Dziś jest:
Poniedziałek, 25 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 2265x | Ocen: 0
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5
CZY OBCE CYWILIZACJE POWSTRZYMAŁY PROGRAMY WYNIESIENIA NA ORBITĘ OKOŁOZIEMSKĄ ŁADUNKÓW JĄDROWYCH?
Umieranie na bolesną i śmiertelną chorobę przypomina przechodzenie przez wielokilometrowy tunel, pełen bólu i cierpienia, a także braku rzeczy bardzo ważnej – nadziei. Ludzie tacy jak załoga okrętu Nautilus oczywiście wiedzą, że istnieje nieśmiertelne światło będące tak naprawdę istotą ludzką, które porzuca mocno zużyte ciało materialne i idzie dalej, ale bezmiar cierpienia chorych ludzi praktycznie przytłacza wszystko inne. Osoba, która nie miała okazji widzieć odchodzenie ludzi zmagających się z chorobą nowotworową nigdy tego nie zrozumie. Po takim doświadczeniu nic już nigdy nie będzie takie samo.
Jest jednak jedna rzecz związana z taką śmiercią po „bolesnej chorobie”, która jest warta wspomnienia w serwisie FN. Chodzi o dziwne sny bliskich takiej osoby o tym, że nagle „chodzi po domu i mówi, że wreszcie nie czuje bólu i czuje ogromne szczęście”. Mamy w naszym Archiwum FN sporo takich relacji, ale jedna z nich właśnie przyszła na pocztę FN.
[…] Szanowny Nautilusie,
Pragnę opisać wam historię z dziwnym snem, który miałam w noc śmierci mojego ukochanego brata. W 2017 dowiedział się, że ma raka z przerzutami, walczył bardzo dzielnie, ale ta straszna choroba po prostu go zżarła. Ostatnie tygodnie były czymś tak potwornym, że nie do uwierzenia. Mimo podawanych leków przeciwbólowych cierpiał i najgorsze było to, że nikt nie był w stanie mu pomóc. Nie mogłam na to patrzeć i nawet pomyślałam sobie, że byłoby dla niego lepiej, żeby Bóg zabrał go do siebie, bo to przerwie jego cierpienie. I wreszcie przyszła ta noc, kiedy umarł. Od kilku tygodni przebywał w szpitalu, a ja, druga siostra i moi rodzice praktycznie tam pomieszkiwaliśmy, a na noc przyjeżdżaliśmy do domów, aby trochę odpocząć od płaczu i chwilę pospać. Przeważnie nie mam jakiś szczególnych snów, ale tej nocy miałam wyjątkowo wyraźny, wręcz przejmujący swoją wyrazistością. Śniło mi się, że nagle mój brat chodzi po moim mieszkaniu i jest taki szczęśliwy. Pamiętam nawet, co mówił.
- Siostro, czy wiesz, że ja wreszcie jestem wolny? Nic mnie nie boli, jestem wolny jak ptak… jestem taki szczęśliwy!
Chodził po mieszkaniu i jego twarz dosłownie promieniała radością. Obudziłam się i spojrzałam na zegarek – było kilka minut po piątej rano. Potem dowiedziałam się, że ten dziwny sen miałam dosłownie tuż po tym, jak mój biedny brat zmarł. Ale to i tak nic wobec tego, że dosłownie identyczny sen miała moja mama. W nim także zobaczyła mojego brata, jak nachyla się nad nią w domu i mówi:
- Mamo, jestem już wolny… nie martw się o mnie, będzie wszystko dobrze!
Nie wierzę, że mógł to być po prostu zbieg okoliczności, że tak niezwykłe sny mieliśmy obie tuż po tym, jak w szpitalu stwierdzono śmierć mojego brata. Jestem ciekawa, czy spotkaliście się z podobnymi przypadkami. Chętnie o tym przeczytam w waszym fantastycznym serwisie, który odwiedzam codziennie i który daje mi siłę, aby iść dalej. Robicie dobrą robotę.
Z uszanowaniem
[dane do wiad. FN]
Opis sytuacji przysłany przez naszą czytelniczkę jest nam dobrze znany z innych listów do FN. Po śmierci bliskiej osoby, która umierała na skutek ciężkiej choroby, nagle pojawia się ona we śnie i mówi o tym, że „wreszcie uwolniła się z choroby”.
Bardzo ciekawą historię związaną ze śmiercią Kory Jackowskiej (wokalistki zespołu Maanam) opowiedziała Magdalena Klorek - opiekunka medyczna Kory w ostatnich tygodniach jej życia. Poniżej jej relacja:
- Kiedy zmarła, położyłam się chyba około północy i obudziłam się o godz. 3:33. Trzy trójki, a więc dziewiątka, a dziewiątka to koniec, zwieńczenie. A wiesz, dlaczego się obudziłam? Ponieważ przyśniło mi się, że Kora chodzi po domu i mówi: „Jestem wolna, jestem szczęśliwa”
Mąż artystki, Kamil Sipowicz, także wyznał, że bliscy jego i żony, tej nocy czuli się dziwnie
- Trójka ludzi już mi powiedziała, że o godz. 5.28 mieli silne przeżycia. I to naprawdę tacy ludzie… każdy z innej bajki. A jeden to już skrajny ateista i racjonalista. Zaczynam się zastanawiać, wierzyć w dziwne rzeczy.
Prawdopodobny scenariusz wydarzeń był taki, że po raz pierwszy tej nocy Kora opuściła ciało fizyczne i już wtedy otrzymała możliwość „pojawienia się we śnie”, natomiast pełne zerwanie nici wiążącej jej ducha z ciałem fizycznym nastąpiło właśnie o 5.28
Jest jeszcze jedna ciekawa rzecz związana ze śmiercią Kory Jackowskiej, która ma związek z naszym najsłynniejszym polskim jasnowidzem. Krzysztof Jackowski jeden z odcinków swojego wideo-bloga poświęcił właśnie odejściu Kory. Mówi w nim rzeczy poruszające i jak najbardziej słuszne, że Kora „nie umarła, a jedynie się uwolniła”, lecz jest jedna rzecz, na którą zwrócił uwagę nasz czytelnik, ale także niezależnie od tego zauważyła ten ciekawy aspekt tego materiału ekipa z projektu Messing. Poniżej e-mail od naszego czytelnika:
Od:Wojciech
[dane do wiad. FN]
Coś ciekawego jest w tle czas od 20.05 brzmi to tak jakby ktoś Panu Jackowskiemu odpowiadał - Kora ?
https://www.youtube.com/watch?v=4CWB_AMEdD0
Nasz czytelnik ma absolutną rację! W tym odcinku wideooblogu Krzysztofa Jackowskiego słychać w kilku momentach dźwięki typowe dla EVP!
EVP (Electronic Voice Phenomena) – dźwięki zarejestrowane w postaci nagrań, zarówno cyfrowe jak i analogowe, o niezidentyfikowanym źródle i pochodzeniu.
Tu warto jedną rzecz wyjaśnić – to co słychać na tym odcinku wideo-bloga jasnowidza brzmi identycznie jak typowe komunikaty od duchów, które zostały zarejestrowane na świecie. Brzmienie, lekki „trzask”, barwa dźwięku – to wszystko może świadczyć o tym, że mamy do czynienia z EVP. Czy to mogła być Kora, a raczej jej duch? To oczywiście śmiała hipoteza, ale... nie można tego wykluczyć.
Krzysztof Jackowski to potężne medium i nawet wtedy, kiedy myśli o zmarłej fizycznie osobie jej duch może to odebrać jako „sygnał” i wtedy natychmiast zjawia się w pobliżu Krzysztofa Jackowskiego. Należałoby zgrać cały materiał, odizolować ten dźwięk, następnie spróbować odsłuchać go na przykład zmniejszając prędkość. I wtedy być może mogłoby się okazać, że ten pozornie niezrozumiały „trzask/ nie trzask” to jakieś zrozumiałe zdanie. Mieliśmy okazję widzieć tego typu rzeczy kilka razy i zapewniamy, że odczytywanie EVP robi wstrząsające wrażenie.
Poniżej odcinek wideo-bloga Krzysztofa Jackowskiego o Korze.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 2265x | Ocen: 0
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie