Dziś jest:
Sobota, 23 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 15757x | Ocen: 17

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Wt, 13 cze 2017 11:57   
Autor: MS, źródło: MS/FN   

CZY PRZED II WOJNĄ ŚWIATOWĄ POJAWIŁY SIĘ NA NIEBIE ZNAKI PRZEPOWIADAJĄCE JEJ WYBUCH?

Bardzo wiele starszych wiekiem osób, które urodziły się przed wybuchem II wojny światowej wspomina o znakach poprzedzających zbliżający się dramat. Większość z tych ludzi odeszła niestety już z tego świata, pozostało jednak bardzo wiele relacji - tak pisemnych, jak i ustnych, które zdają się opisywać bardzo podobne do siebie zjawisko, jakie pojawić miało się wtedy na niebie.

Jeśli ktoś z Was miał okazję porozmawiać np. ze swoimi dziadkami, lub innymi osobami, które żyły w czasach II wojny, to być może spotkaliście się ze wspomnieniami o wielkiej czerwonej łunie, która pojawić miała się tuż przed atakiem Niemiec na Polskę oraz o czymś w rodzaju krzyża, lub miecza, który temu widokowi miał towarzyszyć. Jest bardzo wiele relacji pochodzących od świadków, a dotyczących tamtego okresu i niezwykle dużo z nich opisuje we wspomnieniach ten właśnie fenomen. Zjawisko to miało pojawić się na tygodnie, lub miesiące (tutaj relacje się różnią) przed wkroczeniem niemieckich wojsk do naszego kraju i miało rzekomo stanowić ostrzeżenie, bądź informację o zbliżającym się, bardzo tragicznym wydarzeniu, jakim był wybuch wojny.

Pani Teresa Żytowiecka - ur. w 1929r. świadek tamtych wydarzeń - w swoich wspomnieniach opisuje to wydarzenie bardzo wyraźnie. Wycinek pochodzący ze spisanych wspomnień zamieszczamy poniżej:

(...) Tuż przed wybuchem wojny dało wyczuć się wśród ludzi nerwową atmosferę. Na nastroje ludzi wpływały takie zdarzenia jak te, których byłam świadkiem. Pewnego sierpniowego poranka, a było to około 15 sierpnia 1939 r. mój tato jak zwykle wstawał do pracy tuż przed świtem, jednak tego dnia wrócił się do domu i zaczął gwałtowanie nas budzić, żądając od nas abyśmy pośpiesznie za nim wyszły przed dom. Gdy wyszliśmy na podwórko, po zachodniej stronie nieba ujrzeliśmy ogromny czerwony, a raczej ognisty krzyż. Był naturalnie proporcjonalny i wysoki na jedną trzecią nieba. Po obu jego stronach stały czerwone świece, na których palił się żółty ogień. Widok był tak wyraźny że nikt z nas trojga nie miał wątpliwości na co patrzymy. Wyglądało to tak jakby jakaś nadprzyrodzona siła próbowała uprzedzić nas przed tym co nadchodzi.

Staliśmy tak w milczeniu, patrząc na to niespotykane zjawisko, aż w pewnym momencie błysnął pierwszy promień słońca i rozmył obraz. Tego dnia, to niezwykłe zjawisko było głównym tematem rozmów na naszej ulicy. Okazało się, że widzieli je wszyscy, którzy wstają rano do pracy. Nikt nie miał wątpliwości że znak na niebie zapowiada wojnę, nikt z nas nie dopuszczał do siebie myśli że dotychczasowe ciche i spokojne życie legnie w gruzach. Jak się potem okazało przepowiednia się spełniła. 1 września 1939 r. wybuchła wojna. Tuż po jej rozpoczęciu, tak samo o świcie obudził nas ojciec i zawołał przed dom. Na niebie ukazał się kolejny znak. Tym razem zobaczyliśmy wielką miotłę, kijem zwróconą ku ziemi. Znikła tak samo jak krzyż, gdy zabłysło słońce.

Większość ludzi uznała ten drugi znak za zapowiedź wielkich zmian na świecie. Mówili że wojna zmiecie stary porządek. I tak się stało. Nawet mój dziecięcy świat stał się inny. Jako mała dziewczynka nie zdawałam sobie sprawy z tego co będzie. Pamiętam też jak na stole w kuchni leżała gazeta. Na jej pierwszej stronie czarnymi, grubymi literami na skos było napisane ­ WOJNA. Byłam ciekawa co oznacza to słowo, dziś już wiem. Tego napisu nie zapomnę nigdy. (...)

Ten dramatyczny opis to tylko jedna z setek podobnych relacji, podobny bowiem obraz wyłania się ze wspomnień ogromnej liczby świadków, zupełnie nie znających się sobą oraz mieszkających wtedy w zupełnie innych, oddalonych od siebie rejonach naszego kraju. Wydaje się więc, że fenomen ten nie miał charakteru lokalnego, zamiast tego był czymś potężniejszym i widocznym na skalę krajową, o czym świadczyć może fakt, iż obserwowany był on z miejsc oddalonych od siebie o setki kilometrów. Nie ma w tym przypadku żadnego konkretnego rejonu, w którym zjawisko to miałoby być widocznie bardziej, niż gdzieś indziej - wręcz przeciwnie - relacje pochodzą dosłownie z całej Polski. Skoro więc fenomen ten obserwowany był w tak wielu oddalonych od siebie miejscach, to wykluczyć tutaj raczej można opowieści, które mogłyby powstać na zasadzie wymyślonej legendy przekazywanej z ust do ust. Jest po prostu zbyt wiele osób, które nie będąc ze sobą spokrewnione i nie znając się nawzajem wspominają dokładnie te same wydarzenia.

 

Oczywiście wiele z takich obserwacji mogło być w pewien sposób nadinterpretacją zwykłych zjawisk na niebie, trzeba bowiem też wziąć pod uwagę, że przeświadczenie o zbliżającej się wojnie bez wątpienia sprawić może, iż człowiek staje się bardziej wyczulony na wszystkie "znaki" zwiastujące jej początek. Nie tłumaczy to jednak niesamowitej zbieżności we wszystkich tych wspomnieniach - jest w nich zbyt wiele części wspólnych.

Pierwszym z takich wspólnych elementów, jaki przewija się w prawie wszystkich wspomnieniach z tamtego okresu to niezwykła, czerwona łuna na niebie. Prawie wszyscy świadkowie wspominają o tym, że niebo wydawało się wręcz "płonąć". Według wielu z relacji, czerwonawe zabarwienie nieba utrzymywało się nie tylko w ciągu dnia, ale również i w nocy. Niebo zdawało się wg opisów świadków przypominać efekt, jaki daje zachodzące Słońce, które chyląc się ku zachodowi zmienia jego kolor na pomarańczowo-czerwony. Inne porównania, jakie pojawiają się w opisach to przyrównanie zabarwienia nieba do koloru krwi. Taka też interpretacja tego zjawiska widnieje w wielu opisach świadków, którzy kojarzyli ten znak ze zbliżającym się dramatem, podczas którego w ogromnym cierpieniu przelane zostanie przez ludzkość dużo krwi. Miał to być niejako zwiastun okropnych wydarzeń, podczas których ludzie będą cierpieć, przelewać krew i tracić swoje życia. Czymkolwiek było to czerwone niebo, te obawy niestety się sprawdziły i we wrześniu rozpoczęła się wojna, w wyniku której życie straciły miliony istnień...

Kolejnym ze znaków, jaki przewija w się relacjach to wielki krzyż, lub miecz, który pojawić miał się na niebie i rzekomo miał być na nim widoczny przez dłuższy czas. Tutaj opowieści lekko się różnią, gdyż jedna część świadków wyraźnie wspomina krzyż, a inna część - coś w rodzaju miecza. Różnią się również opisy samej genezy tego zjawiska, niektórzy bowiem wspominają o czymś w rodzaju chumr, które układać się miały w taki kształt, a jeszcze inni opisują, iż to gwiazdy na niebie uformowały taki właśnie widok. Niezależnie jednak od tych szczegółów, we wszystkich opisach zgadza się mniej więcej kształt, który we wszystkich opisach zdaje się przedstawiać coś podobnego do krzyża. Co więcej - symbolika również i tego zjawiska rozumiana była przez wszystkich bardzo podobnie. Krzyż objawiający się na niebie miał bowiem symbolizować zbliżające się cierpienie, w sposób oczywisty nawiązując do krzyża, na którym cierpieć i umrzeć miał Jezus.

Ludzie tamtego okresu widzieli w tym wszystkim zatem znaki od Boga. Z jednej strony ostrzegające i informujące o nadchodzącej tragedii, jaka spotka ludzkość, a z drugiej strony symbolizujące coś w rodzaju otuchy na zbliżające się, trudne czasy. Takie interpretacje występują w prawie wszystkich relacjach. Niestety, jak wszyscy wiemy, również i w tym przypadku obawy związane ze zbliżającym się cierpieniem okazały się mieć przekład na rzeczywistość. Czymkolwiek bowiem były te zjawiska, to ich symbolika okazała się być wkrótce dla ludzkości przerażającą rzeczywistością. Jak jednak w ogóle wyjaśnić wszystkie te poprzedzające wojnę zjawiska? Czy rzeczywiście mogło to być jakieś ostrzeżenie przed przyszłymi wydarzeniami? A jeśli tak, to ostrzeżenie od kogo?

Jedno co jest pewne, to to, że zjawisko to musiało być naprawdę ogromnej skali, gdyż dotyczyło ono całego nieba nad Polską. Być może Jednym z wyjaśnień fenomenu czerwonego nieba w pewien sposób mogłaby być zorza polarna, która mogłaby pojawić się akurat wtedy nad Polską. Świadczyć za tym mogłoby to, iż w styczniu 1938 roku zorza taka widoczna była w dość dużej części Europy, a także w Kanadzie i w Ameryce Północnej. Istnieją ponadto relacje z prasy opisujące takie obserwacje. Trzy z takich relacji prezentujemy poniżej. Pierwsza z nich pochodzi z "Gazety Żorskiej", wydanej 28 stycznia 1938r:

"Zorza polarna" - "We wtorek, dnia 25 stycznia, od godziny 8.15 wieczorem przez kilka godzin obserwować było można na niebie ciekawe zjawisko. W kierunku południowo-wschodnim ukazała się na niebie olbrzymia łuna w różnych kolorach, która posuwała się na południowy zachód. W związku z tym między ludźmi krążyły różne wersje" (...)

Dwie inne relacje z tamtego okresu, opisujące obserwację zorzy polarnej:

"W nocy z 24 na 25 stycznia 1938 r. ukazała się na niebie niezwykła zorza polarna. Widziana była w Suchej, w Polsce, oraz w licznych krajach Europy już od godziny około 22 do 3 - ej nad ranem dnia następnego. Oto, co mówi na ten temat autor pewnego pamiętnika: "Oto zalała mnie krwistość nocy. Spojrzałem na niebo. Za mną wybiegła reszta domowników. Oczom naszym ukazały się przepiękne tafle barw od żółto pomarańczowych do krwawych odcieni, od jasno zielonej do barwy fioletowej. Dominowała czerwień. Olbrzymie pasy czarujących kolorów przesuwały się płomienistym blaskiem po szerokim tle barwnego nieba z zachodu na wschód. Te przepiękne świetliste płaty, jak kolory żywej tęczy mieniły się w głębinach przestrzeni nieba jasną czerwienią okrywając całą ziemię. Ta czerwień w górze, czerwień w dole, to był obraz przerażający. Te przepiękne ruchome kolorowe pasy zorzy polarnej wywarły na mnie, ba nie tylko na mnie, ogromne wrażenie. Po niejakim czasie blask zorzy osłabł i rozpłynął się w czeluściach czarnego nieba. Właśnie od tego to czasu zewsząd ludzie poczęli snuć ponure horoskopy na przyszłość. Z tej księgi nieba wyczytali, że to na wojnę. Czemu na wojnę? Gazet prawie nie czytywaliśmy. Ta znamienna krew, jaka zalała ziemię, ten niezwykły obraz płynący z zachodu na wschód, mówił im, że to Niemcy wywołają wojnę i zaleją całą ziemię krwią".

"Dnia 25 stycznia 1938 (w kalendarzu kościelnym – Nawrócenie św. Pawła Apostoła) wieczorem od godziny 9-tej i w dalszej obserwowaliśmy tę uroczą a groźną zorzę polarną. Ludzie myśleli, że będzie koniec świata! Starzy ludzie powiadali wtedy, że będzie z tego wojna! Bo tak dawniej bywało, że jak na nawrócenie św. Pawła na niebie czerwono w nocy, to z tego zaraz wojna w tym roku. Już od wiosny w roku 1939 wszędzie jakiś dziwny nastrój wojenny - jakieś prze­widywania, przeczucia. Rok bardzo urodzajny i dobry jak w 1914 r. przed tamtą wojną. Całe lato wyczekiwanie wojny i przygotowywanie się. Każdy czuł i wiedział, że będzie wojna - tylko kiedy wybuchnie? (...)"
/Kronika parafii Ujanowice/

Jak widać, opisy te w dość dużym stopniu pasować mogłyby do obserwacji czerwonego nieba, które przejawiać miało taki kolor zarówno w dzień, jak i w nocy. Zorza polarna bowiem przede wszystkim widoczna jest w nocy, rozświetlając niebo ferią barw. Istnieje tutaj jednak pewien problem - wszystkie te opisy dotyczą stycznia 1938 roku. Niemcy natomiast weszli do Polski dopiero półtora roku później - 1 września 1939r, a relacje świadków opowiadających o krwistym niebie wspominają o tym, że znaki takie pojawiły się na tygodnie, maksymalnie miesiąc przed wojną. Zachowane w prasie i kronikach opisy obserwacji zorzy nie pasują więc tutaj czasowo.

Oczywiście wyjaśnić by to można zawodną, ludzką pamięcią i zwyczajnym pomyleniem okresu czasu, w którym miejsce miała obserwacja, ale... czy jednak wybuch wojny i wydarzenia go poprzedzające nie są na tyle silnym przeżyciem, aby zapamiętać je mimo wszystko dokładnie? Tak silne i traumatyczne wydarzenie powinno zapisać się w ludzkiej pamięci bardzo mocno i w zasadzie nie powinno być tutaj aż tak dużej pomyłki we wspomnieniach.

Następną zastanawiającą sprawą jest obecność na niebie znaków w postaci krzyża. Trudno to wyjaśnić smugami na niebie, gdyż tak ułożone smugi po pierwsze - musiałyby rozciągać się nad całą Polską, a po drugie - co takiego miałoby je spowodować? Trudno na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. O ile opisy dotyczące tego zjawiska nie są jedynie zwykłą nadinterpretacją jakiegoś zwykłego zjawiska, to mamy tutaj naprawdę ciekawą zagadkę. Mnogość relacji pochodzących z tamtego okresu wydaje się zaświadczać o prawdziwości wszystkich tych niezwykłych obserwacji.

Niestety - w chwili obecnej nie ma już praktycznie żadnej możliwości, aby dotrzeć bezpośrednio do świadków tamtych wydarzeń. Od tamtego okresu minęło prawie 80 lat i większość ze świadków tamtych wydarzeń niestety już nie żyje. Jedyne co pozostało to relacje i wspomnienia - jeżeli więc Wy spotkaliście się z podobnymi relacjami np. od swoich dziadków/pradziadków, to zachęcamy do podzielenia się nimi w komentarzach.

MS

Komentarze: 0
Wyświetleń: 15757x | Ocen: 17

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Wt, 13 cze 2017 11:57   
Autor: MS, źródło: MS/FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.