Dziś jest:
Czwartek, 28 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 4606x | Ocen: 0
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5
JEZUS W INDIACH I KASZMIRZE
Sprawa zaginionych "18 lat" z życia twórcy Chrześcijaństwa jest owiana mrokiem tajemnicy i niechętnie poruszana przez teologów. Kiedyś pisał o tym polski podróżnik i dziennikarz Wacław Korabiewicz.
[...] Przeglądając przebogatą literaturę religioznawczą dostrzega się w niej nieprawdopodobne wprost zaślepienie , a może tendencyjną krótkowzroczność . Najdrobniejsze szczegóły życia Chrystusa są analizowane i studiowane , podczas gdy tak niebywale ważny fakt , jak zniknięcie Jezusa na długie 18 lat i to lat najistotniejszych , bo okresu dojrzewania , lekceważy się . Przechodzi się nad tym do porządku dziennego , jakby chodziło o godzinę a nie o 18 lat .
Wszakże już jako dwunastoletni chłopak zdumiewał On bystrością umysłu . Wdaje się On w dyskurs filozoficzny z kapłanami i zadziwia pytaniami mędrców (Łukasz II,47) . Wykazuje energię i samodzielność odłączając się na trzy dni od rodziców w dużym , obcym dla siebie mieście (Łukasz II,46) . A gdy rodzice go znaleźli , robi im wymówki , że niepokoili się i szukali go ( Łukasz II,49) . I ten oto właśnie wielce zaradny , mądry chłopak , nad rozumem którego wszyscy się zdumiewali ( Łukasz II,47) , nagle znika na osiemnaście lat . Zjawia się już jako dorosły mężczyzna , a przy tym jest już doświadczonym nauczycielem i filozofem . Najdokładniejszy z Ewangelistów , św. Łukasz tę osiemnastoletnią nieobecność zbywa lakonicznym oświadczeniem : ...poszedł z nimi (rodzicami) i wrócił do Nazaretu , i był im poddany (Łukasz II,51)
Co to znaczy poddany ? On , taki żywy , pełen inicjatywy , nagle stał się poddanym , synem potulnym i posłusznym ? Czyżby potrafił w ciągu 18 lat poświęcić się bez reszty ciesielskiej pracy ojca i nikt go niczego nie nauczył ?
Rzeczywiście może wygodniej nie poruszać tej dziwnej sprawy , aby nie trafić przypadkowo na jakiegoś nauczyciela . Bo jakżeby Jezus zesłany przez Boga mógł mieć profesora . Widocznie świat Wielkich Wtajemniczonych nie życzy sobie odsłaniania tej tajemnicy . Widocznie wielcy wolą , aby Jezus odszedł na osiemnaście lat donikąd i wrócił znikąd .
Tymczasem odkryte nad Morzem Martwym manuskrypty mówią wprawdzie o Mistrzu Sprawiedliwości , ale to nie mógł być Jezus , gdyż nauczyciel o którym mowa żył co najmniej 100 lat przed Jezusem . Zresztą Jezus , kiedy się objawił w roli Mesjasza , swoim postępowaniem , stylem zachowania i ubiorem daleko odbiegał od Qumrańskich mistrzów . Zgodnie ze starymi manuskryptami zachowanymi szczątkowo w klasztorach i zwojami w klasztorach indyjskich wysnuwa nam się zgoła fantastyczny wniosek . Jezus 18 lat swojego życia spędził w Indiach. Trafił tam bardzo łatwo . Jego kuzyn Jan ( zwany później Chrzcicielem )jako jedyny z jego rówieśników odpowiadał mu poziomem inteligencji i duchowości . Jan też pierwszy trafił na Esseńczyków .
Między Indiami a Jerozolimą stale kursowały handlowe karawany . Ich woźnice opowiadali przechodniom o jakiś senianinach , czyli wędrujących mędrcach , o sadhu czyli zakonnikach pustelnikach . Kuzyn Jan namawiał Jezusa na udanie do Qumran , ale jezusowi nie odpowiadała surowość tej gminy , to nie była atmosfera miłości i dobra . Tam poszedł Jan , ale Jezus wiedziony ciekawością tych wszystkich opowiadanych cudów indyjskich , zapewne dołączył do jucznej karawany wielbłądów i udał się w poszukiwaniu prawdy do tych co czynią te cuda .
Jedną z pierwszych osób która znalazła jakiekolwiek pisane dowody pobytu Jezusa w Indiach był Rosjanin polskiego pochodzenia Nikołaj Notowicz . W klasztorze Moulbek w trakcie rozmowy z lamą ze zdziwieniem wysłuchał oskarżenia go jako chrześcijanina . Po kilku pytaniach okazało się że , iż lama traktując go jako przedstawiciela chrześcijan , zarzuca mu błąd przyjęcia ich doktryny , ale odseparowania się i wyboru własnego Dalaj Lamy .Dla jasności zacytujmy ich rozmowę :
O jakim Dalaj Lamie ojciec mówi pytał Notowicz my mamy Syna Bożego do którego wznosimy modlitwy
To nie o to chodzi odpowiedział lama — My także czcimy Jezusa , ale my nie uważamy go za Syna Bożego . W rzeczywistości Budda wcielił się w doskonale wybranego człowieka który sam siebie nazywał Jezus , ale my nazywaliśmy go Issa . Ale ja mówię o waszym ziemskim Dalaj Lamie , którego nazywacie Ojcem Kościoła . Issa był wielkim prorokiem . Większym od wszystkich innych , gdyż posiadał w sobie cząstkę Boga . My , buddyści , cierpimy z powodu tortur jakie zadali mu poganie .
Zaintrygowany Notowicz zaczął rozpytywać a jakieś manuskrypty , notatki . Okazało się że takowe były w każdym większym klasztorze w Nepalu . Po kilku tygodniach poszukiwań dotarł do jednego z najstarszych i nawiększych klasztorów Himis . Po załatwieniu niezbędnych formalności z audiencją u Lamy , Notowicz nie czekając na nic innego zadał pytanie o Jezusa . Na odpowiedź nie czekał długo.
Lama odpowiedział mu mniej więcej tymi słowy :
Imię Jezusa jest wielce szanowane wśród buddystów , ale szczegółowa prawda wiadoma jest tylko starszyźnie lamów , tym , którzy czytają stare księgi . Nasza biblioteka posiada ogromną liczbę rękopisów , a pomiędzy nimi są także opisy życia i nauczania Jezusa w Jerozolimie i Indiach . O jego działalności w swoim czasie krążyło dużo notatek w różnych językach , ale to wszystko jest przetłumaczone na język tybetański i znajduje się w bibliotece Lhassy . Kilkanaście kopii , może więcej , przekazano tutaj , ale niestety w żadnym wypadku nie mogę ich panu udostępnić . Takie jest polecenie Dalaj Lamy .
Rozgoryczony Notowicz opuścił klasztor z niczym . Już nazajutrz przekraczając jakiś jar upadł i złamał nogę . Zaniesiono go więc z powrotem do Himis .
Podczas sześciotygodniowej kuracji pod opieką mnichów , Notowicz zaprzyjaźnił się z przeorem na tyle , iż ten pozwolił mu nie tylko obejrzeć , ale i przetłumaczyć owe manuskrypty .
Dotyczyły one życia i działalności Jezusa . Z tych notatek , pisanych współcześnie Jezusowi powstała wielka księga . Z nagromadzonych pism wynikało , że któregoś dnia ,zjawił się w krainie Jainów dwunastoletni chłopak imieniem Jezus i spędził pod kierunkiem starych Jainów w Dżuggernaut , Radżegrika i Benares długie sześć lat . Stąd przeniósł się do Nepalu , do miasta Dżagannat , gdzie istniała potrzebna mu do dalszych studiów biblioteka dzieł w sanskrycie . Prowadził liczne dysputy z bramińskimi mędrcami usiłując przekonać ich o krzywdzących stosunkach społecznych , panujących w ich kraju .
Wbrew zakazom kontaktowania się z podle urodzonymi wajsiami i jeszcze gorszymi siudrami , Jezus coraz żarliwiej jął uczyć o Bogu , który nie uznaje różnic i jest jeden dla wszystkich , niezależnie od pochodzenia społecznego .
Stosunki społeczne panujące w Indiach oburzały Jezusa do głębi , Jako przybysz z zewnątrz patrzył na to wszystko innymi oczyma . Wziął więc obyczajem miejscowych mędrców , mosiężną miskę w dłonie i ruszył przed siebie wzdłuż rzeki Ganges . Nie zamierzał nikogo podburzać , chciał tylko krzepić ludzkie serca pogodą i życzliwością . Coraz więcej szło za nim uczniów . Nazywano go Issa Wędrowiec , gdyż szedł uparcie przed siebie nie pozwalając sobie na odpoczynek .
Pośród braminów rósł niepokój . Przygotowali zamach , ale uczniowie w porę uprzedzili Jezusa . Uszedł więc do Nepalu , do klasztoru buddyjskiego . Panująca tu atmosfera odpowiadała mu , gdyż znalazł tu spokój którego tak potrzebował . Spędził więc w klasztorze kolejne sześć lat . Gdy ukończył dwadzieścia sześć lat , postanowił wrócić do rodzinnego kraju . Wędrował najkrótszą znaną mu drogą , przez Afganistan i Persję . Którędy szedł , tam starał się nauczać , i wszędzie gdzie przeszedł robił sobie wrogów z kapłanów . Pomimo wszystkich ich podstępów , zamachów i czyhających zewsząd niebezpieczeństw Jezus powoli zbliżał się do Izraela , aż któregoś dnia znalazł się w rodzinnej Galilei . Ukończył wtedy 29 rok życia .
Po zapoznaniu się z treścią manuskryptów , oszołomiony Notowicz , mniemał najzupełniej słusznie że cały świat nauki chrześcijańskiej ucieszy się ogromnie . Pośpieszył więc do swego rodzinnego Kijowa , aby nazajutrz po przybyciu udać się do archimandryty Platona metropolity prawosławnego . Z dumą wręczył mu swoje rosyjskie tłumaczenie , przekonany o niezmiernej wartości tego dokumentu .
Po kilku dniach archimandryta Platon zwrócił mu rękopisy , potwierdził nadzwyczajną wartość zawartych w nich informacji , ale z całego serca poradził nie publikować ich .
Czasy są nieodpowiednie stwierdził Tego rodzaju nowinka może być bardzo niebezpieczna , zresztą ogłoszenie tego może panu poważnie zaszkodzić w karierze . Mogę natomiast rękopis od pana kupić. Proszę o podanie ceny .
Zawiedziony Notowicz milczał cierpliwie cały rok , czekając na poprawę aktualnej , ponoć nienajlepszej sytuacji prawosławia .
Po roku udał się do Rzymu , dopuszczono go jednak tylko przed oblicze rzeczoznawcy kardynała . Ten po przeczytaniu rękopisu odezwał się w te słowa :
Jakiż może być pożytek z opublikowania podobnej rozprawy ? Nikt nie potraktuje pana poważnie , a ponadto zrobi pan sobie wielu wrogów i to potężnych . Jeśli chodzi o pieniądze , to jestem gotów w zamian za rękopis pokryć wszystkie poniesione koszta , a także i zrekompensować stracony czas .
Oburzony Notowicz opuścił Rzym tego samego dnia . Chciał jeszcze spróbować szans w Paryżu , gdzie znał kardynała Rotelliego .
Kardynał Rotelli po zapoznaniu się z rękopisem , powtórzył słowo w słowo argumenty przytoczone przez archimandrytę Platona i kardynała w Rzymie . Stwierdził że publikacja może stać się przyczynkiem do ateistycznych rozruchów . Wobec powyższego Notowicz zdecydował się na przerzucenie całej akcji za środowiska duchowego , na środowisko świeckie . Udał się do znanego filozofa Jules Simona . Ten ogromnie się przejął sprawą , ale skierował Notowicza do wyższego autorytetu , a mianowicie do autora głośnej biografii Jezusa Ernesta Renana . Treść rękopisu niezmiernie poruszyła Renana , który nie podważał jego prawdziwości , a wręcz przeciwnie proponował odczytanie rękopisu na najbliższym spotkaniu Akademii Francuskiej . W pierwszym odruchu Notowicz wyraził zgodę , ale po całonocnym namyśle cofnął ją . Gdyby bowiem Renan z całą swoją sławą i renomą zreferował sprawę Akademii , to prawdziwy odkrywca pozostał by w cieniu . Notowicz postanowił więc sam opracować książkę w języku francuskim . Trwało to cały rok . W tym czasie zmarł profesor Renan . Wkrótce ukazała się książka Notowicza La Vie Inconnue De Jesus Christ (Nieznane życie Jezusa Chrystusa) .
Był rok 1894 . Ku zdumieniu autora i wydawcy cały nakład książki znikł nazajutrz z półek księgarskich . Czyżby książka miała aż takie powodzenie ?
Wydrukowano pośpiesznie kolejny nakład , ale i on następnego dnia znikł z półek . Powtórzono jeden po drugim siedem nakładów . Wszystkie ginęły . Najdziwniejszą stroną tej całej historii jest fakt, że we Francji z siedmiu nakładów nie przechował się do dziś ani jeden egzemplarz . Po prostu wyparowały , znikły … Dwa francuskie egzemplarze są do dziś w British Museum ( jeden egzemplarz wydania czwartego i jeden siódmego ) . Żadnej reakcji w prasie , żadnej recenzjii . Nawet biografowie Chrystusa nie wymieniają tej książki w swoich bibliografiach . Religioznawcze katalogi milczą . Tak jakby ta książka nigdy nie zaistniała .
Notowicz za namową przyjaciół wyprowadza się do Nowego Jorku .
W tym czasie niejaki R.Giovanni zdołał wydać książkę Notowicza w Lizbonie . Ale i tu cały nakład w cudowny sposób znika z półek . Oczywiście bez echa ...
W Nowym Jorku Notowicz publikuje książkę pod tytułem Unknown Life of Jesus Christ(1895 r.) W związku z szybkim znikaniem tytułu z półek nakład wznowiono jednocześnie w Chicago i Londynie (1895 r.) . Jednak jak i w poprzednich wypadkach książka znikała z półek i nie pozostawiała po sobie żadnych śladów w prasie i opinii społecznej . Kolejnych wznowień już nie było , autor zakończył życie .
Tak było do roku 1907 , kiedy to Towarzystwo Teozoficzne (udział sekty teozoficznej w tej sprawie może być co najmniej podejrzany, ze względu na to, iż nikomu tak jak im nie mogło zależeć na takim odkryciu — wszak oni łączą chrześcijaństwo z buddyzmem — przyp. Mariusz Agnosiewicz.) w Chicago przypomniało sobie o niej i z przydługim wstępem o psychizmie książkę wydało . Niestety tego wydania także nie można dziś dostać . Po długich poszukiwaniach udało mi się znaleźć jeden , mocno zniszczony egzemplarz .
W 1990 roku zjawiła się na półkach byłego RFN książka Holgera Kerstena pt. Jesus lebte in Indien . Po roku ta sama praca wyszła w języku angielskim . Już na wstępie autor opowiada , że zaintrygowany informacjami Notowicza , wybrał się do Indii , najpierw do Dharmsali , gdzie rezyduje obecnie Dalaj Lama . Następnir cztery dni czekał na audiencję u przeora klasztoru Himis . Niestety , przeor odmówił pokazania manuskryptów . Dowodów istnienia manuskryptów z Himis jest wiele , najbardziej wartościowym jest jednak świadectwo Jogi Swami Abbvedaby , który po przeczytaniu książki Notowicza , sceptycznie nastawiony do informacji w niej zawartych , udał się do klasztoru Himis , aby udowodnić fałszerstwo . Jednak nie zdyskredytował prawdziwości rękopisu . Przeciwnie , nie tylko go oglądał , ale pozwolonu mu nawet przetłumaczyć tekst z języka pali na język bengali , w którym to języku opublikował w Kalkucie kilka wersetów o Jezusie w książce pod tytułem Kashmiri o Tibetti.
Faktem niezaprzeczalnym jest że każdy może znaleźć w tym tekście luki , takie same jak ja w Ewangelii. Jednak Ewangelia na poparcie tego co mówi ma tylko wiarę . A ja … no cóż , o każdym dowodzie zamieszczonym tutaj można szerzej przeczytać w mojej książce Tajemnica młodości i śmierci Jezusa . I możecie je też sami sprawdzić .
Wacław Korabiewicz (ur. 5 maja 1903 w Petersburgu, zm. 15 lutego 1994 w Warszawie) – polski reportażysta, poeta, podróżnik, lekarz, kolekcjoner eksponatów etnograficznych. Mieszkał w Warszawie przy ul. Natolińskiej. Po jego śmierci, urna z prochami została zatopiona w Morzu Bałtyckim.
Od wielu lat współpracujemy z Andrzejem Kotowieckim, który przysłał właśnie kolejny tekst ze swoich podróży. Tym razem dotyczy on śladów Jezusa w Indiach i Kaszmirze.
Witam serdecznie
Dawno nie nie pisałem dla Nautilusa, może zainteresuje Państwa mój następny artykuł o Jezusie w Indiach i Kaszmirze. W załączeniu uprzejmie przesyłam artykuł wraz ze zdjęciami , celem ew. wykorzystania na łamach Fundacji Nautilus,
serdecznie Pana pozdrawiam oraz cały zespół redakcyjny
Andrzej Kotowiecki
[...] 22 września udałem się do New Delhi, na miejscu nawiązałem kontakt z moim znajomym, który posiada dom rodzinny w Śrinagarze i korzystając z jego zaproszenia wykupiłem bilet lotniczy do Śrinagaru. Odbyłem również podróż autobusem jedną z najbardziej niebezpiecznych dróg na Świecie z Śrinagar do Ladakh (miasta, które jest jednym z najwyżej zamieszkałych na Ziemi powyżej 3500 m n.p.m.) a następnie do klasztoru w Hemis przecinając nurt rzeki Indus. Kilka razy odwiedzając Indie bardzo pragnąłem aby tam się udać, ale zawsze na przeszkodzie była sytuacja zagrożenia zamachami oraz ogólnie napięta sytuacja w tym rejonie. Śrinagar jest cały czas strefą stanu wojennego, raz jest spokojnie to znowu zamachy czy też zagrożenie ze strony Pakistanu z którego przenikają do Indii terroryści. Tym razem się udało, po wylądowaniu na lotnisku w Śrinagar musiałem odbyć rozmowę z przedstawicielem służb bezpieczeństwa oraz podać adres gdzie się udaję (bez tego nie zostanie się wypuszczony z lotniska). Przed lotniskiem jeszcze raz, tym razem policjant upewnia się, że podałem kierowcy taxi ten adres i odnotowuje to w raporcie.. Należy zaznaczyć, że taksówki nie kursują ot tak sobie po mieście (są tylko przy lotnisku) natomiast po mieście jeżdżą tylko riksze a ich kierowcy nie mówią po angielski. Miałem szczęście, rodzice mojego znajomego, którzy mnie serdecznie przyjęli, poprosili sąsiada, który znał angielski, posiadał samochód i znał miasto, aby pokazał mi miasto a w szczególności miejsce o nazwie Roza Bal - dosł. "grób proroka". Cóż niewielu miejscowych o tym miejscu wie gdzie jest, albo nie chcą ujawniać obcym informacji na ten temat, musiałem w Internecie pokazać miejsce, ale i tak mój przewodnik pytał po drodze kilka razy, co wzbudzało zainteresowanie miejscowych, kto to taki pyta i po co. O miejscu zwanym Roza Bal za chwilę.
Należy podkreślić, że hipoteza o wędrówkach Jezusa po Indiach i Tybecie jest znana od dawna, ale niezmiennie odrzucana przez oficjalną naukę i Kościół. Wielka szkoda, bo takie podróże były wtedy nie tylko możliwe, ale bezpieczniejsze niż dzisiaj. Pierwszego pretekstu dostarcza Nowy Testament. Ewangeliści ani słowem nie wspominają, co młody Jezus robił pomiędzy 12 a 30 rokiem życia. Natomiast wg źródeł Wschodu młody Jezus miał przyłączyć się do karawany kupieckiej i udać w okolice rzeki Indus.
Po raz pierwszy o tzw „Tybetańskiej Ewangieli” dowiedziałem się przebywając w Los Angeles w roku 1986 od jednego z członków Towarzystwa Tozoficznego, w 1988 roku w moje ręce dostały się materiały drukowane w jednym z miesięczników w Polsce napisane przez Wacława Korabiewicza. Były to fragmenty drukowane w odcinkach przez Fakty i Mity w 1987 roku o tytule „Inne drogi Jezusa”. Wacław Korabiewicz na podstawie jednego z niewielu zachowanych wydań książki Nikołaja Notowicza w j. francuskim w Paryżu i w j. angielskim w Londynie, które były zaraz po wydrukowaniu na pniu wykupywane i niszczone, (dopiero Towarzystwo Teozoficzne w Chicago wydało w 1910 roku jego książkę w 1000 egzemplarzy, które sie zachowały w całości), przybliżył polskiemu czytelnikowi historię Jezusa, który przebywał w Indiach i Tybecie. Jednak ogromnym zaskoczeniem w latach późniejszych była dla mnie potwierdzona informacja , że w Śrinagarze jest grobowiec Issy pochodzącego z Izraela czyli Jezusa. A zaskoczeniem tym większym było to że grobowiec ten jest pilnie strzeżony i opiekują się nim muzułmanie. (O czym się przekonałem docierając do tego miejsca osobiście). Miejsce to jest strzeżone przez Imama z pobliskiego meczetu, jest tutaj kompletny zakaz filmowania i robienia zdjęć, ale Imam na moją gorącą prośbę udzielił milczącej zgody na kilka zdjęć, wcześniej wypytując się o mnie mojego przewodnika. Na jedno ze zdjęć zwróciłem uwagę dopiero po kilku dniach. Było to zdjęcie grobowca okrytego dywanem, zrobione przez okno, po lewej stronie widać ciemną rozmytą postać z brodą, wąsami i w kapeluszu. Byłem w szoku. Pomieszczenie z grobowcem jest zamknięte i niestety nie ma tam wstępu, pomimo próśb wejścia do środka Imam odmówił mówiąc, „tam jest tylko grobowiec i nikogo tam nie wpuszczamy od wielu lat”. A tak apropo, nikt nie jest wpuszczany, gdyż wiele lat temu pewna turystka z USA zaczeła w pry tym grobowcu medytować i nie chciała wyjść z tego budyneczku przez kilka dni, dopiero ściągnięci pracownicy Ambasady USA usunęli ją Informacja o tym grobowcu była dla mnie o tyle ciekawa, że pokrywała się z teorią, że Jezus został zdjęty z krzyża żywy!? Dokładna analiza wersetów zawartych w Ewangeliach sama dostarcza na to dowodów.
- Po pierwsze, Jezusowi na krzyżu zostaje podana na włóczni gąbka z octem. No cóż, nigdy skazanym nie podawano czegoś takiego, prawdopodobnie został mu podany silny narkotyk.
- Po drugie, zdjętym z krzyża łamano golenie, tj. wyłamywano ręce w łokciach i nogi w kolanach, aby sprawdzić czy skazaniec żyje. Jezusowi tego nie zrobiono.
- Po trzecie, ciało Jezusa nie zostało wydane rodzinie tylko Józefowi z Arymatei i Nikodemowi, ten ostatni był jednym z dostojników żydowskich, faryzeuszem i członkiem Sanhedrynu, który potajemne spotykał się z Jezusem i odbył z nim rozmowy. Jedna z nich jest opisana w trzecim rozdziale Ewangelii Jana. Stanął w obronie Jezusa przed sanhedrynem. Był człowiekiem bardzo majętnym. Nikodem był zwolennikiem idei Jezusa, on też użyczył swojego domu i jednego z pomieszczeń na Ostatnią Wieczerzę, gdyż posiadał duży dom. Zginął jednak później śmiecą męczeńską.
- Po czwarte, gdy rodzina Jezusa i Magdalena udali się do domniemanego miejsca pochówku ciała Jezusa, grobowiec był pusty.
- Po piąte, Jezus po rekonwalescencji ukazywał się uczniom, ale oni uciekali sądząc, że to zjawa czy też duch.
- Po szóste, Paweł (inaczej Szaweł), Żyd o obywatelstwie rzymskim, człowiek światły i wykształcony w przeciwieństwie do reszty uczniów wywodzących się niższych warstw społecznych, jest opisywany że „ścigał chrześcijan do Damaszku”. Jest pewne, że w odległym Damaszku niewiele osób lub też wcale nie słyszało o Jezusie. Należy przypuszczać, że najprawdopodobniej Paweł ścigał żywego Jezusa, który powracał do Indii i Tybetu. Po drodze doszło do spotkania i przez jakiś czas przebywali razem. Jezus wyłożył Pawłowi nową ideę dot. Religii i wiary którą chciał zmienić zatwardziałość Żydów i stworzyć uniwersalny kościół miłości w którym wszyscy ludzie są równi. Jezus nie mógł wrócić do Jerozolimy, gdyż taka była umowa Nikodema z władzami rzymskimi , ale Jezus do tej nowej idei przekonał Pawła. Ten do niedawna wróg, stał się jego orędownikiem i najwybitniejszym przedstawicielem głoszenia „Dobrej Nowiny” innym narodom. Jest to w Ewangelii opisane jako „oślepienie Pawła i odzyskanie przez niego wzroku”.
Ale wracając do tzw. Tybetańskiej Ewangelii należy przytoczyć historię Nikołaja Notowicza. Zastanawiające też jest, że wśród mieszkańców odległych rejonów Azji od niepamiętnych czasów krążyły opowieści o wędrówkach i czynach Jezusa. Kościół zawsze ignorował i zwalczał te informacje. Dopiero od XIX wieku podróżnicy odwiedzający północne Indie i Tybet zaczęli natykać się na dowody, a naukowcy badać szereg zastanawiających cech plemion Azji Centralnej.
Pierwsze informacje, jak już podałem na wstępie, pochodziły od rosyjskiego dziennikarza i podróżnika Nikołaja Notowicza, który w 1894 roku wydał książkę pt. "La Vie onnue de Jésus-Christ" (Nieznane życie Jezusa Chrystusa). Zdaje tam relację ze swojej podróży do Ladakh w Kaszmirze a w zasadzie do „Małego Tybetu”, w trakcie której w buddyjskim klasztorze w Hemis (Himis) mnisi zapoznali go ze starożytnymi zwojami opisującymi życie i dokonania buddy Issy. Przechowywany w Hemis tekst, którego pełny tytuł brzmi "Żywot św. Issy - najlepszego z synów człowieczych". Utożsamiali go z Jezusem Chrystusem i uznawali za jednego z buddów. W 1922 r. do Ladakhu udał się Swami Abhedananda (1866-1939) - bengalski mistyk i propagator hinduizmu na Zachodzie. Udało mu się ponoć potwierdzić obecność Notowicza w klasztorze Hemis, jak i fakt, że czytał on tam kontrowersyjny manuskrypt. Hindus również zyskał do niego dostęp, publikując własny przekład. Co ciekawe, historia przedstawiona w buddyjskim "Żywocie Issy" jest bardzo podobna do tej, którą znamy z lekcji religii. Jest tam mowa o niewoli egipskiej narodu Izraelitów, o wyprowadzeniu ich przez Mossę (Mojżesza) i o narodzeniu się dziecięcia w ubogiej rodzinie, którego ustami przemawia sam Bóg. Czyli opis dziejów ludu Izraela, ale co jest najważniejsze, żywot wspomina o dzieciństwie Jezusa i jego wejściu w dorosłość, kiedy podjął niecodzienną decyzję: "Gdy osiągnął on 13 lat, tj. wiek, w którym Izraelici żenili chłopców, ubogi dom jego rodziców stał się miejscem spotkań bogatych i znamienitych osób, które dokładały starań, by dostać młodego Issę za zięcia" - czytamy. "Wówczas potajemnie opuścił on dom rodzinny, wyszedł z Jerozolimy i z karawaną kupców dotarł do odległej krainy Sindh (wtedy uczęszczanym i bezpiecznym Szlakiem Jedwabnym), z zamiarem doskonalenia się w poznawaniu słowa i studiowania praw Wielkiego Buddy". Tekst przechodzi następnie do opisu pobytu Issy wśród braminów i studiowaniu Wed. Czyli Issa w wieku 13 lat opuszcza dom i przyłącza się do karawany wędrującej na Wschód, aby tam studiować nauki wielkich buddów. Po roku wędrówki przybywa do Sind w dorzeczu Indusu. Potem wędruje do świętych miast hinduizmu, aby studiować Wedy.
Wkrótce popada w konflikt z braminami, ponieważ naucza również niższe kasty, co było zabronione. Kapłani i wojownicy chcieli go zgładzić, ale ostrzeżony w porę ucieka do Tybetu. Tam przez szereg lat studiuje nauki buddyjskie, po czym nauczając wędruje na zachód.
W wieku 29 lat wraca do Palestyny. Historię tę mieli zawieźć do Indii żydowscy kupcy, którzy byli świadkami ukrzyżowania. "Żywot Issy" spisano w języku pali, starożytnym języku buddystów, a potem przetłumaczono na tybetański. Oryginalne zwoje miały znajdować się w klasztorze w Lhasie, a ich tybetańskie tłumaczenie znajduje się w klasztornej bibliotece w Hemis.
Pomimo, że przez następne dziesiątki lat zorganizowano szereg wypraw, napisano kilka książek i nakręcono film, które w dużej części potwierdziły rewelacje Notowicza, to wciąż brakuje materialnych dowodów. Historii tej wiele uroku dodają krążące legendy i intrygujące zbieżności kulturowe. Arabska księga "Tariq al.-Ahan" wspomina np, że Jezus zatrzymał się, aby obmyć dłonie i odpocząć nad stawem niedaleko Kabulu. Aby upamiętnić to wydarzenie, do dzisiaj co roku odbywają się tam uroczystości, a sam staw nosi nazwę "Stawu Issy".
Zastanawia także dzisiejsza nazwa miasta. Kabul istniał przecież w czasach biblijnych w Galilei, a jeden z narodów zamieszkujących Afganistan i Pakistan - Chazarowie, zachował wiele obyczajów podobnych do żydowskich. Czy jest to jedno z zaginionych pokoleń Izraela?
Podobna legenda - o odpoczynku Jezusa pod drzewem nad stawem - krąży w Leh, stolicy Ladakhu.
W trakcie swoich wędrówek Jezus wdał się w konflikt z braminami w świętych miastach hinduizmu (Puri - stan Orissa, Rajgir - Bihar, Varanasi - Uttar Pradesh). Uciekając przed wrogami, dotarł na północ do Kapilavastu (dziś w Nepalu – Lumbini, które odwiedziłem w 2016 roku), miejsce gdzie narodził się Siddhartha Gautama czyli Budda. Potem trafił do Lhasy w Tybecie, siedziby Dalajlamy. W drodze powrotnej powędrował przez Leh, stolicę rejonu Ladakh (stan Dżammu-Kaszmir). W drodze powrotnej Jezus - przez Radżastan i Kabul - udał się do Persji. Tam kapłani Zoroastra, czciciele świętego ognia, porzucili go na pustyni, by pożarły go dzikie zwierzęta. Jezus jednak przeżył i powrócił do Jerozolimy. Według islamu, Jezus (Issa) był najważniejszym przed Mahometem prorokiem. Muzułmanie czczą Jezusa, choć zaprzeczają, aby był synem Bożym.
Muzułmański "Ruch Ahmadija" (mesjanizm), opierając się na nauczaniu Mirzy Gulam Ahmada, głosi, że Jezus nie umarł na krzyżu. Został uratowany i udał się do Kaszmiru w poszukiwaniu "zagubionych owiec Izraela" (dziesięć zaginionych pokoleń Izraela), gdzie miał głosić ewangelię pod imieniem Jus Asafa (Yousa Asaf, Youza Asouph, Jezus Gromadziciel).
Nauczał też w Bengalu i Nepalu, umarł w wieku 106 lat?, a jego grób znajduje się w Śrinagar. Podobne poglądy reprezentują i inne ruchy religijne, m.in. Żydzi-mesjaniści. Rozabal (Roza Bal - dosł. "grób proroka") - malutki, nieefektowny meczet w dzielnicy Khanyar, a w nim sarkofag liczący sobie ponoć 1900 lat. To miejsce jest od niepamiętnych czasów celem pielgrzymek muzułmanów, chrześcijan, jak i hinduistów.
Napis w języku sharda na sarkofagu brzmi: "Tu spoczywa prorok Yuz-Azaf, zwany Yusu, prorok dzieci Izraela". Grobowiec jest zorientowany w żydowski sposób ze wschodu na zachód, w kamiennej płycie wyrzeźbiony jest krzyż oraz ślady stóp.
Wyraźne w nich wgłębienia są zdaniem badaczy śladami po gwoździach, a ich układ wskazuje, że lewa noga była przybita nad prawą. Odcisk stóp w kamieniu to symboliczny zabieg stosowany w świątyniach wielkich religii Azji, wskazujący na obecność bóstwa, a karanie ukrzyżowaniem nigdy nie było stosowane w tej części świata.
Nowe istotne wiadomości na ten temat Jezusa zostały opublikowane przez Johna Behnera, który analizował wiele dokumentów na temat Jezusa i tak:
- Maria Magdalena obmywała rany Jezusa po zdjęciu z krzyża, to zajęcie przysługiwało mężczyznom a nie niezamężnej kobiecie jak podaje Biblia, wg J. Behnera, który dotarł do dokumentów, Maria Magdalena była żoną Jezusa i miała z nim 2-je dzieci, zamieszkali początkowo po wyjeździe z Jerozolimy w Grecji (lub na terenach dzisiejszej Turcji), ale drogi ich się rozeszły. Maria Magdalena udała się z dziećmi do Francji a Jezus z matką udał się do Indii, gdzie w obecnym Pakistanie Maria (jego matka) zmarła. Jest tam jej grób w miejscowości Mudi niedaleko granicy z Indiami, gdzie dochodzi do wielu cudów w małej świątyni, która została tym miejscu wybudowana,
- Do Jezusa dołączył Św Tomasz, który późnej w okolicach Madrasu zmarł śmiercią męczeńską, podczas chrystianizacji tamtych terenów. Zbudował 17 kościołów w Kerali i Tamil Nadu,
- Jezus następnie udał się do Kaszmiru do Śrinagaru, gdzie królestwem tym władał król Saliman, na postawie dokumentów archiwalnych on też powiedział Jezusowi aby się ożenił i wybrał dla niego spośród wolnych panien pasterkę o imieniu Mardżan,
- Na wzgórzu Salimana nad Jeziorem Dal w Śrinagarze znajduje się świątynia Shiwy (235 stopni prowadzi do niej stromo w górę), która została wybudowana 220 lat p.n.e, Król Kapananda zwrócił się do Jezusa, aby pomógł mu rozbudować tę świątynię. Dzięki przedstawionym przez Jezusa planom, świątynia ta została zbudowana na wzór Świątyni Salomona w Jerozolime, tylko dużo pomniejszona. W świątyni tej były cztery filary. Jeden z filarów był dedykowany Jezusowi, drugi Elikin synowi Mardżan czyli synowi Jezusa. Filary wiele lat temu zostały zniszczone , ale w archiwach zachowały się ich fotografie, które można zobaczyć w niektórych publikacjach,
- Panujący w Kaszmirze król Kanishka, kiedy panował jak jeszcze żył tam Jezus, nakazał wybicie dwóch monet, na jednej jest wizerunek Mojżesza a na drugiej Jezusa,
- Dużo materiałów na temat Jezusa jest w starożytnej Chińskiej „Księdze cudów”,
- Według zachowanych materiałów archiwalnych zdaniem Johna Behnera Jezus dożył wieku 117 lat. (odkrył jeszcze wiele innych rewelacji na które natrafił studiując i śledząc życie Jezusa).
Wartym odnotowania jest fakt, że przed laty w dzielnicy, gdzie znajduje się Roza Bal wybuchł pożar, który strawił wiele domów w tym domy dookoła Roza Bal, ale ta mała świątynia z grobowcem została nienaruszona!!!!!!
Należy podkreślić, że szef archiwum miejskiego, archeolog i indolog prof. dr F. M. Hassnain od lat starał się o zgodę na zbadanie grobu, jednak władze nie wyrażają na to zgody. Obawiają się zranić uczucia religijne wyznawców wszystkich trzech największych religii świata. Tak też moim zdaniem należy postąpić i nie zakłócać tego miejsca, ale odnosić się do niego z szacunkiem. Pragnę jeszcze nadmienić, że zbliżając się do tego małego meczetu Roza Bal, z daleka poczułem zapach róż, których nigdzie nie było widać, miałem to uczucie w kilku miejscach świętych, które dotychczas odwiedziłem na Świecie, stąd tez wiem, że trafiłem dobrze, On tutaj spoczął.
Oczywiście odwiedziłem również „moją” słonicę Lakszmi, odwiedziłem również jeszcze inne ciekawe miejsca w Indiach, m.in. „Most Adama”, (a w zasadzie most-połączenie czy też groblę) zbudowany wiele tysięcy a może milionów lat temu przez małpy pod wodzą Hanumana pomiędzy Indiami a Cejlonem (Srilanką), czy Kanniyakumari tj najdalej wysuniety na południe półwysep Indii, Wyspy Andamany, Ellora Caves, Monumenty w Mahabalipuram, Kutb Minar, Tadź Mahal itd. Itd. Napiszę o tych podróżach w następnych odcinkach……..
Andrzej Kotowiecki
Bibliografia dot. Issy - Jezusa
Poniżej zdjęcia dołączone do wiadomości przez autora tekstu.
Autor przy wejściu do Klasztoru w Hemis
Jedna z Najbardziej niebezpiecznych dróg na Świecie ze Śrinagar do Ladakh
ulica w Ladakh
Klasztor Hemis - Ołtarz
Kontrole wojskowe
Małe Muzeum w Leh - Ladakh
Małpie SPA
Meczet obok Roza Bal
Napis o Jezusie przytoczony z Koranu
Pałac Dalej Lamy w Ladakh
Pochówki Imamów za Roza Bal
Policyjny punkt kontroli
Przydrożna herbaciarnia tybetańska
Roza Bal
Roza Bal i Meczet
Pałac Dalej Lamy w Ladakh
Śrinagar - brzeg jeziora
Śrinagar - Pływajace po jeziorze domy
Świątynia Sikków w Śrinagarze
Uliczka pomiędzy Roza Baal a Meczetem
Wejście do świątyni na wzgórzu górującym nad Śrinagarem
Widok z dachu Klasztoru w Hemis
Widok z dachu Klasztoru w Hemis
Wielki Meczet w Śrinagarze - widoczne mała wierza z której raz do roku jest wiernym ukazywana relikwia Proroka- włos z brody Proroka Mahometa
Wjazd do Tybetu Hinduskiego
Wnętrze Wielkiego Meczetu w Śrinagarze
Wypadek na drodze
Zdjęcie grobowca Jezusa
Komentarze: 0
Wyświetleń: 4606x | Ocen: 0
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie