Dziś jest:
Wtorek, 3 grudnia 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 2851x | Ocen: 9
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
ZAGADKA RADIOWEGO SYGNAŁU ‘WOW!” WYJAŚNIONA?
O sygnale "Wow!" pisaliśmy w serwisie FN wiele razy, gdyż od dziesięcioleci był uznawany za potencjalną transmisję od ‘obcych cywilizacji’. Naukowcy ustalili jego źródło – taką informację przyniósł najnowszy miesięcznik „Nature”.
19 września 1959 roku dwóch fizyków - Philip Morrison i Giuseppe Cocconi - zasugerowało w artykule w "Nature", że najlepszym sposobem do komunikowania się w przestrzeni kosmicznej są fale radiowe o długości 21 cm (1420 MHz), czyli charakterystyczne promieniowanie emitowane przez atomy wodoru.
Rok później Frank Drake z Uniwersytetu Cornella rozpoczął projekt Ozma - pierwszą próbę wykrycia sygnałów radiowych z kosmosu, które mogłyby pochodzić od pozaziemskich cywilizacji. Drake nastawił odbiornik radioteleskopu właśnie na fale o długości 21 cm i skierował go na bliskie Ziemi gwiazdy Tau Ceti i Epsilon Eridani.
Ten nasłuch nie przyniósł jednak rezultatów, tak jak i następne próby. Do dziś poszukiwania sygnału od obcych okazały się bezowocne. Ale był moment, kiedy naukowcom skoczyło ciśnienie. Sprawił to sygnał spoza Układu Słonecznego, który odebrał 15 sierpnia 1977 roku Jerry Ehman za pomocą radioteleskopu Uniwersytetu Stanowego Ohio.
Ten sygnał wręcz wzorcowo przypominał sztucznie wygenerowaną transmisję. Nosi on nazwę "Wow!" - od notatki, jaką Ehman zostawił na wydruku, gdy zobaczył, że sygnał niemal idealnie pasuje do charakterystyki przekazu, jakiego oczekujemy od obcych.
Miał on częstotliwość bardzo bliską linii wodoru (o długości fali 21 cm) i niezwykle wąskie pasmo częstotliwości. Trwał 72 sekundy, co wynikało ze sposobu nasłuchu. Radioteleskop omiatał kolejne obszary nieba w miarę obracania się Ziemi i każdy punkt mógł obserwować przez 72 sekundy.
Tyle tylko, że radioteleskop Uniwersytetu Stanowego Ohio już nigdy powtórnie nie odebrał takiego sygnału. Było to zdarzenie jednorazowe. Wielokrotnie - za pomocą innych radioteleskopów - próbowano potem nasłuchiwać fal radiowych z tych samych okolic, ale bez sukcesu.
Sygnał "Wow!" stanowił przez lata zagadkę i tropiciele obcych cywilizacji podawali go często za dowód na to, że nie jesteśmy sami w kosmosie.
Teraz jednak badacze z St. Petersburg College na Florydzie pod kierunkiem Antonio Parisa przecinają te spekulacje. Naukowcy dowodzą, że sygnał "Wow!" pochodził z chmury wodoru, jaka otacza kometę. Komety są bryłami zabrudzonego lodu. Gdy zbliżają się do Słońca, lód sublimuje i za jądrem komety ciągnie się chmura cząsteczek H2O, które słoneczne promieniowanie skutecznie rozbija na wodór i tlen.
To by tłumaczyło, dlaczego sygnał się nie powtarzał, bo komety zwykle przylatują w pobliże Ziemi tylko raz na wiele lat, a ich trajektoria lotu może ulegać zmianie.
W czasie gdy "Wow!" został zarejestrowany, w tym rejonie nieba, gdzie był kierowany radioteleskop, znajdowały się dwie komety - P/2008 Y2(Gibbs) i 266/P Christensen. Obie odkryto dopiero po wielu latach, więc nic dziwnego, że z początku nikt nie brał ich pod uwagę jako źródła sygnału.
Naukowcy skorzystali z okazji, że obie komety powtórnie zbliżyły się do Ziemi między listopadem 2016 i lutym 2017, i wycelowali w ich kierunku radioteleskopy. Okazało się, że sygnał dobiegający ze strony komety 266/P Christensen odpowiada charakterystyce sygnału "Wow!" sprzed 40 lat. Szczegóły swojej analizy przedstawiają w magazynie "Journal of the Washington Academy of Sciences".
Czy tajemnica sygnału ‘WOW!’ została wyjaśniona? Jest to możliwe, gdyż założenie jego wyjątkowego pochodzenia od początku było – powiedzmy delikatnie – mocno wątpliwe. Z punktu widzenia wiedzy Fundacji Nautilus o UFO i przybywających na Ziemię obcych cywilizacjach (wielu, a nie jednej czy kilku!) rozważania o tym, jak obce zaawansowane technologicznie cywilizacje ustawiają na swoich planetach te zabawne „durszlaki” (tak kiedyś nazwaliśmy ziemskie teleskopy) i w ten sposób przesyłają wiadomości dla innych jest sympatyczne, ale ma się nijak do tego, jak wygląda rzeczywistość. Z punktu widzenia takich organizacji jak FN cały program SETI jest jedynie żartem, ale o tym stali czytelnicy serwisu FN dobrze wiedzą.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 2851x | Ocen: 9
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie