Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 8138x | Ocen: 0
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5
EMILCIN – NOWI ŚWIADKOWIE WYDARZEŃ Z 1978
Jak szybko upływają te wakacyjne miesiące! Nie wiadomo kiedy skończył się lipiec, a za chwilę będziemy mieli połowę sierpnia. Było kilka ważnych wyjazdów ekipy FN związanych z UFO, a nawet nie było czasu na ich opisanie w serwisie. Warto jednak wspomnieć o jednej bardzo ciekawej rzeczy związanej z Emilcinem. Na pewno wszyscy stali załoganci odwiedzający pokład okrętu Nautilus znakomicie znają tę historię – 10 maja 1978 roku rolnik Jan Wolski przeżył coś, co w terminologii światowej nazywane jest Bliskim Spotkaniem Trzeciego Stopnia z UFO. Całe życie na zbadanie tej historii poświęcił łódzki dziennikarz Zbigniew Blania-Bolnar, który w książce „Zdarzenie w Emilcinie” opisał najważniejszych świadków. Znaliśmy autora tej książki i kiedyś nagrywając materiał dla audycji „Nautilus Radia Zet” powiedział on ciekawe zdanie, które warto przytoczyć:
- W tej sprawie relacja Jana Wolskiego jest ważna, ale kto wie czy nie ważniejsze są relacje innych ludzi z Emilcina. To ci, którzy przyszli na polanę i widzieli ślad na trawie nad miejscem, nad którym unosiło się UFO, nie do podrobienia i wykonania grabiami czy czymkolwiek innym, albo ślady butów, które nosili obcy, co było bardzo dobrze widoczne na całej polanie. Najważniejsi są jednak ci z mieszkańców, którzy w tamten poranek 10 maja 1978 roku widzieli lecący obiekt. Nadleciał on nad centrum Emilcina, a potem wystrzelił w górę. W ten sposób obcy chyba chcieli pomóc Wolskiemu, aby ludzie nie myśleli, że zmyśla. I faktycznie cel osiągnęli. Praktycznie wszyscy mieszkańcy tej małej mieściny dzięki temu mieli pewność, że Wolski mówił prawdę. Ja dotarłem tylko do części świadków, ale jest ich znacznie więcej. W tamtych latach wielu bało się mówić, ale nawet dziś trzeba pytać, rozmawiać… na pewno pojawią się kolejni, którzy po latach dadzą świadectwo prawdy o tym wydarzeniu. […]
[ARCHIWUM FN, wywiad ze Zbigniewem Blanią-Bolnarem - 8 maja 1991]
Słowa autora książki o wydarzeniu w Emilcinie są poruszające, gdyż mają potwierdzenie w faktach. I rzeczywiście tak dokładnie jest: jeśli coś wydarzyło się naprawdę, to prawda będzie ukryta w tysiącach elementów, setkach szczegółów, także ukrytych w ludzkiej pamięci. Kiedy nikczemny i zakłamany oszust wymyślił idiotyczną teorię o „mistrzu hipnozy Witoldzie Wawrzonku” aby opluskwić tę historię na zasadzie „nie ważne, czy on ukradł rower czy jemu ukradli – ważne, że był zamieszany w kradzież roweru” wtedy zainteresowaliśmy się osobą nieżyjącego od wielu lat Witolda Wawrzonka. Poznaliśmy jego najbliższą rodzinę, wysłuchaliśmy tego, co mieli do powiedzenia. Szybko okazało się, że dzięki temu nie tylko poznaliśmy szczegóły całego nikczemnego zakłamanego łajdactwa z „hipnozą”, ale także dostaliśmy wiele szczegółów tamtego wydarzenia, o których wcześniej nawet nie mieliśmy pojęcia.
Adam Wawrzonek (syn nieżyjącego już kronikarza tamtych wydarzeń) przyjechał do Emilcina na nasze zaproszenie i dokładnie opowiedział historię swojego ojca. Jego relacja wkrótce znajdzie się w naszych serwisach (www.nautilus.org.pl i www.emilcin.com) .
I tu znowu sprawdziło się to, co powiedział Zbigniew Blania-Bolnar. Próba opluskwienia Emilcina zidiociałą teorią okazała się okazją do poznania rodziny Wawrzonków i dzięki temu nasza wiedza o wydarzeniu z 10 maja 1978 jest o wiele bardziej pełna, rozumiemy także kilka rzeczy związanych z drogą, jaką pokonały pierwsze informacje o tym wydarzeniu do mediów. To fascynująca historia, która stanowi znakomite dopełnienie tego, co opisał Zbigniew Blania-Bolnar.
I miał rację w jeszcze jednym punkcie – w Emilcinie wystarczy poprosić o rozmowę dowolnego mieszkańca, aby przy odrobinie szczęścia dowiedzieć się czegoś nowego o tym nieprawdopodobnym wydarzeniu mimo, że minęło przecież już ponad 40 lat!
Oto przykład – jeden w wielu. 20 lipca 2018 byliśmy w Emilcinie, gdzie spędziliśmy kilka godzin na zbieraniu materiałów do prowadzonego projektu „Emilcin” – działania polegały głównie na ustalaniu przeróżnych szczegółów do dokumentacji tego przypadku. Jeden z kolegów zaczął rozmawiać z sympatycznym panem, który przyszedł na miejsce naszego „obozu” w pobliżu pomnika. Okazał się nim Stanisław Czyżewski, który mieszka praktycznie kilkadziesiąt metrów od miejsca, nad które przyleciał obiekt UFO 10 maja 1978 roku po spotkaniu z Janem Wolskim, po czym wystartował w niebo wzbudzając potężny huk (prawdopodobnie związany z przekroczeniem bariery dźwięku). Przy okazji – Zbigniew Blania-Bolnar zwrócił uwagę na to, że te obiekty poruszają się w całkowitej ciszy. Jeśli był taki huk to znaczy, że obcy chcieli, aby był… w ten sposób mieli okazję pomóc Wolskiemu i „uwiarygodnić jego opowieść” w stopniu absolutnym. Ale powróćmy do tego, co opowiedział nam Stanisław Czyżewski.
Jego relacja trafiła do dokumentacji tej historii, ale zawiera ciekawy element: p. Czyżewski dokładnie pamięta huk, który przetoczył się tego dnia przez całą wioskę. Jan Wolski spotkał się z obcymi w godzinach 7.00-8.00, a po spotkaniu obiekt nadleciał nad wioskę i wtedy „z hukiem wystrzelił w niebo”. Większość z osób była wtedy w domach. Oto fragment jego relacji:
- Pamiętam ten huk! Był tak potężny, że jedna z sąsiadek to aż się przewróciła w domu, kiedy huknęło. Pomyślałem wtedy: ktoś coś wystrzelił… Żałowałem tylko, że nie byłem na zewnątrz tak jak inni, bo bym to UFO zobaczył.
Znał bardzo dobrze Jana Wolskiego. Jego prawdomówność była – cytat – „absolutna”. Nie pił alkoholu, niczego nie wymyślał – to był bardzo uczciwy człowiek. Ale o tym mówią praktycznie wszyscy mieszkańcy Emilcina, którzy znali pana Jana.
Stanisław Czyżewski w rozmowie z Janem Wolskim dowiedział się kilku ciekawych szczegółów, które nie były w materiałach o historii z Emilcina znajdujących się w Archiwum FN. Zajął się nimi nasz fundacyjny projekt „Otwarte Niebo”.
I jeszcze dwie sprawy. Poniżej kilka zdjęć wykonanych w Emilcinie 20 lipca 2018.
Ekipa pamiętnego „Kosmicznego Podwieczorku” (spotkanie z FN w uroczym miejscu wiele lat temu...) odezwała się do nas i dostaliśmy bardzo miły e-mail. Oczywiście grafiki trafiają do naszego zbioru „Grafik o Emilcinie” i bardzo nam się przydadzą. Niech MOC będzie z Wami! – dziękujemy.
/jedna z grafik spodobała nam się szczególnie i użyliśmy jej do tej publikacji/
/poniżej e-mail od „Kosmicznego Podwieczorku”/
From: Kosmiczny Podwieczorek [dane do wiad. FN]
Sent: Sunday, August 12, 2018 10:05 PM
To: Fundacja Nautilus <nautilus@nautilus.org.pl>
Subject: Emilcińskie grafiki
Szanowni członkowie Fundacji Nautilus,
Na 40-tą rocznicę zdarzenia w Emilcinie stworzyliśmy grafiki, przedstawiające kosmitów z Emilcina, ich pojazd oraz Jana Wolskiego. Pomyśleliśmy, że skoro zbieracie wszystko, co związane z Emilcinem, to warto, abyśmy Wam te obrazki udostępnili :)
Chcieliśmy, aby wiernie oddawały to, co opisywał Jan Wolski i były jednocześnie atrakcyjne wizualnie.
Jesteśmy ciekawi czy w trakcie wakacji odnotowaliście jakieś nowe obserwacje z terenów Polski? Najbardziej interesują nas kręgi zbożowe, ponieważ od dawna o żadnych nowych w Polsce nie było słychać.
Życzymy powodzenia w realizowanych przez członków Nautilusa celów.
Pozdrawiamy serdecznie,
[dane do wiad. FN]
Komentarze: 0
Wyświetleń: 8138x | Ocen: 0
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie