Dziś jest:
Piątek, 29 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 5414x | Ocen: 0
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5
KOLEJNY PRZYPADEK FENOMENU 'ŚMIERCI JODO' W POLSCE
Małe dziecko mówi swoim rodzicom, że przyszedł jego czas i niedługo umrze… i żeby się nie martwili. Chińscy mistrzowie ZEN nazywają takie przypadki JODO, czyli przeznaczeniem śmierci. Natrafiliśmy na kolejną taką historię z Polski.
Chińczycy nazywają ten przerażający fenomen JODO. Co to jest Jodo? Według Chińczyków Jodo to Wola Niebios, siła, która sprawia, że człowiek musi umrzeć o określonej porze roku i dnia. Jest to coś więcej niż przeznaczenie, to absolutna siła, której nikt nie może pokonać.
Z piętnem „Jodo” bardzo często rodzą się dzieci, które po prostu muszą umrzeć w bardzo młodym wieku. Według chińskich ksiąg owe dzieci od małego dają rodzicom sygnały, że odejdą, a czasami wprost o tym mówią. I jeszcze jeden element – w momencie śmierci takiego dziecka jest podobno obecny Anioł Śmierci, często w postaci kobiety. Mogą ją zobaczyć tylko ludzie, którym jest to dane. A więc widzą owego ducha tylko wybrańcy.
W Polsce także był klasyczny przypadek „Jodo” związany ze śmiercią dziecka, które zabił samochód 24 maja 2012 roku. Oto e-mail, który dostała Fundacja Nautilus:
From: […]
Sent: Saturday, January 05, 2013 9:04 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: […]
Witam!
24 maja 2012roku byłam w 7 miesiącu ciąży. Dzień jak każdy innym, wieczorem wracaliśmy z moim synkiem (2 lata i 5 miesięcy) ze spaceru. Niestety synek wyrwał mi się i wybiegł na drogę, kierowca pędzącego samochódu nawet nas nie zauważył... Kierowca wybiegł ze samochodu, nie wiedział co się stało, nie wiedział w co uderzył. Dla mnie to był szok, to co się w tym momencie ze mną działo jest nie do opisania... Nauważyłam również kobietę siedzącą na miejscu pasażera. Ku mojemu zdziwieniu nie wyszła nawet ze samochodu żeby zobaczyć co się stało, nadbiegli inni ludzie, rodzina. Po jakimś czasie osoba ta znalazła się koło samochodu, stała oziembła, niewzruszona, nic nie mówiła i tylko patrzyła na mojego synka. nie wiem dlaczego tak na nią zwróciłam uwagę. Moim zdaniem każda kobieta wybiegłaby, pomogła tak jak inni,a ona tylko stała, tak po prostu...
Miała włosy do ramion, biało-czarną spódnicę, niebieską bluzkę na guziki i brązowe babcine sandały zapinane z tyłu na pasek. Była wysoka, szczupła i miała ok. 33 lat. Wspólczesne dziewczyny tak się nie ubierają. Zeznałam na policji ten fakt, lecz nikt go nie potwierdził, wszyscy tylko mówili "Anita tam nikogo nie było obcego, tylko rodzina i sąsiedzi". Oliwierek odszedł po 6 dniach... wiedział, że na drogę nie wolno wybiegać bo jadą auta, mimo to zawsze przy tej drodze coś w niego jakby wstępowało i zachowywał się inaczej. Gdy szliśmy dalej jego zachowanie wracało do normy, o tym mówiłam innym, dużo ludzi mówiło "on najlepiej położyłby się na tej drodze" ale dlaczego?
Miesiąc wcześniej miałam dziwny sen, że synek zginął, wiedziałam, że coś złego, nie była to choroba. Obudziłam się spocona, wystraszona, ale Oliwierek leżał obok i mąż też. Wstałam rano i tylko czekałam kiedy Maluch wstanie, taka byłam tego dnia wystraszona.Mąż również miał dziwny sen, a mianowicie coś mówiło mu aby do tej drogi się nie zbliżać. Po pogrzebie kilka razy widziałam plamy wody na ścianie, lustrze, moich nogach mimo, że na dworze było bardzon gorąco. Przypomniałam sobie również jak około miesiąc wcześniej synek podaczas układania klocków, wspólnej zabawy powiedział mi "mama ja pojadę tak daleko, daleko na koniec światła" - aż mi ciarki przeszły, ale powiedziałam, że może pojechać na koniec świata. Po jakimś czasie sytuacja powtórzyła się.
Będąc u moich rodziców Oliwier mówił babci, że on nie ma domu, przecież dobrze wiedział gdzie jest jego dom. Moja mama pkazała na ich dom i dała do zrozumienia, że to też jest jego domek. Mimo wszystko synek odrzekł "nie baba Oli nie ma domu". Oliwierek był dzieckiem bardzo inteligentnym, subtelnym, uśmiechniętym, innym niż inne, mimo swojego wieku robił rzeczy, których go nie uczyłam gdyż twierdziłam, ze na to jest jeszcze czas. Mając rok wyrzucał swoje pieluchy do kosza, sprzątał, jadł nożem i widelcem, wynosił swoje naczynia do zlewu ciągle nas czymś zadziwiał. Niestety odszedł, życie straciło sens, ciągle szukamy z nim kontaktu, analizujemy sny. Zastanawiam się dlaczego my? Co to wszystko miało znaczyć. Czy on wiedział, że odejdzie dlatego nigdy nie chciał spać, próbując wykorzystać życie, bo było ono intensywne. W dzień jego urodzin mój tata będąc na cmentarzu zaczął robić zdjęcia tak po prostu aby pokazać je babci... Ukazały się białe mgły widoczne tylko na zdjęciach, po pierwszym tata zauważył, że jest tu mnóstwo dusz, więc pospiesznie robił kolejne zdjęcia. Proszę o pomoc w tej całej sytuacji, jakąś analizę, wyjaśnienia, wskazówki. W załączniku przesyłam zdjęcia z cmentarza, proszę zobaczyć ile jest tam twarzy, naszym zdaniem nie są jakieś przyjazne, dlaczego?
[…]
Przypadek owego dziecka jest jeszcze o tyle nadzwyczajny, że na zdjęciach dziecka wykonanych na kilka tygodni przed śmiercią wszędzie pojawia się mała kula. Oto przykłady takich zdjęć:
/ma pierwszym kula jest obok twarzy, na drugim nad jego ręką - twarz dziecka zamazaliśmy/
W książkach zawierających opis „Jodo” jest wspomniane, że ludzie z Jodo mają obok siebie towarzysza z zaświatów, rodzaj „Anioła Śmierci”, który im towarzyszy do końca. Być może owa kula jest tym ostatnim elementem, który w tym przypadku także został spełniony.
W naszym archiwum mamy tylko 4 przypadki JODO, które udało nam się zebrać przez ostatnie 30 lat! Ale właśnie do tego zbioru dołączył kolejny. Poinformował o nim nasz znajomy.
From: […]
Sent: Saturday, December 28, 2019 8:54 AM
To: FN
Subject: Re: Jodo - przeznaczenie śmierci dziecka
Podsyłam link do tej historii.
http://stara.mojemiasto.slupsk.pl/index.php?id=4674
Rodzina niewiele pamieta a ci, którzy by coś wiedzieli nie żyją. Pamiętają tylko tyle ile jest w artykule. Ze Zygmunt przepowiedział własna smierć. Ale nie pamiętają jak umarł. Zygmunt urodził się około roku 1900. Spróbuje odnaleźć jego akt zgonu.
Przy okazji pytań o Zygmunta jedna z kuzynek opowiedziała mi jeszcze jedną historię:
„O śmierci JODO pierwsze słyszę,ale pewnie coś jest na rzeczy. W ubiegłym roku w kwietniu zginęła w wypadku samochodowym kuzynka mojego męża,młoda,piękna dziewczyna,20 lat. Przed wypadkiem przeprowadziła z matką jak nigdy wcześniej długą rozmowę,spowiedź życia, w której powiedział,żeby ją pochować koło babci. Która młoda dziewczyna myśli o takich rzeczach? Zginęła parę dni później w wypadku samochodowym. Tylko ona jedna jedyna z całej ekipy, która tym samochodem jechała na koncert czy dyskotekę”.
Nasza załoga na okręcie Nautilus wita Nowy Rok! Życzenia już składaliśmy, ale jeszcze chcemy pokazać bardzo ładną grafikę z „obcym z Emilcina”, która oczywiście trafia do naszej dokumentacji. Jej autorem jest nasz wieloletni załogant Researcher.
[…] Emilcin - grafika
Cześć Nautilus! Szczęśliwego Nowego Roku! Życzę dużo inspirujących odkryć na polu nieznanego!
P.S. W załączniku przesyłam grafikę istoty z Emilcina, którą wykonałem dla Was po godzinach, których w tym roku miałem bardzo niewiele. Robicie świetną robotę! Dzięki Wam takie historie, jak ta fantastyczna z Emilcina wciąż żyją.
Pozdrawiam załogant: Researcher
Komentarze: 0
Wyświetleń: 5414x | Ocen: 0
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie