Dziś jest:
Sobota, 23 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 9823x | Ocen: 20
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
ABDUCTIONS CZYLI UPROWADZENIA PRZEZ UFO
Ta książka to jedna z żelaznych pozycji na półce „uprowadzenia przez UFO” w naszej Bazie FN. Dlaczego? Być może powodem jest to, że kilka lat temu mieliśmy okazję poznać autora tej książki w USA i jego osoba wydaje się być bardzo wiarygodna, a opisy przeżyć związanych z UFO jak najbardziej przekonujące.
Jego historia jest do dziś w USA przedstawiana jako typowa dla ludzi, którzy zetknęli się z tematem „abductions”, czyli
uprowadzeń przez UFO. Whitley Strieber to bardzo popularny amerykański pisarz powieści fantastyczno-naukowych, a także horrorów, jak "The Wolfen" (1978) czy "The Hunger" (1981), na podstawie których potem zrobiono filmuy fabularne, które osiągnęły sukces.
Strieber był bardzo popularny wśród ludzi lubiących nowele o zbliżającej się apokalipsie czy wielkim armagedonie nuklearnym, jak choćby pamiętny "Wolf od shadows" (1985). Miał pieniądze, uznanie czytelników, nawet sławę.
I nagle ku zaskoczeniu wszystkich napisał książkę "Communion" (1987) czyli "Wspólnota", w której opisał swoje dramatyczne przeżycia związane z UFO. Była to pierwsza jego książka, która nie było science-fiction, ale była oparta - jak zaklinał się autor - tylko i wyłącznie na faktach. Whitley Strieber opisał w niej swoje pierwsze uprowadzenie przez UFO, które miało miejsce 26 grudnia 1985 podczas pobytu w leśnej rezydencji w okolicach Nowego Jorku.
Jego książka wywołała prawdziwy szok, a wielu krytyków wprost napisało, że Strieber chyba postradał zmysły. Przedstawiali bardzo prosty powód: wszyscy wiedzą, że UFO nie istnieje, a jeśli by nawet założyć, że istnieje, to... na pewno nie uprowadzają ludzi z domów na pokłady swoich pojazdów. Ot, po prostu pisarza science-fiction poniosła fantazja!
Pisarz spotkał się z sugestiami, aby zaczął się leczyć psychiatrycznie i przestał opowiadać ludziom bajki. W jego obronie wystąpiła nieżyjąca już dzisiaj żona Strierbera - Anna, która potwierdziła publicznie, że wiele przeżyć z UFO mieli razem i wszystkie opisane przez męża wydarzenia miały miejsce.
Ostatnio podczas pobytu w Bazie FN załoga Nautilusa rozmawiała na temat przeżyć opisanych we „Wspólnocie”. Oto fragment rozmowy z naszym kolegą, który miał okazję poznać Whitleya Striebera w Stanach Zjednoczonych podczas spotkania poświęconego UFO w Kalifornii.
Czy wierzysz Whitleyowu Strieberowi?
Tak, jak najbardziej.
Dlaczego?
Jego opisy tzw. abductions czyli uprowadzeń przez UFO zawarte we „Wspólnocie” są mi także znane z relacji ludzi z terenu Polski. Są pewne rzeczy, które trudno tak po prosty wymyśleć…
Przykład?
No powiedzmy… bardzo szczególne rzeczy związane z tym, co wiąże się z pewnymi szczegółami dotyczącymi stóp, rąk, śladów w domu. Jest tego bardzo dużo i naprawdę ktoś, kto chciałby sobie zmyśleć bajeczkę o tym, że z domu wraz z rodziną zabierają go na pokład statku obcy sam z siebie tego nie wymyśli. Musiałby mieć okazję poczytać światową literaturę na ten temat i to w języku angielskim, aby potem opowiedzieć, co i jak się dzieje. Nie mówię, że jest to niemożliwe, ale ekstremalnie trudne.
Spotkałeś się z taką historią w Polsce?
Oczywiście i to kilka razy, ale opowiem chyba najbardziej wstrząsającą dla mnie, która… w każdym razie pamiętam, że dosłownie byłem zaszokowany tym, co miałem okazję zobaczyć i usłyszeć na własne uszy. Był 1995 rok, kiedy zgłosiła się do mnie rodzina prawników z Legionowa, którzy mieszkali w jednorodzinnym domu. To był pierwszy raz, jak się z tym zetknąłem. W sensie ze zjawiskiem "abductions".
Gdzie to jest?
Legionowo jest kilkanaście kilometrów od centrum Warszawy, kiedyś było znane z tego, że mieściła się tu fabryka produkująca namioty kampingowe. Dawne czasy.
I co z tą rodziną?
Normalna rodzina, dwójka dzieci. On prowadzi kancelarię adwokacką, ona pracuje jako radca prawny. I nagle ci ludzie zaczynają mi opowiadać, jak któregoś dnia wspólnie zaczęli mieć sny o tym, jak to w domu pojawiają się takie dziwne małe postacie z dużymi oczami. To dość osobliwe, jeśli ludzie nawet śpiący w jednym łóżku mają ten sam sen, prawda?
Fakt.
A oni tak mieli. Ale to był początek. Potem była noc, kiedy on obudził się i zobaczył, jak jego żona jest w jakiś niezrozumiały sposób prowadzona przez obcych do dziury w ścianie, a raczej inaczej… ściany w ogóle nie było. Znikła.
Może sobie wymyślił?
On też tak myślał: może to wszystko jest efektem mojej wyobraźni, która jak wiadomo płata nam figle, ale następnego dnia zgłosił się do niego jego znajomy, który mieszkał naprzeciwko po drugiej stronie ulicy. Powiedział, że w nocy widział przez chwilę nad jego domem światło o bardzo osobliwej barwie, która powstaje wtedy, kiedy się spawa przy użyciu spawarki elektrycznej. To go przeraziło, bo barwa tego światła z nocy którą zapamiętał była dokładnie taka, jak opisywał jego kolega… dosłownie się wystraszył.
A jego żona?
Niczego nie pamiętała. Miała jedynie kolejny sen o dziwnych, małych istotach.
Jak potoczyły się losy tej rodziny?
Nie wiem, co się z nimi dzieje. Pamiętam, że w 1995 roku wyjechałem z ich domu mocno wystraszony.
Dlaczego?
Czułem… wiedziałem, że mówią prawdę. Bo w tamtych domu o tym wszystkim opowiadały także dzieci tych ludzi. Dosłownie
wbiło mnie w ziemię.
Ich relacja ukazała się w Nautilusie Radia Zet?
A skąd! Zabronili robienia wszelkich nagrań, zdjęć także nie mogłem robić. Chcieli tylko dowiedzieć się, czy ja wiem coś na temat tego, co przeżyli. Pamiętam, że ten prawnik pytał, dlaczego oni to robią jego rodzinie i jak można ich przegonić. To był pierwszy raz, kiedy miałem okazję praktycznie dotknąć tego zjawiska. Do dziś czuję dreszcze na plecach jak przypomnę sobie, jak opowiadali mi, jak wygląda każdy ich wieczór.
A jak wygląda?
Raczej wyglądał, bo co się dzisiaj z nimi dzieje nie wiem. Wtedy zapalali wszystkie światła, cały dom świecił się jak choinka. Płacili horrendalne rachunki za prąd… potem wiele lat później w USA dowiedziałem się, że to jest typowe dla rodzin, które są dotknięte zjawiskiem „abduction”, ale wtedy nie miałem o tym zielonego pojęcia. Każdy wieczór był związany ze strachem, czy to nie jest ten moment, kiedy oni przyjdą… Tu ważna uwaga: kiedy ja z nimi rozmawiałem po raz pierwszy, to oni nie wiedzieli nic o uprowadzeniach przez UFO. Wtedy nie było internetu, książek o abductions w zasadzie też nie. Wiedzieli, że przychodzą do nich jakieś małe istoty z ogromnymi oczami, które nie można złapać, bo wprowadzają człowieka w stan dziwnego letargu, a także wykasowują pamięć. UFO było dla nich wtedy abstrakcją. Dopiero ode mnie dowiedzieli się, że coś podobnego ma miejsce w Stanach Zjednoczonych, bo ja już wtedy miałem książkę Wiliama Striebera, ale także już mocno siedziałem w temacie UFO i sporo wiedziałem. Pamiętam jednak, że zastanawiałem się, czy ja śnię słuchając tego czy jest to naprawdę.
Byli wystraszeni?
To mało powiedziane! Chciałem coś nagrać, zanotować, ale błagali mnie, abym tego nie robił.
Dlaczego?
Bali się ośmieszenia.
Czy oni… czy coś im się stało przez to wszystko? W sensie – od obcych?
Czy zrobili im krzywdę?
Tak.
Nie. Fizycznie mieli tylko drobne ślady, jakieś zadrapania... Jeśli nie liczyć tego, w co zamieniło się ich życie.
Masz kontakt z tymi ludźmi?
Nie, ale gdzieś w notatkach w moim notesie jest ich adres. To był taki wolnostojący, jednorodzinny dom jakich tysiące w Polsce. Normalna rodzina, zero jakichkolwiek patologii. Kiedy wiele lat później spotkałem się w USA z autorem książki „Wspólnota” powiedziałem, że w Polsce miałem okazję spotkać rodzinę, która miała bardzo podobne przeżycia jak on.
I co?
Machnął ręką i powiedział, że do niego samego zgłosiło się kilka tysięcy takich rodzin tylko z terenu Stanów Zjednoczonych. Jeśli to wszystko jest prawda, to skala tego zjawiska jest porażająca.
Jaka?
Nie chcę nawet o tym myśleć.
Baza FN, 7 kwietnia 2017
W naszej najnowszej ECHO-SONDZIE pytanie: CZY ZJAWISKO ABDUCTION (CZYLI UPROWADZEŃ LUDZI PRZEZ UFO) JEST PRAWDZIWE?
Dla wszystkich czytających serwis FN mamy jeszcze propozycję – poniżej film „Wspólnota” zrealizowany dokładnie w oparciu o relacje Whitleya Striebera, który z naszego archiwum wideo został umieszczony w witrynie vimeo/NET FN
Komentarze: 0
Wyświetleń: 9823x | Ocen: 20
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie