Dziś jest:
Piątek, 27 grudnia 2024
Twierdzenie, że Ziemia to jedyny zaludniony świat w nieskończonej przestrzeni jest równie absurdalne jak przekonanie, iż na całym polu prosa wyrośnie tylko jedno ziarenko.
/Metrodor, filozof grecki z IV wieku p.n.e./
Komentarze: 0
Wyświetleń: 1738x | Ocen: 0
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5
METEORYT, KTÓRY... ZMIENIŁ TOR LOTU I SZYBOWAŁ TUŻ NAD ZIEMIĄ!
Na pokład okrętu Nautilus trafiła fantastycznie ciekawa historia związana z obserwacją UFO. Rzecz miała miejsce w 1986 roku, kiedy działo się wiele ciekawych rzeczy związanych z Niezidentyfikowanymi Obiektami Latającymi. Za zgodą autora przytaczamy ją w całości.
[...]
Dzień dobry. Zanim opiszę moją przygodę z UFO nadmienię że wtedy nie była to moja pierwsza styczność z czymś niewyjaśnionym, ani ostatnia. Jestem rocznik 1966 więc, jakieś doświadczenie życiowe i zawodowe posiadam. Pracowałem przez 22 lata na lotnisku wojskowym i widziałem różne zachowania statków powietrznych i dziwne zjawiska meteorologiczne. Jak również mam świadomość że opisane zjawisko widziane z innej perspektywy mogło wyglądać inaczej, tak jak widziany tyko z boku samochód, nie wiemy jaki ma przód tył itd. można się tylko domyślać, o ile widziało się kiedykolwiek samochód ze wszystkich stron, wtedy wyobraźnia podpowie.
Nie dorabiam tu żadnej teorii, że to kosmici itp. Opisałem jedno ze zdarzeń które przeżyłem wraz z inną osobą i nie był to wytwór wyobraźni.
W czerwcowy sobotni wieczór roku 1986, poszedłem z dziewczyną na spacer w miejscowości Parchatka, droga 824, woj. Lubelskie. Na końcu wsi przy wale przeciwpowodziowym, usiedliśmy na leżącej przy drodze kłodzie drewna. Siedzieliśmy tam dość długo obserwując w oddali wiejskie wesele, którego odgłosy w nocnej ciszy były bardzo wyraźne, mimo że dzieliło nas przynajmniej 600m.
W pewnym momencie kontem oka zauważyłem błysk, taki jak lampa błyskowa aparatu fotograficznego. Błysnęło gdzieś w górze, nie było widać gwiazd i pomyślałem ze może była jakaś dziura w chmurach i przez ułamek sekundy pojawiło się światło gwiazdy. Było to dość dziwne błyśnięcie, ale nie pytałem dziewczyny czy też to zauważyła. Siedzieliśmy zwróceni w kierunku północnym, a za plecami od południa były pola i łąki jakieś 2 km., i dalej zaczynały się zabudowania wsi Bochotnica, od wschodu porośnięte lasem wzniesienia o wysokości jakieś 30 metrów od poziomu doliny rzeki Wisły. Było ciemno i dość chłodno, byłem ubrany w koszulkę i na to dresowa bluza. Zbliżała się północ na widocznym w oddali weselu kapela przestała grać i słychać było rozmowy biesiadników.
Nagle na plecach poczułem ciepło, takie jak w chłodny dzień wyjdzie słońce zza chmury i oblewa swoim ciepłem - to było takie uczucie. Wstaliśmy i odwróciliśmy się jednocześnie w kierunku południowym skąd to ciepło dochodziło. W górze zobaczyłem nieforemną ogromną bryłę, wyglądała jak ogromny rozżarzony w piecu kawał koksu lub węgla. Powiedziałem o ku….. jaki wielki meteoryt.
Leciał pod kontem jakieś 45 stopni z góry i od zachodu. W ułamku sekundy przemknęła mi myśl że uderzy w zbocze wzniesienia po wschodniej stronie. Odruchowo chciałem się rzucić do pobliskiego rowu, bo miałem świadomość że jak uderzy coś tak dużego to eksplozja nas dosięgnie. Jednak obiekt zwinnie zmienił tor lotu i poszedł płasko nad wzniesieniem terenu, przez chwile oświetlając czerwono purpurowym światłem las i okolice.
Całe zdarzenie trwało 3 może 5 sekund, to było tak szybko. Nie było przy tym żadnego dźwięku, cisza. Staliśmy z dziewczyną jak wryci, po chwili zapytałem czy czuła to ciepło, potwierdziła i powiedziała że dlatego się odwróciła w tamtym kierunku. Popatrzyłem w stronę wsi gdzie widać było oświetlone budynki i latarnie, na tej podstawie oszacowałem wielkość tego obiektu, bo przeleciał w podobnej odległości od nas jaką my mieliśmy do oświetlonych zabudowań, czyli nie bliżej niż 600 m. Moim zdaniem kubatura, co najmniej wiejskiego domu piętrowego.
Na gorąco zaczęliśmy komentować co widzieliśmy i nasze obserwacje były zbieżne, czyli nic żadnemu z nas się nie przewidziało, widzieliśmy i czuliśmy dokładnie to samo. Od tego przelotu minęło może dwie minuty i słyszymy gdzieś w górze cichy, ale coraz głośniejszy wysoki ton, taki gwizd z nakładającym się na to szumem, jak by coś cięło powietrze, odruchowo rozglądamy się po niebie żeby zlokalizować z którego kierunku to dochodzi, - po paru sekundach pojawia się jasno zielona kula z poświatą, leci dokładnie tym samym torem i z podobną prędkością jak ten pierwszy obiekt, ale jest bardzo mała, max wielkość okna w widocznych oddalonych budynkach. I znów zapytałem czy widziałaś to zielone?, potwierdziła, i dodała jakaś zjawa?, widzieliśmy dokładnie to samo. Popatrzyłem na zegarek była godzina 23:45 może 48 bo zegarek wskazówkowy wtedy miałem. Czekaliśmy jeszcze jakieś 10 min w tym miejscu że może coś jeszcze się wydarzy, ale nic się nie działo. Postanowiliśmy pójść do weselników na wsi i zapytać czy może ktoś coś widział, ale żaden z tych których udało się zapytać niczego nie zauważył.
Podsumowując, pierwszy obiekt który emitował ciepło nie wydawał dźwięku, był wielkości co najmniej wiejskiego domu jednorodzinnego, piętrowego. Zadziwiająco lekko, zwinnie przeszedł do lotu poziomego, jak by nie posiadał masy, był czystą energią, - zauważyłem jakby skalistą powierzchnie, nieregularną strukturę, jak głaz wyrzucony przez wulkan.
A jak przeszedł do lotu poziomego tuż nad lasem, to przez ułamek sekundy widziałem jakby połączone pięć kul, taki pięciokąt, tak rozżarzony że trudno zobaczyć szczegóły, bo właśnie to światło, czerwień wpadająca miejscami w purpurę i fiolet oblewało ten kształt. Gdyby nie ciepło jakie emitował pewnie byśmy go nie zauważyli.
Natomiast ten drugi kulisty jasno zielony, z jaśniejszą bardziej żółtą poświatą było słychać zanim go zobaczyliśmy i dźwięk narastał wraz ze zbliżaniem się i ucichł jak obiekt się oddalił i zginą za lasem, oświetlając okolice.
W jakiś tydzień po tym zdarzeniu jechałem motorowerem, i zauważyłem gdzieś w górze taki sam błysk. Flesz aparatu gdzieś wysoko?. Przysłowiowe ciarki przeszły mi po plecach i uświadomiłem sobie, że wtedy, tamten błysk poprzedzający przeloty tamtych obiektów, to nie było przewidzenie.
Miałem kilka innych niewyjaśnionych przeżyć i mam świadomość istnienia sił i zjawisk których ludzkie zmysły i urządzenia nie wykrywają. Jeszcze nie wykrywają.
Pozdrawiam załogę Nautilusa oraz wszystkich których zainteresowałem moją historią.
Pięknie dziękujemy za tę bardzo ciekawą relację, która natychmiast trafia do naszego ARCHIWUM FN. Oczywiste, że był to obiekt UFO, ale... jego zachowanie było fenomenalnie ciekawe, co zresztą bardzo ładnie opisał autor obserwacji.
Na koniec jeszcze jedna sprawa. Przygotowujemy tekst o kulach, które były widziane tuż przy kościołach (lub blisko wież kościołów). Niesłychane, ile takich relacji jest! O jednej z najciekawszych przypomniał nam czytelnik serwisu FN.
-----Original Message-----
From: [dane do wiad. FN]
Sent: Saturday, June 9, 2018 11:21 PM
To: nautilus <nautilus@nautilus.org.pl>
Subject: filmik
Witam załogę :)
Na kanale YT znalazłem taki ciekawy filmik:
Może Was on zainteresyje :)
Serdecznie pozdrawiam :)
Darek
Komentarze: 0
Wyświetleń: 1738x | Ocen: 0
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
DRONY NAD USA
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie