Dziś jest:
Czwartek, 28 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 5867x | Ocen: 15
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
SZTUCZNA INTELIGENCJA, A NASZA PRZYSZŁOŚĆ
W jednym z ostatnich artykułów poruszyliśmy temat tzw. technologicznej osobliwości, którą teoretycznie mogłaby stworzyć ludzkość. Być może warto by było troszeczkę ten temat rozwinąć.
W podróżach do innych światów człowiekowi prawie zawsze towarzyszy jakiś android, lub inna forma sztucznej inteligencji. W tych książkowych i filmowych podróżach oczywiście. Począwszy od HAL-a w "Odysei Kosmicznej", poprzez Asha/Bishopa/Davida i innych w serii filmów "Obcy", a na TARS-ie z filmu "Interstellar" kończąc. Prawie zawsze też w fantastyce naukowej przewija się motyw "gadającego komputera", który stanowi niejako "oprogramowanie" statku kosmicznego i potrafi wchodzić w interakcję z pasażerami znajdującymi się na pokładzie. Ba - można by wręcz założyć, że gdyby Juliusz Verne pisał swoje powieści w obecnych czasach, to nieodzownym wyposażeniem współczesnego Nautilusa byłby taki właśnie dodatek. Co więc takiego niezwykłego mają w sobie wszystkie te elementy, bez których obejść nie może się żaden szanujący się statek?
Wszystkie te rozwiązania łączy jeden wspólny mianownik - sztuczna inteligencja. Czym ona jest? Tak naprawdę nie jest niczym, co wykraczałoby poza nasze obecne możliwości. Co więcej - czytając te słowa zapewne większość z Was nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że z tego typu rozwiązań korzysta nieświadomie już dziś. Wydając polecenia głosowe swojemu smartfonowi, czy też wyszukując grafikę za pomocą zdjęć w wyszukiwarce Google całą tzw. robotę wykonuje za nas właśnie SI. Algorytmy używane przez tego typu oprogramowanie nie są zwykłymi algorytmami, lecz cyfrową imitacją działania neuronów w naszych mózgach. Tzw. sieci neuronowe, na których oparta jest sztuczna inteligencja to nic innego jak złożone modele matematyczne, na których obliczenia dokonywane są w sposób podobny do tego w jaki działają neurony składające się na nasze mózgi.
W bardzo wielkim skrócie, nie wnikając tutaj w matematyczne zawiłości wyobraźmy sobie, że każdy z takich sztucznych neuronów zbudowany jest z 3 głównych elementów - wejść dla sygnału, ośrodka obliczeniowego oraz wyjścia. Ośrodek obliczeniowy ma za zadanie po pobraniu sygnałów na wejściu wyprodukowanie na wyjściu ujednoliconego sygnału dla danego zestawu wartości wejściowych. Cała sieć składa się z ogromnej ilości tego typu sztucznych neuronów połączonych ze sobą. I teraz najciekawsze - taka sieć sama z siebie jest kolokwialnie rzecz ujmując - głupia. Sieć staje się zdatna do użytku dopiero po przejściu procesu uczenia - bez przejścia przez proces "edukacyjny" jest ona niczym pusta książka. Na czym jednak taki proces uczenia się polega? Przebiega on dokładnie tak samo jak u człowieka.
Za pomocą odpowiednio dużego zestawu danych, które nazwijmy tutaj - startowymi, sieć podczas uczenia się ma za zadanie dać nam na wyjściu ściśle określony wynik dla danego konkretnego zestawu. W procesie tym ustalane są tzw. "wagi" dla poszczególnych neuronów, które neuron zapamiętuje. Im więcej danych służących do nauczenia takiej sieci, tym wagi zostaną ustawione z większą dokładnością, tym samym - dla wszystkich innych przyszłych danych taka sieć będzie posiadać dokładnie wyrobioną "ścieżkę" (określaną za pomocą wagi poszczególnych neuronów) po której taki sygnał będzie wędrował - aż do wyjścia, dając odpowiedni wynik. Tak to mniej więcej działa - w bardzo, ale to bardzo telegraficznym skrócie, gdyż cały proces działania jest o wiele bardziej skomplikowany, ale nie o tym jest ten artykuł, zatem nie będziemy się w niego tutaj wgłębiać. Idźmy więc dalej i zostawmy w tyle techniczne aspekty.
Sieci takie - jak już zostało wspomniane - zbudowane są z ogromnej ilości tego typu sztucznych neuronów i im bardziej skomplikowana jest sieć oraz z im większej liczby takich składników się składa, tym jest ona inteligentniejsza (coraz dokładniej może przetwarzać nowe dostarczane jej dane). Dużo też tutaj zależy oczywiście od ilości i jakości informacji jakich sieć jest już nauczona. Pewnie nie zdajecie sobie z tego sprawy drodzy Czytelnicy, ale podczas wspomnianego już "rozmawiania" ze swoim smartfonem tak naprawdę dokładacie swoją cegiełkę do dalszej nauki takiej sztucznej inteligencji. Zauważyliście pewnie zresztą zapewne, że wszystkie te rozwiązania działają coraz bardziej niezawodnie i są coraz bardziej dokładne - jest to właśnie efekt coraz większej ich inteligencji, która rozwija się właśnie w skutek przetwarzania coraz to nowszych informacji. Można więc powiedzieć, iż niekoniecznie trzeba być naukowcem, aby przysłużyć się rozwojowi SI, gdyż to właśnie my sami, na co dzień przykładamy się nieświadomie do powstawania coraz to inteligentniejszych tworów, robiąc to niejako "przy okazji" podczas samego korzystania z nich.
Jak jednak mają się tego typu już istniejące twory do rozwiązań takich jakie znamy z literatury, lub filmów science-fiction i jak daleko nam do stworzenia na tyle złożonej i na tyle "wyuczonej" sztucznej inteligencji, aby moglibyśmy choćby na podstawowym poziomie sobie z nią pogawędzić? Okazuje się, że jest nam do tego zarówno blisko, jak i daleko jednocześnie. Na początek skupmy się na wariancie optymistycznym, czyli na tym jak blisko stworzenia czegoś takiego obecnie jesteśmy.
Otóż biorąc pod uwagę wciąż rosnącą w postępie geometrycznym moc obliczeniową komputerów okazuje się, że sieci jakie możemy budować są i będą coraz bardziej złożone, a co za tym idzie będą pozwalać na coraz więcej. Również i ilość danych jakie jesteśmy w stanie przetwarzać jednocześnie (oraz magazynować) rośnie w sposób niewyobrażalny z roku na rok. Wszystko to pozwala nam przypuszczać, że rozwój sztucznej inteligencji z każdym rokiem będzie miał tendencję wzrostową, tym samym - będziemy tworzyć coraz bardziej skomplikowane rozwiązania - prędzej, czy później zbliżając się stopniem złożoności do niedoścignionego póki co pod tym względem - mózgu. O przyszłą moc obliczeniową konieczną do zbudowania zbliżonej złożonością do mózgu sieci nie musimy się więc martwić - jest to jedynie kwestia czasu i rozbudowy już rozwijanych technologii.
Również i o dostępność danych, które mogą posłużyć do uczenia się sztucznej inteligencji nie powinniśmy się martwić. Ilość corocznie wytwarzanych przez ludzkość danych jest tak ogromna, że muszą co chwilę powstawać coraz to nowe rozwiązania do ich magazynowania i przetwarzania. W dobie internetu jesteśmy wręcz przesyceni informacją, przy czym prawie każdy z nas dokłada tutaj swoje co nieco. Jakość tych informacji to już inna sprawa, jeśli jednak brać pod rozważania jedynie samą ilość to naprawdę są to przeogromne pokłady danych. Danych - które trzeba zauważyć - mogą być wykorzystane w dobrym celu jak i w celu zupełnie przeciwnym.
Kolejną sprawą pozwalającą spojrzeć na rozwój sztucznej inteligencji w sposób optymistyczny jest sam rozwój podejścia do obliczeń. O ile moc klasycznych komputerów sukcesywnie rośnie, o tyle musimy pamiętać, iż zasada działania współczesnych komputerów wciąż opiera się na jednej i tej samej koncepcji opracowanej raptem kilkadziesiąt lat temu. W wielkim skrócie - współczesne komputery cały czas opierają się na zwykłych zero-jedynkowych obliczeniach i jeśli chodzi o zasadę działania, to niczym się tak naprawdę nie różnią od zasady działania pierwszych w historii komputerów zajmujących wielkie szafy i całe pomieszczenia. Ta koncepcja jednak może się zmienić, gdyż od wielu lat prowadzone są badania nad skonstruowaniem pierwszego w pełni działającego komputera już nie zero-jedynkowego, lecz kwantowego. Komputer taki zrewolucjonizować może nasze podejście i na nowo zdefiniować używane przez ludzkość technologie, gdyż o ile klasyczny komputer - niezależnie od szybkości jego działania - może generować nam tylko jeden wynik w danym czasie, o tyle komputer kwantowy będzie w stanie dać nam jednocześnie wszystkie możliwe wyniki. To jeszcze póki co pieśń przyszłości, ale jesteśmy na dobrej drodze ku takiej technologii.
Na powyższym kończy się niestety wariant optymistyczny, gdyż o ile pokonanie barier technicznych to jedynie kwestia czasu, o tyle jest na tym polu kilka aspektów, których przeskoczenie może nie być do końca oczywiste w przypadku, gdy dojdziemy już do etapu uzyskania technicznych możliwości stworzenia samoświadomej, sztucznej inteligencji.
Największym z problemów, przed jakim stoimy to definicja samej samoświadomości. Na chwilę obecną nikt tak naprawdę nie wie, czym w rzeczywistości jest fenomen zwany samoświadomością. Możemy oczywiście badać przejawy jej istnienia, zakładając na głowę elektrody oraz analizować procesy jakie odbywają się w naszych mózgach, ale na tym nasza naukowa wiedza niestety się kończy. Dlaczego po prostu "jesteśmy" i dlaczego wiemy, że "jesteśmy" - tego już tak łatwo w sposób naukowy określić się nie da. Ten fascynujący aspekt życia polegający na tym, że jesteśmy świadomi swojego własnego istnienia i że możemy doświadczać świat po prostu żyjąc jest fenomenem daleko wykraczającym poza możliwości naukowego zbadania.
Oczywiście wielu ludzi się z tym nie zgodzi i stwierdzi, że za wszystko to odpowiada jedynie przepływ impulsów w naszych mózgach - ta wersja jednak wydaje się być mocno niepoprawna, gdyż bardzo wiele jednak wskazuje na to, że za naszą świadomością stoi coś o wiele większego, wykraczającego poza możliwości poznawcze współczesnej nauki. To jest chyba największy problem związany z kwestią stworzenia sztucznej inteligencji, która musiałaby być w pewien sposób świadoma samej siebie. Jest to problem, ale zarazem i swoisty test dla ludzkości, który definitywnie może pomóc nam zrozumieć różnicę pomiędzy "ożywione" i "nieożywione".
Równie dobrze może to też być kwestia, której nie da się przeskoczyć w ogóle, bo o ile odpowiednio złożona (mówiąc tutaj o stopniu skomplikowania co najmniej takim jak nasz mózg) sieć neuronowa mogłaby czysto teoretycznie w sposób sztuczny wytworzyć coś w rodzaju samostanowienia o sobie, o tyle tak naprawdę nie wiemy czego się spodziewać i czy w ogóle możliwym jest, żeby taki twór w jakiś sposób zdał sobie w sposób sztuczny sprawę z istnienia samego siebie. Jeśli jednak tak się stanie i uda się uzyskać coś takiego - to w jaki w ogóle sposób mamy do tego podchodzić? To jest wbrew pozorom bardzo trudne pytanie, gdyż albo może nam to wywrócić do góry nogami spojrzenie na temat życia, albo może to być idealne oszustwo, sprawiające jedynie wrażenie posiadania świadomości swojego "ja". Rozróżnienie tego będzie kolejnym problemem - jak bowiem sprawdzić, czy mamy do czynienia ze świadomością istnienia, czy tylko z iluzją sprawiającą takie wrażenie? Nie da się przecież wejść w "głowę maszyny" tak samo jak nie da się wejść w głowę innego człowieka - samoświadomość to zjawisko subiektywne, którego nie można zweryfikować "za kogoś". O istnieniu samoświadomości u wszystkich innych poza nami też tak naprawdę nie wiemy - przyjmujemy jedynie, że cała reszta odczuwa to wszystko podobnie jak my. Ufamy, że tak jest, nie mamy jednak żadnej możliwości weryfikacji tego - nie jesteśmy przecież w stanie wejść do czyjejś głowy i spojrzeć na świat czyimiś oczami.
Czy więc taka maszyna będzie świadoma, czy tylko będzie udawać świadomą? Niestety na to pytanie nie zna odpowiedzi nikt i zastanawiają się nad tym wszyscy mający jakiś związek z rozwojem sztucznej inteligencji.
Przyjmijmy jednak, że coś takiego jak samostanowienie o sobie uda się nam u takiej sztucznej inteligencji uzyskać i taki twór będzie sprawiał wrażenie posiadania świadomości istnienia samego siebie. Jakie mogłoby być podejście takiej sztucznej inteligencji do swojego stwórcy, czyli do człowieka? Opcje są w zasadzie tylko dwie, z czego niestety bardziej prawdopodobna wydaje się być ta znana nam z filmów pokroju "Terminator", lub "Matrix". Może to bowiem pójść w dwóch kierunkach - albo taki twór podejdzie do człowieka na zasadzie neutralnej i pomoże nam w rozwiązaniu wielu problemów trapiących ludzkość, albo może uznać gatunek ludzki za niepotrzebny i w szerszej perspektywie inwazyjny dla planety, a niestety przesłanek ku takiemu stwierdzeniu sztuczna inteligencja może mieć dość dużo. Finalnie - podczas takiego scenariusza taki twór teoretycznie mógłby za pomocą zwykłej chłodnej kalkulacji podjąć decyzję o wyeliminowaniu naszego gatunku - a więc wariant wielokrotnie już przedstawiany (oby nie proroczo) w filmach takich jak "Terminator".
Załóżmy jednak, że "maszyny nie zbuntują się przeciwko ludzkości" i dojdzie do skutku wariant optymistyczny - sztuczna inteligencja pomoże nam w rozwiązaniu wielu problemów. Wbrew pozorom taki twór mógłby wyjść swoim "myśleniem" o wiele szerzej, niż ograniczony pod wieloma względami ludzki umysł. Czysto teoretycznie - twór taki, dysponując całą obecną wiedzą ludzkości i analizując ją mógłby wyciągnąć absolutnie rewolucyjne wnioski, które być może popchnęłyby nasz rozwój do przodu. Nowe teorie fizyczne wyjaśniające nie dające się wyjaśnić dla nas rzeczy? Rewolucyjne napędy, które pozwoliłyby nam na podróżowanie do gwiazd? Wyjaśnienie zagadek dotyczących Wszechświata? Być może taki twór byłby w stanie znaleźć odpowiedzi na wszystkie pytania, na które odpowiedzieć nie jest w stanie żaden człowiek. Jest to możliwe, ale z drugiej strony - równie dobrze wszystko o czym tu mowa może też okazać się całkiem nierealne, a to z tego powodu, iż maszynie zawsze będzie brakować jednego - abstrakcyjnego myślenia, które wydaje się być domeną jedynie żywych i rozwiniętych organizmów. Tego jednak do końca nie możemy być pewni zanim nie spróbujemy, bo być może odpowiednio duży stopień skomplikowania takiej inteligencji mógłby sam w sobie wytworzyć w sobie choćby namiastkę takiego abstrakcyjnego pomyślunku, lub zacząć myśleć i analizować w zupełnie nieznany nam sposób.
Istnieje też jeszcze jeden problem - dotyczący tego w jaki też sposób ludzie mieliby do takiego tworu podchodzić. Problem ten poruszany był w wielu książkach i filmach i prawie zawsze niósł ze sobą pewne moralne dylematy. Zadajmy sobie bowiem pytanie - czy człowiek np. byłby w stanie zakochać się w maszynie? Jeśli byłaby to maszyna wyglądająca w pełni jak człowiek, zachowująca się jak człowiek i w żaden, ale to absolutnie żaden sposób nie dałaby się odróżnić od człowieka, po czym weszłaby w relacje z ludźmi nieświadomymi jej "sztuczności" to jak mogłyby wyglądać takie relacje? Nie trzeba wcale daleko szukać - przykłady mamy przed nosem, bo czyż nie zdarzało nam się traktować jakiejś sztucznej postaci książkowej lub filmowej z sympatią, lub antypatią, albo np. kibicować jej? A przecież to tylko sztuczny twór i pomimo nawet świadomości tego, iż jest sztuczny to jednak nasze ludzkie uczucia w żaden sposób nie opierały się przed np. polubieniem takiej postaci - a przecież mowa tu jedynie o postaci wykreowanej na kartkach książki, tudzież na ekranie - w przypadku realnego, fizycznego kontaktu te emocje mogłyby być o wiele silniejsze. To już filozoficzne pytania, poruszane w dodatku wielokrotnie, żyjemy jednak w o tyle ciekawych czasach, że wszystkie te, jeszcze do niedawna będące jedynie czystym science-fiction rzeczy ziszczają się powoli na naszych oczach.
Wróćmy na koniec jeszcze na chwilę do sprawy poruszonej na samym początku, czyli podróży kosmicznych. Bardzo możliwe bowiem jest, iż (zakładając, że stworzymy odpowiednio zaawansowaną SI) pierwsze dalekie podróże kosmiczne, np. do odległych gwiazd nie odbędą się wcale z udziałem człowieka. Istnieje realna przesłanka, że w pierwsze takie podróże wyślemy nie ludzi, a właśnie obdarzone w sztuczną inteligencję roboty. To póki co daleka przyszłość, wszystko jednak wskazuje, że właśnie taki scenariusz może mieć miejsce, gdyż z punktu widzenia logistycznego takie rozwiązanie byłoby na początek o wiele bezpieczniejsze, niż wysłanie człowieka. Można się tutaj przy okazji pokusić o pytanie, czy obce cywilizacje przemierzające Wszechświat i np. odwiedzające Ziemię, aby na pewno wysyłają na pokładach swoich statków załogi zbudowane "z krwi i kości", czy też może są to nie do końca "naturalne" organizmy, a jedynie przypominające takowe...
Jedno jest pewne - znajdujemy się obecnie w bardzo ciekawym punkcie rozwoju ludzkości jeśli chodzi o rozwój techniczny. Jesteśmy u progu wielu rewolucyjnych rozwiązań i zmian technologicznych. Gdyby tak tylko jeszcze wraz z rozwojem technologicznym szedł w parze ten drugi rozwój - duchowy, wtedy można by patrzeć w przyszłość z pełnym optymizmem. Niestety, jako iż jest jak jest, to czy będą to zmiany na lepsze, czy na gorsze i jak to się wszystko potoczy - czas pokaże.
MS
Komentarze: 0
Wyświetleń: 5867x | Ocen: 15
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie