Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 6331x | Ocen: 2
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
CZY SAMOCHÓD MOŻE NIEŚĆ W SOBIE ENERGIĘ ŚMIERCI INNEJ OSOBY?
Po naszych drogach jeździ ok. 15 milionów (!) samochodów. Niestety niektóre zawierają w sobie dramatyczne ludzkie historie, o których nie są świadomi ich obecni właściciele. Dość osobliwa relacja trafiła na nasz pokład od mieszkańca Krakowa. Oto jej fragment:
Chciałem opowiedzieć bardzo dziwne zdarzenie, które miałem okazję przeżyć kilka lat temu. Wszystko zaczęło się od tego, że kupiłem samochód w internecie, jak się potem okazało od zawodowego handlarza samochodów. Uprzedzał mnie, że samochód jest po wypadku, ale cena była tak atrakcyjna, że nie mogłem się powstrzymać przed jego zakupem. To stało się ok. tydzień po zakupie tego auta. Miałem przerażający sen, że jestem w samochodzie z jakąś kobietą i małym dzieckiem, a samochód zalewa krew na podobnej zasadzie, jak samochód zalewany przez powódź. Obudziłem się zlany potem! Pamiętam, że kobieta patrzyła się na mnie, kiedy ja próbowałem się z tego auta uwolnić, ale nie mogłem otworzyć okna.
Każdego dnia w samochodzie czułem potworny zapach gnijącego mięsa. Mycie, szczotkowanie, najlepsze środki chemicznie – nic nie dawało. Minęło pół roku, a ja byłem już na takim etapie, że dosłownie nie chciałem wsiadać do własnego samochodu. Postanowiłem się skontaktować z tym mężczyzną, który sprzedał mi auto. Długo się opierał, ale wreszcie ujawnił mi niezwykłą informację. Wreszcie poznałem prawdę o historii tego samochodu! Nie uwierzycie, ale samochód miał dramatyczną historię. Został sprowadzony do Polski z Danii, gdzie miał fatalny wypadek. Po uderzeniu w drzewo stoczył się do zbiornika na wodę (dla straży pożarnej), a wewnątrz utopiła się matka z dzieckiem!
Handlarz nie znał wieku dziecka, ale ja wiedziałem, że było to 1-3 letnie dziecko, bo widziałem je w swoim śnie. Tego samego dnia sprzedałem samochód dosłownie za połowę tego, za ile go kupiłem. Od tego czasu nie mam żadnych snów. Powziąłem sobie także postanowienie, że już nigdy nie kupię żadnego auta po wypadku! Świadkiem tego, co mówię, może być moja dziewczyna i brat, choć oni nie czuli tego potwornego zapachu gnijącego mięsa.
Pozdrawiam FN, robicie dobrą robotę!
M. [dane do wiad. FN]
Przy okazji tej poruszającej historii jeszcze jedna, związana z autem wielkiego amerykańskiego gwiazdora, Jamesa Deana.
23 września 1955 roku James Dean wybrał się na kolację w towarzystwie scenarzystki Thelmy Moss i brytyjskiego aktora Aleca Guinessa. Po posiłku Dean pochwalił się swoim towarzyszom nowym nabytkiem: srebrnym samochodem wyścigowym Porsche 550 Spyder. Pojazd prezentował się imponująco, jednak Guiness po latach wspominał, że już wtedy poczuł się nieswojo. W swojej autobiografii „Blessings In Disguise” wyznał, że nie mógł oprzeć się wrażeniu, że na samochodzie ciąży tajemnicze piętno. Wtedy też, niespodziewanie dla samego siebie, miał powiedzieć do Jamesa Deana: „Jest godzina 22, piątek, 23 września 1955 roku. Jeśli wsiądziesz do tego samochodu, o tej samej porze w przyszłym tygodniu będziesz martwy”. Zaskoczony James Dean miał się roześmiać, zaś Guiness, sam zaskoczony swoimi słowami, przeprosić za nieco dziwaczne zachowanie.
Tajemnicza przepowiednia spełniła się dokładnie po siedmiu dniach. 30 września 1955 roku światem wstrząsnęła wiadomość o tragicznej śmierci aktora, który zginął na miejscu podczas kolizji w pobliżu kalifornijskiego miasteczka Cholame. Porsche Spyder jadąc z prędkością 88 km/h zderzyło się z innym samochodem. Ostatnie słowa, jakie wypowiedział w swoim życiu Dean, brzmiały: "Koleś się zatrzyma, przecież nas widzi". Kierowca drugiego samochodu Rolf Wütherich przeżył – złamał jedynie szczękę i doznał kilku innych obrażeń. Zginął 26 lat później, w wypadku samochodowym, po kilku nieudanych próbach samobójczych.
I już po naszej publikacji dostaliśmy ciekawy e-mail od naszego czytelnika i jednocześnie pilota. Oto jego fragment:
[..] ....Ciekawy jest ostatni wpis o energii samochodów z historią.Jest coś takiego.W lotnictwie jest taka nie pisana zasada,że z statku powietrznego który rozbił się nie wolno wziąść nawet jednej nakrętki....Pomijając iż w czasie wypadku mogą wystąpić wewnętrzne mikropęknięcia,których nie widać z zewnątrz,to jest coś takiego jak jakieś fatum mogące przejść na następny samolot.Znam takie przypadki.Są też samoloty,szybowce,motolotnie szczęśliwe,które mimo różnych przeciwności zawsze lądują całe.Piloci wbrew pozorom to osoby racjonalnie ulegające tak zwanym zabobonom.....Licho nie śpi. Darek [...]
Komentarze: 0
Wyświetleń: 6331x | Ocen: 2
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie