Dziś jest:
Niedziela, 24 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 9410x | Ocen: 5

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Śr, 11 lis 2015 11:57   
Autor: FN, źródło: FN   

KIERUNEK ROZWOJU NASZEJ CYWILIZACJI TO ZANIK PLEMION, KSIĘSTW I GRANIC

11 listopada jest święto bliskie sercu każdego Polaka – tego dnia świętujemy rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918, po 123 latach zaborów (1795–1918). Wielki, wspaniały dzień dla Polski!

Warto jednak spojrzeć w przyszłość, ale nie tę blisko (300-500 lat), ale dalszą, czyli za 10 tysięcy lat! Zadajmy sobie pytanie: czy za 10 tysięcy lat nadal będą istnieć państwa? Czy będą w każdym z tych państw „pochody z flagami i skandowanie lokalnych haseł”? W jakim kierunku zmierza nasza cywilizacja?

W Bazie FN odbyło się spotkanie, na którym pojawił się ten ciekawy temat. Warto przeczytać fragment rozmowy, która miała miejsce 10 listopada, na dzień przed Świętem Niepodległości.

 

 

Czym jest dla ciebie święto 11 listopada?

 

Nie ukrywam, że przede wszystkim dniem wolnym od pracy! (śmiech) Ale oczywiście jestem patriotą i bardzo się cieszę, że nasz kraj odzyskał niepodległość. To piękny, wspaniały kraj. Im więcej podróżuję po świecie, tym bardziej doceniam piękno miejsca, z którego wyruszam, czyli Polski.

 

Czyli jesteś patriotą?

 

Tak, uważam się za patriotę w tym sensie, że jestem dumny z Polski i zawsze prezentuję ją za granicą jako wspaniałe miejsce do życia. Nie skanduję żadnych haseł, nie lubię tłumów… źle się czuję we wszelkich pochodach, ale rozumiem ludzi, którzy mają taką potrzebę uczestniczenia w takich właśnie wydarzeniach.

 

Czy wiedza, którą uzyskałeś na pokładzie Nautilusa, wpływa także na postrzeganie przez ciebie… w tym sensie, że jakoś inaczej patrzysz na święta narodowe?

 

O, z pewnością! Dzisiejszy „ja” i ten „ja” sprzed… powiedzmy, 30 lat, to nawet nie dwie różne planety, ale dwa różne układy gwiezdne.

 

Możesz to wyjaśnić?

 

Wyjaśnić… mogę spróbować. Na przykład – dziś wiem, że jest reinkarnacja. Nie jest to żadna „kolejna teoria”, nie jest to żadne „bajdurzenie wschodnich sekt”, ale absolutne prawo obowiązujące w naszym wszechświecie. Na takiej samej zasadzie, że jeśli się chce kwestionować prawo ciążenia, to oczywiście można, ale jeśli się stanie na krawędzi dachu stodoły na wsi i da się nura w dół, to się przydzwoni głową o ziemię. W ten sposób prawo ciążenia Newtona można zweryfikować metodą empiryczną, a taka sama sytuacja jest z reinkarnacją. Ten lament, pisk, złorzeczenia, wygrażanie pięścią w moim kierunku i pomstowania ze strony środowisk bliskich kościelnej wizji „jeden człowiek – jedno życie – robisz dobrze, idziesz do nieba – robisz źle, idziesz do piekła – remisujesz, zasuwasz do czyśćca”, więc te wszystkie głosy nie mają sensu wobec zgromadzonego przez FN materiału przez tyle lat, z Polski i z całego świata. Powtarzam raz jeszcze z całą mocą - jest reinkarnacja i w tej sprawie jest moje „non possumus”, nie będę tracił czasu i energii na dyskusji o sprawach, które uważam za absolutnie udowodnione. Ale wracając do głównego wątku naszej dyskusji – skoro wędrówka dusz jest faktem, to znaczy, że bycie człowiekiem głoszącym hasła… szukam właściwego słowa… nacjonalistyczne, więc bycie takim człowiekiem z moją wiedzą jest niemożliwe.

 

Dlaczego? Czy wiedza może zmienić postrzeganie współczesnego świata?

 

Oczywiście. Przykład? Nasza wiedza o reinkarnacji mówi jasno: dziś możesz być polskim jasnowłosym chłopcem, jutro córką w tradycyjnej, żydowskiej rodzinie w Izraelu, a pojutrze możesz urodzić się w Pakistanie i zostać żebrakiem ulicznym, bo takie doświadczenie będzie potrzebne dla rozwoju twojej duszy. Nasze ciała są tylko niczym samochody, które zużywają się, potem trafiają na śmietnik, ale my – ich pasażerowie – wsiadamy do nowych samochodów i kontynuujemy podróż. Czy z punktu widzenia pasażera, który swą podróż z punktu A do punktu B prowadzi w kilkuset różnych samochodach jest sens głoszenia, że tylko „mój obecny samochód jest najlepszy”? Wiedza o reinkarnacji doprowadziłaby do upadku wszelkich światowych nacjonalizmów i dyktatur. Ale powiem więcej – ona kiedyś do tego doprowadzi…

 

Czy myślisz, że kiedyś znikną państwa w obecnym kształcie?

 

Ależ to oczywiste. Tu jedno zastrzeżenie – ja nie mówię o perspektywie jakichś śmiesznych 200 czy 300 lat, ale na przykład 10 tysięcy lat. Myślisz, że w roku 12015 ulicami Warszawy przemaszeruje pochód z okrzykami „Polska dla Polaków”? Takie hasło zdarzyło mi się słyszeć wiele razy w Warszawie, kiedy obserwowałem marsze tzw. narodowców i zawsze wtedy myślałem o tym, co by było, gdyby ci ludzie poznali prawa dotyczące wędrówki ludzkiej duszy w podróży do doskonałości… ale to inny temat.

 

Czyli co się stanie z państwami?

 

Zanikną. Mówię to z pełną odpowiedzialnością, gdyż tak właśnie stało się na obcych, zamieszkałych planetach we wszechświecie. I proszę nie zadawaj mi tego pytania pojawiającego się zawsze przy takiej okazji „a skąd to wiesz?”, bo jeśli ktoś śledzi ten portal to dobrze wie, że po prawie 30 latach jeżdżenia po całym świecie i zbierania materiałów o UFO źródeł wiedzy jest tyle, że nie wystarczyłoby nawet miesiąca, aby omówić nawet 10 procent z nich. Więc powtórzę jeszcze raz – państwa znikną. Powstanie świadomość planetarna.

 

Za ile lat to się stanie?

 

Policzmy… teraz czeka nas dramat związany z przeludnieniem na Ziemi, wyczerpywaniem się zasobów naturalnych, wielką migracją ludzi, a ostatni problem z tzw. uchodźcami w Europie jest tego początkiem. To odrodzi nacjonalizmy, odgradzanie się poszczególnych nacji, wielki powrót myślenia „to jest mój zagon ziemi i nic tobie do tego”. To potrwa ok. 200, 300 lat. Potem będzie jeszcze gorzej – liczba ludność na Ziemi dojdzie do morderczej granicy 50 miliardów ludzi. Wtedy granice państw znikną z powodów zupełnie innych, niż nam się dzisiaj wydaje.

 

Czyli jakich?

 

Po prostu fizycznie nikt nie będzie w stanie takich mas ludzi utrzymać. Nie ma takiego muru, nie ma takiej broni, która zatrzyma masę 300 milionów poruszających się po wodę dla życia ludzi… Będzie Armagedon, który nie spowoduje żadna asteroida, lecz my sami. Na Ziemi powinno być maksymalnie ok. 500 milionów ludzi. To daje skalę wyobrażenia sobie tego, w jakim jesteśmy punkcie.

 

Dlaczego 500 milionów?

 

Czy mogę nie odpowiadać na to pytanie?

 

Możesz.

 

To w takim razie idźmy dalej – kolejne 700 lat będzie rozpaczliwym szukaniem sposobu na przeżycie przynajmniej części populacji. To będzie około roku 3000, kiedy nie będzie nie tylko ropy naftowej, ale przede wszystkim wody. Wtedy zacznie istnieć potrzeba koordynowania działań nie w obrębie Europy czy Afryki, ale także całej planety. I tak zacznie się rodzić świadomość planetarna. Myślę, że stanie się to około roku 5000, czyli za 3 tysiące lat. Wymusi to sytuacja, dramatyczna sytuacja – dodajmy…

 

Czy będzie wtedy Polska?

 

Jako region na mapie na pewno, ale nie wierzę, że w obliczu dramatycznej walki o przeżycie miliardów ludzi na Ziemi będzie ktoś, kto z flagą będzie maszerował drąc się w niebogłosy, że trzeba „odłączyć się od czegoś tam”. To proces nieuchronny. Tak jak kiedyś Europa była poszatkowana jako zagon za chałupą na tysiące „księstw i ksiąstewek”, które w obliczu walca dziejów zanikały, aż zostało ich kilkanaście, a te także sytuacja zmusiła do zjednoczenia.

 

Masz na myśli Unię Europejską?

 

Oczywiście. Spójrz na Stany Zjednoczone, przecież poszczególne stany to tak naprawdę odrębne państwa. Sam budżet Kalifornii bije na łeb większość krajów Unii Europejskiej, a przecież nie postrzegamy USA jako zbioru jakichś państw, tylko jako jedno państwo. To samo będzie z Unią Europejską. Teraz się rozpadnie, ale za 300-500 lat zjednoczy się ponownie. Potem będzie jeszcze ciekawiej.

 

To znaczy?

 

Jestem pewien, że życie i dramatyczne wydarzenia zmuszą Europejczyków i Amerykanów do powołania jednej dużej formacji, powstanie Euro-Ameryka. Lider tej formacji będzie pierwszym przywódcą naszej planety, rzeczywistym, a nie parodystyczym, jak przewodniczący ONZ… kiedy to się stanie? Daję na to 1000 lat.

 

Czy będzie to pierwszy rząd planety Ziemia?

 

Tak, tak można powiedzieć… Czytam przeróżne portale zagraniczne i widzę, że tam hasło „rząd światowy” jest równoznaczne z szatanem, najgorszym diabłem na niebie i ziemi, bo oni cały czas chcę mieć „Polski, Belgie, Czechy, Albanię itp.”, a jeśli tego nie ma, to „się czują zniewoleni”. Niestety nie zdają sobie sprawy, że przypominają tego człowieka, który stoi na krawędzi dachu stodoły i krzyczy, że „on prawa ciężenia nie uznaje, nie zgadza się z nim i nigdy się nie zgodzi”, po czym robi krok w przód udowadniając, że jego „prawo ciążenia nie dotyczy”. Jak to się wszystko zakończy – każdy się może domyśleć…

 

Czyli nacjonalizm nie ma sensu?

 

Najmniejszego. Czym innym jest patriotyzm, bo to według mnie jest duma z miejsca, z którego człowiek pochodzi, ale istnienie świata duchowego i wędrówki dusz w zasadzie zada kiedyś śmiertelny cios wszelkim nacjonalizmom… Nie żaden wydumany przez naiwnych filozofów socjalizm i jakaś urojona „wielokulturowość”, ale duchowość. To jest przyszłość naszej planety. Ale nie w perspektywie 200 czy 300 lat – powtarzam raz jeszcze. Musi minąć więcej lat, a mówiąc najprościej - tysiące lat.

 

Czy na obcych planetach są państwa?

 

Chyba żartujesz… Wyobrażasz sobie, że jest lądowanie obiektu UFO, wysiada z niego załoga obcych i przy próbie kontaktu z ludźmi od razu smarują zastrzeżenie: słuchajcie, my jesteśmy z planety X, ale z takiego fragmentu powierzchni tej planety, gdzie są rządy A. Są też inne połacie naszego świata, gdzie jest rząd B. Jak tu przylecą, to pamiętajcie: to niezłe sukinkoty, więc ostrożnie z nimi… Oczywiście trywializuję poważny problem, ale tak to mniej więcej wygląda. Obcy zawsze mówią wyraźnie, że są z planety zamieszkałej przez jedną rasę, która ma jedną reprezentację. Obce światy nie są tak „poszatkowane narodowymi zagonami” jak nie przymierzając pola z warzywami na Podkarpaciu, a tak teraz wygląda mniej więcej mapa świata. Co więcej – wiele z nich mówi, że ich cywilizacja zamieszkuje często kilka światów czy planet. Mówią oni głównie o duchowości, tylko o duchowości, wyłącznie o duchowości! To ich zdaniem jest klucz do tego, aby ludzkość zrobiła krok naprzód, czyli uzyskała świadomość planetarną. Choć teraz i tak jest za późno na wszelkie rady, gdyż rosnąca lawinowo i namnażająca się na potęgę ludzkość stoi nad przepaścią. W tym sensie każdy krok naprzód jest krokiem w przepaść.

 

Czy nie ma dla ludzkości ratunku?

 

Nie ma. Musimy przeżyć prawdziwy Armagedon związany z wyczerpaniem się naturalnych zasobów Ziemi, w tym wody pitnej. Potem będzie gorzej niż w najgorszych snach wizjonerów, ale następnie ludzkość się odrodzi i wtedy dołączy do wielkiej, gwiezdnej rodziny.

 

Jeśli jest, tak jak mówisz, to dobrze, że nas wtedy nie będzie…

 

I tu się mylisz! Będziemy jak najbardziej, gdyż nasze dusze znowu się wcielą w kolejne ciała. W tym sensie obecni ludzie sami sobie gotują ten los, a nie jakimś enigmatycznym „następnym pokoleniom”. To kolejna wielka zmiana postrzegania upływu czasu, co wymusza doktryna reinkarnacji. Niszczysz Ziemię doprowadzając ją na krawędź upadku? Śmierć twojego ciała fizycznego nie będzie „żadną ucieczką, a nawarzone piwo niech wypiją inni, ci, co narodzą się po mnie”. O nie, tak nie będzie! Sami doświadczymy skutków tego, co teraz robimy.

 

A mimo to zawieszasz flagi podczas świąt państwowych na naszym pojeździe?

 

Tak, bo jestem patriotą w moim rozumieniu. A że się trochę przy tej czynności uśmiecham z zadumą i refleksją, bo… cóż…  wiem trochę więcej na temat „państwo, Ziemia i nasza przyszłość”, niż inni? Mój Boże… jakie ma to znaczenie?

 

Dziękuję za rozmowę.

 

BAZA FN, 10 listopada 2015

 


 

Zapraszamy do wzięcia udziału w naszej ECHO-SONDZIE. Pytanie jest bardzo proste:

 

CZY ZA TYSIĄC LAT NA ZIEMI BĘDĄ PAŃSTWA I GRANICE?

Kliknij na link, aby zobaczyć wyniki Echo-SONDY

 

I jeszcze takie pytanie na zakończenie: czy na ulicach miast przyszłości (kiedy będzie np. 8100 rok) będą sceny znane z naszych czasów?!


Komentarze: 0
Wyświetleń: 9410x | Ocen: 5

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Śr, 11 lis 2015 11:57   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.