Dziś jest:
Piątek, 29 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 2376x | Ocen: 0

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5


Pt, 4 paź 2019 01:37   
Autor: FN, źródło: FN   

KOMUNIKACJA 'PUZZLES' CZYLI… KONTAKT POPRZEZ ZDARZENIA POZORNIE PRZYPADKOWE

To sposób komunikacji z ludźmi, który do czasu projektu KONTAKT wydawał nam się zastrzeżony dla ziemskich mistrzów duchowych czy awatarów. Ale dziś wiemy, że obce istoty na mega-wysokim poziomie rozwoju duchowego także opanowały tę sztukę!  W tym tekście piszemy o tej metodzie komunikacji kilka słów.

 

Są sprawy, których nie sposób wytłumaczyć, jeśli ktoś nie przerobił tego na sobie i sam tego nie doświadczył. Metoda komunikacji „Puzzles” wydaje się bowiem niemożliwa z punktu widzenia naszej wiedzy, intuicji, orientacji w świecie nas otaczającym. Jesteśmy bowiem przekonani, że nic nie może wpłynąć na tzw. przypadek – on ma w sobie już zakodowaną przypadkowość. Przez przypadek upuszczamy szklankę na podłogę, która z trzaskiem się rozbija i nic ani nikt nas nie przekona, że to miał być jakiś specjalny znak! Ale nasze doświadczenie i zebrana wiedza pokazuje, że takie założenie to wielki błąd.


Wielcy mistrzowie chińskiej sztuki posługiwania się mocą Chi bez najmniejszego problemu komunikowali się ze swoimi uczniami poprzez metodę „Puzzle”. Taki mistrz mógłby na przykład powiedzieć zdumionemu bez granic uczniowi:

- Dzisiaj, jak wychodziłeś z domu, strąciłeś przypadkiem szklankę na podłogę. To ja to spowodowałem! A wiesz dlaczego? Bo chciałem ci pokazać, że twoje ego kiedyś pęknie jak ta szklanka… To jest lekcja dla ciebie!

Oto klasyczna komunikacja „Puzzles”. Nasze archiwum wręcz jest wypełnione po brzegi przykładami komunikacji typu „Puzzles”, która była związana z postacią awatara Sai Baby. Oto mały przykład z naszego archiwum FN opisany przez naszego szanownego Kapitana okrętu Nautilus: ;)

Ten przykład jest najlepszym wytłumaczeniem, na czym polega komunikacja mistrzów duchowych "z górnych pięter mocy wszechświata" ze swoimi uczniami.

 

[…] Był 1998 rok. Audycja Nautilus Radia Zet zyskiwała ogromną popularność. W każdym tygodniu był inny temat: UFO, duchy, zaginione skarby. O Sai Babie wiedziałem, ale temat wydawał mi się wręcz absurdalny. Człowiek żyjący na Ziemi, który jest na poziomie starożytnych Bogów? Istota ludzka potrafiąca skontaktować się z dowolnym człowiekiem na świecie poprzez… nieprawdopodobne zbiegi okoliczności?! Jest granica, która także dla mnie była nieprzekraczalna.

Mój kolega pojechał do Indii aby sprawdzić, czy Sai Baba rzeczywiście jest tym, o którym ludzie mówią Awatar. Wrócił wstrząśnięty. „To nie jest człowiek… to jest jakaś niepojęta potęga!” – powtarzał.

Przyszedł dzień, kiedy wreszcie audycja o Sai Babie była jednym z odcinków Nautilusa Radia Zet. Podczas jej powstawania działy się rzeczy tak niezwykłe, że chyba nie jestem jeszcze gotów ich opisać, ale… opowiem o rzeczy ostatniej, która miała miejsce już na sam koniec. Audycja dobiegała bowiem końca, były jej ostatnie minuty. Na „przerwie muzycznej” zapytałem mojego kolegę, czy Sai Baba słyszy tę audycję. Odpowiedział bez najmniejszej wątpliwości, że jak najbardziej, a nawet tak ułożył wcześniej nasze życia, abyśmy tę audycję zrobili. Wtedy ja zapytałem, czy Sai Babie się ta audycja podoba? Mój kolega odpowiedział mniej więcej tak:

- Najprościej go zapytać. Jeśli pytanie będzie szło z czystego serca, to odpowie. Pamiętaj, że on odpowiada w szczególny sposób, na przykład poprzez nieprawdopodobne zbiegi okoliczności!

Położyłem rękę na sercu i raczej z rozbawieniem, choć i zaciekawieniem poprosiłem Sai Babę o znak, czy audycja mu się podobała.

Był czwartek, godzina 11.55. Nautilus Radia Zet o Sai Babie dobiegł końca. Zszedłem na dół schodami na trzecie piętro i wtedy podeszła do mnie moja koleżanka z sekretariatu. Powiedziała, że przed chwilą przyszedł listonosz i przyniósł mi kartkę pocztową. Kiedy wziąłem tę kartkę do ręki, wtedy poczułem na plecach zimny powiew kosmosu… Była to kartka, którą z Indii przysłał mi kolega 9 miesięcy wcześniej podczas swojego pobytu u Sai Baby! Kartka obiegła prawie cały świat przez te 9 miesięcy, abym ja dostał ją do ręki w 2-3 minuty po wyrażeniu mojej prośby w studiu Radia Zet na ulicy Pięknej 66.

Wiedziałem, że nie ma mowy o przypadku. Wiedziałem, że oto zetknąłem się z jakąś niepojętą dla mojego umysłu siłą, która ma coś wspólnego z Bogiem opisywanym przez święte pisma. To był pierwszy przypadek z długiej serii moich późniejszych „przygód z energią Sai Baby”.

Poniżej owa pocztówka położona na moim komputerze. Przez przypadek na ekranie widać fragment scenariusza, a dokładniej dialogu. Tak się przypadkowo złożyło, że ten fragment brzmi „Bo jest dobry!”. Oczywiście nie wierzę w żaden przypadek. Zresztą co ja mówię przypadek… 2 minuty po tym, jak zadałem pytanie ja dostaję kartkę, która szła prawie pół roku przez pół świata?! Nie wiem, co to jest, ale jest to chyba najbardziej zadziwiająca rzecz, z jaką przyszło mi się kiedykolwiek zmierzyć.

[…]


 

Oczywiście nasz kolega nie wiedział wtedy, że ten niezrozumiały, sprzeczny z logiką, intuicją, wiedzą akademicką i czymkolwiek jeszcze chcecie sposób komunikacji jest zastrzeżony dla istot „z górnych pięter boskości” i nazywa się „Puzzles” czyli po polsku… puzzle. Bo to są właśnie takie elementy układanki w postaci naszej rzeczywistości, które potężne istoty są w stanie układać swoimi umysłami. Rzecz niepojęta. Nie do ogarnięcia umysłem. Z pogranicza religii czy czego tam chcecie. Ale istniejąca w 100 procentach!

 

I tak powoli dochodzimy do naszego największego odkrycia, które wyszło trochę przypadkiem przy okazji operacji KONTAKT. Obce istoty zamieszkujące bardzo rozwinięte światy, których umysły i rozwój duchowy jest na poziomie Buddy bez najmniejszych problemów stosują tę metodę – nie muszą się bynajmniej ruszać ze swojej planety, gdyż na ich poziomie dla ich umysłów czas i przestrzeń nie jest żadnym problemem. Ograniczenia czasu i przestrzeni dla potęgi duchowej tych istot nie istnieją! I tak powstało sformułowanie „Planeta Buddów” dobrze znane naszym czytelnikom, którzy śledzą projekt KONTAKT.




I tu także napotykamy na barierę osobistego doświadczenia. Ktoś, kto nie przeżył tego na sobie nie zrozumie nigdy, jak to działa i – co więcej – za grosz nie uwierzy, że coś takiego w ogóle jest możliwe! Wiemy o tym znakomicie i dlatego nie mamy pretensji do ludzi, którzy mają z tym kłopot. To trzeba przeżyć i wtedy się uwierzy – innej drogi nie ma.

Mamy przykłady ludzi spośród naszych czytelników uczestniczących w Projekcie KONTAKT, którzy mieli okazję chyba sami zostać ‘wykorzystani do komunikacji typu Puzzles z nami’. Wystarczy zobaczyć sprawę dźwięku łuku (sprawa furkotu) czy historia ze znakiem OM, której akurat nie znacie. Przedstawimy ją w czasie LIVESTREM z pokładu okrętu Nautilus, który planujemy 1 grudnia (będzie o tym w serwisie). Ile osób miało ewidentnie pokaz komunikacji typu „Puzzles” spośród naszych czytelników? Naszym zdaniem trzy osoby. Oto fragment e-maila, który dostaliśmy od jednej z tych osób po tym, kiedy nagle „puzzles” ułożyły mu się w sposób nie pozostawiający nawet cienia wątpliwości, że to nie jest przypadek, ale jakiś rodzaj komunikacji, znaków, rozmowy czy Bóg raczy wiedzieć czego… ;) Gwarantujemy, że wrażenie zawsze jest takie, że dosłownie człowiekowi odbiera dech w piersiach z wrażenia. Zwłaszcza komuś, kto doświadczył tego po raz pierwszy.

Oto przykład takiej reakcji:

[…] Jestem w szoku,bo to wszystko co teraz mi napisaliście powiedziała mi ta kobieta z mojego snu z UFO!!! Teraz sobie to do końca przypomina ,tak jakbym pamięć mi się odblokowała Powiedziała, że tak będzie, a wybrała mnie bo […] Ja jestem w takim szoku, że mam dreszcze. Chyba na razie to dla mnie za dużo. Głowa mi pęka, ja nie mogę,to się nie dzieje. Nigdy nie przeżyłem niczego takiego.

[dane do wiad. FN]

/pozdrawiamy autora e-maila! ;)/

Typowa reakcja ludzi, którzy po raz pierwszy się zetknęli z tą „zabawą istot duchowych z pogranicza górnych stref boskości”. To naprawdę wbija milion bardziej w ziemię niż wszystkie historie o UFO, duchach i innych zagadkach razem wzięte. Znamy to. I tylko z rozbawieniem kiwamy głowami ciesząc się, że ktoś nowy miał okazję tego nieprawdopodobnego fenomenu dotknąć… ;)

Nie ma wątpliwości ma on coś wspólnego z tym, co religie mówią o Bogu (bogach), ale to temat na oddzielną publikację. W każdym razie natrafiliśmy przypadkiem na rzecz tak wielką, że nawet do tej pory mamy kłopot, żeby ją jakoś zaklasyfikować. Przyjęliśmy termin używany w USA wśród ludzi zajmujących się życiem tybetańskich mistrzów duchowych, czyli właśnie „komunikacja typu puzzles”.


 Jeden z naszych kolegów napisał krótki tekst o rzeczy, którą znalazł w internecie. Występuje tam nieprawdopodobny zbieg okoliczności graniczący z absurdem. Z naszej wiedzy wynika, że jeśli zbieg przypadków jest taki, że po prostu jest to niemożliwe, to wtedy… mamy do czynienia z komunikacji „Puzzles”.

Poniżej ten tekst:

 Na łamach portalu FN często powtarzamy, ze w życiu nie ma przypadków. Od lat obserwujemy i doświadczamy magię synchronizacji i niemożliwych do pojęcia przez ludzki umysł zbiegów okoliczności. 

 Tym razem historia dzieje się w USA. Młoda kobieta o imieniu Chasity mieszkająca w Newport zamieściła 25 października 2019 roku,  niesamowity post, który doskonale pokazuje jak magia wszechświata potrafi nas zaskakiwać.

 [ link do postu: https://www.facebook.com/chastity.patterson/posts/10211925503173276 ]

 

Chasity opisała, że przez 4 ostatnie lata, po stracie ojca, pisała co jakiś czas sms-y na jego stary, wycofany numer telefonu komórkowego. Opisywała codzienne życie, chwialiła się swoimi osiągnieciami tak jak by to robi córka do taty. Traktowała to jako swoistą terapię po nagłej stracie ojca.  Nagle w kolejną rocznicę jego śmierci dostała odpowiedź! Zaskoczyło ją to całkowicie bo od 4 lat pisała najbardziej prywatne tajemnice swojego życia traktując to jako zapiski do swojego pamiętnika.




Na koniec jeszcze coś z naszego ulubionego Projektu KONTAKT (mamy nadzieję, że nie macie do nas żalu że tyle o tym piszemy, ale sprawa nas tak zafascynowała, tak wciągnęła i zachwyciła, że nie ma dnia, abyśmy o niej nie rozmawiali, więc… nie dziwne, że także o niej sporo piszemy).

Dostaliśmy następującego e-maila:

 

From: […]

Sent: Thursday, October 31, 2019 4:02 PM

To: Studio Lab Nautilus <studio.lab.nautilus@gmail.com>

Subject: Projekt KONTAKT – ważna wiadomość!!!!!!!!

 

Droga Załogo Nautilusa!

Jestem Waszym czytelnikiem od zawsze, bo od roku 2001. I bardzo dziękuję Wam za to, że zmieniliście mnie i całą moją rodzinę, bo nie mam wątpliwości, że dzięki temu waszemu okrętowi stałem się lepszym człowiekiem. Troszczę się o zwierzęta, a także przestałem kłamać po przeczytaniu jednego z wpisów w serwisie FN w dziale Dziennik Pokładowy. Tak trzymać!

Piszę jednak w innej sprawie. Ostatnio czytałem u Was coś, co mną wstrząsnęło, czyli ten tekst o Planecie Buddów i komunikacji Puzzles. Sprawa jest naprawdę niebywała i ja uważam, że macie rację, że kosmici mogą być na takim poziomie duchowym, że ich możliwości można porównać tylko z istotami boskimi nam znanymi jak Jezus czy Budda. Ten tekst zupełnie zmienił moje postrzeganie UFO. Ale już przechodzę do sedna rzeczy. Jeśli założymy, że istnieje ta cała komunikacja puzzles to chyba natrafiłem na taki właśnie element układanki, bo aż spadłem z krzesła, jak się zorientowałem, że to jest to.

W waszym fantastycznym projekcie KONTAKT jest ten pojazd UFO wielkości zapałki i znak ENSO pod spodem, w środku którego jest to buddyjskie słońce czy coś podobnego.



Wiemy, że ten sam znak Enso był nad Warszawą, kiedy pan Kapitan pracował nad projektem.

 

To może oznaczać, że obcy z planety Buddów wybrali ten znak jako rodzaj znaku, który zostawia się na szlaku turystycznym, aby dojść do celu. Wyobraźcie sobie, że ja chyba natrafiłem na ten znak i to w programie o UFO!!!!

Teraz kanał History pokazuje serię dokumentalną „Inside America's UFO Investigation” która ma u nas tytuł trochę dziwny, bo „Wojskowe Biuro Śledcze”. Występuję tam były pracownik Pentagonu  Luis Elizondo, który rzuciła pracę i zaczął zajmować się UFO. Niesamowity facet – dołączam do e-maila zdjęcie.


Wyobraźcie sobie, że w odcinku trzecim około dziesiątej minuty pojawia się nagle rozmowa z żołnierzem US NAVY, który widział obiekty UFO. Nagle zauważyłem, że na ręku ma on wytatułowany ni mniej ni więcej tylko znak ENSO!!!! Zrobiłem specjalnie stopklatkę i ją sfotografowałem. Jest to znak ENSO bez dwóch zdań.


Droga załogo Nautilusa,

Narzekaliście, że próby opowiedzenia tej historii ludziom na zachodzie zajmującym się UFO zakończyły się całkowitą porażką, bo nikt nie jest wam w stanie uwierzyć, że macie zdjęcie z obiektem UFO, który ma pod spodem znak, który potem pojawia się na niebie nad stolicą europejskiego kraju (trudno im się zresztą dziwić).

Pomyślałem sobie tak: a może to jest znak, abyście skontaktowali się z Luisem Elizondo? Może to jest znak wysłany do Was przez obcych poprzez tę całą puzzles, abyście właśnie jemu opowiedzieli tę nieprawdopodobną historię?

Oczywiście mogę się mylić i jest to tylko zbieg okoliczności, ale sami pisaliście, że nie ma aż takich zbiegów okoliczności. Co o tym myślicie?

Czekam na kolejny livestrem i bardzo Was pozdrawiam

[dane do wiad. FN]

 

 

Bardzo ciekawy e-mail. Proszę pamiętać o zasadzie: jeśli coś jest takim zbiegiem okoliczności, że aż odbiera mowę z wrażenia, to wtedy można przypuszczać, że mamy do czynienia z „puzzles”. Czy tak jest w tym przypadku? Może – trudno to ocenić po tylko jednej takiej chwili. Musi być ich kilka a najlepiej kilkanaście. My podjęliśmy decyzję, że już dajemy sobie spokój z zawiadamianiem świata o tym, że tak nieprawdopodobna historia wydarzyła się, a raczej cały czas dzieje się w Polsce. Ale być może jakiś nasz czytelnik, który dobrze posługuje się angielskim i zna historię projektu KONTAKT od samego początku skontaktuje się z L. Elizondo i go o tej historii zawiadomi. Jeśli mu się to uda i ten amerykański pasjonat UFO sprawą się zainteresuje (a nie uzna tego za efekt zabawy w twórczość z dziedziny S-F), to chętnie mu pomożemy poznać tę historię. Oglądamy ten serial i sprawy prezentowane w tym bardzo solidnie robionym programie to nic innego jak… jechanie do świadków obserwacji UFO.

Nie ma nawet co próbować zestawiać Projektu KONTAKT z tym, co jest treścią serii „Inside America's UFO Investigation”, bo… nawet nie musimy tego pisać, bo wszyscy śledzący nasz Projekt KONTAKT dobrze o tym wiedzą.

Podsumowując: jeśli komuś zechce się spróbować skontaktować z ludźmi od „Inside America's UFO Investigation” w tym L. Elizondo – trzymamy kciuki. My już straciliśmy wiarę, że ta historia jest „przekazywalna” dla ludzi, którzy nigdy nie zetknęli się z takim wymiarem zjawiska UFO.

FN

 

Na koniec jeszcze bardzo ważny e-mail i ciekawy pomysł trochę „z innej beczki”, za to bardzo na czasie, bo mamy właśnie czas odwiedzania grobów naszych bliskich.

From: […]

Sent: Monday, June 3, 2019 12:43 PM

To: REDAKCJA FN ... onet.eu <redakcjafn@onet.eu>

Subject: Re:

 

Dzień dobry,

widziałam ten wpis w SZALUPIE RATUNKOWEJ. Dziękuję za umieszczenie […] Mnie przyszło jeszcze do głowy dosłowne potraktowanie tematu z powodu informacji z USA, która bardzo mi się spodobała i która pokrótce wiąże się z ochroną środowiska i rosnącą liczbą ludności,a co za tym idzie malejącą liczbą gruntów, które można przeznaczyć na cmentarze.

 Chodzi o połączenie człowieka z naturą i powrocie dosłownym do korzeni poprzez kompostowanie ludzkich zwłok. 21 maja Gubernator stanu Waszyngton podpisał ustawę zezwalającą na recykling ludzkich ciał. Nowe prawo będzie obowiązywać od maja 2020 roku. Dzięki lucernie, zrębkom drewna i słomie ludzkie ciało złożone w stalowym kontenerze rozkłada się w ciągu 30 dni. Aby zabić komórki zakaźne  podgrzewa się zwłoki do temperatury 50 stopni Celsjusza, by uzyskana gleba była bezpieczna do dalszego wykorzystania gdy stanie się nawozem dla roślin. Kompostowanie zwłok jest ekologiczne, ponieważ wywołuje znacznie mniejszą emisję dwutlenku węgla do atmosfery. Takie rozwiązanie stosuje się już również w Szwecji, a w Wielkiej Brytanii legalny jest pochówek naturalny, gdzie istnieje możliwość złożenia ciała do ziemi bez trumny.

U nas w Polsce to są nadal tematy tabu i nie rozmawia się o tym w sposób naturalny. Na zachodzie popularne są przyjazne dla środowiska biodegradowalne urny w których wraz z prochami zmarłego umieszcza się nasiono drzewa. Urnę zakopuje się i czeka, aż z nasiona wyrośnie drzewo. Urny te wykonane są łupin orzecha kokosowego, zawierają też sprasowany torf i celulozę. W ten sposób cmentarze zamieniane są w lasy, a poprzez transformację następuje powrót do życia poprzez naturę ;), dopóki nie zostanie się ściętym tak jak na załączonym zdjęciu... Ja już z przyzwyczajenia wybrałabym nasiono małego dąbka, ze względu na nazwisko, którego używam najczęściej ;)

Mam nadzieję, że w sprawie Projektu Kontakt wszystko idzie w dobrym kierunku. Miłego dnia życzę [dane do wiad. FN]

 

 I jeszcze a propos znaków robionych przez obcych na niebie.

 

Komentarze: 0
Wyświetleń: 2376x | Ocen: 0

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5


Pt, 4 paź 2019 01:37   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.