Dziś jest:
Sobota, 23 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 8258x | Ocen: 0
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5
CZY POWSTANIE OFICJALNY RAPORT POLSKICH SIŁ POWIETRZNYCH O OBSERWACJACH UFO?
W serwisie FN co kilka miesięcy dowiadujemy się, że kolejne dowództwa sił powietrznych na świecie decydują się ujawnić materiały o Niezidentyfikowanych Obiektach Latających. Czy raport ‘POLSKIE SIŁY POWIETRZNE O UFO’ kiedyś także powstanie?
Na pokład okrętu Nautilus dostajemy sporo dokumentów wojskowych ze świata pokazujących, że obserwacje UFO przez pilotów wojskowych mają bogatą dokumentację.
Sprawa pojawiła się na naszym spotkaniu zespołu projektu OTWARTE NIEBO. Chodzi o materiały, które o UFO posiada polska armia. Czy polscy piloci wojskowi obserwowali Niezidentyfikowane Obiekty Latające? Odpowiedź jest oczywista: obserwowali i to tysiące razy!
Wystarczy przypomnieć nasz wywiad z nieżyjącym już pułkownikiem Ryszardem Grundmanem.
Czasami zdarzało się, że polscy piloci pod imieniem i nazwiskiem mówili o tym, że widzieli obiekty, których zachowanie i możliwości świadczyły o tym, że nie jest to ziemska technologia. Oto przykład z naszego archiwum:
Trzej doświadczeni piloci zdecydowali się pod własnymi nazwiskami opowiedzieć o swoich obserwacjach UFO. Są pewni, że widzianych przez nich obiektów nie zrobiła ludzka ręka!
Lot na przechwycenie
Emerytowany pułkownik lotnictwa, pilot doświadczalny Tadeusz Lechowicz doskonale pamięta datę 10 września 1974 roku. Miał wtedy nocne ćwiczenia „na przechwycenie” – on był niby wrogiem, którego miał przechwycić inny pilot.
Leciał prędkością ponaddźwiękową od lotniska w Debrznie w stronę Włocławka. Tam dopędził go kolega. Przez chwilę siedział Lechowiczowi „na ogonie”, robił fotki świadczące o wykonaniu zadania. W końcu odleciał, dla Tadeusza Lechowicza rozpoczął się nieco nudny powrót do bazy. Niedaleko Grudziądza kątem oka zobaczył silne, jasne światło.
- Musiał przejść bardzo blisko mnie, bo błyskawicznie widziałem ten obiekt w przedniej szybie – wspomina Lechowicz.
Noc był ciemna, Księżyc niewidoczny. Obraz w szybie nie był zatem refleksem. Nie był to też meteoryt, bo obiekt nie spadał. Leciał z dużą prędkością przed MIGiem 21 Tadeusza Lechowicza. Mogło to być nawet 3-4 tys. km/h!
- Leciał trzy razy szybciej ode mnie. Żaden samolot w tym czasie nie rozwijał takich prędkości – zapewnia Lechowicz.
Widział tylko światło – żadnych elementów konstrukcyjnych. Obiekt długo jeszcze leciał przed MIGiem, nie zmniejszając swojej jasności. Widać było, że się oddala. W końcu UFO znikło, a Lechowicz słowem nikomu nie pisnął o tajemniczym spotkaniu. Takie opowieści zakończyłyby jego karierę.
Może byście zapomnieli?!
Pułkownik Marek Jucewicz 7 lipca 1983 roku służył w Zegrzu Pomoskim. Nagle alarm bojowy!
- Dostaliśmy komendę startu na obiekt widoczny na radarze. Nasze Iskry były uzbrojone, przecież mówimy o końcu stanu wojennego – opowiada pilot.
Dwie maszyny najpierw wyleciały nad morze. Potem wracały w stronę Darłowa. I właśnie wtedy, już nad lądem, Jucewicz zobaczył ciemnobrązowy, metaliczny walec. Było to na wysokości 3,5 tys. metrów. Iskry podeszły do UFO na 200 metrów, można było obejrzeć szczegóły.
- Krążyliśmy wokół tego obiektu przez dobre 15 minut – zapewnia Jucewicz.
Nie widział żadnych okien, drzwi, klap. Jednolita, metaliczna powłoka. Długość ok. 15 metrów, średnica walca - 2 m. Żadnych widocznych silników czy innych mechanizmów. Obiekt kręcił się wokół własnej osi. Piloci przekazywali do wieży te wszystkie szczegóły. Jak się później okazało, sam minister obrony Wojciech Jaruzelski kierował akcją. Piloci dostali rozkaz: strzelać.
