadzi, abyśmy jeszcze bardziej zbliżyli się do Boga, czego jednak musimy stać się godni. W wymiarze duchowym nie ma niczego ważniejszego od bycia godnymi znalezienia się blisko Boga. Po tej stronie pragniemy ożenić się, zabawić, wzbogacić się, być pięknymi, mieć sukces... W formie energetycznej nic z tych rzeczy nas nie interesuje; pragniemy tylko wrócić do Boga.
Czy w starych domach zamieszkują duchy?
To tylko mit; to nie prawda, przynajmniej nie w sposób, w jaki przedstawia się nam to w kinie i książkach horrorach. Wiem, że w niekiedy duchy pozostają w relacji z miejscami, które kochają, ale nie sądzę, aby miało to miejsce w większości przypadków. Mogą one udawać się do miejsc, które kochają, ale nie pozostają tam na długo.
Dlaczego zmarli mieliby "nawiedzać" jakieś szczególne miejsce?
Niekiedy duch ma do opowiedzenia jakąś historię. Na przykład w miejscach historycznych, jak pole bitwy. Gettysburg jest jednym z miejsc najbardziej "nawiedzonym przez duchy", jednak nigdy tam nie byłem. Wiele duchów jest tam jeszcze. Za takimi przypadkami stoi historia życia nie w pełni przeżytego. Duchy te są "zablokowane", ponieważ nie mogą zrozumieć, że śmierć w młodym wieku jest elementem ich karmy i wierzą, że Bóg przerwał proces realizacji projektu ich życia. Pomyśl, o sytuacji, kiedy nie możemy - mimo wszelkich wysiłków - dokończyć jakiejś czynności: czy nie czujemy się bardzo frustrowani? Gdyby wspomniane dusze zdecydowały się na przejście w zaświaty, dowiedzieliby się dlaczego żyli tak krótko, i zostaliby zachęceni do zaakceptowania miłości Boga. Jednak skoro nie podejmują takiej decyzji i nie poddają rewizji ich życia, nie mają wyboru: stają się zagubionymi duchami, zablokowanymi między dwoma światami. Nie dzieje się to zbyt często: gdyby tak było w przypadku każdego zabójstwa, wokół nas znajdowałaby się przeogromna ilość negatywnej i pełnej cierpienia energii. W Świetle nie ma miejsca dla niczego innego, jak przebaczenia i miłość, dlatego aby tam się dostać, ci biedacy muszą wybaczyć swym mordercom.
Czy żartem dusze te są zablokowane w swego rodzaju "otchłani"? Jak mogą się z niej wydostać?
O ile wiem, limbo jest stanem frustracji wywołanym niezdolnością zrozumienia czego się od nas oczekiwało, że zrobimy; gdzie się pomyliliśmy. Stąd duchy te nie mogą iść dalej, nie mogą osiągnąć kolejnego poziomu koniecznego dla ich rozwoju. Aby uciec z otchłani, duch musi z uwagą słuchać swego przewodnika, który może wytłumaczyć mu, dlaczego jego czyny nie były do końca słuszne.
(Słowa "dusza" i "otchłań" zostały niewłaściwie użyte przez prowadzącego wywiad dziennikarza - przypis red.).
Czy wszystkie miejsca zachowują wibracje ich mieszkańców?
Wszystko, co dotykamy w naszym życiu, magazynuje nasza energię. przedmioty i miejsca stare mają jej oczywiście więcej: przez "stare" rozumiem te, w których ludzie żyli długo i gdzie miały miejsce wydarzenia o wielkiej intensywności emocjonalnej. Radość, bojaźń, smutek, przerażenie... Łatwo można wyczuć różnicę między energią domu wiekowego i nowego. Ten ostatni nie ma "osadu emocjonalnego"; dużo mniej w nim energii od zbudowanego przed laty budynku, który ma jakąś historię. Również stare przedmioty: ubrania, buty itd., szczególnie te, które były często używane, mają taką energię.
Czy znali mogą ze sobą rozmawiać?
Oczywiście, że tak, chociaż nie tak jak my, gdyż w zaświatach język jest nieistotny. Porozumiewają się myślami, telepatycznie. Myśl jest uniwersalna; jeśli myślimy "jestem głodny", myśl jest taka sama bez względu na język, którym się posługujemy. To tak, jakby rozmawiali w swego rodzaju chat-roomie.
Czy wszyscy zmarli znają się między sobą, nawet jeśli nigdy nie spotkali się na Ziemi?
Tak. Trzeba mieć na uwadze, że w zaświatach możemy mieć dziadków, czy innych przodków, których nigdy nie spotkaliśmy na Ziemi, ponieważ umarli przed naszymi narodzinami; dlatego spotkamy się z nimi po tamtej stronie. Są również i tacy, którzy nigdy nas nie poznali, których jednak rozpoznamy instynktownie (ponieważ mają takie same zainteresowania, jak my - przypis red.), w towarzystwie których dobrze się będziemy czuć, komunikując jak z każdym innym człowiekiem, tyle, że na sposób duchowy.
Czy posiadają jeszcze pięć zmysłów?
Nie. Pięć zmysłów należy do ciała, podczas gdy w zaświatach należymy do królestwa ducha. Zmarli nie mogą niczego powąchać, ani posmakować, skoro jednak niczego nie jedzą, nie jest to wielka strata. Nie mogą czuć dotyku, chociaż mogą dotykać ludzi znajdujących się w doczesnym wymiarze egzystencji. Nie jest to dotyk fizyczny, jak np. palcem, ale czysta energia, dlatego czujemy małe wyładowanie elektryczne, nie tak duże, aby zadać ból, ale wystarczające by je poczuć.
Jak się przemieszczają?
Momentalnie, niczym w podróży w czasie. Z szybkością myśli. Po prostu myślą o jakimś miejscu i tam się właśnie znajdują. To taki rodzaj autostrady mentalnej.
W co są ubrani?
W nic. To tak, jak ubierać niewidzialnego człowieka. Nie możesz tego zrobić. Czasami pojawiają się w specyficznych ubraniach, ale tylko po to, aby mogli zostać rozpoznani, przez osoby, które się ze mnie konsultują. Na przykład, jeśli wykonywali jakiś specyficzny rodzaj pracy, jak zawodowy żołnierz, to wówczas pojawiają się w mundurach, choć raczej słyszę ich, a nie widzę rzeczywiście ubranych. Są bowiem formą energii; są jak cienie, a cieniom nie podoba się ubierać u Prady czy Vuittona.
Widzisz ich w kolorach, czy na czarno - biało?
Nie ma żadnych kolorów, chyba, że w rzadkich przypadkach, kiedy chcą dać mi wskazówkę dotyczącą ich tożsamości. Raczej widzę ich jak mgłę.
Czy mają emocje?
Mogą powiedzieć nam, co w danej chwili czujemy; odczuwają pełną radość i całkowite wybaczenie. Nie ma miejsca dla gniewu, smutku, czy lęku przed zaświatami.
Stan ten mogę porównać do sytuacji, gdy wydarzy się coś nieprzewidzianego i jesteśmy tak szczęśliwi, że zapominamy o wszystkim, co nas trapiło. Nawet teściowa nie może wyprowadzić nas z równowagi, ani szef rozgniewać. Dla przykrości i gniewu nie ma miejsca, dlatego wolą wyrażać się z radością, miłością i przebaczeniem... nawet jeśli przychodzi twoja teściowa!
źródło: ampupage.it
Komentarze: 0
Wyświetleń: 14301x | Ocen: 5
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie