Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 3110x | Ocen: 0
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5
OSOBA ZMARŁA MÓWI WE ŚNIE 'WKRÓTCE UMRZESZ' I… TO SIĘ SPEŁNIA
Przeglądając ostatnią korespondencję do Fundacji Nautilus kolega z Projektu MESSING zwrócił uwagę na ciekawy opis wydarzenia, który znalazł się w e-mailu wysłanym 20 lutego 2019. Jest tam opisana sytuacja, którą my bardzo dobrze znamy z innym tego typu opisów z Archiwum FN. Na czym ona polega?
Osoba X ma sen – niezwykle wyraźny sen z udziałem kogoś, kto już nie żyje. We śnie X rozmawia z osobą nieżyjącą i słyszy od niej dziwne słowa:
- Przygotuj się… wkrótce umrzesz. Twój czas tutaj dobiega końca.
Mówi o tym rodzinie wzbudzając jej przerażenie i popłoch. Po kilku dniach lub tygodniach X umiera.
Mamy już kilka takich historii, w tym jedna, która wydarzyła się w rodzinie osoby z najwyższego kręgu wtajemniczenia FN. I dokładnie było tak, jak powiedział „zmarły we śnie” – śmierć przyszła szybko mimo tego, że rodzina i bliscy podjęli „najwyższe środki ostrożności”. To kolejny dowód na to, że data śmierci każdego z nas jest zapisana w gwiazdach i kiedy przychodzi „zegarmistrz światła” (cytat ze znanej piosenki), wtedy nic i nikt takiej śmierci nie będzie w stanie powstrzymać.
Poniżej e-mail, który natychmiast trafił do naszego Archiwum Projektu MESSING i projektu REGUŁY GRY.
From: […]
Sent: Wednesday, February 20, 2019 7:42 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: życie po śmierci
Dzień dobry
Miałem ten email napisać w listopadzie po święcie zmarłych, ale zeszło, aż do teraz, kiedy pojawił się artykuł, o przewidywaniu czyjejś śmierci, jak i wypowiedzi Stephena Hawkinga
Chciałbym zatem opisać wydarzenia jakie miały miejsce w mojej rodzinie i wśród znajomych w ciągu ostatnich ponad 20 lat.
Jedna z historii dotyczy mojego brata, który ponad 20 lat temu zginał tragicznie.
Pochodzimy z rodziny, w której panował ateizm, a z tej przyczyny, że nasi rodzice byli członkami PZPR za tzw „komuny”, urzędnikami, więc w domu panowało wychowanie antyreligijne, antykościelne, mimo, że dalsza część rodziny była wierząca. Nigdy w domu nie było rozmów co się dzieje po śmierci człowieka, ot był człowiek, umarł, nie ma człowieka. To co mówią księża rodzice traktowali jako głupoty i zabobony. Kiedy umarł dziadek, pogrzeb miał kościelny, bo tak chciała rodzina, rodzice traktowali to jako ciemnotę na jakiej zarabiają księża.
Któregoś dnia mój starszy brat obudził się przerażony, śnił mu się zmarły dziadek, który powiedział, że niedługo zabierze wnuka do siebie, nie jest to tak jak on sobie i rodzice myślą i nie wierzą, brat musi szybko pozałatwiać swoje sprawy, pożegnać się, bo już nie długo nie będzie mógł. Brat był tym przerażony, ot młody człowiek, pełen życia, po studiach, który miał fajna dziewczynę, dobra prace, awansował tam na kierownicze stanowisko, i szykował mu się kolejny awans i spora podwyżka zaczyna mówić, że musi niedługo umrzeć, bo śnił mu się dziadek, który to powiedział. Ciężko było go przekonać, że to był tylko sen, że kiedyś jako dzieci mówiliśmy sobie co się komu śniło i on się śmiał, że to „w mózgu dwoi się i troi”. On mimo to nie dawał się przekonać, w pracy przekazywał swoje zadania innym, mimo, ze koledzy w czoło się pukali, co on opowiada, on swoje, że to już koniec, że musi umrzeć, że nie będzie mógł kupić jakiegoś tam konkretnego samochodu, który miał w planach kupić. Po paru dniach ucichł jako tako, i po mniej niż 2 tygodniach doszło do tragedii – on jechał wtedy z innym kolega, który był kierowca, jechali prawidłowo i uderzył w nich inny pijany kierowca, który zginął, zginął mój brat a kolega który prowadził tamtego dnia wyszedł z dużymi obrażeniami ale przeżył.
Było to naprawdę wstrząsające przeżycie, że wszystko się stało w mniej niż 2 tygodnie od tego snu z dziadkiem. Rodzice ani znajomi nie umieli tego wyjaśnić.
Inne wydarzenie – moja kuzynka i jej koleżanka, stały kiedyś na przystanku autobusowym i czekały na autobus. Obok przeszedł taki znajomy, one się do niego odezwały, zapytały a on tylko się na nie smutno popatrzył i poszedł dalej. One zastanawiały się, co mu się stało, bo nigdy taki nie był, zawsze bardzo rozmowny, a wtedy tylko zatrzymał się na moment, popatrzył smutno i poszedł dalej. One potem się dowiedziały, że on tego dnia, zanim one go widziały, zginał w wypadku na motocyklu, lubił motocykle, no i tamtego dnia niestety zginał w wypadku, z godzinę przed tym jak one go widziały. Bardzo dziwna sprawa.
Inne wydarzenie dotyczyło mojego znajomego. Nie był bliskim znajomym, ot znaliśmy się z podstawówki z klas równoległych i zabaw. Czasem zamieniliśmy parę słów na ulicy. Nie widziałem go prawie 2 lata, tylko co wiedziałem od kogoś, że on pojechał gdzieś daleko do pracy i tak o nim zapomniałem. Pewnego dnia przyszedł mi na myśl, że od ostatniego razu jak rozmawialiśmy na ulicy minęło prawie 2 lata i takie dziwne uczucie, ze już go więcej nie zobaczę. Ta myśl stała się na jakiś czas bardzo natrętna, i ciągle wracał mi na myśl, sam się sobie dziwiłem czemu bo nigdy wcześniej takiego czegoś nie miałem. Tydzień po tym wydarzeniu, inny znajomy powiedział mi, że tamten znajomy, miał jakieś problemy osobiste i powiesił się tamtego dnia kiedy mi tak intensywnie przyszedł na myśl, właśnie był jego pogrzeb o czym nie wiedziałem. Bardzo dziwna sprawa dla mnie.
Ostatnia sprawa która bym chciał opisać, dotyczy mojej znajomej i jej matki. Jej matka to już kobieta po 60tce, lekko schorowana ale jeszcze nie na tyle, żeby szykować się na śmierć. Tymczasem znajoma, była o jakiejś wróżki, która z kart jej od razu powiedziała, że w domu ktoś jest poważnie chory, i żeby szykowała się na pogrzeb, „nie zaraz, nie jutro ale tak w ciągu kilku tygodni, bo ona już z tego nie wyjdzie”. Znajoma była bardzo poruszona ta przepowiednia, zadzwoniła do paru zaufanych znajomych co z tym robić, porady były rożne wierzyć lub nie wierzyć, ale bynajmniej nic nie mówić matce. Po ponad miesiącu, niestety, jej matka niby w nie tak złym stanie, zasłabła, pogotowie zabrało do szpitala i tam umarła.
Po tych i innych wydarzeniach stałem się agnostykiem, upewniło mnie, że coś jest więcej a nie pustka, jak to mówili mi rodzice, lub Stephen Hawking, nie da się tego zbadać, ale coś jest.
Jeśli uważacie mój email za ciekawy, zgadzam się na opublikowanie go w jakimś artykule, proszę tylko o nie podawanie moich danych osobowych.
Z poważaniem
[…]
I jeszcze drobiazg od naszych kolegów z projektu REGUŁY GRY - "Zegarmistrz światła purpurowy" ;)
Komentarze: 0
Wyświetleń: 3110x | Ocen: 0
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie