Dziś jest:
Sobota, 23 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 8996x | Ocen: 22
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
POWRÓT KOLEGI Z FRONTU DRUGIEJ WOJNY ŚWIATOWEJ
To naprawdę niebywałe, jak bardzo wręcz nieprawdopodobnie układają się związki z poprzednich wcieleń w obecnym życiu. W naszym Projekcie Messing zajmujemy się dokładną analizą „losów dusz”, które potem inkarnują się w bardzo dziwnych konfiguracjach. Mamy historie, kiedy małżeństwo w jednym życiu jest rodzeństwem w następnym, a także dwie bliźniaczki (bardzo tragiczna historia, połączona ze śmiercią jednej z nich) w kolejnym życiu urodziły się w układzie „matka-córka”.
Takich historii mamy tak dużo, że jest to materiał spokojnie na książkę, ale… jedna z ostatnich nas naprawdę urzekła. Napisał do nas jeden z czytelników serwisu z Warszawy, który opisał niezwykłe rzeczy, które od małego opisuje jego syn (w tej chwili ma trzy lata). Mówi on, że kiedyś był żołnierzem i podaje niemieckie imię i nazwisko (zachowujemy je dla siebie w celu weryfikacji – jest na to szansa po dotarciu do niemieckich archiwów). Opowiada dość barwnie o tym, jak ze swoim obecnym ojcem byli „kolegami”, a także jak bardzo się lubili, tylko jeden z nich zginął.
- Tato, a pamiętasz, jak zginąłem na wojnie? Walczyliśmy razem, a ja zginąłem. Widziałem potem, jak płakałeś! – powiedział zdumionemu ojcu. Mimo tego, że syn mówi wyraźnie, że razem ze swoim obecnym ojcem walczyli razem na wojnie jako „koledzy”, to podaje dość nietypowy powód swojej śmierci. Jak opowiada „wszedł pod ich samochód” i tak zginął – przez przypadek, a nie z powodu działań wroga. Opisuje także tak wiele szczegółów dotyczących „miejsca wypadku”, że jesteśmy prawie pewni, że można je bardzo precyzyjnie ustalić.
Kiedyś koledzy z frontu – dziś ojciec i syn. Czy to są rzadkie „układy w ponownym wcieleniu”? Absolutnie nie.
Na koniec jeszcze jedna historia „z naszej poczty” dosłownie z ostatnich godzin.
From: [dane do wiad. FN]
Sent: Tuesday, October 17, 2017 3:09 PM
To: REDAKCJA@MESSING.ORG.PL
Subject: Reinkarnacja
Dzień dobry.
Mam na imię [do wiad. FN] i jestem mamą ośmioletniego Jasia chorego na autyzm.
Z racji choroby syn ma prosty ograniczony zasób słów i uczy się w szkole specjalnej. Niedawno zaskoczył nas niewiarygodną opowieścią. Biegał jak co dzień z wieszakiem hałasując aż nagle zatrzymał się i zaczął mówić : "wiecie że gdy byłem duży żyłem w świecie gdzie kwiatki zamieniały się w motyle i frunęły do tęczy " Osłupieliśmy na tak poetyckie słowa syna. Po chwili kontynuował :
" Potem musiałem zejść na ziemię żeby się uczyć i jak już żyłem na ziemi płynąłem łodzią i utopiłem się. Znalazłem się w ciemności takiej wielkiej że nawet nie byłem pewien czy istnieję. Potem ujrzałem was jak śpicie i wiedziałem ze będziecie moimi rodzicami ale nie mogłem wam się pokazać bo moglibyście się wystraszyć. Nie wiem jak ale znalazłem się w brzuszku. Było tam miło,spadało jedzenie i picie,czasem słyszałem głosy nieraz miłe a nieraz nie i wtedy się bałem aż zrobiło się bardzo ciasno i jak wyciągnęli mnie z brzuszka ( cesarskie cięcie ) byłem przerażony,było mi zimno bardzo płakałem nikogo nie znałem i nie wiedziałem co się dzieje. Dopiero w domu poczułem ze jesteś moją mamą."
Byliśmy zszokowani, że nasz syn nagle tak się otworzył i przemawia jakby wcale nie miał autyzmu.
Dodam że Jasiu ma ogromny lęk przed wodą. Postanowiłam to opisać bo zdarzyło się to jeden jedyny raz i nie było bez znaczenia. Syn mówił bardzo płynnie bardzo przezywając każde słowo a na koniec powiedział - opowiedziałem wam moją tajemnicę.
Pozdrawiam.
[dane do wiad. FN]
Komentarze: 0
Wyświetleń: 8996x | Ocen: 22
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie