Dziś jest:
Czwartek, 28 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 6339x | Ocen: 10
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
WINSTON CHURCHILL BYŁ PEWIEN ISTNIENIA OBCYCH CYWILIZACJI ZAMIESZKUJĄCYCH INNE PLANETY
Nieznany essej Winstona Churchilla o pozaziemskich cywilizacjach odszukał izraelski astrofizyk Mario Livio. On także jest autorem tego sensacyjnego artykułu w „Nature”. Tekst napisany przez byłego premiera Wielkiej Brytanii przeleżał wiele lat niezauważony w archiwum Narodowego Muzeum Churchilla w Fulton w stanie Missouri (to tam w 1946 r. Churchill wygłosił słynne przemówienie, które uważa się za początek zimnej wojny).
Maszynopis ma 11 stron i jest zatytułowany "Czy jesteśmy samotni we Wszechświecie?". Nigdy nie został opublikowany i, o ile wiadomo, żaden historyk dotąd go nie badał. Emery Reves, wydawca Churchilla, przez lata trzymał go w prywatnej kolekcji, a po jego śmierci w latach 80. zeszłego wieku jego żona przekazała dokument wraz z innymi pamiątkami do muzeum w Fulton. W zeszłym roku znalazł go nowy dyrektor muzeum, kiedy przeglądał zasoby swojej placówki. I wręczył zdumionemu Mario Livio, aby go naukowo przeanalizował.
Co ciekawe, pierwszą wersję eseju Churchill wysłał do swojego wydawcy 16 października 1939 roku, a więc ledwie kilka tygodni po tym, jak nazistowskie Niemcy zajęły Polskę i Wielka Brytania wypowiedziała im wojnę.
Churchill był wtedy członkiem wojennego gabinetu, jako Pierwszy Lord Admiralicji odpowiadał za strategię i modernizację Królewskiej Marynarki Wojennej, będącej podstawą militarnej potęgi kraju. Słynny polityk przez całe życie fascynował się naukowymi odkryciami i nowymi technologiami.
Wiadomo, że kiedy Churchill pod koniec XIX wieku jako młody oficer regimentu huzarów odbywał służbę w Indiach, poświęcał czas na naukowe lektury. Czytał m.in. "O powstawaniu gatunków" Darwina, a także podręczniki fizyki, które przysyłała mu matka. Potem zaczął też pisać. Wielką popularność przyniosły mu wojenne korespondencje w londyńskiej prasie - relacje z ogarniętej wojną domową Kuby, kampanii lorda Kitchenera w Sudanie czy walk w Indiach. Ale pisał także eseje popularnonaukowe, m.in. o "promieniach śmierci" albo o tym, czy na Księżycu mogą żyć ludzie. Publikował w magazynach i gazetach brytyjskich.
Odkryty teraz esej o życiu pozaziemskim mógł być zainspirowany rozmowami z pisarzem H.G. Wellsem, autorem "Wojny światów" o inwazji Marsjan na Ziemię. Z nim także Churchill się przyjaźnił. Powiedział kiedyś, że "Wehikuł czasu" Wellsa to jedna z książek, którą zabrałby z sobą na samotną wyspę.
Esej "Czy jesteśmy samotni we Wszechświecie?" zawiera tezę Winstona Churchilla o tym, że położenie Ziemi we Wszechświecie nie jest w żaden sposób uprzywilejowane. A to oznacza, że ludzie i życie też zapewne nie reprezentują sobą niczego unikalnego w skali całego kosmosu.
Churchill wskazywał, że jedynym warunkiem koniecznym do życia takiego, jakie znamy, jest woda, a więc obecność wody powinna kierować naszymi poszukiwaniami. Dokładnie taką zasadę przyjęła w ostatnich latach NASA, wyznaczając zadania swoim zdalnie kierowanym łazikom na Marsie czy sondom lecącym do dalekich planet naszego układu. Globy zdatne do życia - zauważał dalej Churchill - muszą znajdować się więc w tzw. strefie życia, którą wytycza taka odległość od gwiazdy, by na powierzchni woda nie zamarzała ani nie wrzała. Istotna jest też wielkość planety, bo jeśli będzie ona zbyt mało masywna, to jej grawitacja nie utrzyma atmosfery. To założenia powszechnie dziś akceptowane i stosowane w poszukiwaniach drugiej Ziemi.
Brytyjski polityk trafnie sugerował, że Słońce nie jest jedyną gwiazdą z układem planetarnym, a zważywszy na ogrom Wszechświata i mrowie galaktycznych mgławic, liczba obcych planet musi być niezmierna. Wśród nich zaś musi być spory odsetek takich, które znajdują się w strefie życia, choć - jak pisał Churchill - "z powodu wielkiego do nich dystansu możemy nigdy się nie dowiedzieć, czy zamieszkują je żywe stworzenia lub rośliny".
"Nie jestem pod tak wielkim wrażeniem sukcesu, jaki odniosła nasza cywilizacja, aby uwierzyć w to, że jesteśmy jedynym miejscem w tym ogromnym Wszechświecie, gdzie znajdują się żywe, myślące stworzenia, albo że jesteśmy najwyższą formą psychicznego i fizycznego rozwoju, jaka nigdzie indziej nie pojawiła się w ogromnych przestworzach czasu i przestrzeni"
Churchill był pewien, że fenomen UFO jest związany z obserwowaniem Ziemi przez obce cywilizacje. Kilka lat temu brytyjski resort obrony odtajnił dokumenty, z których wynika, że na początku lat 50., kiedy po raz drugi został premierem Wielkiej Brytanii, kazał zataić rzekomy przypadek zauważenia UFO przez załogę samolotu wojskowego, by nie wywoływać "zbiorowej paniki".
Churchill nie wierzył w to, że uda się dolecieć do innych gwiazd ("światłu - pisał - podróż do najbliższej gwiazdy i z powrotem zabiera około 5 lat, a sąsiednia galaktyka Andromedy leży kilkaset tysięcy razy dalej"), ale przyszłej eksploracji najbliższych nam globów w Układzie Słonecznym był już pewien.
"Pewnego dnia, może nawet w nie tak bardzo odległej przyszłości, może być możliwa podróż na Księżyc, a nawet na Wenus i Marsa" - twierdził proroczo na dwie dekady przed pierwszym lotem człowieka w kosmos.
Źródło: Nature
Winston Churchill musiał mieć dostęp do materiałów lotnictwa, w którym były opisy spotkań pilotów z pojazdami o możliwościach na granicy magii czy fantazji, czyli klasycznymi obiektami UFO. Trudno się w tej sytuacji dziwić, że przyjął fakt istnienia obcych cywilizacji odwiedzających Ziemię jako oczywisty.
Przy okazji wspominania tego wybitnego człowieka warto przypomnieć jego jeszcze jedno przenikliwe proroctwo dotyczące Islamu. Warto przypomnieć, że te słowa pisał człowiek w czasach, kiedy Islam był jedynie jedną z „orientalnych religii na obrzeżach świata”.
Po wielu próbach jako dwudziestoczteroletniemu oficerowi Churchillowi udało się dostać do Sudanu, gdzie słynny lord Horatio Kitchener tłumił właśnie powstanie mahdystów. Mimo iż rebelia już wygasała późniejszy laureat literackiej nagrody Nobla, jako korespondent „The Morning Post” miał przyjemność obserwować bitwę pod Omdurmanem. Na bazie zdobytych m.in. w Sudanie doświadczeń, po powrocie do metropolii rozpoczął pisanie książki „The River War: An Historical Account of the Reconquest of the Soudan” wydanej ostatecznie w 1899 roku.
W książce autor podjął szereg zagadnień związanych z powstaniem Mahdiego. Churchill zajął się również działaniami brytyjskich wojsk oraz skuteczności użycia kolei, czy też nowoczesnej broni w zmaganiu z przeciwnikiem.
Szczególnie jednak ciekawie prezentują się słowa, których użył w stosunku do wyznawców Islamu:
[...] Jakże straszne są klątwy, które Mahometanizm nakłada na swoich czcicieli! Poza fanatycznym szałem, która jest równie niebezpieczny u człowieka jak wścieklizna u psa, widać także przerażającą fatalistyczną apatię. Efekty są widoczne w wielu krajach. Niegospodarność i zapuszczone rolnictwo, nieożywiony handel i niepewność własności istnieje wszędzie tam, gdzie rządzą lub żyją wyznawcy proroka.
Zdegradowana zmysłowość pozbawia ich życia wdzięku i wyrafinowania, oraz jego godności i świętości. Fakt, że w prawie Islamu każda kobieta musi należeć do jakiegoś mężczyzny jako jego absolutnej własności – jako dziecka, żony lub konkubiny – sprawia że niewolnictwo będzie istniało dotąd, dopóki islam nie przestanie być tak wielką siłą w rękach mężczyzn.
Tysiące z nich staje się dzielnymi i lojalnymi bojownikami wiary: wiedzą za co umierają, ale wpływ tej religii paraliżuje rozwój społeczny tych, którzy ją wyznają. Nie nie ma bardziej uwsteczniającej siły na świecie. Mahometanizm, będąc daleki od wymarcia, jest wiarą wojowniczą i przymusową. Już rozprzestrzenił się w Afryce Środkowej, z każdym krokiem jego nieustraszonych wojowników jest coraz więcej i gdyby nie to, że chrześcijaństwo jest chronione w silnych ramionach nauki, nauki, z którą kiedyś samo na próżno walczyło, cywilizacja współczesnej Europy może upaść tak jak kiedyś upadła cywilizacja starożytnego Rzymu. [...]
Co ciekawe w 1902 roku ukazało się kolejne wydanie książki znacznie uszczuplające jej tekst o wiele osobistych przemyśleń autora, również o to wyżej cytowane. Przez kolejnych kilkadziesiąt lat ukazało się wiele wznowień pracy zarówno w pełnej wersji jak i ocenzurowanej.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 6339x | Ocen: 10
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie