Dziś jest:
Poniedziałek, 25 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 3589x | Ocen: 2
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
ŻYJESZ TYLKO RAZ! - PIĄTY JEŹDZIEC APOKALIPSY
Na Ziemi zaczęło się zupełnie nowe zjawisko, którego nie sposób nawet zdefiniować, ale ma na pewno związek z cenami energii. Nagle zaczęły szybować w górę prawie bez powodu. Dlaczego? Pojawiają się kolejne hipotezy dotyczące tego, dlaczego tak się dzieje – od spisku „wielkich, średnich z mniejszymi” po spóźniony efekt pandemii itp. Tymczasem przygalopował piąty, ‘tajny’ jeździec Apokalipsy, który nie został wymieniony przez św. Jana – jego nazwa „Żyjesz tylko raz”.
Wszyscy wiemy, że są czterej jeźdźcy Apokalipsy – to postacie z Apokalipsy św. Jana. Mają wyruszyć na koniach przed Sądem Ostatecznym. Według jednej tradycji imiona czterech jeźdźców to (kolejno): Zaraza, Wojna, Głód i Śmierć.
O jeźdźcach apokalipsy i ciekawej sprawie związanej z kolejnością, w której mają przybyć, pisaliśmy w serwisie FN. Pierwszym jest „zaraza” i jeśli przepowiednia związana z Apokalipsą św. Jana jest prawdziwa, to kolejnym etapem powinna być wojna – głód i śmierć przyjadą jako ostatnie.
Podczas narady w Bazie FN osób tworzących projekt „Trzecia od Słońca” pojawiło się pytanie: o co chodzi z tymi podwyżkami cen energii? Dlaczego nagle zaczęły tak niebotycznie rosnąć? Czy to chwilowe zjawisko, czy jakiś znak czegoś znaczenie potężniejszego, co dopiero nadciągnie?
W trakcie spotkania zespołu „Trzeciej od Słońca” została przeprowadzona rozmowa z kapitanem okrętu Nautilus, która jest poniżej.
ŚWIAT W PUŁAPCE BEZ WYJŚCIA – NADJECHAŁ PIĄTY, UKRYTY JEŹDZIEC APOKALIPSY, KTÓREGO NAZWA TO ‘ŻYJESZ TYLKO RAZ’ – rozmowa na pokładzie okrętu Nautilus 5 listopada 2021
Powiedziałeś, że fascynują ciebie ostanie podwyżki cen energii na świecie?
Tak. Bo to jest coś, co nie jest jedynie kolejnym zjawiskiem gospodarczym, które można wyjaśnić klasycznymi prawami podaży i popytu, ekonomią, a nawet jakimś mitycznym spiskiem. Moim zdaniem to pierwszy sygnał, że nadciąga autentyczna apokalipsa, czyli właśnie mamy pierwszy sygnał tego, że na Ziemi za chwilę zacznie brakować energii. Źródeł apokalipsy trzeba szukać w tym, że ludzka cywilizacja oparta jest na całkowicie błędnym, wręcz dramatycznie szkodliwym idiotyzmie o tym, że żyje się tylko raz. Ateiści uważają, że jesteśmy jedynie kawałkiem parującego, gadającego mięsa, które kiedyś zdechnie i ‘game over’. Z kolei druga grupa wierzy, że żyje, potem umrze, będzie jakiś sąd, a potem wieczne latanie w niebie, rodzaj niekończącej się laby. Ziemia? To jedynie krótki przystanek na drodze do tej laby. Po co się martwić przyszłością Ziemi, jak my za kilka, kilkanaście, a góra kilkadziesiąt lat będziemy latać sobie z tabunami babć, cioć i zmarłych fizycznie bliskich w rajskich ogrodach? A niech ta Ziemia zdycha, po nas choćby potop! Od lat powtarzam, że brak wiedzy o reinkarnacji i wędrówce dusz będzie miał dla naszej cywilizacji dramatyczne konsekwencje.
Dlaczego?
Co mówi doktryna reinkarnacji? W największym skrócie można powiedzieć tak: owszem, teraz żyjesz, ale za chwilę umrzesz fizycznie i narodzisz się ponownie na Ziemi. To oznacza, że musisz dbać o Ziemię, bo to będzie za chwilę twój dom. Zniszczysz wodę? Nie będziesz miał wody. Zniszczysz powietrze? Będziesz umierał i chorował krztusząc się zatrutym powietrzem. Tego typu myślenie narzuca zupełnie nowy styl patrzenia na nasze życie. Od kiedy tylko dowiedziałem się, co mówią obcy z innych cywilizacji przybywający na Ziemię w pojazdach zwanych przez nas UFO nagle faktycznie przeżyłem przebudzenie. Zrozumiałem, dlaczego oni mówią wyłącznie o duchowości jako o kluczu do ratowania naszej planety. Nie mówią o nowych technologiach, nie interesuje ich w zasadzie nic, co tak bardzo nas fascynuje jak napędy ich obiektów czy możliwości pojazdów UFO. Oni non-stop powtarzają jak mantrę: macie duszę, które podlega reinkarnacji podobnie jak wszystkie dusze we wszechświecie. Musicie zrozumieć tę prawdę i ją wreszcie przyjąć jako podstawę waszego świata. Jeśli zrobicie inaczej, to czeka was zagłada. Wiele lat mi zajęło w pełni zrozumienie tego przekazu, jego mądrości i przejmującej wręcz logiczności tego, co się dzieje wokół nas. Dziś zgadzam się z tym – bez umieszczenia doktryny reinkarnacji jako głównego założenia rozsypie się nasz świat. A może inaczej – on już się zaczął rozsypywać, to się zaczęło dziać na naszych oczach.
Dobrze wiesz, że ludzie w reinkarnację nie wierzą…
Wiem. Ale zobacz, że naprawdę ja już więcej zrobić nie mogę. Od tylu lat mówię prawie codziennie o tym, że założenie wizji Boga jednemu w momencie urodzin dającego zdrowie i urodę, a drugiemu raka kości jest jakimś idiotyzmem, bo Bóg nie mógłby być takim mściwym despotą… Pokazujemy setki, jeśli nie tysiące przykładów historii z naszego archiwum pokazujących niezbicie, że są dowody na istnienie wędrówki dusz. Nie trzeba czytać książek, jechać do Indii czy robić cokolwiek innego – wystarczy się rozejrzeć wokół i naprawdę doktryna reinkarnacji jest czymś oczywistym. Tymczasem ludziom ta pszenno-buraczana wizja życia, sądu, a potem wiecznej laby jest tak nęcąca, że święty Boże nie pomoże… Ludziom też się w głowie nie mieści, aby w tej sprawie całkowicie mylił się ich kościół, partia polityczna którą popierają, jakieś ich autorytety. A tymczasem oni się mylą i konsekwencje tej pomyłki za chwilę wywrócą do góry nogami nasz świat.
Czy uważasz, że obecna dziwna sytuacja z cenami energii jest tego konsekwencją?
Jak najbardziej.
Dlaczego?
Bo zaczyna brakować energii. Ludzi na Ziemi jest nie kilka razy za dużo, ale kilkanaście razy za dużo! Niepohamowany przyrost naturalny i jednocześnie chęć wygodnego życia sprawiają, że energia zaczęła się kończyć. Tu trzeba jeszcze jedną rzecz powiedzieć, choć wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy: tak zwana zielona energia jest wielkim oszustwem! To jedynie zamaskowana, tradycyjna energia oparta na spalaniu węgla czy gazu, która jest upudrowana zielonym kolorem. Ani energia słoneczna, ani energia z wiatru nie są w stanie zaspokoić gigantycznego ssania energetycznego ludzkości, która chce ciągłego wzrostu i wzrostu, bo ludzi jest więcej i więcej. To wyścig szaleństwa, którego nikt nie przerwie, bo natychmiast straci władzę i przegra wybory. Kolejnym rakiem toczącym naszą cywilizację jest nacjonalizm, który zakłada zawsze rywalizację naszego zagonu z zagonem obok. A jak można rywalizować? Oczywiście najprościej: na liczbę ludności, więc zachęcają do rozmnażania i nawet za to dają łapówki w postaci pieniędzy, a także rywalizują na tempo wzrostu gospodarczego. A jak utrzymać tempo wzrostu? Ludzi mieszkającym na danym zagonie – tak nazywam państwa – musi być więcej i więcej… Ten wyścig pozornie nie będzie miał końca.
Pozornie?
Pozornie, bo nastąpi energetyczna apokalipsa, która sprawi, że liczba ludzkości raptownie się zmniejszy. Brak energii oznacza bowiem brak żywności. Brak żywności to nic innego jak kolejni jeźdźcy apokalipsy, czyli głód i śmierć. Jeszcze niedawno myślałem, że ten proces będzie rozłożony na… powiedzmy… 300-500 lat. Nie przypuszczałem, że wszystko może się rozegrać błyskawicznie, czyli na przykład dziś zaczyna brakować energii, jutro jest zimno w domu, pojutrze nie mam co jeść, a za tydzień zaczynam bać się, że przyjdzie jakaś banda i zabierze mi meble, aby napalić nimi w piecu, bo dzieci marzną i ich nie interesuje moje prawo własności, bo walczą o życie. Tak będzie wyglądała apokalipsa, a nie tak naiwnie, jak myślą ludzie oglądający filmy na Netflixie, że upadek asteroidy czy jakaś wielka wojna wszystkich ze wszystkimi, bomby atomowe, islamscy terroryści z nożami w rękach i Bóg wie co jeszcze… Apokalipsa zacznie się od tego, że nagle przestanie brakować wszystkiego, ale przede wszystkim zabraknie prądu w gniazdku, a kaloryfer stanie się zimny. Jesteśmy o krok od tego. Ostatnio miałem ciekawą rozmowę z moim przyjacielem jasnowidzem Krzysztofem Jackowskim. Powiedział mi, że jego bliska osoba także jest jasnowidzem równie dobrym jak on i…
Kto to jest?
Tego zdradzić nie mogę, choć wiem, o kim mowa oczywiście. W każdym razie ta osoba ma nieprawdopodobny dar jasnowidzenia i wizji przyszłości. I ta osoba miała wizję, że będzie ciemno w miastach – zero oświetlenia. I to już niedługo. Tego typu wizje są zgodne z tym, co mówią obce cywilizacje przybywające na Ziemię w swoich pojazdach – zasoby Ziemi są na wyczerpaniu, jest was za dużo, energia się kończy i czeka was apokalipsa, którą sprowadzacie sobie na głowę przez swoją barbarzyńską pazerność i nie oparcie cywilizacji na wiedzy duchowej.
No dobrze, a… co to znaczy, że od jutra musielibyśmy oprzeć cywilizację na wiedzy duchowej?
Co to znaczy w praktyce? W sensie: co musielibyśmy zrobić?
Tak.
No cóż… Jest to fikcja, bo ludzie się na to nie zgodzą. Kto się zgodzi na to, aby z dnia na dzień zakazać używania ropy naftowej, gazu czy węgla? A taki ruch to pierwszy krok. Stają samochody, pociągi, nie startują samoloty. Ja wyobrażam sobie siebie bez komputera, samochodu, wakacji w egzotycznym miejscu, do którego dolecę Boeingiem, ale ludzie nigdy się na to nie zgodzą! Partia, która to zaproponuje, w wyborach dostanie 0,00001 procent głosów. Czyli dostanie pewnie tylko jeden głos – mój i może jeszcze kogoś z załogi okrętu Nautilus… /śmiech/ Kolejna sprawa – pełna kontrola urodzin. Nie ma żadnych rodzin wielodzietnych tak hołubionych przez przeróżnej maści nacjonalistów zachęcających do wspomnianego przeze mnie „wyścigu zagonów na PKB”, ale jest nawet gorzej – kobiety musiałyby… nawet nie chcę o tym mówić, bo w dzisiejszym świecie nie ma żadnej szansy na zgodę na takie rozwiązania. Nic nie zabroni ludziom dążyć do wizji życia znanej z reklam kredytów bankowych – duże, jasne mieszkania czy domy, dzieci w dużej ilości biegające po ogromnych przestrzeniach należących do mamusi i tatusia, samochody, coraz to nowe i oczywiście luksusowe przedmioty… Pamiętaj – żyjesz tylko raz i musisz nachapać się w tym życiu na maxa, bo drugiego nie będzie. Potem sobie umrzesz i będziesz w raju się byczył po wsze czasy, ale nie bądź frajerem i zrób już sobie namiastkę raju teraz na Ziemi. Ta filozofia leży u źródeł dramatu, który właśnie zaczyna się na naszej planecie.
Na spotkaniu w Bazie FN mówiłeś, że ostatnie podwyżki cen energii mają swoje podłoże w pułapce „zielonej energii”. Czy możesz to wyjaśnić?
Oczywiście. Tak zwana „zielona energia” jest wielkim fałszem, gdyż ona wcale nie oznacza, że ograniczenia konsumpcji. Wręcz przeciwnie! Ta upiorna filozofia mówi tak: żyj, jak do tej pory, tylko podłączaj prąd z zielonego gniazdka wierząc, że na końcu jest wiatrak czy panele słoneczne. Tymczasem jest to bzdura, bo na końcu zielonego przewodu jest albo tradycyjna elektrownia na węgiel, albo jeszcze bardziej szkodliwa elektrownia na gaz ziemny. Samochody elektryczne? Ich produkcja i materiały potrzebne do stworzenia gigantycznych akumulatorów to tak naprawdę wyrok śmierci dla Ziemi. Wiatraki czy panele słoneczne? Działają najwyżej 10 lat, a ich wyprodukowanie wymaga tak ogromnej ilości tradycyjnej brudnej energii, że ten bilans nigdy nie wyjdzie na zero.
Co w takim razie nas czeka?
Jesteśmy w sytuacji bez wyjścia. Ludzie wierzący w szkodliwą bzdurę „jedno życie – śmierć – sąd – wieczna laba” powiedzą, że ich to mało interesuje, bo oni zaraz trafią do raju, a tam nawet nie będą się interesowali tym, co się dzieje na tej naszej planecie. Ateiści będą czekali śmierci jako wybawienia z koszmaru.
A my?
A my ludzie wiedzący o reinkarnacji i wędrówce dusz? My możemy się jedynie martwić tym, w jaką pułapkę wpadła nasza cywilizacja. Pułapkę bez wyjścia – dodajmy. Już nie ma co mówić o przestawianiu się na jakieś inne źródła energii, o ograniczaniu dzietności… to jest fikcja. Nic nie powstrzyma ludzkiej bestii spragnionej wygodnego życia kosztem zwierząt, roślin, skażenia powietrza i tak dalej. Już dawno nie mamy wpływu na bieg wydarzeń. Teraz wypada nam spokojnie obserwować, jak natura wypłaci nam rachunek i przywróci równowagę. Od razu uprzedzam: będzie bolało…
Przypomnę ci, że chciałeś zachęcić do obejrzenia jakiegoś filmu…
A tak – dobrze, że mi przypomniałaś! Chodzi o znakomity dokument Jeffa Gibbsa „Planet of the Humans” czyli w polskim tłumaczeniu „Planeta Ludzi”. Naprawdę warto poświęcić trochę czasu i obejrzeć ten film od początku do końca. Nie ma w nim co prawda nic o duchowości czy reinkarnacji, bo autor filmu zdaje się nawet nie dostrzega tego wymiaru światowej apokalipsy i pewnie się nawet nad tym nie zastanawiał. Ale znakomicie udało mu się jako pierwszemu na świecie pokazać ukryty fałsz tak zwanej „zielonej energii”. Jeśli ktoś nie zna angielskiego na tyle dobrze aby zrozumieć wszystko, to radzę włączyć tłumaczenie napisów na język polski i mimo wszystko ten ważny film obejrzeć. To wyjaśnia znakomicie, dlaczego w Europie nagle ceny energii gazu poszybowały pod niebiosa. Zresztą, ten film ładnie obrazuje także wiele innych rzeczy, o których my na pokładzie okrętu Nautilus mówimy od lat.
Dziękuję za rozmowę.
Baza FN, 5 listopada 2021
Komentarze: 0
Wyświetleń: 3589x | Ocen: 2
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie