Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 8462x | Ocen: 14

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Nie, 10 gru 2017 16:46   
Autor: FN, źródło: FN, Gazeta Współczesna   

OTACZAJĄCE NAS PRZEDMIOTY (TAKŻE ZDJĘCIA Z NAMI!) MAJĄ ‘ŚLAD’ NASZEJ ENERGII – NAZYWAMY ICH ŚWIADKAMI

W posiadanej przez nas przedwojennej literaturze poświęconej wielkim jasnowidzom takie przedmioty przyjęło się nazywać „świadkiem”. Tak naprawdę są to zwykłe przedmioty, które kiedykolwiek dotknął człowiek. Okazuje się, że one zawierają „ślad energii” należącej do takiej osoby. To oznacza, że bez najmniejszego kłopotu można użyć takiego przedmiotu do kontaktu z człowiekiem. I nie ma znaczenia, czy taka osoba żyje fizycznie czy też nie.

Jeśli kiedyś z bliska przyjrzymy się pracy jasnowidza zauważymy, jak często prosi najbliższą osobę poszukiwanego człowieka o rzecz, która do niego należała. To może być jakaś część garderoby, przedmiot który zawsze był z tą osobą, ale – co także intrygujące – także zdjęcie tej osoby. Okazuje się, że ta zagadkowa energia jest także w fotografii przedstawiającej człowieka.

Energia ta jest niczym część „energetycznej siatki”, po której możemy dotrzeć w określone miejsce i czas lub do tej a nie innej osoby.


Jasnowidz Krzysztof Jackowski używając zdjęcia jako "świadka" zamyka oczy i przykłada sobie taką fotografię do czoła, gdzie jest tzw. trzecie oko.



Świadkiem może być przedmiot, może być także fotografia. Jeśli nie ma przedmiotu ani zdjęcia, wtedy można nawiązać kontakt poprzez głośne wypowiedzenie imiona tej osoby – to także może być „klucz”, dzięki któremu można doznać wizji jasnowidczej. Krzysztof Jackowski czasami prosi o kilkukrotne i głośne wypowiedzenia imienia osoby, która ma być elementem jego wizji.

Nic jednak nie zastąpi przedmiotu, który kiedyś należał do człowieka. Obserwując pracę jasnowidza z Człuchowa można ze zdumieniem przyglądać się, jak często ludzie przysyłają mu przedmioty należące do osób zaginionych (często zmarłych), a które to przedmioty zaczynają towarzyszyć mu przez kilka dni.



Nosi je ze sobą, czasami bezwiednie ściska, odkłada z powrotem. I wtedy jest ten moment, kiedy nagle pojawia się silna wizja – „świadek” spełnił swoją rolę. Okazał się swoistym „numerem telefonu” do ducha nieżyjącego fizycznie człowieka, który odebrał sygnał i pojawił się przy Krzysztofie Jackowskim.

Na początku grudnia do naszego archiwum FN w Bazie Fundacji Nautilus trafił bardzo ciekawy eksponat przekazany przez Krzysztofa Jackowskiego. Jaki eksponat? Dla niektórych całkowicie bezwartościowy, a dla nas bezcenny - zwykła, mocno znoszona… czapka! A jednak jest ona bardzo ważna dla naszej dokumentacji, gdyż wiąże się z nią jedna z najciekawszych historii związanych z niezwykle trafną wizją jasnowidza, która pozwoliła bezbłędnie znaleźć ciało poszukiwanego mężczyzny.


- Przez kilka dni nosiłem z sobą w kieszeni tę czapkę, ten człowiek który ją wcześniej nosił stał mi się prawie bliską osobą… to ta czapka okazała się ważnym elementem w kontakcie z nim i wszystkich wydarzeniach, które miały wtedy miejsce – opowiadał Krzysztof Jackowski podczas spotkania w Gdyni 2 grudnia 2017.

Poniżej czapka, która trafiła do naszej Bazy FN i stanowi część dokumentacji poświęconej działalności największego polskiego jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego, która znajduje się w jednym z pomieszczeń.


Historia związana z „czapką jako świadkiem” została przedstawiona w tym materiale wideo.

 


Na koniec przedrukowujemy bardzo ciekawy wywiad z Krzysztofem Jackowskim, którego udzielił w 2011 roku dla Gazety Współczesnej.

 

 

 

Każdy człowiek może ćwiczyć jasnowidzenie - przekonuje jasnowidz Krzysztof Jackowski w rozmowie z Barbarą Zybajło.

 

Panie Krzysztofie, zawsze twierdzi pan, że każdy z nas ma ten dziwny zmysł, którym może zaglądać w przyszłość. Czy są jakieś cechy, które mówią, że dana osoba ma predyspozycje do jasnowidzenia?

 - Medium, czyli osoba sensytywna, może zaobserwować w sobie pewne rzeczy. Gdy jest w tłumie, stoi z boku. Dusi się, przebywając wśród ludzi. Często jest chaotyczna, lubi towarzystwo, ale jest samotna, odizolowana. Osoby takie są niezorganizowane i empatyczne. Wszystkim się martwią. I najważniejsze - potrafią się zadziwić najprostszymi sprawami - takimi, które dla innych są oczywiste. Żyją wyobraźnią i często bierze ona górę nad realizmem. Moim zdaniem, jedną ze znanych osób sensytywnych był Albert Einstein. Nigdy nie pokazywał tego na zewnątrz, ale studiując jego biografię dochodzę do takich wniosków. Człowiek, który dojeżdżając do pracy wyobrażał sobie, co byłoby, gdyby siedział na promieniu światła. Musiał mieć ogromną wyobraźnię i siłę.

A jak to się u pana zaczęło?

 - Patrząc wstecz dopiero teraz zdaję sobie sprawę z dziwnych rzeczy, które miały miejsce w moim dzieciństwie. Zawsze byłem uczulony na ostre przedmioty i tak jest do dziś. Nie znoszę, kiedy nożyczki czy nóż są skierowane w moją stronę. Ja je fizycznie czuję. I bardzo śmieszna rzecz - moja córka ma to samo. Kiedy była mała, potrafiła na przerwie przylecieć ze szkoły do domu, otworzyć szufladę i poukładać noże w jedną stronę. Nigdy jej nie mówiłem, że uważnie się temu przyglądam, ale mnie to zastanawiało. I jeszcze jedna rzecz - od dziecka miałem częste pulsowanie w głowie. Albo mrowienie czoła. Bardzo silne.

No właśnie - czoło. Twierdzi pan, że to ono odgrywa główną rolę w jasnowidzeniu.

- Czoło jest kluczem. To ono odbiera fale. Podobnie jak nasze oko, które przecież nie widzi. Widzi nasz mózg . Czoło odbiera fale na tej samej zasadzie. I później trafiają do mózgu.

Czyli mamy zmysł, którego nie znamy.

- Nie znamy i nie potrafimy wykorzystywać. Są ludzie, którzy mają jakieś zmysły szczególnie wyczulone. Ja mam właśnie ten.

Można to wyćwiczyć?

- Kiedy chcemy ćwiczyć jasnowidzenie, musimy sobie zdawać sprawę z tego, że świat, czyli życie, to informacja. Każda informacja jest możliwa do odbioru, tylko nie wszystkie jesteśmy w stanie odebrać - często z powodu braku odpowiednich narzędzi. Wszystko ma swój klucz, tylko trzeba go mieć. Mając DNA mamy niemal całą informację o istocie żywej. Wszystko istnieje i rozwija się tylko dzięki informacji. Dla wszystkich Czytelników wczorajszy dzień jest już martwy - wypełnił się, nikt do niego nie może wrócić. Ale mamy o nim informacje w mózgu - kluczem do wczorajszego dnia jest nasz mózg, nasza pamięć i logika zdarzeń. To oczywiście informacja w krzywym zwierciadle, bo każdy z nas zapamiętuje co innego. Nikt jednak nie zaprzeczy, że z naszego mózgu możemy wyciągnąć informacje z dnia poprzedniego. To jedna rzecz. Druga istotna dla jasnowidzenia sprawa to świadomość, że nie ma punktu stałego. Zaczynając czytać to zdanie drogi Czytelniku - jesteś między przeszłością, a przyszłością. Każdą sekundę życia wrzucamy w pamięć. I można ją odtworzyć. Jeśli mogę odtworzyć swoją pamięć, to czemu nie mogę odtworzyć pamięci innej osoby?

No właśnie ja na przykład nie mogę. Jak większość naszych Czytelników.

- To jak z laptopem - w moim są zupełnie inne informacje niż w pani. Ale gdybyśmy je połączyli kabelkami, to moglibyśmy z ich pamięci te informacje pobrać.

Kabelki rozumiem. Tylko jak się połączyć wirtualnym kabelkiem z innym człowiekiem?

- Skupiając się czołem na innym człowieku. Na takiej zasadzie jak bluetooth.

Trzeba tylko mieć w sobie ten nośnik, który pozwoli to zrobić.

- Ten nośnik każdy z nas ma, tylko nie każdy go sobie uświadamia.

Czyli mówiąc krótko, każdy ma węch, ale nie każdy jest kiperem. A pan jest kiperem naszych myśli. Pana zdaniem jak jeden mąż jesteśmy telepatami.

- Telepatia istnieje i jest niedoceniana. Jasnowidzenie jest bliżej nauki niż nam się zdaje. Cywilizacja ruszyła tylko dzięki wymianie informacji. Podam taki przykład - dzieci uczą się literek. Gdyby jednak pani w szkole pokazała im esy floresy i powiedziała, że to są literki, dla nich byłyby one znakami, dzięki którym można coś przekazać. Jeśli człowiek od dziecka jest nauczony, że mózg służy tylko do analizy, to jak może myśleć inaczej? To tak, jakby człowiekowi, który nie wie, co to jest śpiew, kazano śpiewać. Jego psychika nie wiedziałaby, o co chodzi. Możemy odbierać fale od innych ludzi, tylko nasza psychika mówi nam, że to niemożliwe.

Nie jest łatwo powiedzieć światu, że robi się rzeczy, które inni uważają za nienormalne. Trudno było wyjść panu z cienia? Jak przekonał pan swoją psychikę, że może śpiewać?

- Ludzie śmiali się ze mnie i traktowali dziwnie, ale ja nigdy sobie z tego nic nie robiłem. To była moja pasja - wierzyłem i wierzę w jasnowidzenie. Jackowskiego w Człuchowie wszyscy znają, mieszkam tu od dziecka. I od dziecka nie godziłem się na to, że świat jest tak poukładany. Wciąż zadawałem sobie pytania, dlaczego istniejemy, po co żyjemy? I my sobie takie pytania musimy zadawać, bo to cud, że jesteśmy. Jako dzieciak interesowałem się kosmosem i zastanawiałem się, czy jest tam życie. Mój tata, ratując domowy budżet, zbierał makulaturę. Chodziłem z nim na skup - w Człuchowie w skupie makulaturę przyjmował pan Michał. Zobaczyłem u niego kiedyś pełno książek przeznaczonych na przemiał. Było tam sporo pozycji o kosmosie. Jedną z niech - "Wszechświat, ty i ja" mam do dziś. Wiele się dzięki nim nauczyłem. I będąc grubo po czterdziestce jestem pewien, że w kosmosie jest życie - w świecie rzeczy są powtarzalne - tak jak jasnowidzenie, które nie jest jakimś wybrykiem natury. Ludzie prędzej czy później wyłapią w sobie te zdolności - telepatia to wyższa forma komunikowania się i jestem pewien, że w przyszłości będzie powszechna. Trzeba się nauczyć rozróżniać zabobony od nauki i przegonić z wyobraźni czarownice na miotle. A na mój temat powstała nawet praca magisterska - "Jasnowidzenie w działaniach śledczych na przykładzie Krzysztofa Jackowskiego".

Z umysłu stereotypy przegonimy pewnie nieprędko.

- Na wszystko przyjdzie czas. Dla porównania powiem tak - korzystamy z technologii, których nie rozumiemy. Normą jest telefon komórkowy, który 30 lat temu był cudem. A i tak do dziś mało kto wie, na jakiej zasadzie działa. Dziwimy się prostym rzeczom, bo ich nie rozumiemy. Ktoś na odległość wpuści nam do telefonu wirusa, który przekaże mu nasze numery kart płatniczych. Nie wiemy jak to zrobił, ale się nie dziwimy. A wszystko działa dzięki psychice. Kiedy byłem gościem elitarnego salonu profesora Dudka, jeden z profesorów fizyki kwantowej powiedział mi tak: "Nie jest dziwne, że pan to robi. Pytanie tylko, jak pan to robi". Mówił mi też, że obserwowany wolny atom często robi to, co chce psychika.

No właśnie, panie Krzysztofie, ale wciąż nie znamy odpowiedzi na pytanie, jak pan to robi…

- Moja rada dla Czytelników - uwolnijmy psychikę, nauczmy się skupiać. Pani Basiu, niech się pani skupi.

Skupiam się.

- Nie, pani się nie skupiła. Pani się sprężyła. I to jest podstawowy błąd. Podstawą jasnowidzenia jest luz i spokój. Wie pani, jak ktoś do mnie przychodzi, daje zdjęcie, to ja nie siedzę przy stole i nie sprężam się, tylko chodzę, popiję herbatkę, popatrzę na zdjęcie i zastanawiam się, hej, człowieku, kim ty właściwie jesteś? Co to w ogóle za człowiek? Myśli nie można się bać, przychodzą do mnie wtedy obrazy i ja je do siebie przyjmuj.

Ale jak pan odróżnia te właściwie od tych, które nie są jasnowidzeniem?

- To jest już temat na kolejną rozmowę…

Źródło: http://www.wspolczesna.pl/magazyn/art/5759813,krzysztof-jackowski-zobacz-jak-zostac-jasnowidzem-kazdy-moze,id,t.html

Komentarze: 0
Wyświetleń: 8462x | Ocen: 14

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Nie, 10 gru 2017 16:46   
Autor: FN, źródło: FN, Gazeta Współczesna   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.