Dziś jest:
Sobota, 23 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 6478x | Ocen: 14
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
UFO: WIEDZA, KSIĄŻKI I PISMO Z INNYCH WYMIARÓW
Mirjana Dragićević-Soldo z Medjugorje w Bośni i Hercegowinie od l981 roku jako jedna z kilku „wybranych” otrzymuje mistyczne przesłania, dotyczące przyszłości świata. Przekonana, że ujawnia je Maria, w jednym z wywiadów zdradziła: „Matka Boża przekazała mi specjalną kartę, na której spisanych jest dziesięć tajemnic. Ten arkusz zrobiony jest z materiału, którego nie potrafię właściwie opisać. Wygląda jak papier, ale nie jest papierem, wygląda jak tkanina, ale nie jest tkaniną. Jest widzialny, można go dotykać, ale pisma nie widać. Kapłan, któremu będę musiała przekazać tę kartę, będzie miał łaskę odczytania tylko pierwszej tajemnicy, innych nie. Ta karta pochodzi z Nieba. Mój szwagier, który jest inżynierem w Szwajcarii, zbadał arkusz, ale powiedział mi, że materiału, z którego jest zrobiony, nie ma na Ziemi”.
Dalej w wywiadzie Mirjana ujawnia, że musiała wybrać takiego kapłana i został nim o. Petar Ljubicic. Dziesięć dni przed oczekiwanym znakiem z nieba muszą spędzić tydzień na poście i modlitwie, a trzy dni przed wypełnieniem się przepowiedni kapłan ujawni je zgromadzonym[1].
Motyw książki, pochodzącej z pozaziemskich cywilizacji pojawia się też w najsłynniejszym i chyba najlepiej udokumentowanym przypadku spotkania ludzi z UFO. Napisano o nim kilkanaście książek, nakręcono też kilka filmów fabularnych i dokumentalnych. Wydarzenie miało miejsce nocą 19 września 1961 roku, kiedy to małżeństwo Betty i Barneya Hillów wracało do domu z weekendu spędzonego nad wodospadem Niagara. W pewnym momencie zauważyli dziwne światło na niebie, które zaczęło podążać ich tropem, obniżając lot. Gdy zatrzymali się na parkingu i obserwowali je przez lornetkę, dostrzegli wirujący obiekt z dwoma rzędami okien.
UFO bezdźwięcznie zniżyło się, a gdy Barney zaczął iść w jego kierunku, w oknach ujrzał wpatrzonych w niego kilkanaście obcych Istot o wielkich oczach. Seanse hipnozy, prowadzone przez dr Benjamina Simona w 1964 roku ujawniły szokujące szczegóły. Okazało się, że gdy Barney skręcił w wąską drogę, otoczyły ich Istoty, podzielone na dwie grupy. Wyglądały jak ubrane w szare kombinezony, były niższe niż ludzie i miały wielkie czarne oczy. Przerażony Barney nie mógł uruchomić silnika a Betty chciała uciec, ale nagle stracili przytomność. Kobieta ocknęła się, prowadzona przez dwóch humanoidów. Jeden z nich powiedział po angielsku, ale z dziwnym akcentem: „Nie bój się. Nie zamierzamy was skrzywdzić. Chcemy przeprowadzić tylko kilka testów. Potem odprowadzimy cię z Barneyem do waszego samochodu. Wkrótce będziecie z powrotem w drodze do domu”.
Wprowadzono ich po pomoście do pojazdu, ale do oddzielnych pomieszczeń. Kilku Szaraków zaczęło badać Betty: pobrali próbkę naskórka, włosów i paznokci, poświecili jej w oczy, obejrzeli gardło, zęby i uszy. Później ten mówiący po angielsku oświadczył, że chcą sprawdzić jej układ nerwowy, więc musi położyć się na stole. Badano ją urządzeniem przypominającym pęk igieł. Później włożono jej do brzucha bardzo długą igłę mówiąc, że to test na płodność. Gdy Istoty wyszły z pomieszczenia i pozostał tylko dowódca, Betty przytomnie poprosiła o jakiś dowód na ich istnienie i wskazała na… dużą książkę. Dowódca polecił jej do niej zajrzeć: zobaczyła tam dziwne pismo, którego litery miały ostre i bardzo cienkie linie. Humanoid wręczył jej książkę.
Gdy zapytała, skąd pochodzą, wyciągnął trójwymiarową mapę przedstawiającą wszechświat: były tam gwiazdy i łączące je linie. Wyjaśnił, że grube linie to szlaki handlowe, cienkie to miejsca, gdzie latają sporadycznie, a przerywane – trasy wypraw badawczych. Zapytał ją, czy wie, gdzie jest Ziemia. Zaprzeczyła, a dowódca zrezygnował z pokazania jej miejsca, skąd przybyli.
Niestety, Istoty zdecydowały, że odbiorą jej książkę, a cały incydent zostanie wymazany z ich pamięci. Wyprowadzono ich z pojazdu i posadzono w samochodzie. Barney zmarł osiem lat później, w wieku czterdziestu sześciu lat, na wylew krwi do mózgu. Po jego śmierci Betty była świadkiem wielu dziwnych zdarzeń, była także odwiedzana przez agentów tajnych służb rządowych, badających ten niezwykły kontakt z przedstawicielami obcej cywilizacji [4].
Ogromna szkoda, że Betty nie pozwolono zabrać książki. Historia ta dowodzi jednak, że w kulturze innych cywilizacji także istnieją książki, na dodatek mające doskonale znaną nam formę kodeksu! Betty Hill nie miała bowiem problemów ze zidentyfikowaniem tego przedmiotu jako „książki”, a znaków jako „pisma”, co świadczy o tym, że nie odbiegały one od znanych nam, podobnych artefaktów. Fakty te dowodzą, że inne cywilizacje także się nimi posługują, a wysoki rozwój technologiczny nie unicestwił ich, wbrew pesymistycznym prognozom ziemskich futurologów. Wiele wskazuje na to, że w zamierzchłej przeszłości Ziemi „Nauczyciele z nieba” nie tylko przywieźli ze sobą pismo i nauczyli go ludzi, ale i pokazali, jak tworzyć książki! Może więc to właśnie oni przekazali nam formę kodeksu – ich najmłodszą i najbardziej zaawansowaną postać?
Przypuszczenie to może potwierdzać kolejne, niezwykłe wydarzenie. W 1967 roku inna Amerykanka – Betty Ann Andreasson przeżyła spotkanie z Istotami z innej planety, które wtargnęły do jej domu. „Mieli szarą skórę, nienormalnie duże głowy, cechy mongoloidalne, usta przypominające bliznę oraz kocie oczy” – opisywała ich kobieta.
Widząc, że przenikają przez drewniane drzwi, w pierwszej chwili wzięła je za… anioły! Dlatego pomyślała o Biblii i przeszła w ich asyście do pokoju, gdzie znajdowały się jej dzieci i matka: zostali oni przez przybyszów unieruchomieni w różnych pozach. Podeszła do stolika, wzięła z niego Biblię i podała ją przywódcy Szaraków, który przedstawił się jej jako Quazgaa. A on w zamian wręczył jej niewielką, cienką, niebieską książkę.
Quazgaa położył Biblię na trójpalczastej dłoni a drugą powiódł nad nią. Wtedy na Biblii Betty pojawiły się jej duplikaty, nieco od niej grubsze. Podał je stojącym z tyłu Szarakom, którzy z zainteresowaniem zaczęli przeglądać stronice. Wszystkie strony duplikatów były lśniąco białe, nie zadrukowane! Po chwili przestali je oglądać i wówczas Betty zaczęła kartkować otrzymaną od nich książkę. Trzy pierwsze strony były czyste, na następnych natomiast znajdowały się jakieś rysunki, które niewiele jej mówiły. Dopiero później zorientowała się, że przedstawiały schemat statku, do którego ją zabrano.
Betty otrzymała książkę na dziesięć dni z zaleceniem nie udostępniania jej nikomu. Jednak dwa dni później jej 11-letnia córka Becky opowiedziała jej o snach, w których widziała matkę z dziwnymi Istotami. Betty odparła, że to nie były sny i pokazała jej książkę. Składała się z około czterdziestu bardzo cienkich i delikatnych kart: trzy pierwsze były lśniąco białe i nie zadrukowane. Dopiero czwarta była zapisana: pokrywały ją wspomniane rysunki, ciągi dziwnych symboli i liczb, oraz pismo, które nie przypominało żadnego ziemskiego. Gdy dziewczynka dotknęła okładki, na jej ręce pojawiły się iskry. Z początku Betty nie rozumiała znaczenia słów i symboli, ale stopniowo niektóre z nich zaczęły nabierać dla niej sensu: nie potrafiła jednak przełożyć ich na słowa. W jednym z wywiadów dodała: „Następnie otrzymałam poprzez przekazy telepatyczne od nich dalsze pisma, formuły, symbole oraz pewien rodzaj poezji, które złożyłam razem w dwóch broszurach pod tytułem A Step Beyond Tomorrow”.
Otrzymaną od Obcych książkę Betty pieczołowicie przechowywała w szafce pod pudełkiem, bacząc, by nikt jej stamtąd nie wziął. Przejęła się tym tak bardzo, że zrezygnowała z zakupów, które robiła w każdą środę, aby nie tracić jej z oczu. Jednak po dziesięciu dniach książka… zniknęła! Zupełnie tak, jakby się zdematerializowała[5].
W wyniku tych doświadczeń Andreasson – jak pisze badacz UFO i pisarz Raymond E. Fowler (ur. 1933), który poświęcił jej aż trzy książki – publicznie zastanawiała się, czy zjawiska pozaziemskie mogą stanowić połączenie zaawansowanej technologii i teologii. „Czy to możliwe, by pozaziemscy przybysze pełnili role międzygwiezdnych posłańców, tak jak misjonarze podczas wypraw Kolumba do Ameryki, których głównym celem było szerzenie chrześcijaństwa i nawracanie pogan?” – dywagowała[2]. Jednak czternaście późniejszych sesji hipnozy, które z podświadomości Betty wydobyły przebieg jej wielokrotnych uprowadzeń i badań wskazują, że Istoty te z premedytacją wykorzystały jej głęboką religijność do własnych celów.
Następna historia jest równie interesująca. W kwietniu 1897 roku w teksańskim miasteczku Aurora rozbił się latający pojazd, co – dzięki błyskawicznej reakcji reportera S. E. Heydona – opisały tamtejsze gazety: „Dallas Morning News” i „Fort Worth Register”. Zmiażdżone ciało pilota, które widziało mnóstwo gapiów, nie było ludzką istotą. Poza szczątkami kadłuba, wykonanego z metalu, przypominającego stop srebra i aluminium, znaleziono także kawałki papieru, pokryte nieznanym, hieroglificznym pismem. Katastrofę tę wspominała żyjąca jeszcze w 1973 roku Mary Evans – świadek tego zdarzenia[6].
Również podczas słynnego incydentu z Roswell, kiedy to 2 lipca 1947 roku w pobliżu bazy wojskowej roztrzaskał się statek Obcych, znaleziono podobne artefakty. Sprawę przez całe lata tuszowano twierdząc, że był to balon meteorologiczny. Niedawno jednak syn majora Jessego Marcela (1907-1986), który zbierał pozostałości tych szczątków ujawnił, że znaleziona przez niego belka pokryta była hieroglificznym pismem w kolorze fioletowym. Dodał, że nie było ono ani rosyjskie, ani japońskie. Podobną opinię o napisie wyraziła Loretta Proctor – sąsiadka Marcela, która przyznała, że nie było to jakiekolwiek znane jej pismo. Belka przypominała drewno balsa, jednak nie dało się jej podpalić czy naciąć nożem. Ponadto znaleziono tam niezwykle plastyczny, ale niezniszczalny celofan i pergaminową substancję, w której były odciśnięte kwiaty[4]. Jako 11-latek Jesse Junior osobiście dotykał tych znalezisk.
Jednak historia, którą w formie filmu przedstawia NAUTILUS, stanowi najbardziej chyba niezwykły dowód na istnienie w pozaziemskich cywilizacjach pisma, a także… zakodowanych przekazów. Jej bohaterowie, amerykańscy piloci Jim Penniston i Larry Warren po trzydziestu latach postanowili przerwać milczenie. Podczas konferencji Disclosure Project w 2010 Warren ujawnił, że żołnierze z amerykańskiej bazy wojskowej widzieli w lesie nie tylko pojazdy UFO, ale i Istoty, które nie były ludźmi!
W dniu 26 grudnia 1980 roku w brytyjskiej Bazie Wojskowej RAF-u „Woodbridge” w lasach Rendlesham w hrabstwie Suffolk, gdzie stacjonowały także wojska Stanów Zjednoczonych, dostrzeżono na radarach tajemnicze pojazdy. Około 3.00 nad ranem patrol w środku lasu zauważył dziwną piramidę o wymiarach mniej więcej dwa na trzy metry, która mieniła się światłami i bezgłośnie unosiła w powietrzu. Spowijała ją kolorowa mgła.
/film z Archiwum FN poniżej/
Gdy sierżant Penniston podszedł do obiektu, zauważył, że emitował on ciepło a jego czarną, glazurowaną powierzchnię pokrywały jakieś znaki. Gdy jednak zaczął szukać liter U, S, A, F – sądząc, że to jakiś prototyp armii Stanów Zjednoczonych, ku swemu zdumieniu stwierdził, że znaki przypominają… egipskie hieroglify! I wtedy nagle zaczął otrzymywać wprost do swego umysłu niezwykły przekaz: były to szeregi zer i jedynek! Gdy cofał rękę, przekaz zanikał, a gdy dotykał obiektu, znów się pojawiał. „To było tak, jakby ktoś trzymał tablicę z zerami i jedynkami przed moimi oczami” – twierdził żołnierz. Po dwudziestu minutach pojazd bezszelestnie wystartował i zniknął.
Nazajutrz Penniston sporządził raport dla przełożonych, ale bojąc się uznania go za niepoczytalnego, zataił fakt przekazu. Jednak, wiedziony niezwykle silnym przymusem, zapisał go w swoim notesie. Był zdumiony, że jest w stanie odtworzyć aż 6 stron szeregów cyfr. „Nie wziąłem tego z pamięci, ale raczej z podświadomości. To wyglądało jak kod binarny” – twierdzi dziś Penniston.
Po powrocie do Stanów Zjednoczonych Penniston – mimo dręczących go stale snów – milczał o tym niezwykłym przekazie przez trzy dekady. W końcu, już będąc na emeryturze, w październiku 2010 roku poszedł do informatyka Nicka Ciske, a ten wstukał zapisy z jego notesu do komputera. Ku zdumieniu obydwu mężczyzn, przekaz okazał się być zapisany w postaci prostego kodu ASCII (ang. American Standard Code for Information Interchange). Ten 7-bitowy kod przyporządkowuje liczby z zakresu 0-127 literom alfabetu angielskiego, cyfrom, znakom przestankowym i innym symbolom oraz poleceniom sterującym. Przykładowo litera „a” jest kodowana liczbą 97, a znak spacji – liczbą 32.
Wszystkie litery i cyfry utworzyły wiadomość: „EXPLORATION [of] HUMANITY 52° 09° 42.532° N 13° 13° 12.69° W CONTI[NUOUS] FOR PLANETARY ADVAN[CE]”. Można go przetłumaczyć jako „EKSPLORACJA LUDZKOŚCI DLA PLANETARNEGO ROZWOJU”. Natomiast współrzędne okazały się miejscem, gdzie niegdyś na Atlantyku, kilkaset kilometrów na zachód od wybrzeży Wielkiej Brytanii istniała starożytna wyspa Celtów – Hy Brasil. Jej mieszkańcy żyli w izolacji od Europejczyków, których uważali za barbarzyńców. Reprezentowali niezwykle wysoki poziom rozwoju etycznego i technologicznego: znali się na akustyce i leczyli wibracjami dźwięku. Wyspa zniknęła w odmętach oceanu w wyniku jakiegoś kataklizmu, być może biblijnego potopu: zachowane przekazy nazywają ją „Drugą Atlantydą”. Tę niezwykłą historię zrelacjonował dokument, zrealizowany dla brytyjskiego kanału telewizyjnego „History HD”. Będzie ona miała swój dalszy ciąg, gdyż emerytowani żołnierze chcą po latach odwiedzić miejsce zdarzenia i przypomnieć sobie inne szczegóły, które „zniknęły” z ich pamięci [7].
Incydent ten dowodzi, że pozaziemskie cywilizacje nie tylko znają i posługują się pismem, ale także sugeruje, że mogło ono zostać przekazane starożytnym Egipcjanom, Chińczykom, Majom i innym cywilizacjom, będącym – po globalnym potopie – zalążkami nowej ludzkości.
Również kroniki japońskie, opisujące najważniejsze wydarzenia epoki Edo, odnotowały zdumiewające zdarzenie: 23 marca 1803 roku w prowincji Hitachi na wschodnim wybrzeżu Japonii rybacy zaobserwowali dryfujący po morzu obiekt: był okrągły, o wysokości trzech i średnicy około pięciu metrów. Dolna część była z metalu, natomiast wyżej umieszczone były okienka ze szkłopodobnego materiału. Kilku rybaków doholowało obiekt do brzegu: gdy zajrzeli przez okna do środka, ujrzeli młodą, na oko 20-letnią kobietę.
Mierzyła około 150 cm, miała różową twarz i czerwone brwi oraz włosy z białymi końcówkami. Ubrana w dziwny strój, trzymała w ręku małą skrzynkę: mówiła w jakimś nieznanym języku. Rybacy dostrzegli też naczynie z wodą i trochę żywności wyglądającej jak mielone mięso oraz słodycze. Kabinę statku, wyłożoną dywanami z nieznanej, miękkiej tkaniny zdobiły tajemnicze znaki, wyglądające jak pismo. Sztych z epoki przedstawia wizerunek kobiety w błękitnej sukni za kolana, z zapięciem w formie guzików i białym „kołnierzem”, wyglądającym jak te, do których ziemscy kosmonauci montują swe hełmy. Kolejny rysunek oddaje wspomniane symbole: są tam między innymi dwa trójkąty z naniesionymi kołami i inne kombinacje kół i kresek.
Niestety, ktoś ze starszyzny osady zasugerował, że być może kobietę wyprawiono na morze za karę, więc lepiej wypchnąć jej statek z powrotem: po naradzie tak właśnie zrobiono. Zdarzenie to opisano w trzech niezależnych tekstach: Toen shōsetsu (1825), Hyōryū kishū (1835) i Ume-no-chiri (1844). W latach 90. XX wieku przekazy te badał profesor Kasuo Tanaka z Uniwersytetu Gifu. Przeanalizował wszystkie rodzaje japońskich łodzi i statków na przestrzeni 200 lat, ale nie znalazł podobnego. Stwierdził jednak, że w epoce Edo wielokrotnie obserwowano zaawansowane technologicznie pojazdy powietrzne, z których humanoidalne istoty obserwowały ludzi[8].
W innym japońskim mieście Kofu w prefekturze Yamanashi 23 lutego 1975 roku dwaj drugoklasiści: 7-letni Masato Kawano i jego rówieśnik Katsuhiro Yamahata jeździli na wrotkach. Około dziewiętnastej ujrzeli na niebie dwa niezidentyfikowane obiekty. Większy poleciał w stronę pobliskiej góry Atago, a mniejszy wylądował w pobliżu uprawy winorośli. Gdy zaciekawieni chłopcy podeszli, stwierdzili, że miał on średnicę blisko 5 m i wysokość około 1,5 metra. Kadłub zdobił dziwny napis. Nagle otworzyły się drzwi obiektu i wyszła mierząca około 130 cm postać w srebrzystym kostiumie. W pojeździe czekała druga, nieco mniejsza. Nie miała oczu i nosa, a na pomarszczonej, brązowawej twarzy w miejscu ust były trzy „kły”. Istoty posiadały też szpiczaste uszy. Humanoid, niosąc w ręku coś, co przypominało strzelbę, podszedł do Yamahaty i położył rękę na jego ramieniu. Ten, sparaliżowany strachem, nie mógł się poruszyć, jednak jego kolega, który zachował więcej zimnej krwi zdołał zawlec go do domu[9].
W 1964 roku sierżant policji z Socorro w stanie Nowy Meksyk Lonnie Zamora (1933-2009) miał okazję z bliskiej odległości obserwować pojazd UFO: był metalicznie biały, owalny i bez okien a na jego boku widniał czerwony symbol w kształcie półksiężyca z pionową strzałką i poziomą linią od spodu.
Obok ujrzał dwie postacie ubrane w białe kombinezony: na jego widok wskoczyły do pojazdu, który pionowo wzbił się w powietrze i odleciał.
Także dysk, sfotografowany 1 czerwca 1967 roku w San Jose de Valderas w pobliżu Madrytu, oraz podobny do niego obiekt, widziany 22 maja 1979 roku w Piastowie pod Warszawą, miały nakreślony emblemat. Przypomina on święty znak Kanaga – symbol boga Amma, którym afrykańscy Dogoni oznaczają uroczystość w Yugo, a ezoterycy ideę początku wszystkiego, co w naszym świecie przerodziło się z duchowego w materialne. A więc moment stwarzania Ziemi i człowieka…
Dziwne znaki i symbole zaobserwowano także na kadłubach NOL-i w rosyjskim Woroneżu. Wszystko zaczęło się 21 września 1989 roku, kiedy to nad miastem pojawiły się obiekty w kształcie kapelusza, cygara, pomarańczowego dysku, ciemnoczerwonych kul emitujących promienie, oraz obiektu w kształcie księżyca, wysyłającego promienie ku górze. Ich obecność zakłócała pracę urządzeń elektrycznych, a także funkcjonowanie ludzi, powodując bezsenność i inne dziwne stany. Na miejsce przybył badacz UFO Siłanow ze swa ekipą, ale nie byli oni w stanie ostatecznie określić, jak ów symbole wyglądały. Obserwacje UFO w Woroneżu trwały przez cały październik[10].
W 2012 roku w internecie pojawiły się zdjęcia z symbolami alfabetu jakiejś rzekomo pozaziemskiej cywilizacji, odrysowanymi z konsoli NOL-a, który rozbił się w 1953 roku. Więcej jednak nic na ten temat nie wiadomo[11].
Autor: Margo11, FN
Opracowano na podstawie: Małgorzata Stępień, Dusza Książki, Bydgoszcz 2016
https://www.nautilus.org.pl/recenzje,33,dusza-ksiazki-.html?cat_id=1
PRZYPISY
[1] http://dzieckonmp.wordpress.com/2011/07/17/proroctwo-o-koncu-swiata-10-tajemnic-medjugorie/
[2] Właśnie minęło 50 lat od Bliskiego Spotkania III Stopnia, www.nautilus.org.pl z 20 września 2011r.
[3] http://niniwa2.cba.pl/ufo_betty_ann_andreasson.htm
[4] W. Chudziński, Plejadanie i kasjopejanie udzielają rekolekcji, „Nieznany Świat” nr 4, kwiecień 2011, s. 22-25 i 29.
[5] M. Jesensky, Sprawa Nr 003/X: UFO nad Dzikim Zachodem, „Nieznany Świat” nr 12/2001.
[6] R. L. Thompson: Tożsamość Obcych, Wrocław 1998, s. 115.
[7] Podczas spotkania z UFO jeden ze świadków dostał unikalny przekaz! Fundacja NAUTILUS, artykuł z 19 lutego 2012 r.
[8] Utsuro Bune, czyli „szalupa ratunkowa”. Spotkanie III stopnia z 1803 roku, Fundacja Nautilus, http://nautilus.org.pl/?p=artykul&id=2949; http://www.thelivingmoon.com/49ufo_files/03files2/1803_Japan_Utsuro_Bune.html
[9] P. Cielebiaś, Japonia: incydent w Kofu, http://infra.org.pl/fenomen-ufo/historia-spotka-z-ufo/909-japonia-incydent-w-kofu-1975
[10] http://infra.org.pl/fenomen-ufo/historia-spotka-z-ufo/393-ldowanie-w-woroneu-1989
[11] Symbole pisma obcych skopiowane rzekomo z rozbitego pojazdu UFO, http://innemedium.pl/wiadomosc/symbole-pisma-obcych-skopiowane-rzekomo-rozbitego-pojazdu-ufo
Komentarze: 0
Wyświetleń: 6478x | Ocen: 14
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie