Śr, 7 wrz 2005 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Area 51 wciąż kryje swe tajemnice pod dachami hangarów. Prezentujemy zdjęcia satelitarne najtajniejszej bazy sił USA.
Jedną z największych tajemnic wojskowych udało się sfotografować z satelity.
Od kiedy portal google.com umożliwił oglądanie powierzchni Ziemi z satelity, wiele osób skorzystało z okazji i skierowało satelitarne oko na największą tajemnice wojsk USA, a mianowicie bazę znaną pod nazwą AREA 51.
Bliskość położenia z terenami prób wybuchów jądrowych miała sprawić, że większość ciekawskich będzie odstraszonych. Stało się jednak inaczej i do dziś Strefa 51 znana pod wieloma nazwami (Groom lake, Dreamland, Nevada Test Site itd. ) jest najbardziej znaną bazą wojskową USA gdzie rzekomo przetrzymywane są pojazdy i istoty obcego pochodzenia. Pikanterii dodaje szereg zabezpieczeń typu czujniki ruchu oraz zamaskowana ochrona mająca rozkaz strzelania do intruzów, którzy zbytnio się zbliżyli do ogrodzenia bazy.
Dlaczego NEVADA.
Tuż po II wojnie światowej Amerykanie musieli się dowiedzieć jakie są zamiary oraz stan radzieckiej armii. W tamtym czasie wielokrotnie dochodziło do obserwacji rosyjskiego terytorium za pomocą standardowych myśliwców, które niejednokrotnie były zestrzeliwane.
W 1953 roku major Jon Seaberg zaproponował budowę samolotu zdolnego do lotów na pułapie 20 000 metrów i dostatecznie szybko by nie zostać zestrzelonym. Pomysł spodobał się ówczesnej administracji i postanowiono wprowadzić go w życie. Szybko jednak stwierdzono, że aby spełnić wymogi TOP SECRET, musiano znaleźć miejsce na zupełnie nową bazę , całkowicie okrytą tajemnicą. W 1955 roku po wykradnięciu przez Kelly’ego Johnsona ( szefa koncernu Lockheed) projektu samolotu F-104 zaczęto poszukiwania miejsca pod bazę. W kwietniu 1955 roku Tony LeVier oraz Dorsy Kammerier (pracownik Lockheed) wyruszyli z bazy Beech Bonanza w poszukiwaniu wyschniętych jezior, które nadawałyby się do startu i lądowania. Bardzo szybko natrafiono na wyschnięte, słynne jezioro Groom, w pobliżu poligonu atomowego. Teren był niezamieszkały, pustynny i naznaczony piętnem wybuchów nuklearnych odległych o kilkadziesiąt kilometrów. A więc nadawał się idealnie pod nowoczesną, supertajną bazę wojsk USA.
Co wiemy dziś.
Na przełomie lat pojawiało się bardzo dużo informacji na temat Strefy 51 ( albo S4 nazwa używana przez wojska USA), a szczególnie liczne są obserwacje i zgłoszenia dziwnych świateł i obiektów wokół bazy. Dzisiaj nie ma już człowieka, który by po usłyszeniu nazwy Area51 nie zaśmiał się mówiąc UFO. Obserwacji jest tak wiele, że mimo dowodów w postaci wypowiedzi rzekomych pracowników bazy (Bob Lazar), nie wiadomo czy to przykrywka i dezinformacja czy rzeczywiście na terenie bazy testuje się pojazdy pochodzenia pozaziemskiego. Jedno jest pewne, obserwacji niezidentyfikowanych obiektów latających jest tak dużo nie tylko w Polsce ale i na całym świecie, że nie potrzebujemy Strefy 51 by wierzyć, a dziś możemy ją sobie pooglądać z góry.
Śr, 7 wrz 2005 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.