Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 8508x | Ocen: 4
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
AUTOSTOPOWICZE WIDMA – CIĄG DALSZY!
W historie związane z tym, że w miejscach nagłej śmierci osób pojawiają się duchy, które potrafią wchodzić w interakcję z ludźmi wierzymy w stopniu absolutnym. Dlaczego? Mamy tyle relacji od wiarygodnych osób, że trzeba to uznać za fakt.
Nasza ostatnia publikacja spowodowała, że dotarły do nas kolejne, bardzo ciekawe historie, które natychmiast trafiają do naszego systemu informacji. Na początek chyba najciekawsza, w której czytelnik serwisu opisuje niezwykłe połączenie: sen i spotkanie z duchem, który pojawił się nagle na tylnych siedzeniach samochodu!
-----Original Message-----
From: [dane do wiad. FN]
Sent: Thursday, January 28, 2016 11:31 AM
To: FN
Subject: Autostopowicz duch
Chciałbym się podzielić historią, którą przeżył mój tato w 1961 roku. Ta historia do dziś jest opowiadana w naszej rodzinie jako coś niepojętego. To było lato. Rodzice mieszkali w Słupsku. Pewnej soboty przyjechali do nich znajomi z Ustki. Zasiedzieli się i nie zdążyli na ostatni pociąg do Ustki. Mój tato zaproponował, że odwiezie ich swoim samochodem. Słupsk położony jest niespełna 18 km od Ustki, tak więc cała droga nie powinna zająć więcej jak 40 minut w obie strony. Mama w tym czasie położyła się spać, a tato odwiózł przyjaciół.
Wracając, a było już po północy, przejeżdżał przez piękny bukowy las pomiędzy miejscowościami Bydlino i Grabno. Ten las istnieje do dziś. Kiedy tato przejeżdżał przez las poczuł się nieswojo. Odruchowo spojrzał we wsteczne lusterko i zobaczył zarys sylwetki na tylnym siedzeniu.
Tato był człowiekiem ze wszech miar racjonalnym, więc owe zjawisko postanowił sobie wytłumaczyć. Doszedł do wniosku, że to światła z tablicy rozdzielczej auta oświetlają jego i to jest jego własny cień. Tak więc jeśli się poruszy, to cień też się poruszy. Jak pomyślał tak zrobił. Poruszył się, ale cień siedział nieruchomo. Wtedy poczuł przejmujący chłód i dodał gazu.
Jego syrenka 103 osiągnęła wtedy maksymalną szybkość i w takim pędzie tato wjechał do Słupska. Po raz kolejny spojrzał we wsteczne lusterko i zobaczył jak cień zanika. Podjechał pod dom, wbiegł na górę do mieszkania, a drzwi otwiera mu zapłakana mama, która opowiada mu swój sen. W tym śnie widziała tatę jak jechał samochodem przez ten las pomiędzy Bydlinem i Grabnem, a na drogę wyszła grupa zombie, czy duchów, które próbowały zatrzymać samochód taty. Mama obudziła się w momencie jak tato podjechał pod dom. Wtedy tato opowiedział jej swoje przeżycie.
Jakieś 30 lat po tym wydarzeniu, będąc już dorosłym człowiekiem zainteresowałem się tym miejscem. Okazało się, że w czasie wojny Niemcy rozstrzelali tam jakiś jeńców, czy robotników przymusowych.
Od tego czasu, kiedy samotnie nocami kieruję samochodem staram się nie patrzeć w tylne lusterko, chyba, że wymaga to bezpieczeństwo na drodze.
Pozdrawiam załogę Nautilusa
M. [dane do wiad. FN]
I jeszcze dwie historie zamieszczone w komentarzach pod ostatnią publikacją.
Ewa
Interesują mnie takie historie. Dziesięć lat temu, dokładnie pod koniec lipca 2006 roku przeżyłam coś podobnego. Było późne popołudnie i postanowiliśmy z mężem zrobić sobie przejażdżkę samochodem. Lubiliśmy tak sobie czasem wyjechać nad wodę, do lasu lub gdzie indziej. Jadąc sobie wolniutko asfaltową drogą między polami i łąkami pomiędzy Wapnicą a Międzyzdrojami zobaczyliśmy jadącego na przeciwko nas rowerzystę. Od razu zaczęliśmy się jemu przyglądać ponieważ było bardzo ciepło, wręcz gorąco a ten był ciepło ubrany od stóp do głów. Mijając go przyglądaliśmy się bardzo uważnie bo miał nawet rękawiczki. Miał nasunięty na głowę szary kaptur od bluzy ale nie miał twarzy. W miejscu twarzy nic nie było. Nawet żadnych wypukłości ani śladu ciała (twarzy). Zupełnie niczego nie było. Jakby kaptur był na czymś przeźroczystym. Oboje z mężem byliśmy zszokowani. Opisałam to zdarzenie na pewnym forum, zaledwie kilka dni od tego wydarzenia. Również opowiedziałam o tym znajomym ale mam wrażenie, że mi nie uwierzyli i potraktowali z przymróżeniem oka. Ale zapewniam, takie coś naprawdę miało miejsce. Słowo honoru, że tego nie wymyśliłam.
ppisarek | Załogant |
Również doświadczyłam podobnego przeżycia. Otóż kilka lat temu w pobliskiej wsi położonej ok 10 km od mojego miasta, miał miejsce tragiczny wypadek. Podczas żniw kierowca kombajnu (który jechał akurat do moich teściów) na łuku drogi przepuszczał inne pojazdy, niestety jedna dziewczyna jadąca osobówką nie zachowała ostrożności oraz nie dostosowała prędkości i wbiła się pod cheder. Niestety zginęła na miejscu. Mniej więcej 2 lata temu gdy w godzinach wieczornych jechałam tą samą drogą do teściów wraz z mężem (siedziałam na siedzeniu pasażera), na tym łuku dokładnie w miejscu wypadku zobaczyłam postać dziewczyny ubraną na biało. Gdy minęliśmy zakręt odwróciłam głowę aby zobaczyć przez tylną szybę czy jest tam nadal, ale ona się rozpłynęła. Podejrzewam że jest to właśnie duch tej dziewczyny. W tym miejscu jej rodzina postawiła płytę nagrobkową upamiętniającą ten wypadek, lecz sołtys kazał go zdemontować i teraz stoi tam niewielki krzyż, aby ludzie pamiętali o tej strasznej tragedii.
yarekmonter| Załogant |
Znam bardzo podobną historię. Dwóch moich kolegów motocyklistów raczej w typie twardziel z ogorzałą ostrzem żyletki nie muśniętą twarzą jechało dołączyć do nas na zlocie. Tuż przed celem mieli do pokonania ostatni odcinek polną drogą, której navi nie uwzględniała. Zatrzymali się więc przy rozwidleniu zapytać o drogę stojącą tam starowinkę. Ona chętnie zaczęła pierwszemu udzielać wskazówek gdy jadący jako drugi nagle ruszył machając do pierwszego by natychmiast jechał za nim. Gdy ten go w końcu dogonił zobaczył jego bladą twarz i wielkie przerażone oczy. Okazało się że w czasie gdy ten pierwszy z uwagą słuchał wskazówek dojazdu drugi przyjrzał się kobiecie i zauważył że nie ma ona nóg. Rozmawiając z jego kolegą jakby lewitowała kilkadziesiąt cm nad ziemią a spod spódnicy nie dotykały ziemi dolne kończyny. Zdawała się jakby zanikać. Obaj nie zasnęli tego wieczoru.
Na pokładzie Nautilusa jak widzicie sami obserwując serwis – pracy mamy po dach! Wyruszamy jutro do Krakowa, gdzie będziemy robili dokumentację nieprawdopodobnej historii… Jeśli jest to prawda, to znaczy, że Kraków wciągniemy na bardzo elitarną listę miejsc tzw. „Linii X”. O szczegółach wkrótce!
A teraz jeszcze słowo o autostopowiczach-widmach. Naszą historią numer jeden, prawdziwą „top of the top” jest to, co wydarzyło się w Stanach Zjednoczonych i czego zapis naprawdę stawia do pionu. Polecamy obejrzenie odcinka serialu, który znajduje się w naszym Archiwum FN. To historia pokazująca wszystkie aspekty historii o autostopowiczach-widmach, a prawda ze świadków po prostu „bije i obezwładnia”.
KLIKNIJ NA LINK, ABY OBEJRZEĆ FILM Z ARCHIWUM FN pt. DUCH AUTOSTRADY!
Komentarze: 0
Wyświetleń: 8508x | Ocen: 4
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie