Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 7295x | Ocen: 9
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
ROSYJSKI TURYSTA ZAGINĄŁ NA SŁYNNEJ PRZEŁĘCZY DIATŁOWA
Według informacji Russia Today, zaginiony mężczyzna to Aleksandr Andreev z Jekaterynburga. Policja dostała zgłoszenie o jego zaginięciu po tym jak wyruszył w samotną wędrówkę w oddalone rejony Uralu. Mężczyzna planował powrócić 27 lutego. Nie wrócił. Według lokalnej policji nie dał znaku życia od trzech tygodni.
Po 27 lutego grupa ochotników rozpoczęła akcję poszukiwawczą. Jak podaje Russia Today, dotychczas odnaleziono jedynie jego wiadomość. "Wszystko szło dobrze" - miał napisać.
Dodatkowym utrudnieniem w znalezieniu Andreeva może być fakt, że mężczyzna przed wyruszeniem w drogę nie powiadomił o tym miejscowych służb ratowniczych. To normalna praktyka w tamtych okolicach. Mieszkaniec Jekaterynburga powinien zostawić służbom dokładny plan trasy, którą planuje przemierzyć. Tymczasem gdyby nie rodzina Andreeva nikt by się nie dowiedział o jego zaginięciu.
/poniżej wiadomość z twittera/
Zaginięcie mężczyzny przypomniało o zagadkowej historii innej wyprawy, zorganizowanej niemal pół wieku temu. W lutym 1959 r. w tej samej części gór odnaleziono ciała studentów i absolwentów Uralskiego Instytutu Politechnicznego w Jekaterynburgu (wówczas Swierdłowsko).
23 stycznia grupa wyruszyła na narciarską wyprawę po północnej części Uralu. Ich wyprawa została zorganizowana z okazji XXI zjazdu partii. Przewodnikiem grupy był 37-letni Siemion Zołotariow, jeden z uczestników nazywał się Igor Diatłow. To od jego nazwiska nazwano przełęcz.
Grupa za cel obrała sobie szczyty Ortoten oraz Ojka-Czakur. Co ważne, wszyscy uczestnicy byli doświadczeni w podobnych wyprawach. Ich przygotowanie na surowe warunki również nie budziło zastrzeżeń. Młodzi ludzie stanęli przed gigantycznym wyzwaniem, wyznaczyli sobie trasę liczącą ponad 300 km. Warunki były bardzo trudne, temperatura mogła wynosić nawet 30 st. Celsjusza poniżej zera.
24 stycznia podróżnicy dotarli do miasta Serow, skąd ruszyli do miasta Iwdel, leżącego u podnóża gór. 26 stycznia ekipa znalazła się w niewielkiej osadzie, zamieszkiwanej przez drwali oraz geologów. Stamtąd ruszyli w stronę góry Ortoten. W drodze Jurij Judin, jeden z członków wyprawy, źle się poczuł i wrócił do domu. Był jedynym ocalałym z grupy.
Z dziennika podróży wynika, że w pewnym momencie, prawdopodobnie już w lutym, podróżnicy zbudowali niewielką kryjówkę na zapasy. Następnie ruszyli w stronę góry Chołatczachl, co w języku ludu Mansów oznacza "Martwa Góra". Podróżnicy chcieli ominąć górę, ale zmienili plany z powodu złej pogody.
Planowany powrót z wyprawy miał nastąpić 12 lutego. Podróżnicy mieli jak najszybciej wysłać telegram z informacją o finale ich podróży. Brak informacji był impulsem do rozpoczęcia poszukiwań.
26 lutego ekipa poszukiwawcza odnalazła namiot grupy. Jak się okazało, jedna z jego ścian była rozcięta od wewnątrz.
Dzień później pod drzewem odnaleziono resztki ogniska oraz zwłoki dwóch uczestników: Jurij Doroszenki i Gieorgija Kriwoniszczenki. Obaj ubrani byli jedynie w bieliznę. Następnie w śniegu odnaleziono ciała Igora Diatłowa, Rustema Słobodina i Zinaidy Kołmogorowej oraz Aleksandra Kolewatowa. Najprawdopodobniej zamarzli na śmierć. Ułożenie ciał wskazywało na to, że przed śmiercią próbowali wrócić do namiotu.
Kolejne ciała znaleziono dopiero 4 maja. Nikołaj Thibeaux-Brignolle został odnaleziony z pękniętą czaszką, u Siemiona Zołotariowa i Ludmiły Dubininy badania wykazały zmiażdżenie klatki piersiowej.
Według teorii dziennikarza Jurija Jarowoja, wczesnym rankiem 2 lutego podróżnicy nagle opuścili namiot. Musieli się spieszyć, bo wybiegli w niekompletnych strojach mimo mocnego mrozu. Po przejściu 1,5 km dotarli do krawędzi lasu, gdzie pozostali ok. dwóch godzin. Połamane gałęzie jednej z sosen sugerują, że wspinali się na drzewa, być może chcieli zobaczyć miejsce z rozbitym namiotem. W pewnym momencie część z nich spróbowała powrócić do namiotu - cała trójka zamarzła. Reszta spróbowała skryć się w głębi lasu. Z powodu mroku wpadli do jaru, tam też zmarli.
Oficjalne śledztwo wykluczyło udział osób trzecich w śmierci podróżników. Rosyjskim śledczym nie udało się dojść do prawdy na temat tych tragicznych wydarzeń, w końcowym raporcie za przyczynę wydarzeń na przełęczy podano działanie "nieznanej siły".
Nasza załoga bardzo uważnie monitoruje wszystkie publikacje na ten temat, które ukazują się w rosyjskich i światowych mediach. Naszym zdaniem najbardziej ciekawą teorię związaną z nowymi materiałami ujawnionymi na ten temat jest wątek hipotezy o ataku człowieka śniegu. Z naszego Archiwum Wideo FN materiał w tej sprawie zamieściliśmy na potrzeby tego tekstu poniżej.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 7295x | Ocen: 9
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie