Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 13417x | Ocen: 31
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
DRAMAT RODZINY ATAKOWANEJ PRZEZ NIEWIDZIALNY BYT
Sprawa jest bezprecedensowa z jednego powodu – szczegółowy opis tej historii trafił do mediów. Oczywiście ataki demonów czy duchów zdarzają się w setkach miejsc w Polsce (o czym znakomicie wiemy), ale przeważnie te historie są głęboko ukrywane przez rodzinę, znajomych czy sąsiadów. Powód? Wiadomo – „te sprawy to wymysły ludzi, a ktoś kto o nich mówi wierzy w zabobony i ciemnotę”… Taki pogląd jest powszechny i to zabawne, że tak nieprawdopodobnie autentyczne zjawisko jak duchy czy istoty demoniczne spycha się na półkę „ludzkich fantazji czy urojeń”. Ale to na marginesie.
Wracając do sprawy z Działdowa – desperacja tej rodziny musi być naprawdę na poziomie olimpijskim, jeśli nie bacząc na reakcje ludzi wokół zdecydowali się uciec z własnego domu i opowiedzieć o wszystkim lokalnej gazecie. Tekst znalazł się na Gazecie Działdowskiej i oczywiście link do tej publikacji dostaliśmy w kilku e-mailach wysłanych na naszą pocztę. Poniżej prezentujemy ten tekst (nasza ocena sytuacji – na końcu).
Źródło: Nieznana siła rzuca w nich różnymi przedmiotami w ich domu, teraz mieszkają w Caritasie - Działdowo http://dzialdowo.wm.pl/480923,Nieznana-sila-rzuca-w-nich-roznymi-przedmiotami-w-ich-domu-teraz-mieszkaja-w-Caritasie.html#ixzz4zyV0MM9n
Niezwykle ciekawy opis sytuacji, ale my mamy trochę bardziej precyzyjne informacje, które nie znalazły się w tym artykule. Po pierwsze znamy nazwę wsi pod Działdowem i dokładną lokalizację tego domu, gdzie rozgrywa się ten dramat. Po drugie znamy szczegół, który został „przemilczany” w publikacji lub o którym autor artykułu po prostu nie wiedział – syn tej rodziny „pobawił się” w wywoływanie duchów. Być może zainspirował się tym, co ukazywało się w portalach informacyjnych przy okazji 1 listopada, a były tam rzeczy nas przerażające. Przykład? Opis wywoływania duchów jako „wesołej zabawy na zaduszki”. Tymczasem jest to igranie z ogniem na beczce prochu!
Co tam się stało? Prawdopodobnie jeden z uczestników „zabawy w wywoływanie duchów” miał nieświadomie zdolności medialne do kontaktu z duchami, jego „apel” został odebrany i jakiś byt wszedł do tego domu i tam został. Z opisu nie wygląda to na zwykłego ducha, gdyż one nie mają takiej siły, aby na przykład rzucić w ludzi metalową kłódką. To może być raczej jakiś byt demoniczny, z którym nie poradzi sobie żaden „ksiądz proboszcz”, bo moc takiego bytu jest poza zasięgiem zwykłego poświęcenia domu. Tu potrzeba naprawdę dobrego zawodnika, a i jego przybycie nie daje żadnej gwarancji, że uda mu się niewidzialną siłę przepędzić. Znamy opisy podobnych historii z Polski i nie mamy dla tej rodziny dobrej informacji. Może być tak, że ten dom już zawsze będzie stał pusty, jak w podobnych przypadkach dzieje się w całej Polsce.
W tej sprawie dostaliśmy jeszcze jeden ciekawy e-mail.
Szanowna redakcjo, o czarnej magii słów kilka.
Na stronie działdowskiej gazety pojawił się ciekawy artykuł dotyczący dziwnych wydarzeń jakie mają miejsce w jednym z mieszkań w gminie Działdowo: Nieznana siła rzuca po mieszkaniu różnymi przedmiotami, a pod artykułem natychmiast rozgorzała gorąca dyskusja. Normalnie taki artykuł przeczytałbym jak wiele innych i równie dziwnych ale ten zaintrygował mnie szczególnie, ponieważ w mojej rodzinie miał miejsce bardzo podobny przypadek. Zainteresował mnie szczególnie fragment tekstu, gdzie czytamy, że w mieszkaniu pokrzywdzonej rodziny modlił się ksiądz, w którego także poleciały przedmioty oraz fragment, w którym rodzina pozbywa się łóżka.
W początkowych latach pięćdziesiątych mój pradziadek remontował sobie dom. Jednym z celów modernizacji było wykonanie/ dostawienie nowego pieca kaflowego. Pradziadek miał znajomego, który był zdunem i był z pradziadkiem w bardzo przyjacielskich relacjach. Nie trudno się domyśleć, że ów zdun wybudował swemu przyjacielowi piec. Jednak nieco przed samym remontem relacje pomiędzy nimi uległy pogorszeniu i stały się relacjami neutralnymi na zasadzie, "dzień dobry, cześć, co słychać, i każdy idzie w swoją stronę". Niemniej znajomy zdun piec postawił i za jakiś czas w domu pradziadka zaczęły dziać się dziwne rzeczy, podobne do tych z Działdowa: z szafek zaczęły spadać przedmioty, w oknach pękały szyby itp. W domu pradziadka pojawiali się księża, egzorcyści (podobno nawet biskup), którzy rzecz jasna podobnie jak domownicy myśleli, że dom nawiedzony jest przez jakiegoś złego ducha i bezradnie rozkładali ręce. Po jakimś czasie dom odwiedził bardziej doświadczony egzorcysta, który stwierdził że w domu nie ma złego ducha lecz dom jest dotknięty przez czarną magię, za którą stoi czynnik ludzki. Domownicy zaczęli zastanawiać się kto może za tym się kryć i po szybkiej analizie podejrzenie padło na znajomego zduna. Wtedy syn pradziadka a brat mojej babci (wówczas 10-12 letni) przyznał, że zdun podczas wizyt u nich w domu (jeszcze jako przyjaciel) pokazywał mu nieraz jakieś dziwne sztuczki i obiecywał, że jeśli nikomu nie będzie o nich mówił, co jakiś czas będzie pokazywał mu nowe i tak np. z ust zduna masowo wyskakiwały żaby, a z uszu wychodziły robaki.
Jest to tylko zarys tego co działo się w domu pradziadka i wszystko, czego dowiedziałem się od mojej mamy. Kiedy mama opowiadała mi tą historię ( 13-15 lat temu), to po więcej szczegółów odesłała mnie do babci. Babcia twierdziła, że niewiele, a nawet nic z tego nie pamięta, bo sama była kilkuletnią dziewczynką. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że babcia nie chciała żebym (wówczas jako nastolatek) tym się interesował. Przytakiwała tylko i potwierdzała, jeśli pytałem o konkretne zdarzenia. Babcia zmarła 10 lat temu.
Historia wydarzeń z domu pradziadka i ich znajomego zduna ma dalszą i zaskakującą historię. Po tym jak domownicy byli już niemal pewni, że za dziwnymi zdarzeniami w ich domu stoi zdun, częstotliwość dziwnych zdarzeń widocznie zmalała, a po jakimś czasie domownicy zauważyli, że częstotliwość zwiększa się w momencie (a czasem na zawołanie) gdy…. domownicy wypowiadają się w złym tonie o zdunie! Co jeszcze ciekawsze, kiedy ktoś z domowników spotykał zduna, ten dopytywał się żarliwie np. o tematy o których rozmawiano tylko w domu, nawet te bardzo delikatne czy osobiste wypowiadane szeptem pomiędzy domownikami. Po kilku latach zdun zmarł i od tamtej pory nic już w domu się nie działo. Po wielu kolejnych latach, kiedy nastąpiła wymiana pokoleniowa, brat mojej babci już jako nowy gospodarz, wybudował nowy dom, a stary z racji wieku trzeba było wyburzyć. Podczas rozbiórki starego domu i pieca, który postawił zdun, odkrył pomiędzy jego ściankami zamurowaną miotłę brzozową, mi znaną jako drapaka. Może łóżko, którego pozbyli się domownicy z Działdowa jest odpowiednikiem tej drapaki, a właściwie inny przedmiot, bo wyrzucenie łóżka nic nie dało?
Na sam koniec chciałbym zadać jeszcze pytanie szanownej redakcji lub innym załogantom. Czy prawdopodobnym jest to, że zdun chciał przekazać małemu chłopcu (bratu mojej babci) swą wiedzę okultystyczną aby osiągnąć tym samym jakąś duchową korzyść? Kiedyś czytałem w jakimś tekście dotyczącym okultyzmu, że przekazanie takiej wiedzy może przynieść jakieś korzyści - nie pamiętam tylko jakie. Czy ktoś z załogantów słyszał coś na ten temat?
Pozdrawiam, Przemysław.
Od FN
Pomijając pytanie naszego czytelnika o przebieg „historii ze Zdunem” trzeba jasno powiedzieć, że faktycznie zdarza się, że duch czy demon „podąża za przedmiotem”. Niewykluczone, że pan zdun miał także w swoim życiu chwilę zabawy „w wywoływanie duchów” i został z nim jedna z przywołanych przez niego istot. To ona mogła mu podpowiadać „przeróżne nieznane nikomu poza domownikami informacje” w trakcie rozmowy z tymi ludźmi… Było – minęło. Nie dojdziemy do tego, jak było naprawdę.
W sprawie domu w Turzy Wielkiej - z całej Polski na miejsce jadą grupy "Ghost Hunters" - piszemy o tym w dziale KAJUTA ZAŁOGI (dostępny po zalogowaniu).
https://www.nautilus.org.pl/kajuta,widget.html?widget=2&expandId=131
Załączona mapa miejsca:
Komentarze: 0
Wyświetleń: 13417x | Ocen: 31
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie