Dziś jest:
Sobota, 23 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 15049x | Ocen: 22

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Pon, 24 kwi 2017 09:00   
Autor: FN, źródło: FN   

MY LUDZIE Z ATLANTYDY

Atlantyda, Atlantis (gr. Ἀτλαντὶς νῆσος Atlantìs nēsos) to mityczna kraina, która znikła z powierzchni Ziemi przed ok. 10 tysiącami lat. Atlantyda miała być miejscem istnienia rozwiniętej cywilizacji zniszczonej przez serię trzęsień ziemi i zatopionej przez wody morskie – to właśnie stamtąd mają się wywodzić wszystkie obecne cywilizacje na Ziemi. Atlantydę jako pierwszy z autorów starożytnych opisał Platon.


Jako źródło podał ustną tradycję przechowywaną w ateńskim rodzie Solona, który miał usłyszeć tę historię od egipskich kapłanów. W dialogu Timajos czytamy o wspaniałym królestwie położonym na wyspie większej od Libii (Prowincji Afryka) i Azji razem wziętych, która znajdowała się za Słupami Heraklesa (Gibraltarem). Królestwo to władało również, jak pisał Platon, okolicznymi krainami i dążyło do dalszych podbojów, ale zostało powstrzymane przez walecznych przodków Ateńczyków. Nadszedł jednak jego niespodziewany kres: przyszły straszne trzęsienia ziemi i potopy, a wyspa Atlantyda zanurzyła się pod powierzchnię morza i zniknęła. Miało się to zdarzyć w IX tysiącleciu p.n.e.


W innym dialogu (Krytias) Platon opisuje ukształtowanie terenu, architekturę, ustrój polityczny i bogactwa Atlantydy. Miała to być ziemia obfitująca w drewno, metale szlachetne i diamenty, które występowały tak powszechnie jak drzewa owocowe, warzywa i zioła. Wysokie góry chroniły mieszkańców przed mroźnymi północnymi wiatrami. Na łąkach, wśród strumieni i jezior pasły się ogromne stada oswojonych i dzikich zwierząt. Wyspa była podzielona na dziesięć prowincji. Każdą z nich rządził w harmonii i pokoju król.


 

W mieście znajdowały się liczne świątynie, tereny wypoczynkowe oraz obiekty sportowe jak np. tor wyścigów konnych. Zimne i gorące źródła zasilały zbiorniki wody pitnej i łaźnie. W porcie stały rzędy doskonale wyposażonych, gotowych do rejsu pojazdów. Atlanci bez problemu przemieszczali się także w powietrzu, a opisane w Wedach pojazdy zwane wimanami to nic innego jak właśnie statki powietrzne używane do komunikacji.

Wiele osób na całym świecie rodzi się i pamięta obrazy z poprzedniego życia, kiedy byli ludźmi zamieszkującymi ten zapomniany ląd. Przykładem może być nasz kolega z okrętu Nautilus, który od kiedy tylko zaczął mówić w wieku dwóch lat wspominał rodzicom, że kiedyś żył w mieście na cudownej wyspie, w którym każdy z domów miał małą wieżę. Kiedy zachodziło słońce, mieszkańcy tego miasta wchodzili na te wieże i zapalali małe lampki w ten sposób żegnając dzień. Potem wiele lat później okazało się, że jest to jeden ze starożytnych opisów tego, jak wyglądało życie na… Atlantydzie! Jego relacja o wspomnieniach pobytu na „cudownej wyspie” (które pamiętał jako małe dziecko!) jest tak wstrząsająca i arcyciekawa, że zasługuje na zupełnie oddzielną publikację w serwisie FN. Ale takich osób jest znacznie więcej i rodzą się masowo na całym świecie. W związku z tym fenomenem powstała bardzo ciekawa teoria.

Powrót ludzi z Atlantydy

Teoria zakłada, że Ziemia zbliża się do przełomowego momentu w swoich dziejach. Już niedługo będzie dla wszystkich oczywiste, że ludzie mają dusze, jest reinkarnacja, a istoty z innych światów (także posiadające dusze identyczne jak my) przybywają na naszą planetę w swoich pojazdach. Ten moment będzie związany z dramatycznymi wydarzeniami na Ziemi. Aby pomóc ludzkiej cywilizacji powracają dawni „mistrzowie”, aby w ludzkich ciałach pomóc Ziemi przejść w nowy etap. Tacy ludzie stają się duchowymi przewodnikami dla tysięcy innych osób, które w rozmowach prywatnych przekazują wiedzę dalej i w ten sposób następuje bardzo powoli, ale jednak zmiana świadomości.

Jak rozpoznać inkarnacje Atlantów?

Istnieje wiele sposobów. Bardzo często są to ludzie, którzy bez wielkiego wysiłku stają się liderami, przewodnikami duchowymi itp. Ale istnieje jeszcze inny sposób związany z tzw. regresją hipnotyczną. Polega on na tym, że taką osobę wprowadza się w stan hipnozy, a on przypomina sobie szczegóły poprzednich wcieleń. Przy odrobinie szczęścia można natrafić na ślad wcielenia z Atlantydy. Znane są na świecie takie przypadki, ale jeden z ciekawszych miał miejsce w Polsce – opisał go nasz czytelnik p. Henryk, który jest hipnotyzerem i który napisał tekst w serwisie FN opublikowany kilka tygodni temu pod tytułem „Moje trzy grosze”.

Poniżej jego fantastycznie ciekawa relacja o człowieku, który pamiętał swoje wcielenie jako… obcy w czasach Atlantydy.


W refleksji wspomnień z wcześniejszych lat zajmowania się hipnozą, ujawnia się całkiem ciekawy obraz. Jakieś kadry filmów mające wiele wspólnego z działalnością NAUTILUSA.

Wspominam fakty prowadzące mnie w coraz głębsze zainteresowania ową dziedziną. Już w połowie lat siedemdziesiątych poznałem tygodnik „Dookoła Świata”, który to nieśmiało wtrącał artykuły na temat „nieznanego”. Potem był kwartalnik „Fikcje i Fakty”. Ten jeszcze śmielej traktował zetknięcie naszej poznanej rzeczywistości z tą niedającą się wytłumaczyć. Takich jak zjawiska UFO czy „parapsychologia”. Coś niezrozumiałego naukowo, ale będącego udziałem ludzkich doświadczeń.

W podobnym też czasie pojawił się inny miesięcznik traktujący o UFO – dokładnie tytułu nie pamiętam. Ale krótko po tym, niemalże w tym samym czasie, pojawiają się dwa kolejne czasopisma. To „Nieznany Świat” i „Nie z tej Ziemi”. Oba wystartowały prawie równo, z czego ten pierwszy tytuł istnieje do dzisiaj.

Piszę o tym dlatego, aby uzasadnić swoje późniejsze zainteresowania hipnozą. Czyli narzędziem pomagającym odsłaniać wiele zjawisk, nie dających się wytłumaczyć rozumem. Narzędzie hipnozy pozwala usypiać niejako, rozumnego „gadułę”, aby wkroczyć w wyższe stany świadomości. Stany, które są wyśmiewane przez światopogląd oparty na „szkiełku i oku”. Czyli ludzkie doświadczenia niepoparte naukowym wytłumaczeniem owego zjawiska.

Tak, jak możemy usłyszeć, że tylko obiektywne zjawiska mogą być poddawane naukowym badaniom. Tak też możemy dodać, że wszelkie zjawiska, interpretowane są przez nasz subiektywny osąd. Bowiem nasz wewnętrzny interpretator, zawsze będzie subiektywnym, gdyż opiera się on na indywidualnym systemie przekonań. Systemie, który kształtuje środowisko, czyli subiektywny wzorce ludzkiej populacji.

Tutaj należą się przeprosiny za zbyt długi wstęp do tego, czym pragnę się podzielić. Mianowicie, moim celem jest podzielenie się pewnymi doświadczeniami, które miały miejsce w pierwszej połowie 2001 roku. Ów początek wieku wprowadził mnie na szersze tory doświadczeń, którymi obecnie żyje Nautilusowa rodzina.

Otóż początek wspomnianego roku otwierał przede mną doświadczenia związane z regresjami do minionych wcieleń. Inspiracją do tego było pewne szkolenie , które odbyłem w lutym 2001 roku, oraz ważny splot zdarzeń. Ponieważ zaprzyjaźniłem się z pewnym mężczyzną, który po rozpadzie swojej rodziny, pozostawał niejako bezdomnym. Wałęsał się po hotelach i przytułkach dla bezdomnych, ale miał w sobie tę iskrę poszukiwacza nieznanego. Dużo czytał w bibliotekach i czytelniach, a nasze zainteresowania w dużym stopniu się pokrywały.

Postanowiliśmy spotykać się regularnie, raz w tygodniu, aby dzielić się wiedzą na ten temat. Oraz po to, aby również praktykować moje umiejętności w regresjach do minionych wcieleń.

Wtedy, po wykonaniu około tuzina takich sesji zaproponowałem zmiany. Jako że z różnym oposów, uważałem istnienie Atlantydy za fakt a nie fikcję, postanowiłem sprawdzić.

Na kolejnym spotkaniu i regresji do minionego wcielenia poleciłem, w sugestii hipnotycznej, cofnąć się w czasie, ponad 12,5 tysiąca lat wstecz. Do czasu kiedy istniała Atlantyda.

Wtedy spotkało nas coś bardzo nieoczekiwanego. Marek w głębokim transie zobaczył siebie w innym, niż ludzkie ciało. Nie była to też ziemska sceneria. Przebywał wówczas w ogromnym obiekcie, „kosmicznym” wraz z podobnymi sobie istotami inteligentnymi.

Pytając go o wielkość obiektu, w którym przebywali, nasze porównanie zakończyło się na wielkości średniego miasta. Zaś jego wygląd, tak jak i bliskich jemu towarzyszy, wywoływał w nim uczucie obrzydzenia. Niskiego wzrostu, zbliżonej do trójkąta twarzy z ogromnymi oczami i bardzo wąską szparą ust. Duża głowa, bez zarostu, uszy nie wykształcone. Porozumiewali się telepatycznie.

Jego rangą było kierowanie niewielkim sektorem tego obiektu. Przejścia pomiędzy wieloma sektorami były ograniczone przez rodzaj kart zbliżeniowych. Pomimo że był już na kierowniczym stanowisku (w naszym pojmowaniu), to i tak nie posiadał uprawnień wejścia do większości innych sektorów tego obiektu.

Ku jego zdziwieniu dostał odgórnie polecenie, aby oprowadzić grupkę przybyłych gości po swoim sektorze. Wtedy opisywał swoich gości, kilku osobników, którzy byli odmiennej rasy od jego wspólnoty – kosmicznych braci.

Powiedział mi, że przybysze są z okolic Plejad i są bardzo podobni do ludzi. Owa rasa szybko się rozwija, ale jest mniej zaawansowana od nich.

Nie wiele umiałem wydobyć informacji, z zaistniałej sytuacji, ponieważ ani moje pytania, ani też jego interpretacja nie obejmowały takiej różnicy światopoglądowej.

Po wyprowadzaniu z transu hipnotycznego obaj byliśmy mocno wytrąceni z równowagi. Marek pałał ogromnym obrzydzeniem do tej rasy. Wręcz bał się ich, kiedy oglądał zdjęcia lub rysunki w pismach ufologicznych. Dlatego tamto doświadczenie wywarło na nim ogromną niechęć do dalszych badań. Nawet do rozmów o tamtym zdarzeniu nie był skłonny powracać.

Wówczas postanowiłem nasze badania skierować bliżej Ziemi. Nauczyliśmy się podróży astralnych wywoływanych drogą hipnozy, żeby eksperymentować w tym temacie. Zaś ja przygotowywałem się do powrotu w eksploracji odłożonego tematu. Medytowałem, aby stworzyć pewną bazę i pomoc z „tamtej strony” dla śmiałej eksploracji duchowych przestrzeni.

Do wcześniejszego tematu powróciliśmy po około półrocznej przerwie. Nasza dalsza współpraca przyniosła wiele ciekawych nauk, które gromadziłem już nagrywając sesje na kasety magnetofonowe. Przez półtora roku nagrano 48 sesji z opisanych badań, które wykorzystałem do napisania książki „Wyprawa w głąb siebie”. Dużo też fragmentów sesji z eksploracji tamtych przestrzeni zamieszczam na mojej stronie www.

 Dzielę się moimi dawnymi doświadczeniami, na łamach tak zacnego portalu, aby sprowokować do podobnych wypraw w nieznane.

Moim zdaniem każda ludzka świadomość posiada swój kres, aż w Absolucie. Stąd też przestrzeni do badań przy pomocy ludzkiej świadomości jest ogrom. Zaś przekraczając świadomość osobową, otwieramy ogromne przestrzenie świadomości, możliwych do poznania z innej perspektywy postrzegania tej rzeczywistości.

Mistyczne stany świadomości to te, które przekraczają osobową formę i jej rozumnego analityka. Owe stany możemy nauczyć się wywoływać poprzez inicjację kontaktów z nadświadomością, czyli Wyższą Jaźnią.

 Pozdrawiam

Henryk


 

Komentarze: 0
Wyświetleń: 15049x | Ocen: 22

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Pon, 24 kwi 2017 09:00   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.