Dziś jest:
Sobota, 23 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 11251x | Ocen: 14
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
ZWYCZAJE LUDOWE ZWIĄZANE ZE ŚMIERCIĄ WSKAZUJĄ, ŻE LUDZIE OD WIEKÓW OBSERWUJĄ TO SAMO CO FUNDACJA NAUTILUS – ISTNIENIE DUCHÓW I ZWIASTUNY ŚMIERCI
Fantastycznie ciekawy materiał związany z „żelaznym tematem FN”, czyli życiem po śmierci, odnaleźliśmy w książce A. Zadrożyńskiej „Światy i zaświaty. O tradycji świętowań w Polsce”. Jest to naprawdę pasjonująca lektura z punktu widzenia wiedzy, którą zgromadziła Fundacja Nautilus.
Przez ostatnie 25 lat udało nam się zarchiwizować dziesiątki tysięcy (tak!) relacji zwykłych ludzi o spotkaniach z nieznanym. Ten unikalny nawet w skali świata materiał pozwala na ustalenie punktów wspólnych, wyciągnięcie wniosków, budowę jakiegoś poglądu na temat tego, co się dzieje z duszą człowieka (czyli prawdziwym człowiekiem zamieszkującym przez chwilę piękną świątynię zwaną ciałem fizycznym) po śmierci.
Okazuje się, że także ludność Polski zamieszkująca małe wioski od wieków w swoich zwyczajach zawarła wiele elementów tej wiedzy, którą także my posiadamy. Oto kilka przykładów z tej książki.
Ludowe zwyczaje pośmiertne
Wierzono, że istnieje wiele przesłanek i sygnałów, które stanowią zapowiedź nadejścia śmierci. Przyjrzyjmy się więc rytuałom, które były wykonywane już po odejściu bliskiej osoby. Według wierzeń ludowych, zmarłemu trzeba zamknąć oczy, aby nikogo ze sobą do grobu „nie wypatrzył”. Następnie, na jego powiekach należy położyć monety.
Zwyczaje i przesądy pogrzebowe obowiązywały także w kwestii odzieży. Nieboszczyka ubierano w specjalny strój, składający się z białej, lnianej koszuli oraz czapki. Co ważne, oba te elementy stroju nie mogły mieć supełków czy węzłów, aby nie uwięzić duszy i nie uwierać zmarłego w grobie. Ubiór nie powinien być dziurawy, ponieważ każda dziura mogłaby spowodować „dziury w rodzinie”, co oznaczało śmierć jednego z członków rodziny.
W domu, gdzie nastąpiła śmierć, zakrywano wszystkie lustra, aby zmarły nie mógł się w nich przeglądać, a tym samym sprowadzić kolejnej śmierci. Symbolem tego, że dla nieboszczyka czas ziemski przestał się liczyć, był zatrzymywany przez bliskich zegar. Ponadto, domownicy zasłaniali okna tak, aby przechodnie nie zauważyli zmarłego. Gdyby widzieli nieboszczyka, sprowadziłoby to na nich nieszczęście w postaci śmierci.
Jeżeli człowiek umierał w nocy, obyczaj pogrzebowy nakazywał zbudzenie wszystkich domowników, a także obecnych w mieszkaniu zwierząt, ponieważ podczas snu błąkające się dusze mogły podążyć za zmarłym.
W momencie śmierci bliskiej osoby, z domu należało zabrać jedzenie oraz naczynia z wodą, by nie zostały skażone przez nieboszczyka. Do powrotu z pogrzebu nikt nie mógł wzniecać ognia czy gotować potraw. Ponadto, zakazane było wykonywanie niektórych czynności domowych, jak np. szycie, przędzenie, zamiatanie, czy mielenie w żarnach.
Zmarłemu wkładano do ręki monety – rekompensatę za pozostawione przez niego dobra. Pieniądze miały także stanowić opłatę za wejście w krainę zaświatów. Według ludowych wierzeń, zmarli mieli podobne potrzeby jak w życiu doczesnym, więc do trumny wkładano przedmioty ściśle związane z życiem zmarłego, jego pracą oraz zainteresowaniami. Kobiety dostawały nici, okulary, nożyczki, a mężczyźni karty do gry, fajki, a nawet butelkę wódki. Warto podkreślić, że niektóre przedmioty, które wkładano do trumny, miały chronić nieboszczyka przed złymi duchami, a także ułatwić mu dostanie się do nieba. Były to np.: książeczki do nabożeństwa, krzyżyk, medalik, różaniec czy woda święcona.
Wśród ludowych rytuałów związanych ze śmiercią, funkcjonowały również takie, które miały ustrzec przed powrotem zmarłego na ziemię (zwłaszcza, jeśli był to samobójca). Do trumny wsypywano mak, ponieważ wierzono, że nieboszczyk zajmie się liczeniem ziarenek, a tym samym zapomni o powrocie do świata żywych.
Mężczyźni, którzy wynosili trumnę z domu, trzy razy uderzali nią o próg. Był to znak pożegnania zmarłego. Inni otwierali wszystkie okna, drzwi, szafy, aby dusza nigdzie nie utknęła. Istniała także obawa, że dusza usiądzie gdzieś w mieszkaniu. Aby temu zapobiec, wywracano wszystkie sprzęty domowe.
Zwyczaj nakazywał także, aby po powrocie z cmentarza wymieść wszystkie śmieci, a próg oblać wodą.
Ludowi Posłańcy Śmierci
Śmierć, czyli ostateczny akt ziemskiego bytowania, często wzbudzał i nadal wzbudza grozę, a także niepokój wśród ludzi. Rozmaite kultury oraz wizje wszechświata starały się godzić człowieka z umieraniem, przybliżając związek życia i śmierci, światów i zaświatów. Śmierć towarzyszy człowiekowi już od momentu jego narodzin. Chrześcijaństwo postrzega umieranie jako uwolnienie od cierpienia na Ziemi, ale także jako karę za grzechy. Jednak śmierć od zawsze postrzegana była jako wielka tajemnica.
Z biegiem czasu, w miarę rozwoju cywilizacji oraz kultury, śmierć doczekała się różnorodnych wyjaśnień, wyobrażeń oraz wizji. Wiele z nich utrwaliło się na terenie Polski, w przepowiedniach, przysłowiach, czy anegdotach, które współcześnie uważamy za ludowe.
Istnieje przekonanie, że gdy zbliża się czas śmierci danego człowieka, jest to wcześniej zapowiadane przez „jakieś” szczególne znaki. Ludowych zwiastunów śmierci jest bardzo dużo. Niemiecki badacz przesądów, Ludwig Strackerjan, powiedział, że „ zapowiedzi i oznak śmierci jest tyle, że człek przesądny musi zachodzić w głowę, dlaczego ciągle jeszcze żyje”. Przyjrzyjmy się zatem, jakie ludowe zwiastuny funkcjonowały, a może nadal funkcjonują w Polsce.
Na Podlasiu, ale także w innych regionach naszego kraju wierzą, że gdy pies ujrzy w okolicy domu śmierć, wyje z pyskiem uniesionym do góry (choć niektóre źródła mówią o pysku zwróconym ku ziemi) i w ten sposób ostrzega gospodarzy przed tragedią. Również odmienne zachowanie konia zwiastuje pogrzeb. Według starego przesądu kawalerzystów, zginie ten, którego zwierzę parska i ryje w ziemi. Z końmi związana jest także inna przepowiednia. Kiedy powóz konny wiózł zmarłego do kościoła, czy na cmentarz i zatrzymał się przed jakimś domem, oznaczało to, że w to miejsce niedługo zapuka śmierć. W momencie, gdy zwierzęta odwracały głowy w kierunku danego gospodarstwa i na dłużej zatrzymywały na nim swój wzrok, znaczyło to, że śmierć już stoi w progu drzwi.
Za posłańca smutnej wiadomości uważano także kreta. Biorąc pod uwagę jego środowisko naturalne, jakim są podziemia, za oczywiste uważa się fakt, że jeśli kopie koło domu, to znak, że przygotowuje komuś grób. Swoją rolę mają także sowy. Ich nocne pohukiwania odbierane są jako szyderczy śmiech diabła, zwiastującego zgon. Istnieje nawet stare porzekadło: Gdy sowa na domu kwili, umrzeć ktoś musi po chwili. Dobrych nowin nie wróżą także sytuacje, kiedy sowa puka w okno, siada na dachu domu albo wlatuje do komina. Jeśli już jesteśmy przy ptakach, to warto także wspomnieć o wronie i kruku. One również nie wróżą nic pozytywnego, szczególnie kruk, który posiada wszelkie cechy posłańca śmierci – jest czarny, a odgłosy, które wydaje są przerażające. Ponadto, w chrześcijaństwie kruk pełni rolę negatywną i stanowi symbol niewierności oraz bezbożności.
Nie tylko zwierzęta kojarzone były ze złą nowiną o pogrzebie. Również rośliny wywoływały strach przed przepowiednią śmierci. I tak np. białe chryzantemy i białe róże kojarzą się z kwiatami, które ofiarowuje się jedynie przy okazji pogrzebów. Kwiaty te „zarezerwowane” są tylko na grób i lepiej nie ofiarowywać ich choćby z okazji imienin. Warto dodać, że pierwotnie to kolor biały, a nie czarny, był kolorem żałoby. Mówi się także o tym, że w prezencie należy wręczać kwiaty świeże i jeszcze nie rozwinięte, ponieważ jeśli szybko zwiędną, oznaczać to będzie nieszczęście.
Kopalnią ludowych zwiastunów są znaczenia snów. Jeśli komuś przyśniło się wypadanie zębów, biała gąska, odlatująca pszczoła albo kukułka, zwiastuje to przyjście śmierci. Istnieje także przekonanie, że ogólnie wszystko, co ma biały kolor i nam się przyśni, nie będzie wróżyć nic dobrego. Trzeba więc wystrzegać się snów o białych myszach, koniach, śniegu, bieliźnie, czy ubranej na biało zakonnicy. Ponadto lepiej nie śnić o wężach, jeźdźcach na białych koniach, białych damach, pleśni, księżycu.
Symbolem przejścia do zaświatów jest mak. Starożytny zwyczaj sypania makiem na pogrzebach sprawił, że zaczęto go kojarzyć ze śmiertelną, wieczną i grobową ciszą. W niektórych miejscach do dziś stosuje się mak jako sposób na odpędzenie złych duchów, a także wypędzenie natrętnych dusz nieboszczyków.
W niektórych kulturach dusza człowieka stanowi jedność z jego cieniem. Jeśli człowiek umiera, to jego ciało wędruje w zaświaty, a dusza może powtórnie powrócić na ziemię. W związku z tym uważa się, że "uszkodzenie" cienia, np. przez nadepnięcie na cień jest złą wróżbą, a ponadto prowadzi do negatywnych następstw. Istnieje także przekonanie, że w Wigilię Bożego Narodzenia, wszyscy goście muszą usiąść tak, aby na ścianie odbijały się ich cienie. Jeśli cień jakiejś osoby nie będzie się odbijał, znaczyć to będzie, ze ten bliski już nie zasiądzie z nami do wigilijnego stołu.
Źródło:A. Zadrożyńska, Światy i zaświaty. O tradycji świętowań w Polsce, s. 245.; B. Żurawski, Ludowe zwiastuny śmierci i złe wróżby, "Wiedza i życie" 1999, nr 11; www. kulturapogrzebu.pl
W każdym z opisanych tutaj „przesądów i zwyczajów ludowych związanych ze śmiercią znajdujemy ślad prawdziwego zjawiska, którego potwierdzenie mamy w 100% w zebranym przez ostatnie ćwierć wieku materiale dokumentacyjnym. Dobrze wiemy, że psy wyją wyczuwają zbliżającą się śmierć jednego z domowników, gdyż ich psie oczy widzą nad bliskimi im ludźmi „białą aurę”, niechybny znak zbliżającego się końca ziemskiej wędrówki człowieka. O duchach samobójców, którzy po śmierci chcą sprawdzić, czy ich śmierć „wywarła właściwe wrażenie” i zostają w miejscu popełnienia samobójstwa – pisaliśmy setki razy. I tak dalej i tak dalej – każda rzecz opisana w książce A. Zadrożyńskiej natychmiast sprawia, że ze zdziwieniem kiwamy głowami – „a więc ludzie w ubiegłych wiekach także to zaobserwowali, co my…”
Bardzo ciekawa sprawa z tym zasłanianiem lustra po śmierci. Jest to pewnie efekt tego, że ludzie obserwowali wychodzenie z luster dziwnych istot. Mamy na to setki dowodów, że lustra potrafią być traktowane jako przejście pomiędzy światami. W zasadzie w domu… nie powinno być luster, jeśli ktoś chce uchronić się przed wizytami nieproszonych gości. Oczywiście nasza próżność i chęć obejrzenia, czy „dobrze wyglądamy” jest silniejsza od wszelkich argumentów, więc lustra „na razie” nie znikną. Dlaczego piszemy „na razie”? Gdyż w bardziej zaawansowanych niż nasza cywilizacjach nie wiesza się w domach luster, a także w ogóle nie robi się… zdjęć. Ale o tym napiszemy w oddzielnym tekście.
Wśród rozlicznych prowadzonych przez nas projektów jest jeden związany z przypadkiem domu, w którym dzieci w wieku nastoletnim doprowadziły do tragedii. Któregoś wieczoru zaczęły bawić się w wywoływanie duchów. Dziewczynka okazała się silnym medium, więc bez problemu przywołała „jakiegoś pana”. Kiedy po mieszkaniu w nocy słychać było kroki (choć wszyscy spali w łóżkach) stało się jasne, że rodzina ma poważny problem. Dlaczego o tym piszemy? Otóż „ciemny pan” według córki tej rodziny wychodził w nocy z… lustra. Ta rodzina nie ma w tej chwili w domu żadnego dużego lustra, a w codziennych czynnościach używają małych lusterek chowanych do szuflad. Mocna historia, która tylko potwierdza prawdę zawartą w przekazach ludowych, które współczesny świat „iphonów i facebook`a” uważa za bzdury nawiedzeńców… taki jest ten nasz świat A.D. 2016.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 11251x | Ocen: 14
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie