Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 6831x | Ocen: 0
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5
UFO W KSZTAŁCIE IDEALNYCH KUL – RAPORT FUNDACJI NAUTILUS
HISTORIA ZNAKÓW NA RYBIE Z 2001 ROKU – EFEKT PRZEGLĄDANIA DOKUMENTACJI O HISTORII PROJEKTU „BAZA FN W WYLATOWIE”
Ryba miała znak z obu stron, który był w kształcie krzyża celtyckiego. Wędkarz z Lublina Robert Żmuda opowiedział zdumiewającą historię, która miała jeden bardzo ciekawy element, który łączył się z… kręgiem zbożowym w Wylatowie z czerwca 2000 roku. Prezentujemy jedną z ciekawszych historii w ramach przygotowania dokumentacji o wydarzeniach w Wylatowie w latach 1999-2003.
To wszystko trochę zostało spowodowane przypadkiem przez... prośbę p. Beaty Migas, która zwróciła się do FN z propozycją wystąpienia w filmie o historii kręgów zbożowych w Wylatowie. Zgodziliśmy się opowiedzieć o tym, jak w lipcu 1999 roku zaczęła się ta historia, jak w latach 2000-2001 doszło do całego szeregu tak dziwnych wydarzeń w związku z Wylatowem, że dosłownie „brakuje skali”, aby je jakoś właściwie zaszeregować.
Film p. Beaty Migas jest już praktycznie gotowy, większość wypowiedzi osób opowiadających o Wylatowie także została zarejestrowana. Pozostało już tylko czekać na miesiące letnie, gdzie zostaną wykonane tzw. „obrazki do filmu” czyli zdjęcia pól itp. Pod koniec kwietnia w Bazie FN ma być także nagrany wywiad o tym, co działo się w latach 1999-2003. Wiadomo, że w filmie fragmenty tego wywiadu będą stanowiły pewnie zaledwie 2-3 procent całości filmu i nie sposób zaprezentować całej historii wydarzeń w Wylatowie i tego, co na ten temat warto powiedzieć, aby ludzie zrozumieli złożoność tej historii, a także wagę tego, co się z nią łączy. Ten film oczywiście zasygnalizuje pewne tematy, ale z powodów oczywistych nie będzie w stanie zmieścić wszystkich wątków, które zaprezentuje FN.
Jak to w takim razie zrobić? Jest bardzo ciekawy pomysł na prezentację naszych materiałów, ale o tym innym razem.
Efekt zwrócenia się do FN z prośbą o wypowiedź dla filmu o Wylatowie już okazał się znakomity, jeżeli chodzi o efekty pracy w archiwum FN! Od kilku dni trwa przeglądanie materiałów wideo i zapisów audio o okresie 1999-2003 w Wylatowie w naszej Bazie FN. Mamy wewnętrzną listę ok. 30 tematów, które absolutnie warto pokazać w ramach przedstawienia wydarzeń w Wylatowie w latach 1999-2001. Jednym z najciekawszych (top of the top!) jest historia „Ryby ze znakiem krzyża celtyckiego”, która dosłownie wbija w fotel…
W tej historii bardzo ważny będzie symbol znany w wielu kulturach (także w Chrześcijaństwie), czyli krzyż z okręgami na końcach.
/poniżej opis w dokumentacji FN o historii ryby ze znakami – notatki i rozmowy audio z połowy września 2001 roku/
Dawne ludy zamieszkujące wybrzeża Morza Śródziemnego wierzyły, że przed wielkimi i ważnymi wydarzeniami dochodziło do przekazania ostrzeżeń dla ludzkości w postaci znaków na żywych zwierzętach.
Jest sierpień 2001 roku. Za miesiąc dojdzie do runięcia wież WTC w Nowym Jorku, które to wydarzenie zmieni na zawsze znany nam świat. W programie „Express Reporterów” w TVP 1 póżnym wieczorem jest reportaż o kręgach zbożowych w Wylatowie. Potem rozmowa prowadzącego Michała Olszańskiego z gościem „z okrętu Nautilus”. W trakcie prezentowane są zdjęcia kręgów, które powstały w Wylatowie, w tym kręgu z czerwca 2000 roku – dziwnego krzyża z okręgami na końcach.
Prowadzący Michał Olszański mówi w trakcie programu:
- O, ten kształt wygnieciony na polu jest ciekawy... krzyż, a a końcu okręgi! I jakie to precyzyjne.
Zdjęcie Archiwum FN
Po programie do producenta dzwoni widz z Lublina. Prosi koniecznie o kontakt do gościa programu „z Nautilusa”, bo on ma coś, co ten facet powinien zobaczyć.
- Ja wiem, że nie dajecie telefonów do waszych gości, ale to wyjątkowa sprawa… Nie jestem wariatem, nie piłem alkoholu. Kilka tygodni temu wyłowiłem rybę, karpia ze stawu pod Lublinem, który miał na sobie dziwne znaki w kształcie krzyży z takimi okręgami na końcach. Czy fantazjuję? Proszę mi wierzyć – mówię prawdę! Kiedy ten facet z Nautilusa w waszym programie pokazywał zdjęcia, to jak zobaczyłem te zdjęcia z Wylatowa, to dosłownie spadłem z krzesła… Ten znak na rybie i ten znak na polu w tej wiosce koło Mogilna to jest to samo! Przysięgam, że mówię prawdę. Proszę, zadzwońcie do tego pana Roberta mojego imiennika zresztą i niech on do mnie oddzwoni, jak się boicie dać telefonu… - mówił producentce programu pan Robert Żmuda.
Producentka zadzwoniła i tak nagle można było usłyszeć o jednej z najbardziej nieprawdopodobnych historii „ever!”. Zanim o samej rybie jedna informacja z naszych notatek z tamtego czasu. Właściciel pola w Wylatowie zadzwonił z informacją, że w trakcie programu „Express reporterów” o kręgach zbożowych doszło u niego do awarii prądu i przez kilka minut „nie było napięcia w gniazdkach wszystko zgasło”. Bardzo żałował, bo chciał obejrzeć program o jego polu, a przez tę dziwną awarię nie mógł. Potem okazało się, że chwilowy brak prądu wystąpił w kilku innych okolicznych gospodarstwach. Ale to nie wszystko – za godzinę kolejny telefon z Wylatowa.
- Panie Robercie, nie uwierzy pan... Mimo, że było ciemno, to w trakcie tego programu ktoś znowu zrobił krąg na polu! Tak, w pobliżu, pole tuż obok. Co przedstawia? Nie wiem, bo ciemno jest… ale raniutko od razu zobaczę, zrobię zdjęcia i zadzwonię. Jaki kształt? Nie wiem, ale koło jest na pewno… jakieś ścieżki… tak jak z latarką byłem, to bardzo ładnie to wygląda, ale trzeba będzie zobaczyć za dnia! – mówił jeden z gospodarzy. Następnego dnia okazało się, że powstał jeden z najpiękniejszych piktogramów w historii znaków z Wylatowa nazwany przez załogę Nautilusa „Hostią”.
Ale powróćmy do historii pana Roberta Żmudy. Telefon do pana Roberta następnego dnia.
- Dziękuję, że pan zadzwonił! Ja wiem, że pan się boi, że jakiś wariat albo maniak chce coś opowiedzieć i panu głowę zawracać, ale to zupełna prawda, a ja jestem zbyt poważnym człowiekiem. Ta ryba to było coś nie z tego świata i ona ma związek z tymi kręgami w tej miejscowości, co pan o tym opowiadał i od tylu lat je bada. Proszę przyjechać do Lublina, zobaczy pan mnie i od razu pan zrozumie, że to jest najciekawsza historia, jaką kiedykolwiek… niech pan zapisze adres i mój numer telefonu! – mówił Robert Żmuda.
Kilka dni później jesteśmy w Lublinie. Robert Żmuda okazuje się fantastycznym człowiekiem, wiarygodnym i niezmiernie zaciekawionym całą historią. Po pierwszych 3 minutach rozmowy jest jasne, że nie jest żadnym oszustem, naciągaczem, fantastą itp. I opowiada wręcz nieprawdopodobną historię.
Jest zapalonym wędkarzem. Przyjechał nad staw pod Lublinem, który jest sztucznie zarybiany. Każdy wędkarz płaci, łowi rybę i zabiera ją do domu lub – jeśli chce – wypuszcza do stawu. Ile razy łowił w tym miejscu? Dziesiątki razy.
Czy zdarzyło się, że na rybie były jakieś dziwne znaki? Nigdy, a zresztą jest to niemożliwe – karp to delikatna ryba. Mocniej ściśniesz? Od razu zdycha. A wyciśnięcie takich znaków wymagałoby dużej siły, wręcz ogromnej.
Tego dnia zaczął łowić jak zwykle i poczuł, że „ryba chwyciła haczyk”. Wziął do ręki nowy, plastikowy podbierak, aby rybę wyciągnąć, a tu… rzecz niebywała – podczas próby wyciągnięcia tej ryby podbierak z hukiem pękł w trzech miejscach jednocześnie. Musiał zejść do wody i wyciągnąć karpia przy pomocy rąk. Kiedy go zobaczył, to po prostu… odebrało mu mowę. Karp z obu stron miał wyraźny znak krzyża celtyckiego!
Ale to nie koniec dziwnych wydarzeń. Postanowił wykonać zdjęcie rybie, a następnie to zdjęcie zeskanować. To był 2001 rok – skanery były rzadkością. Jeden z nich był w punkcie FOTO w Lublinie. Każda próba zeskanowania zdjęcia tej ryby kończyła się wywaleniem korków w zakładzie fotograficznym!
- Panie, weź pan to zdjęcie i idź z tym… co to jest, że jak tylko włączę skaner, aby zeskanować tę całą pana rybę, to nagle korki wywala w zakładzie?! Kto to widział?! – mówił Robertowi Żmudzie właściciel zakładu fotograficznego, który miał w ofercie także usługę „robimy cyfrowe wersje zdjęć”.
Ale historia „Ryby ze znakami” ma jeszcze kilka innych niezwykłych okoliczności, które już dotyczą wydarzeń na okręcie Nautilus (na ich opisanie jeszcze przyjdzie czas). Oto jedna z ciekawszych.
Jest marzec 2004 roku. W Chicago (USA) trwa prezentacja Fundacji Nautilus o kręgach zbożowych w Wylatowie.
W czasie wykładu jest pokazane zdjęcie „Ryby ze znakami”. Prowadzący prezentację kapitan okrętu Nautilus opisuje bardzo dziwną sytuację.
- Powiedziałem, że na tej rybie był znak, który bardzo przypominał ten z Wylaowa z 2001 roku i że to znaczy w symbolice Sumerów „Prymat ducha nad materią”. I nagle poczułem, że dosłownie ścisnęło mi się gardło, do oczu napłynęły mi łzy i prawie nie byłem w stanie wydobyć z siebie słowa… W tym czasie wynajęty przez organizatorów miejscowy fotograf z Chicago Ted Prejzner robił zdjęcia. Kiedy ja z lekkim zażenowaniem walczyłem z obezwładniającym i dziwnym wzruszeniem, to on kilka razy zrobił zdjęcia z fleszem. Potem dowiedziałem się od jednego z organizatorów, że od razu podbiegł do tej osoby, pokazał okienku wyświetlacza aparatu cyfrowego i powiedział „Zobacz! Do tego faceta z Polski coś doleciało, co w powietrzu zarysowało kształt tej ryby… mam to na trzech zdjęciach!”. Potem z nim rozmawiałem. Wyjaśnił mi, że zdjęcie robił na zwykłych ustawieniach. Tym aparatem wykonał dosłownie dziesiątki tysięcy zdjęć na setkach imprez i nigdy się nie zdarzyło, aby na fotografiach wystąpiły takie dziwne smugi… nigdy! Wiedziałem, że tam na scenie w tej wielkiej hali dla tysiąca widzów stało się coś dziwnego, co ma związek z tą rybą wyłowioną przez pana Roberta Żmudę… - to fragment relacji z 2004 roku, która została zarejestrowana dla dokumentacji historii wydarzeń w Wylatowie w latach 1999-2001.
Poniżej zdjęcia z Chicago.
I jeszcze materiał wideo o tej historii, który został odnaleziony w naszej Bazie FN podczas szukania materiałów o Wylatowie po tym, jak o wypowiedź dla swojego filmu poprosiła p. Beata Migas. Do końca tygodnia będą prowadzone prace nad dokumentacją historii dziwnych wydarzeń w Wylatowie w roku 1999. Potem przyjdzie czas na rok 2002. Sporo pracy przed nami - trzymajcie kciuki! ; - )
/link do filmu poniżej/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 6831x | Ocen: 0
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie