Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 3705x | Ocen: 0
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5
NADCHODZI PREMA BABA – CZY TO BĘDZIE ZAPOWIADANY POWRÓT JEZUSA NA ZIEMIĘ?
Jak będzie wyglądała Paruzja czyli powtórne przyjście na Ziemię Jezusa Chrystusa? Powstaną „grupy jego fanatycznych zwolenników i przeciwników”, wiele osób „zdemaskuje jego rzekome cuda i wyśmieje wszystko na youtube”. Jedno jest pewne – żyjemy w czasach, kiedy „ten powrót” może nastąpić w każdej chwili - ten tekst powstał w ramach naszego Projektu Messing czyli www.messing.org.pl, ale ze względu na wagę zagadnienia przedrukowujemy go także w serwisie głównym FN.
"I ponownie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych, a królestwo Jego nie będzie końca."
(Credo Nicejskie)
Jezus Chrystus był postacią, której jedno trzeba przyznać ponad wszelką wątpliwość – wszystkie jego zapowiedzi dotyczące przyszłości wypełniły się... co do joty. Dokładnie przewidział swoje zatrzymanie, opisał okoliczności zachowania bliskich przyjaciół (wyparcie się znajomości z nim apostoła Piotra), okoliczności swojej śmierci, a wreszcie nawet ponowne pojawienie się po śmierci. Niezależnie od tego, jak traktuje się tę postać, czy jest się wojującym ateistą lub do jakiego kościoła (lub nie) się należy trzeba uznać za fakt, że Jezus miał dar jasnowidzenia rozwinięty w stopniu absolutny. To oznacza, że z uwagą powinniśmy pochylić się nad jeszcze jedną jego przepowiednią, że kiedyś powróci na Ziemię. Podobno mówił o tym wielokrotnie, o czym wspominają Apostołowie. Nazywa się to Paruzją.
Czeka więc nas Paruzja, czyli Dzień Pański (z gr. παρουσία, obecność, przyjście, pojawienie się), według Nowego Testamentu oznacza zapowiadany przez proroków powrót Chrystusa na świat w chwale pod koniec dziejów, jako triumfatora nad złem, wskrzesiciela umarłych i sędziego świata. Jej źródłami biblijnymi są słowa Jezusa z Ewangelii, komentarze św. Pawła i Apokalipsa Świętego Jana.
Według proroków Starego Testamentu Dzień Pański ("Dzień Jahwe"), będący wyraźnym działaniem Boga, ma być dniem przerażającego "Gniewu Pańskiego", któremu mają towarzyszyć wielkie plagi i nieszczęścia - obejmujące jednak wyłącznie grzeszników. Dla wiernych sług bożych będzie to dzień wielkiej radości
O ponownym przyjściu Jezusa można wprost przeczytać z Dziejów Apostolskich (Dz 1,11). Po wniebowstąpieniu Jezusa aniołowie zapewniają uczniów o Jego powrocie: "Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzicie Go wstępującego do nieba." (Dz 1,11)
Kiedy to nastąpi? Ma być wiele znaków. Ponowne przyjście Jezusa ma być nagłe i niespodziewane, "lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec" (Mk 13,32). W apokalipsie św. Jana opisane są wprawdzie pewne znaki zapowiadające ponowne przyjście Jezusa, jak choćby czterej rozpędzeni jeźdźcy, trzymających w rękach symboliczne przedmioty oznaczające m.in. wojnę i głód, która ma zapanować podczas „dni ostatnich”. Ale są to elementy naszego świata, które występują w każdym stuleciu (zawsze jest gdzieś głód, wojna, zaraza itp.), co oznacza, że raczej trudno będzie na ich podstawie dokładnie ustalić, że oto „jest ten właściwy moment”.
Jego przyjście ma być jawne, dostrzegalne dla wszystkich, nie będzie trzeba więc gdzieś jechać, aby go zobaczyć i rozpoznać, będzie to oczywiste dla wszystkich. Świat jako całość będzie "uśpiony", gdy rozpocznie się powrót Jezusa. Pismo Święte przestrzega, aby nie dowierzać ludziom co do daty ponownego przyjścia Zbawiciela, ponieważ to może doprowadzić do pozbycia się nadziei. sprawiając, że staniemy się obojętni co do paruzji: "To przede wszystkim wiecie, że przyjdą w ostatnich dniach szydercy (...) i będą mówili "Gdzie jest obietnica Jego przyjścia?" (...) Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy (...), ale on jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia. (...) Skoro to wszystko w ten sposób ulegnie zagładzie, to jakimi winniście być wy w świętym postępowaniu i pobożności, gdy oczekujecie i staracie się przyspieszyć przyjście dnia Bożego, który sprawi, że niebo zapalone pójdzie na zagładę, a gwiazdy w ogniu się rozsypią." (czyt. 2 P 3,3-13)
Proponujemy krótkie "ćwiczenie warsztatowe". Zastanówmy się bowiem, jak owo „ponowne przyjście Jezusa” może wyglądać? Zróbmy to odrzucając wszelkie uprzedzenia, wyznawane dogmaty przez kościół do którego czujemy „bliskość”, a także wszelkie inne bariery. Na początek powiedzmy jasno, że powrót Jezusa na Ziemię jest czymś, co ma uzasadnienie i bardzo mocne przesłanki.
Ten człowiek naprawdę odmienił Ziemię i ludzką cywilizację, jego siła oddziaływania na ludzką cywilizację była gigantyczna. Szybko okazało się, że ludy przyjmujące właśnie ten system wartości promowany przez Jezusa błyskawicznie dokonują niesłychanego skoku cywilizacyjnego, kulturowego i każdego innego. Niezależnie od tego, kim był Jezus, można powiedzieć śmiało, że w historii ludzkości był to prawdziwy gigant, którego imię jest codziennie powtarzane przez miliony ludzi na całym świecie chociażby w chwilach zwątpienia czy bólu. Można oczywiście powiedzieć, że jest jeszcze kilka postaci, których moc „szarpnęła” potężnymi obszarami naszej planety i zmieniła je nie do poznania (Budda, Mahomet, Mojżesz itp.), ale porównując je z Jezusem pod kątem wpływu na planetę Ziemia mimo wszystko trzeba jemu oddać palmę pierwszeństwa. Jest to także postać historyczna, której istnienie jest poza dyskusją. Warto to napisać, gdyż na zachodzie od wielu lat wśród ludzi związanych ze środowiskami ateistycznymi i lewackimi jest ogromna moda na negowanie postaci Jezusa (nasz pokład od lat jest zasypywany książkami „demaskującymi”, które takie osoby nam przysyłają, abyśmy "sobie poczytali"), że niby „nic nie przemawia za tym, że istniał naprawdę”. Jest jednak wprost przeciwnie – akurat w tym przypadku wszystko za tym przemawia, ale o tym może jeszcze kiedyś napiszemy oddzielny tekst. A więc istniał, był obdarzony fenomenalną mocą, mówił słowa, które poruszały ludzi w sposób absolutny, wreszcie miał dar przewidywania przyszłości i zapowiedział swoje ponowne przyjście. Załóżmy więc w naszym małym eseju, że Jezus wróci ponownie. Załóżmy, że Paruzja jest szczerą prawdą I tu dopiero zaczynają się problemy.
Jego powrót ma być „oczywisty dla wszystkich”. A więc każdy człowiek na Ziemi ma wiedzieć, że Jezus ponownie się pojawił. Jak to osiągnąć? Ktoś powie: są media, jest telewizja. No tak, ale przecież są dziesiątki milionów ludzi na świecie, którzy nie tylko nie mają telewizji czy dostępu do prasy, ale nawet do dziś nie słyszeli, że w ogóle „był kiedyś na Ziemi Jezus”. Jak takie osoby mają się dowiedzieć, że „On pojawił się ponownie”?! Czy przed każdym człowiekiem na Ziemi nagle w sposób cudowny zmaterializuje się telewizor, na którym zobaczy relację z ponownego nadejścia „Syna Bożego”? Taka sytuacja teoretycznie jest możliwa, ale w praktyce wiąże się z ryzykiem, że wiele osób uzna tego typu „informację dla wszystkich” za niewiarygodną.
Zresztą, problem wiarygodności jest kolejnym ciekawym aspektem Paruzji. Doświadczenia Fundacji Nautilus pokazują wyraźnie, że nawet najbardziej udowodniona teza, która ma oparcie w dokumentach, relacjach świadków, zapisach na wszelkich nośnikach audiowizualnych, która wydaje się „nie do podważenia”, a więc nawet taka super prawdziwa teza znajdzie swoich przeciwników, obsesyjnie „ją negujących”, z których z czasem wydzieli się grupa idiotycznych „bojowników o zdemaskowanie tej tezy”, którzy poświęcą swoje życie, aby tylko ją „wytupać, wygwizdać i zdemaskować”. Dlaczego? A dlatego. Bo tak im się podoba i już. Bo "oni to kupili i nic już tego nie zmieni".
Tak jest z każdą nawet najbardziej prawdziwą tezą czy rzeczą, więc należy mniemać, że także w tym przypadku będzie podobnie. Przyjście Jezusa na Ziemię nawet połączone z jakimiś spektakularnymi cudami wykonywanymi przez Jezusa „od ręki” spowoduje powstanie całej armady fanatycznych obłąkańców nienawidzących Jezusa, dopatrujących się w jego czynach „oszustwa, bo przecież oni widzą, że to jest oszustwo!”, powstaną Stowarzyszenia wykpiwające jego „rzekomo wielkie uzdrowienia”, strony internetowe „podające tylko prawdę o tym oszuście”, nawet numery kabaretowe wykpiwające jego postać, które natychmiast trafią do serwisu „youtube” i dla milionów młodych ludzi będzie to niechybny znak, że „skoro coś trafiło do youtube, to coś w tym musi być, a więc... ten cały Jezus to śmiech na Sali”.
Siła rażenia mediów typu youtube na psychikę zwłaszcza młodych ludzi przypomina siłę bomby atomowej. Oni „to kupią w całości, bez cienia refleksji” i tak Paruzja dla nich będzie jedynie okazją do uśmiechu politowania i drwiny, bo oni „już prawdę wychłeptali z jutjuba i wiedzą, jaka jest prawda, po prostu wiedzą”. Na tę barierę współczesnego świata na pewno natrafi Jezus, jeśli zdecyduje się na swój powrót. Ale oto pojawia się kolejna ciekawa sprawa i ciekawe pytanie: jak ten powrót ma wyglądać? Wiele osób wyobraża sobie ten moment jak pojawienie się Supermana z twarzą znaną ze świętych obrazów.
Popuśćmy wodze fantazji. Oto nagle otwiera się nad Jerozolimą niebo, w sposób cudowy pojawiają się schody, po których zaczyna schodzić postać ubrana w białe szaty. Pierwsi obserwatorzy z lornetkami już dostrzegają brodę, tę twarz znaną z całunu... tak, oto On!
Wszystko jest otoczone atmosferą cudowności, prawdziwie boskiej mocy i... co się dzieje? W ciemno można założyć, że natychmiast wśród radykalnych ugrupowań islamskich pojawi się pomysł, aby u podnóża tych schodów „ktoś się wysadził”, a młodych ludzi do spełnienia tego zadania na Bliskim Wschodzie nie brakuje. Środowiska Żydowskie co najwyżej wyśmieją „odpustowe schody stworzone w ludzkiej wyobraźni”, bo przecież „Syn Boży” nie może wrócić na ziemię, gdyż się jeszcze... nie pojawił. Żydzi nie dostrzegli w Jezusie postaci zapowiadanej przez proroków. Dlaczego? A dlatego – po prostu nie i już. Ten sam mechanizm na pewno pojawi się podczas prawdziwe Paruzji. Jest grupa ludzi, która z przekory, z szyderczego charakteru albo i po prostu z głupoty „nie uwierzy, bo nie i już – i rób co chcesz!”. Czy istnienie tej grupy przewidział Jezus? Kolejne ciekawe pytanie.
Jest jeszcze jedna możliwość jego „ponownego przyjścia”. Wiele razy pisaliśmy na łamach tego portalu, że istnienie reinkarnacji jest z punktu widzenia wiedzy zgromadzonej przez Fundację Nautilus „poza dyskusją”. Komuś to nie pasuje? Ma prawo. Ktoś się z tym nie zgadza w każdym punkcie? Nie ma problemu, ale... naszym zdaniem w ogóle nie ma dyskusji. Jest reinkarnacja i już. Czy w takim razie ponowne narodzenie się Jezusa i jego pojawienie się na Ziemi byłoby ową Paruzją?
Oznaczałoby to, że inkarnowany na Ziemi Jezus musiałby przejść „wszystkie etapy”, a więc być niemowlakiem, małym dzieckiem, wreszcie dorosłym mężczyzną. Tego typu „wizja Paruzji” jest po prostu niewyobrażalna dla ludzi negujących reinkarnację, jest niedopuszczalna i jest... nie do przyjęcia. Jeżeli nawet narodzi się człowiek podobny do Jezusa fizycznie i pod względem wypowiadanych przez niego słów, będzie robił podobne cuda jak Jezus (chodził po wodzie, uzdrawiał, wskrzeszał, doprowadzał do samoistnego zwielokrotnienia się pokarmów itd.), to i tak ta grupa ludzi go opluję, zwymyśla od „szarlatanów i oszustów”, a po kościołach będą zbierały się grupy proszące „prawdziwego Pana o przyjście”, bo ten „anty” jest oszustem zwodzącym ludzi. I tak ponowne „przyjście Jezusa” dla całkiem sporej części mieszkańców naszej zabawnej planetki okaże się okazją do stworzenia ruchu ludzi walczących „z fałszywym prorokiem”, bo przecież „ten prawdziwy” dopiero nadejdzie. A który będzie „tym prawdziwym”? A ten, którego „oni sami uznają za prawdziwego”. Czyli którego? – na usta ciśnie się to pytanie. „No prawdziwego, a nie tego oszusta, hosztaplera, który posługując się sztuczkami kuglarskimi mami ludzi” – pojawi się natychmiast odpowiedź.
W tym tekście zostały jedynie zarysowane niektóre aspekty Paruzji, problemy związane z ponownym przyjściem Jezusa, które naszym zdaniem jest nieuchronne. Czy stanie się tak, jak – co zawierają materiały z Archiwum FN – że ta niezwykła postać narodzi się w latach obecnych, czyli 2015-2023. Mamy nawet konkretne daty jego narodzin... Miejsce? Indie, ale już jako dorosły człowiek ma prowadzić swoją misję w Europie.
Podobno będzie wyglądał i zachowywał się tak, że nawet „największy ateista i człowiek nienawidzący Chrześcijaństwo” nie będzie miał wątpliwości, że ten człowiek którego widzi w relacji CNN i postać sprzed dwóch tysięcy lat to „ten sam człowiek”. Podobno tak ma być. A może jest jeszcze inaczej? Może... Jezus już jest na Ziemi, tylko jeszcze nie ujawnił swojej misji? Przecież takiej hipotezy wykluczyć się nie da. Wtedy jednak pozostaje pytanie, jak wyobraża sobie moment „ogłoszenia swojej misji i tego, kim jest”. Ten moment będzie musiał być związany ze wszystkimi elementami, które zostały opisane powyżej. I na pewno będzie grupa ludzi (powiedzmy około dwóch miliardów), która „za Chiny Ludowe” nie uzna tego, że to jest Jezus. Oni albo „nie wierzą w takie rzeczy”, albo będą czekali na „przyjście tego prawdziwego”.
Te wszystkie dywagacje mogą jednak okazać się niewiele warte, gdyż ponowne przyjście Jezusa na Ziemię może wyglądać jeszcze inaczej. Ostatnio dostaliśmy ciekawy materiał w tej sprawie.
CZY AWATAR… JEST JUŻ NA ZIEMI?
Ma 6,5 roku, jest chłopczykiem i mieszka w Indiach. Według jego rodziców może być wcieleniem boskiej istoty, która przebudzi się jako Prema Baba.
Ostatnio w naszym serwisie pojawił się wątek Sai Baby. Od czasu do czasu wspominamy o tej postaci, gdyż doświadczenie związane z nieprawdopodobnymi zbiegami okoliczności podczas wszelkich audycji o Sai Babie w czasach Nautilusa Radia Zet było czymś tak dziwnym czy wręcz niebywałym, że bez dwóch zdań miało związek ze zjawiskami niewyjaśnionymi.
Wystarczy opisać jedną historię związaną z Sai Babą, która miała miejsce w 1998 roku podczas audycji o tym dziwnym człowieku. Poniżej fragment opowieści naszego kolegi z pokładu okrętu Nautilus o tym wydarzeniu.
[…] Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj. Był 1998 rok. Audycja Nautilus Radia Zet zyskiwała ogromną popularność. W każdym tygodniu był inny temat: UFO, duchy, zaginione skarby. O Sai Babie wiedziałem, ale temat wydawał mi się wręcz absurdalny. Człowiek żyjący na Ziemi, który jest na poziomie starożytnych Bogów? Istota ludzka potrafiąca skontaktować się z dowolnym człowiekiem na świecie poprzez… nieprawdopodobne zbiegi okoliczności?! Jest granica, która także dla mnie była nieprzekraczalna.
Mój kolega pojechał do Indii aby sprawdzić, czy Sai Baba rzeczywiście jest tym, o którym ludzie mówią Awatar. Wrócił wstrząśnięty. „To nie jest człowiek… to jest jakaś niepojęta potęga!” – powtarzał.
Przyszedł dzień, kiedy wreszcie audycja o Sai Babie była jednym z odcinków Nautilusa Radia Zet. Podczas jej powstawania działy się rzeczy tak niezwykłe, że chyba nie jestem jeszcze gotów ich opisać, ale… opowiem o rzeczy ostatniej, która miała miejsce już na sam koniec. Audycja dobiegała bowiem końca, były jej ostatnie minuty. Na „przerwie muzycznej” zapytałem mojego kolegę, czy Sai Baba słyszy tę audycję. Odpowiedział bez najmniejszej wątpliwości, że jak najbardziej, a nawet tak ułożył wcześniej nasze życia, abyśmy tę audycję zrobili. Wtedy ja zapytałem, czy Sai Babie się ta audycja podoba? Mój kolega odpowiedział mniej więcej tak:
- Najprościej go zapytać. Jeśli pytanie będzie szło z czystego serca, to odpowie. Pamiętaj, że on odpowiada w szczególny sposób, na przykład poprzez nieprawdopodobne zbiegi okoliczności!
Położyłem rękę na sercu i raczej z rozbawieniem, choć i zaciekawieniem poprosiłem Sai Babę o znak, czy audycja mu się podobała.
Był czwartek, godzina 11.55. Nautilus Radia Zet o Sai Babie dobiegł końca. Zszedłem na dół schodami na trzecie piętro i wtedy podeszła do mnie moja koleżanka z sekretariatu. Powiedziała, że przed chwilą przyszedł listonosz i przyniósł mi kartkę pocztową. Kiedy wziąłem tę kartkę do ręki, wtedy poczułem na plecach zimny powiew kosmosu… Była to kartka, którą z Indii przysłał mi kolega 9 miesięcy wcześniej podczas swojego pobytu u Sai Baby! Kartka obiegła prawie cały świat przez te 9 miesięcy, abym ja dostał ją do ręki w 2-3 minuty po wyrażeniu mojej prośby w studiu Radia Zet na ulicy Pięknej 66. Pamiętam, że kilkanaście minut siedziałem w naszej recepcji, trzymałem w ręku tę kartkę i czułem, że oto miałem okazję czegoś doświadczyć, co wyrasta ponad duchy, obserwacje wszelkie UFO, zaginione cywilizacje, skarby i w ogóle wszystko inne. Poczułem jakiś kosmos i nie rozumiałem tego, ale wiedziałem, że coś ważnego się stało. Kim jest ten człowiek? Jakiś śmieszny Hinduski guru miał wpływ na przypadkowe zdarzenie w warszawskim studiu radiowym?! Litości… Ale i tak czułem, że w tej sprawie zdarzyło się coś ważnego, co wykracza poza umysł i rozsądek. Potem tę kartkę położyłem na ekranie mojego ówczesnego laptopa.
[relacja z 1998 roku, poniżej kartka pocztowa, o której jest ta historia/
Ludzie interesujący się tym dziwnym człowiekiem oczywiście także śledzą wiadomości o mającym nastąpić kolejnym wcieleniu Sai Baby (umarł 24 kwietnia 2011 roku), który będzie nosił imię Prema Baba. Dlaczego o tym piszemy w tekście o powrocie Jezusa? Powód jest prosty: Prema Baba ma wyglądać… dokładnie jak Jezus znany z obrazów czy rycin.
To może oznaczać, że być może zapowiedzi o Paruzji mogą dotyczyć właśnie tego wydarzenia. Od lat tę sprawę bardzo uważnie śledzimy na pokładzie okrętu Nautilus. Co na ten temat wiemy?
Sathya Sai Baba twierdził, że jest drugą z trzech boskich inkarnacji. Pierwszą był Sai Baba z Śirdi, trzecią będzie Prema Sai Baba. Poniżej podajemy dostępne informacje o Premie Sai oraz źródło, z którego pochodzą.
Wydaje się, że Sathya Sai Baba po raz pierwszy wspomniał o Premie Sai w dyskursie "Śiwa-Śakti" z 6 lipca 1963 r. W rozmowie między Śiwą, Śakti i Bharadwadżą, przez którego został uprzednio odprawiony rytuał ofiarny, Śiwa przyrzekł, że przybierze ludzką postać i trzykrotnie narodzi się w jego rodzie: jako sam Śiwa pod postacią Sai Baby z Śirdi, jako Śiwa i Śakti pod postacią Sathya Sai Baby i jako sama Śakti w postaci Premy Sai.
Howard Murphet w swojej książce Sai Baba: zaproszenie do chwały (rozdział IV) pisze:
"Ostatecznie Sathya Sai twierdzi, iż nastanie Prema Sai, który narodzi się po odejściu ciała Sathya Sai w Karnatace (dawny stan Mysore) w miejscowości położonej między Bangalore a miastem Mysore".
Na stronie 16 książki Living Divinity [Żyjąca Boskość] Shakuntala Balu pisze:
"Śri Sathya Sai Baba powiedział, że będzie jeszcze jeden awatar Sai, zwany Prema Sai. Trzecia inkarnacja Sai urodzi się w Gunaparthi, wiosce położonej w okręgu Mandya stanu Karnataka. Tym samym Śri Sathya Sai Baba odnosi się nie tylko do swojej poprzedniej, lecz także do przyszłej formy, którą przyjmie jako Prema Sai."
W książce Ucieleśnienie miłości autorzy Peggy Mason i Ron Laing piszą o dyskusji na temat Premy Sai, jaką odbyli z Babą.
"Zastanawialiśmy się, czy następne wcielenie zwane Prema Sai, które urodzi się krótko po tym, jak obecna postać odejdzie […] i będzie kobietą. Sai Baba odpowiedział: 'Nie, mężczyzną, w Mysore - Karnataka'. (Od 1972 r. stan Mysore nosi nazwę Karnataka)".
W książce Glimpses of the Divine: Working with the Teachings of Sai Baba (1993) [Przebłyski Boskości: Pracując z naukami Sai Baby] Brigitte Rodriguez pisze:
"W dość osobistej rozmowie ze studentami, która miała miejsce w tym roku, Baba powiedział, iż ojciec jego następnej inkarnacji Premy Sai urodził się już w leżącym na południu Indii stanie Karnataka. Dodał też, że ciało Premy Sai przechodzi właśnie proces kształtowania się."
Misje trzech kolejnych inkarnacji
W książce Spirit and the Mind [Duch i umysł] Samuel Sandweiss relacjonuje obszerny wywiad, którego Sai Baba udzielił redaktorowi naczelnemu nowego magazynu "Blitz", panu R.K. Karanji we wrześniu 1976 r.
Pytanie: Dlaczego to zadanie musiało zostać podzielone na trzy oddzielne inkarnacje - Śirdi, Sathya i Premy Baby?
Baba: One nie są oddzielne. Mówiłem już o całkowitej jedności wszystkich trzech inkarnacji co do ostatecznego celu ich misji. ... Ich zadania oraz moce, którymi dysponują, różnią się w zależności od czasów, sytuacji i środowiska, lecz wywodzą się z tego samego boskiego ciała i należą do niego... Poprzedni awatar, Śirdi Baba, zapoczątkował świecką integrację i przekazał ludzkości przesłanie o obowiązku jako pracy. Misją obecnego awatara jest sprawić, by każdy człowiek zrozumiał, że ten sam Bóg, ta sama boskość zamieszkuje we wszystkich istotach; że ludzie winni się szanować, kochać i pomagać sobie wzajemnie bez względu na kolor skóry czy wyznanie; że wszelka praca może stać się formą wielbienia Boga. I wreszcie trzeci awatar, Prema Sai, będzie głosił dobrą nowinę, iż Bóg nie tylko mieszka w każdym człowieku, ale każdy człowiek jest Bogiem. Będzie to ostateczna mądrość, która pozwoli każdemu mężczyźnie i każdej kobiecie osiągnąć Boga. Trzej awatarowie niosą potrójne przesłanie o pracy, wielbieniu i mądrości.
Tyle wiemy o nadejściu kolejnej inkarnacji Sai Baby zwanej jako Prema Baba. Przypomnijmy jeszcze raz kilka najważniejszych informacji:
To tylko kilka najważniejszych informacji, a są także bardziej szczegółowe. Ostatnio zrobiliśmy naradę w międzynarodowym składzie (Polska, USA, Hong Kong, Australia) o tym, jak wyglądają poszukiwania miejsca narodzenia Prema Baby. Wiemy o co najmniej dwóch grupach poszukiwawczych, ale w ciemno można założyć, że jest ich więcej.
Odnalezienie jego ponownego wcielenia może być bardzo trudne, gdyż do momentu przebudzenia awatar jest po prostu zwykłym chłopcem. Nie chodzi po wodzie, nie tworzy przedmiotów, nie robi cudów itp. To wszystko zacznie robić dopiero wtedy, kiedy dokona się w nim przemiana.
Jak trudno jest znaleźć kolejną inkarnację potężnej istoty dobrze obrazuje film „Mały Budda", którego obejrzenie wszystkim polecamy.
https://www.cda.pl/video/20778279d
Od dwóch lat mamy informacje od jednego z zespołów poszukiwawczych, a raczej... jesteśmy jego ważną częścią. Nie mamy zgody na ujawnienie szczegółowych danych, ale z korespondencji do FN wynika, że ponowne zejście Sai Baby już mogło nastąpić i jego inkarnacja powinna być kilkuletnim chłopcem.
Ale pojawiła się jeszcze jedna, zdumiewająca wiadomość. Oto mistrz jogi Svyatoslav Dubyanskiy, który prowadzi poszukiwania tego ponownej inkarnacji Sai Baby jako Prema Baby natrafił na ślad dziecka, które w dużym stopniu spełnia te warunki spisane przez osoby poszukujące Prema Sai.
Tak ten chłopczyk wygląda:
Svyatoslav Dubyanskiy dotarł do domu, w którym chłopczyk będący rzekomo Prema Sai się urodził.
Pokazał także miejsce, gdzie jest budowana świątynia Prema Sai.
Jego zdaniem pierwszym z cudów Prema Sai jest kamień ze świętym znakiem czyli tzw. lingam. Ma on mieć niezwykłą cechę - rośnie wraz z chłopcem!
Całość materiału wideo można obejrzeć poniżej - Svyatoslav Dubyanskiy zamieścił go na youtube.
Dla ludzi, którzy nigdy nie zetknęli się z mocą Sai Baby czy innego awatara tego typu dywagacje są jedynie „paradą oszustów”, ale uwierzcie nam – my mieliśmy okazję tego wręcz dotknąć fizycznie, więc już dawno przestaliśmy z tego kpić i drwiąco się śmiać. Stąd z tak ogromną uwagą śledzimy wszelkie doniesienia o Prema Sai i miejscu jego narodzin. Nasi koledzy z Australii i USA we wrześniu mają dotrzeć na miejsce w Indiach, gdzie żyje ten chłopiec. Posiadają wszystkie informacje dotyczące weryfikacji tego wcielenia, których być może nie zna nawet Svyatoslav Dubyanskiy.
Dopiero ich relacja będzie dla nas w pełni wiarygodna i oczywiście zamieścimy ją w serwisie. Czy ponowna inkarnacja Sai Baby znana jako Prema Sai będzie owym zapowiadanym „ponownym przyjściem Jezusa”? Oczywiście tego nie sposób wyrokować, ale jedno jest pewne: ma to być wydarzenie, które wstrząśnie w posadach Ziemię. Dlaczego? Na czym będzie polegać jego misja? Co będzie robił w Europie? Jak sobie poradzi z ludźmi, którzy będą na niego wylewać oceany wulgarnych pomówień, kpin i oskarżeń? To pytania na razie bez odpowiedzi. Obiecujemy jednak, że nasz zespół Projektu MESSING będzie dokładnie śledził tę sprawę i wszelkie nowe wiadomości będą ukazywały się w serwisach FN, czyli www.nautilus.org.pl i www.messing .org.pl
/www.emilcin.com jest serwisem wyłącznie ufologicznym/
/bardzo dziękujemy koleżankom i kolegom z Projektu Messing za kawał dobrej roboty… czekamy na kolejne wiadomości! FN/
I jeszcze kilka komentarzy, które dostaliśmy już po publikacji:
-----Original Message-----
From: [...]
Sent: Monday, August 19, 2019 7:28 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Akiana Kramarik -NADCHODZI PREMA BABA – CZY TO BĘDZIE ZAPOWIADANY POWRÓT JEZUSA NA ZIEMIĘ? artykuł
Dzien Dobry,
z zainteresowaniem przeczytalam te historie jednak to Akiana Kramarik (na zdjęciu obok - foto 2019) w wywiadzie parę lat ( około 4-5 lat) temu powiedziała, że kobieta i mężczyzna z których narodzi się Chrystus jeszcze się nie spotkali.
Zostali jednak już wybrani na rodziców Chrystusa, co zresztą przeczy twierdzeniu o zwycięskim "zjeździe" Chrystusa z chmur.
Może macie gdzieś Państwo wywiady z tą niezwykłą dziewczynką, której obrazy są naprawdę niesamowite.
pozdrawiam
[...]
/poniżej materiał z Archiwum FN/
Akiane Kramarik to dziewczynka, która twierdzi, że widziała prawdziwą twarz Jezusa i namalowała ją na płótnie.
Akiane Kramarik ma obecnie 22 lata, ale pomimo młodego wieku już jest rozpoznawalną malarką i poetką. Mieszkająca w stanie Illinois Amerykanka wywołała poruszenie mając zaledwie 3 latka... To wtedy zaczęła opowiadać o swoich snach, w których widziała Jezusa! Jej rodzice byli zdumieni - są ateistami, nigdy nie opowiadali córce o religii. Tak wspominają pierwsze opowieści Akiane:
"Jako ateiści byliśmy zdziwieni słysząc opowieści naszej córeczki o zaświatach. Kiedy zapytaliśmy ją, skąd ma pewność, że chodzi o samego Boga, odpowiedziała, że po prostu to czuje, bo jego głos napełniał ją spokojem. Powiedział jej, co ma robić i jak pomóc innym ludziom".
Mając 8 lat Akiane namalowała twarz Jezusa, a gdy jej obraz stał się sławny, odezwał się do niej Colton Burpo, którego widzicie na zdjęciu. Chłopiec miał cztery lata, gdy przeszedł przez trudną operację, która prawie zakończyła się jego śmiercią. Na szczęście Colton wybudził się i... zapewniał, że odwiedził niebo, a w nim Jezusa, anioły i dwóch członków rodziny, którzy niedawno zmarli! Colton zapewniał, że Jezus wyglądał identycznie jak mężczyzna z obrazu namalowanego przez Akiane.
Jak widzicie, Akiane potrafi malować piękne portrety. Twarz Jezusa namalowała z równą dbałością o szczegóły i to mając zaledwie 8 lat!
Witamy,
Dziękujemy za wiadomość. Nie mamy żadnych nowych informacji, ale spróbujemy się czegoś dowiedzieć na ten temat.
Pozdrawiamy
FN
Ta wiadomość została wysłana przez Fundację Nautilus.
Copyright © 1999-2019 FN. Wszelkie prawa zastrzeżone.
-----Original Message-----
From: [...]
Sent: Monday, August 19, 2019 4:47 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: PremaSai
Witam, tego chłopczyka o którym dziś wspomnieliście w artykule o ponownym przyjściu Jezusa, pierwszy raz widziałem jakieś 2 lata temu, na youtube się pojawił. Z moich informacji wynika że to niestety nie jest to PremaSai.
[...]
-----Original Message-----
From: [...]
Sent: Monday, August 19, 2019 11:49 AM
To: Redakcja Portalu Messing <redakcja@messing.org.pl>
Subject: cd2
w załączeniu fotka którą dodaliście do tekstu, trisula- symbol Boga Sziwy czyli hinduskiego odpowiednika Jahwe (to ten sam byt)
--
Pozdrawiam serdecznie
W serwisie jeden z czytelników zamieścił komentarz w sprawie Sai Baby, który wymaga kilku słów z naszej strony. Komentarz nie został zatwierdzony, ale pokazujemy go poniżej.
Poniżej jego treść:
[ART] NADCHODZI PREMA BABA – CZY TO BĘDZIE ZAPOWIADANY POWRÓT JEZUSA NA ZIEMIĘ?
Witam wszystkich. Przeczytałem artykuł z wielką ciekawością. Zacząłem również szukać wszelkich informacji na temat tak niezwykłego człowieka. Na Youtubie znalazłem jednak kilka filmów prezentujących to w jaki sposób "kreował" złoto i czar prysnął.... co o tym sądzicie?
Proszę Państwa, musimy wyjaśnić jedną rzecz. Filozofia Fundacji Nautilus sprowadza się do prostej zasady: nie wierz w nic, co jest w sieci, do czego prowadzi „wbijający w ziemię, demaskujący link”, co mówią eksperci, przeróżne autorytety, media itp. – wierz tylko w to, co sam możesz sprawdzić.
Naszym mottem jest zdanie Buddy:
Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym.
Budda Siakjamuni
To prawda, że na temat Sai Baby jest tak ze sto milionów linków prowadzących do stron „ścierających go na proch”. Są serwisy, w których po stokroć udowodniono, że jest oszustem, hochsztaplerem, prostym kuglarzem, złodziejem, pedofilem gwałcącym dzieci, dealerem narkotyków, nawiedzonym wariatem itp. itd. – można by to mnożyć w nieskończoność. Do jego otoczenia kościoły protestanckie przysyłały swoich ludzi, którzy potem po powrocie wypisywali długie artykuły o tym, jak to „niczego nie materializuje”, wszystko oszustwo, że zdemaskowali kuglarza, że go ośmieszyli, że wbili w ziemię, a ludzie którzy myśleli, że „Sai Baba to nie wiadomo co” tylko się ośmieszyli, bo to proste tricki, a w ogóle to od razu „czar pryska”… Po co było to wszystko? Oczywiście po to, żeby ludzie wierzyli tylko w przekaz tego kościoła, którego demaskatorzy pojechali do Puttapharti, gdzie był Sai Baba. Napisano setki książek dosłownie wbijających Sai Babę w ziemię, rozcierających jego legendę na miazgę… w pył! Najwięcej jest o jego pedofilii i złodziejstwie, a oszustwa z tworzeniem przedmiotów są dopiero na trzecim miejscu…
No tak, tylko jest jedno małe „ale” – my mieliśmy okazję sami przekonać się o tym, że jego moc potrafiła działać w sposób wykraczający poza ludzkie zmysły. Nie musimy posiłkować się „miażdżącym linkiem”, nie musimy sięgać po „książkę, co zaorała oszusta” i tak dalej. Nasze własne doświadczenia włącznie z obserwacją Sai Baby na miejscu mówią wyraźnie: ten dziwny człowieczek z zabawną fryzurą afro miał moc, która została zweryfikowana przez nas samych. I sprawiła, że dosłownie wmurowało nas w ziemię… Piszemy o tym, abyście Państwo zrozumieli, na czym polega filozofia FN.
Zobaczcie przykład z UFO, czyli Zdany czy Emilcin. Gromada zawistnych i mściwych durniów od lat wypisuje w setkach miejsc sieci idiotyzmy, jak to „Zdany to prowokacja FN lub Faktu lub byłych policjantów” itp., a Emilcin to – to już Himalaje głupoty – efekt działania mistrza wszechczasów hipnozy, którym okazał się po śmierci pewien naprawiacz zepsutych telewizorów z Lublina. Po kliknięciu na link zawierający te bzdury też można by powiedzieć „aaa… to naprawiacz telewizorów zahipnotyzował kilkadziesiąt osób… czar Emilcina prysł!” ;)
Tylko my dobrze wiemy, że to wszystko zostało stworzone z zawiści i wściekłości, a jest fałszem takim, że bledną przy nim wszystkie fałsze z „Światowej Księgi Kłamstw”. ;)
Wierz tylko w to, co dotkniesz. Sprawdzisz. Zweryfikujesz.
Nie klikaj „linka”, tylko wyjdź z domu, pojedź na miejsce i przekonaj się, jak jest naprawdę. Oto nasza filozofia!
FN
Komentarze: 0
Wyświetleń: 3705x | Ocen: 0
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie