Dziś jest:
Czwartek, 28 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 14512x | Ocen: 7

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Wt, 24 lis 2015 11:29   
Autor: FN, źródło: FN   

W ZAŚWIATACH WIDZIAŁA CIAŁO DZIECKA, W KTÓRE SIĘ WCIELI JEJ DUSZA

Jak wygląda wejścia duszy w ciało małego dziecka? W którym momencie następuje? Jak wygląda moment owego „połączenia” ludzkiej duszy z ciałem? Ten temat był już sygnalizowany na pokładzie Nautilusa, ale teraz wracamy do niego z pełną mocą, gdyż pojawiła się ku temu niezwykła okazja. Nasza czytelniczka twierdzi, że dokładnie pamięta ten moment!

Jej opis jest poruszający do głębi, a warto podkreślić, że ona sama zaświadcza z całą mocą, że jest zwykłą osobą, która nie ma absolutnie żadnych kłopotów z psychiką. Po prostu z jakiegoś powodu pamięta „ten moment”.

Radzimy ostawić na chwilę codzienne sprawy, poświęcić chwilę na skupienie i uważnie przeczytać jej relację. Najpierw pierwszy e-mail naszej czytelniczki.

Dzień dobry,

 

Po przeczytaniu listu w dziale "XXI Pietro" pomyślałam, że moje wspomnienie momentu przyjścia na świat może Państwa zainteresować. […]O takich przypadkach w Polsce ja sama nie słyszałam.

 

Moje przybycie na ten świat nie było  podczas porodu, ale jakieś 3 miesiące później. Pamiętam to miejsce, z którego zostałam wysłana do tego świata i osoby towarzyszące mi przy tym.

Mam 45 lat, jestem mężatką, matką i nie w głowie mi żarty. Te wydarzenia pamiętam od zawsze, ale dopiero przed ok. poł roku skojarzyłam i połączyłam je w całość. Są dla mnie tak oczywiste jak to co robiliśmy przed pięcioma minutami. Próbuję przypominać sobie co było jeszcze wcześniej, ale opornie mi to idzie, a nie chcę przypisywać innych zdarzeń/skojarzeń do tego wspomnienia. Miejsce w którym przyszłam również miało wpływ na dalsze moje życie. I nie dziwię się, że nie chciałam tu przyjść, choć obecnie moje życie całkiem dobrze się układa. Może i  moja siostra przyszła ta droga, bo pamiętam ją w tym właśnie pokoju,  ale ona nic z tego nie kojarzy. No chyba, że przyniosła ze sobą jakieś specyficzne kontakty z tamtym światem. Ten dom w dalszym ciągu istnieje i mieszkają w nim ludzie, prawdopodobnie potomkowie poprzednich właścicieli.

 

 Jeśli zainteresuję Państwa ta historia proszę o zwrotna informację.

 

 Pozdrawiam serdecznie.

 

I.

 

 

 

 

 

Napisaliśmy z prośbą o opisanie swoich przeżyć. Oto odpowiedź, którą dostaliśmy:

 

 

 

Witam ponownie,

 

 Dziękuję za odpowiedź. Ostrzegam, że nie jest to długi odcinek czasu jaki pamiętam, ale może zrekompensuje to fakt wspomnienia z dwóch miejsc: z Ziemi i z przestrzeni innego wymiaru. Jak pisałam, moje przyjście na ten świat chyba jest dość nietypowe, bo nie odbyło się pod czas porodu.

 

 Byłam z jakaś grupą osób, postaciami i jakbyśmy unosili się w przestrzeni na jednym poziomie. Był półmrok, coś jak w kinie pod czas seansu, lecz nie było ścian, sufitów ani podłogi.

 

 W pierwszych wspomnieniach niedokładnie pamiętałam towarzyszące mi postacie, bo nikt z nas nie miał charakterystycznych cech. Po prostu było widać zarys ciemnej sylwetki: głowa, ramiona i tułów prosto w dół, bez zarysu nóg. Po paru miesiącach zaczęły do mnie dochodzić szczegóły tych postaci, czyli twarze. Razem było nas z siedmioro osób, może więcej, ale nie jestem pewna na sto procent. Mogę policzyć te osoby, których widziałam twarze, inne postacie mogły się przemieszczać, przez to nie pamiętam kto był kto i ile osób.

 

 Cały czas próbuję coś więcej wyłuskać z pamięci, ale jak wspominałam, ciężko to idzie. Właściwie biorąc pod uwagę cała historie to cofam się w wstecz wręcz minimalnie. Dziwnie odtwarzać do tyłu, bo nagle przypomina się co było jeszcze wcześniej, np. jakiś gest, jakieś odczucie poprzedzające. Taka dziwaczna historia opowiadana do tyłu.

 

 Tak właśnie było ostatnimi dniami. Przypomniało mi się, że przybyliśmy do tego miejsca, roześmiani, szczęśliwi, z jakiegoś jaśniejszego miejsca. Moimi ziemskimi zmysłami odebrałabym to jako przejście ze słonecznego dworu do jaskini, do której wpadało z zewnątrz światło, ale czym głębiej się do niej wchodziło to było ciemniej. Był półmrok, coś jak w kinie pod czas seansu, lecz nie było ścian, sufitów ani podłogi. I nie była to jaskinia, ale jakaś nieograniczona przestrzeń.

Spoważnieliśmy, gdy po prawej stronie zauważyliśmy wysokiego, starszego mężczyznę, bardzo poważnego. Przypominał swoją aparycją surowego oficera, który pilnował porządku i stosownego zachowania w tym miejscu. Pamiętam doskonale jego twarz. Nic nie mówił, tylko patrzył na nas surowo, obserwował. Wtedy zauważyłam obok niego... ekran? Nie wiem czy to był ekran, bardziej przychodzi mi na myśl okno, bo odnoszę wrażenie, że to co było po drugiej stronie jest na wyciągniecie ręki. Było to wielkości połowy naszego wzrostu, to jest ok. 1 m wysokości, i ok. 3-4 m szerokości.

Umieszczone niżej, więc musieliśmy patrzeć w dół. Spojrzałam w ten ekran i zobaczyłam pokój, ludzi, dwa łóżeczka, takie ze szczebelkami, a w nich dwoje niemowląt, które miały około 8-9 miesięcy. Płakały i jedno z nich podnosiła jakaś kobieta. Myślę, że były chore. Czułam gorączkę. Na cała scenkę patrzyliśmy jakby z góry, jakbyśmy byli zawieszeni ok.1 m wyżej nad głową kobiety. Pamiętam, że oglądałam to bez żadnych emocji i chyba sobie nie zdawałam sprawy po co to oglądam.

 

 Przeszłam w lewo, bo tuż obok był następny „ekran”. Tam był wózek dziecięcy z postawioną tzw. budką, w środku było niemowlę i wiem , że to był chłopiec. Poruszając się dalej w lewo nie było ekranu, ale stały 3-4 postacie. Były to na pewno moje dwie kuzynki (później mieszkały w tym domu) i ich młodszy brat, tu na Ziemi wszyscy młodsi ode mnie. Nie jestem pewna co do czwartej osoby, bo ich najmłodszy brat, który w życiu ziemskim jako młody chłopak zginął w wypadku samochodowym, przyśnił mi się w tym miejscu wraz z moim dziadkiem przed około dziesięcioma latami. Jestem pewna tego, że to był sen, bo pamiętam jak o tym opowiadałam w mojej rodzinie. Absolutnie były to zupełnie inne wspomnienia. Wiem, że to zagmatwane, ale te dwie sprawy nie mogę łączyć w jedno. Wiem co było snem, a co nie. Z moim kuzynostwem krótko rozmawiałam, ponieważ chciałam przemieścić się dalej , ale tym razem kolejny „ekran” zagrodził mi drogę. Stanęłam na przeciw niego. Dalej po mojej lewej stronie, obrócone twarzami do jego światła, ale trochę jakby z boku, stało moje młodsze rodzeństwo.

 

 Bliżej mnie młodsza o 4 lata siostra i dalej ode mnie, obok niej, mój młodszy o 1,5 roku brat. Spojrzałam na kolejną scenkę i zobaczyłam z góry pokój, tył wózka dziecięcego i krzątające się obok niego trzy kobiety, zupełnie obce dla mnie i pamiętam, że z obojętnością na to wszystko patrzyłam.

 

 Wtedy moja siostra i mój brat odezwali się do mnie, że muszę tam iść. Spojrzałam na nich, a siostra wykonała gest ręką na ekran. Jakoś nie docierało to do mnie, że „muszę” iść do tego obcego świata. Znów spojrzałam w stronę „ekranu” i nagle coś mnie jakby wessało do przodu w inna przestrzeń. Poczułam jak mnie ciągnie za moje ciało/nieciało w miejscu mostka docierając aż do kręgosłupa. Jakbym miała w tym miejscu podczepioną jakąś kotwice/line, za którą mnie ciągnięto. To odczucie pamiętam i czuje cały czas. Przestraszyłam się, czułam żal i chyba byłam rozżalona.

 

 W panice chciałam się cofnąć, ale jak się obejrzałam w bok to okazało się, że jestem sama i tych postaci już nie ma. Wszystko znikło tylko pozostał ten obraz przede mną. Później zrobiło się ciemno. W tej ciemności próbowałam dojrzeć coś, strzelałam wzrokiem na wszystkie strony, aż po chwili zrobiło się trochę jaśniej, a światło zaczęło wpadać w kolor jasnoczerwony. To było światło przenikające przez moje już ziemskie powieki. Zrobiło się jasno jak otworzyłam oczy. Byłam w wózku dziecięcym , a nade mną z lewej strony stały jakieś kobiety: z lewej strony stała mama, babcia, ciocia U. i na wprost ciocia K.. Z prawej podszedł wujek T.. Wszystkie osoby były mi wtedy obce. Pamiętam wszystkich, którzy zaglądali do tego wózka. Po jakimś czasie podszedł dziadek z lewej (mojej) i tata z prawej. Później przyszły ciocia H. i B. (wszystkie ciocie to siostry mojej mamy). H. stała dłużej, a B. nie wykazała szczególnego zainteresowania, bo może widziała mnie wcześniej. Patrzyłam na nich i zastanawiałam się: do kogo trafiłam? Doszłam po tym kto jest moją mamą, bo częściej do mnie zaglądała. Rozumiałam co mówili, ale nie mogłam do nich się odezwać i nawet nie odczuwałam potrzeby komunikowania się z tymi obcymi ludźmi. Byłam obrażonym obserwatorem.

 

 Najmłodsza ciocia K. powiedziała: o, patrzy, patrzy. A starsza U.: no, rozgląda się, patrzy gdzie jest. Przygląda się wszystkim.

 

 Pamiętam jak dziadek stał z papierosem i babcia go przeganiała. Ja to wszystko rozumiałam.

 

 Zasypiałam i budziłam się, ale bardziej nazwałabym to cofaniem się do wymiaru przejściowego i powracanie do wymiaru ziemskiego.

 

 Poczułam jak coś ciepłego rozlewa się wokół mnie i ten dziwny, irytujący zapach. Pamiętam rozbieranie mnie z ubrań, zmianę pieluchy oraz mycie czymś zimnych i mokrym. Strasznie mi się to nie podobało, bo było zimniej i w ogóle nie pasowało mi, ze mnie ktoś dotyka. Obce uczucie. Poznanie czegoś takiego jak zmiana temperatury było nieprzyjemne. Takie akcje pamiętam dwie, później pamięć się urywa.

 

 Według metryki urodziłam się w lutym 1970 roku, ale świadomym człowiekiem, który właśnie przybył na Ziemie, byłam w okresie wiosennym. Myślę, iż wtedy była Wielkanoc. Pamiętam drzwi po lewej stronie wózka, okna i stół wraz z krzesłami po prawej. W ten dzień świeciło słońce i ciotki wraz z mężami i dziećmi przyszły po kościele do moich dziadków. Pamiętam również dzieci zaglądające do mojego wózka, moich starszych o 2, 6, 8 lat kuzynów.

 

 Po czterech latach w tym miejscu stał wózek z moją siostrą i ja wkładałam głowę do budki wózka, bo chciałam poczuć jak to jest być w tym wózku. Może to był przypadek, a może instynktownie chciałam się dostać ta sama drogą z powrotem do … domu? Ona nic nie pamięta z tamtego okresu, ale w snach czasem komunikuje się skutecznie z naszym zmarłym ojcem (a raczej on z nią), albo przewiduje jakieś sytuacje, które nie wiadomo skąd zna.

 

 W tym miejscu, wręcz na tych 2 metrach kwadratowych zdarzył się wypadek, który miał duży wpływ na moje dalsze życie i postrzeganie tego świata. Może w tym domu jest jakieś przejście z tamtego świata? Budynek istnieje, a w latach siedemdziesiątych połowę tego domu wynajmowali moi dziadkowie, bo sami kończyli własny.

 

 I to jest chyba tyle co mogę powiedzieć na dana chwilę. Próbuję sobie przypominać co było jeszcze wcześniej, ale nie wiem czy to mi się uda. Nie chce nic na sile robić, nic nie chcę swojej pamięci sugerować, bo wiadomo, że często można uwierzyć w coś co wytworzyła nasza wyobraźnia. Bujna wyobraźnię mam, ale tu nie chodzi o tworzenie fikcji, tylko o odpowiedź na pytanie: dlaczego w tej blokadzie na wspomnienia z tamtego świata, zrobiła się jakaś dziura? Mam jeszcze inne doświadczenia związane z tymi prześwitami wspomnień z tamtego świata, ale to chyba już za dużo jak na jeden list.

 

 Pozdrawiam serdecznie,

 

 [dane do wiadomości FN]

 

I jeszcze jedna sprawa: już po publikacji dostaliśmy e-mail od autorki relacji z małą adnotacją do tekstu.

 

Witam,

 

 Dziękuję za umieszczenie mojego listu na stronach Fundacji Nautilus i miło widzieć sygnały o podobnych przeżyciach, jakie przydarzyły się innym. Dobrze wiedzieć, że nie jestem sama. Chciałabym uściślić pewną sprawę, by Państwa nie wprowadzać w błąd. Otóż ja nie widziałam ciała, w które weszłam, tylko wszyscy oglądaliśmy tył wózka, osoby stojące przy nim i pokój. Poprzednie dzieci widziałam, ale nie to ostatnie. Przynajmniej na tą chwilę nic takiego sobie nie przypominam. I chyba nie miało to dla mnie znaczenia jak to dziecko wygląda.

 

 To tyle z mojej strony. Być może nie jest to istotny szczegół dla wpisu.

 

 Pozdrawiam serdecznie,

 

[dane do wiad. FN]

 

Relacja jest niezwykle ciekawa, choć warto zrobić małą uwagę. Zebrany przez nas materiał dokumentacyjny mówi wyraźnie, że dusza wchodzi w ciało dziecka w łonie matki – co do tego nie mamy najmniejszych wątpliwości. Temat ten powinien być zresztą omówiony na tych łamach szerzej, bo większa ilość osób powinna poznać materiały, które są w Archiwum FN. Czy jednak ta relacja jest fałszywa? Absolutnie tak być nie musi!

Nasza czytelniczka nie przypadkiem pamięta tak unikalny moment, gdyż być może celem jej pamięci było właśnie podzielenie się tym z innymi ludźmi. To oznacza, że widziała specjalnie moment „z przyszłości”, gdyż po tamtej stronie oglądanie przyszłych wydarzeń nie nastręcza najmniejszych problemów. A więc zobaczyła swoje ciało jako małej dziewczynki w łóżeczku, a nawet przeżyła rzeczywiście ów intrygujący moment „wejścia w ciało”, która to scena z jakichś niezrozumiałych powodów nadal jest w jej pamięci.

Nasze obserwacje dotyczące tego, co przeżywają ludzie „po tamtej stronie” pokazują nam niezbicie, że tam nie ma nic przypadkowego. Pamięta takie wydarzenie? Miała je pamiętać. Nie pamięta nic więcej? Tak właśnie miało być. Teraz czytają to tysiące ludzi na całym świecie poprzez serwis FN? Być może tak właśnie miało być. W każdym razie ten moment, kiedy dusza człowieka obserwuje osobę dorosłą, w którą za chwilę się wcieli (jeszcze w łonie matki) jest nam znakomicie znana z podobnych relacji ze świata, które zostały zarchiwizowane i są w Bazie FN. Oczywiście jest milion pytań i żadnej odpowiedzi, ale w każdym razie przynajmniej warto kilka z nich postawić.

Komentarze: 0
Wyświetleń: 14512x | Ocen: 7

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Wt, 24 lis 2015 11:29   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.