Dziś jest:
Czwartek, 28 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 10213x | Ocen: 4

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Czw, 28 sty 2016 10:38   
Autor: FN, źródło: FN   

AUTOSTOPOWICZE WIDMA – OTO KOLEJNA RELACJA Z POLSKI!

Zjawisko potrafi „wbić w fotel i postawić wszystkie włosy dęba na głowie”, choć jest bardzo rzadko spotykane. W Polsce wiele lat temu przyjęliśmy je nazywać „autostopowiczami-widmami”, choć są to klasyczne spotkania z duchami. Nazwa jednak wzięła się stąd, że przeżywają je kierowcy samochodów, którzy nagle widzą postać, która znika – wręcz rozpływa się w powietrzu. Tego typu historie mają czasami bardzo dramatyczny przebieg, gdyż owe widma potrafią wsiąść do auta kierowcy i prowadzić  z nimi dialog, po czym zniknąć. Dawno nie mieliśmy opisu takiego spotkania, ale właśnie kilkanaście godzin temu dostaliśmy opis fascynującej historii z lipca 1994 roku.

 

Lipiec 1994. […] I tu pozdrawiam Monikę i Darka.[…]

 

Otóż nigdy nie byłam wierząca w rzeczy nadprzyrodzone. Śmiałam się z tego i z koleżanką lubiłyśmy się wyśmiewać  z innych, którzy o tym opowiadali. Obie zaczęłyśmy pracę w nowej rozwijającej się  firmie z zachodu jako przedstawicielki handlowe. Często podróżowałyśmy po całej Polsce. Tego feralnego dnia śmiałyśmy się w kuchni z przeżycia innej koleżanki, która widziała ducha. Jedząc śniadanie i żartując. Nasze śmiechy obudziły babcię mojej koleżanki.  Babcia jej jak zawsze nas ostrzegała mówiąc : " oj kiedyś coś zobaczycie lub przeżyjecie i uwierzycie. A wtedy zmieni się wasze życie. " Przytaknęłyśmy babci dla spokoju i pojechałyśmy do Wałcza niedaleko Piły podpisać ważny kontrakt.

 

Cały dzień negocjacji i kontrakt podpisany. Był już wieczór, gdy wracałyśmy do Wałcza. Po drodze zatrzymałyśmy się na jedzenie w przydrożnej restauracji i śmiejąc się postanowiłyśmy skrócić sobie drogę przez las. Była to droga asfaltowa. Jechało się fajnie, bo o tej porze nie było innych aut. 

W połowie tej drogi zobaczyłyśmy chłopca około 10 lat. Zatrzymałyśmy się. Było lato, ale już ciemno a chłopiec był sam i szedł przez las. Wysiadłam i zapytałam, dokąd zmierza. Odpowiedział, że do domu.  Powiedziałam, że go podwieziemy. I chłopiec usiadł z tył. Zapięłam mu pasy.

 

Tak dojechaliśmy do miasta. Rozmawiając z chłopcem. Na skrzyżowaniu na światłach musiałyśmy stanąć na czerwonym świetle . Grupa kibiców przechodziła przez pasy i głośno do nas krzyczeli. Nagle chłopiec wybiegł z samochodu. Pobiegłam za nim, lecz zgubił mi się między budynkami. Usłyszałam klaksony. Wróciłam do samochodu. Musiałyśmy szybko opuścić skrzyżowanie. Zatrzymałyśmy się na parkingu przed zamkniętym sklepem i rozłożyłyśmy mapę. Poszukałyśmy ulicy, o której mówił chłopiec.

 

Dojechałyśmy tam i przed numerem domu o jakim mówił chłopiec się zatrzymałyśmy. Otworzyłyśmy bramkę i zadzwoniłyśmy dzwonkiem do drzwi. Otworzyła nam drzwi kobieta, młoda ale bardzo blada i ubrana na czarno. Zapytałyśmy czy mieszka tu taki i taki chłopiec z blizna na lewym policzku. Kobieta oczy miała jak talerze i osunęła się na ziemię.  Podbiegł mąż by ją podnieść.  Pomogłam mu i prowadziliśmy ją do salonu na sofę.  Ja cały czas opowiadałam, co się wydarzyło i przepraszałam za to ze go nie dogoniłam. Wtedy bez słowa jej mąż pokazał mi komodę. Było na niej masę zdjęć tego chłopca z czarną wstążką. Także zdjęć z pogrzebu. Spojrzałam na swoją koleżankę a ona była tak blada jak mąka.  Okazało się, że chłopiec zginął w tym lesie w tajemniczych okolicznościach.  Nie złapano sprawcy.  Gdy wyszłyśmy z tego domu dojechałyśmy (może 30 km na godzinę)  do pierwszej stacji benzynowej i kupiłyśmy latarkę.  Z zapalona latarką na tylnym siedzeniu wracałyśmy do domu. [...]

 

 

 

Chroń nas Panie przed nagłą śmiercią! – brzmi tekst z jednej z modlitw i jest w tym pewna ukryta prawda. Otóż nagła śmierć (w wyniku wypadku, także samobójstwa) powoduje, że dusza zmarłego człowieka przeżywa potężny wstrząs. Bardzo często w naszych czasach ludzie są „postępowi”, wierzą w rozum i naukę, a nie „zabobon i ciemnogród i jakieś bzdurne życie po śmierci”. Kiedy takie osoby giną właśnie „nagłą śmiercią”, to bardzo często nie są świadome tego, że nie żyją! Proszę pamiętać, że po śmierci osoby na poziomie rozwoju wynoszącym zero (poziomów jest 72, a 99,999% ludzi jest na poziomie zero) po śmierci nie ma takiej świadomości, jak my teraz.

To jest coś w rodzaju snu, lekkiego półletargu/półświadomości. Wtedy taki duch zmarłej osoby zostaje na ziemi i – co gorsze – bardzo często jest związany z miejscem swojej śmierci. Stąd tego typu zjawy tak często pojawiają się w miejscach wypadków w których zginęły lub miejsc, gdzie popełniły samobójstwo. Przykładów w naszym archiwum potwierdzających prawdziwość tej tezy mamy tyle, że można to uznać za pewnik. Ta historia z chłopcem bynajmniej nie jest wyjątkowa… duchy naprawdę potrafią zamknąć drzwi w samochodzie i prowadzić z żyjącymi ludźmi rozmowy. Na koniec jeszcze jeden przykład z przebogatego Archiwum FN.

 „Jadę na grób mojej córki” – usłyszeli policjanci od starej kobiety. Kobieta wsiadła do radiowozu. To, co się stało później, to klasyczna historia dotycząca tzw. autostopowiczów widm.

 

Witam serdecznie

 

Z góry chciałbym zastrzec do wiadomości redakcji adres z którego została wysłana wiadomość gdyż ujawnienie go mogło by mnie narazić na kpiny środowiska.

 

Jestem Policjantem od 10 lat. W 2005 roku odbywałem praktykę zawodową w jednym ze Śląskich miast. Jako młody funkcjonariusz bardzo często moje służby odbywały się w godzinach nocnych tj: 22-6. Było to w Październiku 2005 roku końcówka miesiąca tuż przed świętem Wszystkich Zmarłych.

 

 Z kolegą wracaliśmy z Izby Dziecka do macierzystej jednostki gdzie zostawiliśmy młodego gniewnego za przestępstwo którego dokonał. Była godzina mnie więcej 23.00. Do jednostki zostało nam około 5 km z czego długa prosta poprzez nieużytki przemysłowe. Poruszaliśmy się pojazdem VW T4. W pewnym momencie zobaczyliśmy idącą prawym poboczem staruszkę.

Zatrzymaliśmy się i zapytaliśmy czy jej nie podwieźć z uwagi na późną porę i na dość podeszły wiek. Staruszka zgodziła się i siadła z tyłu. Wraz kolegą zapytaliśmy się jej z kąd wraca tak późno. Staruszka odparła że jedzie do jednej z dzielnic gdyż zbliża się Świeto Wszystkich Zmarłych i chce odwiedzić grób swojej córki.

 

Przez kolejne kilka minut jechaliśmy w ciszy po czym odparłem do staruszki że dojeżdzamy do przedmieść przedmiotowej dzielnicy i czy możemy ją tutaj wysadzić.  W tym momencie staruszka już nic nam nie odpowiedziała gdyż nie było jej w pojeździe.

 

Ja wraz z kolegą zbledliśmy i pojechaliśmy wykonywać dalsze czynności. Hmmm zapytacie mnie co się z nią stało. My do tej pory nie wiemy. Nie było możliwości aby wysiadła z uwagi na blokady drzwi jak również na topornie odsuwane tylnie drzwi w radiowozie które zwyczajnie słychac jak się otwiera.

 

O zdarzeniu tym nigdy nie rozmawialiśmy z nikim innym z uwagi na kpiny które by nas nie ominęły.

 

Pozdrawiam.

Komentarze: 0
Wyświetleń: 10213x | Ocen: 4

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Czw, 28 sty 2016 10:38   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.