Wt, 13 wrz 2005 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Na wieczornym gdyńskim niebie pojawiła się duża świetlista kula. Według świadka na pewno nie był to
samolot, meteoryt ani też satelita
Każdego dnia dochodzą do nas kolejne informacje o ciekawych obserwacjach. Zgodnie z obietnicą, pracujemy nad stworzeniem specjalnego działu, który będzie poświęcony tylko tego typu relacjom. Z obszernej korespondencji, która napłynęła w ostatnich dniach chcemy przedstawić jedno zdarzenie, jakie opisała w swym mailu do nas pani Magda z Gdyni.
Obserwacja miała miejsce wieczorem, 8 września pomiędzy godziną 21 a 21.30. Czteroosobowa rodzina (dwie osoby dorosłe i dzieci w wieku 5 i 8 lat) właśnie wróciła do domu. Kiedy pani Magda otwierała garaż aby zaparkować samochód, jej 8-letnia córka zawołała : "mamo zobacz coś tam leci!". Pani Magda zaciekawiona spojrzała w niebo i jak to nam opisała – zamarła. Po niebie sunął z dużą prędkością (dużo większą niż samolot) jasny obiekt w kształcie kuli. Poruszał się w linii prostej. Obiekt był większy niż gwiazdy, które tego wieczoru były doskonale widoczne. Według opisu świadka, przemieszczał się dużo niżej niż były widoczne gwiazdy. Świecił się jaskrawo, nie miał żadnych dodatkowych świateł. Nie słychać też było żadnych dochodzących od niego dźwięków. Pani Magda zaalarmowała resztę rodziny, ale tylko jej syn zdążył zobaczyć ten obiekt, który w tym krótkim czasie znacznie się oddalił. Podczas kiedy mąż pani Magdy zamykał garaż, ona i dzieci patrzyli dalej w niebo i w pewnej chwili z tej strony co obiekt zniknął - nadleciał taki sam. Tym razem obserwowała to już cała rodzina. Obiekt leciał tak jakby pod skosem z góry na dół, jakby prosto na obserwatorów. Zbliżając się do ziemi zrobił się bardzo, wręcz rażąco jasnym, okrągłym dużym punktem. Można było odnieść wrażenie, że zatrzymał się i po chwili z bardzo dużą prędkością odbił w górę, lekko pod skosem i zniknął. Zaintrygowani obserwatorzy poszli do domu zastanawiając się co to też mogło być.
Jak nam napisała w liście pani Magda, nie była to na pewno kometa, satelita, ani też spadająca gwiazda. Po niedługim czasie jej mąż wyszedł jeszcze raz z synem na dwór, po czym po powrocie powiedział, że obiekt pojawił się znowu i przemieścił się w kierunku centrum Gdyni (nad morze). Będąc pod wielkim wrażeniem pani Magda wyszła na balkon, mając nadzieję na ponowną obserwację, ale już nic się nie działo. Obserwując niebo z balkonu dwa razy widziała przelatujące samoloty. Ddoskonale widoczne były dodatkowe kolorowe światła, a przede wszytkim sam samolot (lub helikopter) był o wiele mniejszy niż widziany przez całą rodzinę punkt świetlny.
Przedstawiając powyższy list mamy nadzieję, że znajdą się inni świadkowie obserwacji z dnia 8 września br. Bardzo prosimy wszystkie osoby, które widziały w tym dniu w godzinach wieczornych coś niezwykłego na gdyńskim niebie o kontakt z naszą redakcją.
Wt, 13 wrz 2005 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.