Śr, 20 wrz 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Piętnastoletni Krzysztof testował na starym placu zabaw swój nowy telefon aby sprawdzić jak poradzi sobie gdy na dworze nie jest „ani jasno ani ciemno”. Dzisiaj nie wątpi już w istnienie duchów...
Od jakiegoś czasu na stronach naszej Fundacji nie pisaliśmy o duchach, a musicie Państwo wiedzieć, że docierają do nas również listy dotyczące tego tematu. Poniżej przedstawiam jedną z najbardziej wiarygodnych opowieści jakie ostatnio do nas dotarły. Niesamowicie cennym materiałem uzupełniającym list jest zdjęcie wykonane przez autora. List został napisany przez 15-letniego Krzysztofa z województwa opolskiego.
...dnia 04.10.05r wykonałem zdjęcie próbne moim telefonem siemens c65 na zewnątrz o godzinie 18:55 w celu zdiagnozowania możliwości mojego aparatu w telefonie ponieważ nie było wtenczas ani ciemno ani jasno. Telefon zarejestrował [w] ciemności cztery punkty o jasnej barwie, widoczne na zdjęciu dodanym do listu. Moi koledzy po zrobieniu zdjęcia widzieli to samo co ja, czyli ciemność i po obydwóch stronach punkty o jasnej barwie. Po jakimś czasie (nie jestem w stanie stwierdzić kiedy) kiedy przeglądałem zdjęcia na moim telefonie zobaczyłem twarz dziecka na owym zdjęciu. Pokazałem zdjęcie kolegom dyskutowaliśmy na ten temat bardzo długo. Doszliśmy do wniosku że owe jasne punkty to po prawej stronie od lewej: światło z nad drzwi pubu znajdującego się w pobliżu, dokładnie lampa halogenowa a następnie latarnia oświetlająca plac zabaw na którym siedzieliśmy na zdjęciu latarnia ta jest przykryta „czymś” co widoczne jest po powiększeniu zdjęcia i moim zdaniem jest to drzewo a dokładnie jego gałęzie. Następnie po lewej stronie zdjęcia obydwa światła to według mnie latarnie. Dokładnie widać po powiększeniu zdjęcia że zostało „ruszone” co stwierdził mój tata. Przyznaje mu racje ponieważ światła są rozmyte w jedną stronę. Ale twarz dziecka została nienaruszona. Próbowałem się dowiedzieć czegokolwiek na temat dziecka. Okazało się że około 20 lat temu w moim miasteczku, na starym osiedlu właśnie na placu zabaw zostało zamordowane dziecko przez grupkę młodzieży na placu zabaw właśnie tam gdzie robiłem zdjęcie. Dziecko miało około 14-15 lat. Informacje zostały potwierdzone przez moją babcie mieszkającą w tym czasie na starym osiedlu i mojego ojca. Bardzo mnie zaciekawiła ta sprawa... Zastanawiałem się dlaczego twarz ukazała się właśnie mi na zdjęciu. Może dlatego że dziecko było w tym samym wieku co ja...
Na koniec listu Krzysztof dodaje jeszcze:
...nie jestem grafikiem komputerowym, nie potrafię sfałszować zdjęcia. W trakcie robienia zdjęcia nikt nie stał przede mną, co potwierdza widoczna na zdjęciu sama twarz bez szyi lub tułowia...
Dlaczego duch ukazał się właśnie Krzysztofowi? Co chciał mu w ten sposób przekazać?
Opis tego wydarzenia przypomina klasyczną zagadkę związaną z duchami. W miejscu w którym wydarzyło się coś wstrząsającego nadal ujawniają się niezwykłe energie. Czasami ze ścian domów słychać wydobywające się krzyki, czasem dom nawiedza duch zamordowanego właściciela...
Opis Krzysztofa przypomniał nam o podobnym do jego przypadku pochodzącym z Minilli (stolicy Filipin).
Dwie przyjaciółki przebywając w Eastwood City, w Manilli poprosiły obcą osobę o zrobienie im zdjęcia telefonem jednej z kobiet (Model: Nokia 7250). Podczas robienia zdjęcia żadna z osób nic nie odczuła, ani nie zobaczyła, jednak zdjęcie, które zostało wtedy zrobione jest szokujące nawet dla nas:
Na zdjęciu widać zarys postaci, który może być duchem, ale może być także błędem fotograficznym. Mamy kolekcje zdjęć wykonanych przypadkiem z minimalnie wydłużanym czasem naświetlania, który daje także efekt „ducha”. Przykładem jest to zdjęcie ducha w kościele, na którym widać, jak zjawa ma... dżinsy.
Śr, 20 wrz 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.