- Kolega przeładował działko i przymierzył się do ataku. Obiekt gwałtownie uciekł do góry – wspomina pilot.
Wrócili po paliwo, jeszcze trzy razy szukali UFO. Obiekt był na radarze, ale zbyt wysoko – ponad 9 tys. metrów! Na ziemi już czekali „panowie smutni”. Dwa dni przesłuchań, rysowania obiektu, powtarzania setny raz tych samych rzeczy. Nawet żonie przez telefon Marek Jucewicz mógł powiedzieć tyle, że jeszcze nie wróci do domu. Obaj piloci wylądowali na badaniach u psychiatry. Te same „przyjemności” spotkały innych świadków – obsługę wieży, włączoną do akcji artylerię przeciwlotniczą.
- Na koniec usłyszeliśmy, ż lepiej byłoby dla nas, gdybyśmy o tym zapomnieli. Bo może nam się zdawało?! – śmieje się Jucewicz.
Alarm bojowy z rakietami
Podpułkownik Grzegorz Kłak w 1987 roku był wraz z innym pilotem na dyżurze w Zegrzu Pomorskim. Koło południa rozdzwoniły się dzwonki – wieża dostrzegła wroga w naszej przestrzeni powietrznej. W cztery minuty musieli wystartować. Grzegorz Kłak cały czas czekał na hasło: zdejmować produkty. W żargonie pilotów oznacza to: odłączyć rakiety, lot jest tylko ćwiczebny.
- Taki rozkaz nie padł. Wiedziałem, że lecimy na prawdziwą akcję – wsponina pilot MIGa 21 bis.
Panowała „beka” – koszmarna pogoda, przy której nic nie widać. Kłak jako dowódca leciał pierwszy w szyku. Na cel naprowadzał go nawigator z wieży. Wreszcie nad morzem zobaczył cel ataku – dyskoidalny, emitujący jasne światło obiekt.
- To nie miało żadnych skrzydeł, ogonów, nie było widać okien czy drzwi. Przeleciałem obok i zrobiłem nawrót – wspomina Kłak.
Zszokował go sposób poruszania się obiektu. Tak nie latał żaden „ludzki” samolot – obiekt odskakiwał na widok MIGa i błyskawicznie wracał w to samo miejsce. „Zwykły”: samolot nie zdołałby tak szybko się zatrzymać, a siła odśrodkowa rozerwałaby pilota!
Tym razem nie padł rozkaz strzelania. Kłak „wylatał paliwo” i wrócił do bazy. Oficjalnego dochodzenia nie było. Każdy z ciekawości pytał o powód alarmu bojowego.
To tylko przykłady obserwacji polskich pilotów, które mogłyby śmiało trafić do raportu „POLSKIE SIŁY POWIETRZNE O UFO”. Nie wierzymy, że taki raport powstanie w ramach polskiej armii, ale na podstawie naszych materiałów możemy stworzyć specjalny, wewnętrzny raport „POLSCY PILOCI O UFO”. I ten pomysł został zapisany jako zadanie na 2020 rok dla projektu „OTWARTE NIEBO”.
Poniżej przedstawiamy jeszcze ciekawą rzecz z naszej ostatniej poczty.
From: [...]
Sent: Thursday, June 4, 2020 7:54 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: ,,My z Kosmosu" Arnold Mostowicz
Witam serdecznie Fundację Nautilus !
W załączeniu chciałbym przesłać bardzo ciekawe informacje z książki pt. ,,My z Kosmosu" Arnolda Mostowicza, wydanie II poprawione i uzupełnione, Warszawa 1978, 1984 rok. Bardzo ciekawe fragmenty z Aneksu do raportu doktora Hynka - Co astronauci amerykańscy widzieli na Księżycu, Ślady czołgów na Księżycu, Tajemnicze obiekty na Księżycu i Jeszcze o obserwacjach dokonanych na Księżycu. Polecam te fragmenty wszystkim załogantom.
Pozdrawiam ( Orion_1957 )
Pięknie dziękujemy naszemu czytelnikowi za kolejny, cenny materiał. I jeszcze jedna sprawa - we wrześniu zrobimy wszystko, aby być w Las Vegas... zapowiada się niezwykle ciekawe spotkanie! Jednym z głównych tematów kongresu będą właśnie ostatnie raporty o UFO, które publikują siły powietrzne różnych państw na świecie. Mamy pomysł, aby właśnie w Las Vegas (na pustyni) zrobić eksperyment z serii Otwarte Niebo.
Komentarze: 0
Wyświetleń: 8258x | Ocen: 0
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie