Dziś jest:
Czwartek, 21 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 8177x | Ocen: 1
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
ŚMIERĆ KLINICZNA - ZIEMIA ZDERZY SIĘ Z ASTEROIDĄ DO 3587 ROKU
Taki e-mail przyszedł na pocztę FN 17 lutego 2022.
From: [...]
Sent: Thursday, February 17, 2022 12:30 PM
To: FN
Subject: Bardzo ciekawy przypadek śmierci klinicznej
Witam
Przesyłam bardzo ciekawy opis śmierci klinicznej pewnego Kanadyjczyka...równie interesujący, jak opis Mellena-Thomasa Benedicta ze strony Nautilusa. Jest m.in. mowa o przyszłych wydarzeniach na Ziemi, np. uderzeniu asteroidy, którego nie unikniemy...z własnej winy i wizycie na planecie, gdzie żyje cywilizacja znacznie bardziej rozwinięta od naszej. Dobrze by było, żeby jak najwięcej osób przeczytało ten tekst (najbliższe lata zweryfikują prawdziwość tego opisu...części odnoszącej się do naszej przyszłości).
Relacja pochodzi z polskiej wersji strony NEAR DEATH EXPERIENCE RESEARCH FOUNDATION. Niestety podane jest tylko imię i pierwsza litera nazwiska...Roger C. (nie udało mi się ustalić nazwiska).
Poniżej link do relacji i odpowiedzi na treść ankiety:
https://www.nderf.org/Polish/roger_c's_nde_polish.htm
Przesyłam też poniżej samą relację.
Pozdrowienia dla całej Fundacji i czytelników serwisu
adamus747
Na wstępie chcę przeprosić za ewentualne błędy. Jestem Kanadyjczykiem francuskiego pochodzenia.
Moje przeżycie jest tak szczególne, że nie wiem od czego zacząć! Spisanie zajęłoby mi setki stron, więc postaram się wyjaśnić to, co mi sie zdarzyło w BARDZO BARDZO SKONDENSOWANY sposób.
Po pierwsze...
Wszystko zaczęło się dziać na kilka miesięcy przed wypadkiem. Widziałem zmarłych, słyszałem głosy kiedy kładłem się spać - leżąc, ale jeszcze nie śpiąc. Wyjaśnienie tej części zajmie wiele stron...więc przejdę od razu do dnia, w którym miałem wypadek (3 wrzesień roku 1990, godzina 3.15 czasu lokalnego).
Wracałem właśnie z Quebec. Moja przyjaciółka prowadziła mój samochód i w pewnym momencie straciła nad nim kontrolę. Mieliśmy zderzenie czołowe. W tamtym momencie natychmiast znalazłem się poza własnym ciałem. Spoglądałem na ciało mojej przyjaciółki i swoje, które znajdowały się w samochodzie. Zauważyłem malutki płomień w silniku, ale nie było to jeszcze nic poważnego. Oboje się nie ruszaliśmy i wyglądaliśmy na nieżywych. Moja przyjaciółka nie była wokół mnie, widziałem tylko jej ciało. Pamiętam, że chciałem o tym wypadku powiadomić rodziców i znajomych, chciałem powiedzieć im, że moje życie dobiegło końca i się pożegnać. Kiedy to pomyślałem natychmiast znalazłem się przed nimi. Dla mnie był wtedy dzień! Dla nich również. Zauważyłem, że mogę podróżować w czasie!
Ani moi rodzice, ani przyjaciele nie widzieli mnie. W tym samym momencie poczułem, że czeka mnie coś innego zamiast odwiedzanie żywych, ponieważ byłem już martwy. Dałem się więc ponieść. W moim przypadku nie było żadnego tunelu (pamiętałem go z innych przeczytanych NDE i nawet się go spodziewałem).
Dostałem się do ciemnego miejsca. Nic nie było wokół mnie, ale nie bałem się. To miejsce było takie spokojne! Następnie zacząłem oglądać film przedstawiający wydarzenia z mojego życia - od bycia noworodkiem. Film ten był tak prawdziwy! Oglądałem siebie, a cała projekcja była znacznie lepsza od kina trójwymiarowego, bo mogłem dodatkowo poczuć, co czuli ludzie, którzy pojawiali się w tym filmie. Czułem zarówno dobre jak i złe uczucia, jakich przeze mnie doświadczali. Widziałem też, że im więcej ludzie dobrego ode mnie otrzymali, tym lepiej dla mnie - były to moje zasługi (Karma). Zło natomiast zasługi te mi odbierało. Podobne to było do konta w banku, lecz tu było to "konto mojej Karmy". Czułem też, że im więcej dobrego się uczyni, tym do lepszego miejsca tam gdzieś uzyska się dostęp.
Pod koniec filmu wszystko zrobiło się czarno-białe. Prawie jak w prawdziwym kinie nim włączą światła. Dowiedziałem się, że zasługuję na miejsce, które my nazywamy niebem, lecz nie wiedziałem czym to niebo jest i jak tam będzie! To wspaniałe uczucie spokoju narastało z każdą chwilą. W ciemności ujrzałem przed sobą światło. Było w oddali. Przyciągało mnie do siebie, lecz pamiętam, że mogłem równie dobrze na swoje życzenie oddalić się od niego. W żadnym wypadku nie chcę się oddalać! - tak sobie powiedziałem. Zacząłem iśc w jego kierunku, a uczucie spokoju dalej narastało. Czułem się świetnie. W normalnym życiu zawsze byłem osobą bardzo dociekliwą, kochałem szczegóły, więc i tutaj chciałem wybadać, jak to wszystko działa. Nie szedłem więc tam szybko, chciałem zrozumieć co się dzieje. Znalazłem się na orbicie (to chyba najlepsze określenie tego "czegoś"), wokół światła. Był to jakby stożek świetlny. Usłyszałem słowa (spokój, radość, miłość, szczęście, wieczność) gdy byłem na tej orbicie wokół tego stożka, był na prawdę wielki!
Pamiętam, że te 5 słów było najważniejszymi słowami w całym wszechświecie i odgrywały kluczową rolę - musiałem przestać myśleć o wszystkim innym oprócz nich, by dostać się do światła. Tu muszę kilka szczegółów ominąć (opis byłby zbyt długi). Uczucie spokoju zostało zastąpione uczuciem miłości. W pewnym momencie znalazłem się tak blisko światła, że prawie mogłem je dotknąć...chciałem utrzymać się jak najdłużej w tej pozycji, by ujrzeć jeszcze więcej. Wiem też, że byłem na dole tego świetlnego stożka.
Po pewnym czasie postanowiłem się poddać, rzucić się i BUM! Eksplozja miłości! Uczucie miłości przed wejściem do tego światła było silne, dało je się jednak opisać ludzkimi słowami, ale pośród tego światła...nie ma możliwości opisania słowami wspaniałości tego uczucia. Myślałem, że od tak silnego uczucia miłości wprost umrę - dziwiłem się, że myślę w sposób, jaki to robiłem na ziemi i zacząłem się z tego śmiać - jak więc mogę umrzeć skoro już nie żyję. Dajcie całą miłość, jaką macie - zawołałem. Czułem, że to światło bądź też inteligencja będąca w nim rozumie mnie. Pomyślałem, że w punkcie jakim się znajdowałem, już nic lepszego mnie nie czeka i myślałem, że zwiększenie uczucia tej wspaniałej miłości może być niebezpieczne! A już wtedy uczucie to było znacznie lepsze niż jakiekolwiek wyobrażenie nieba, jakie miałem. Więc jak powiedziałem, TAK, uczucie narastało. Zauważyłem jednak następne poziomy w tym świetle. Zauważyłem też, że posiadam całkowitą wiedzę na temat wszechświata. Wystarczyło tylko spytać...Pomyślałem ŚWIETNIE! Zacząłem zadawać pytania.
Moje pierwsze pytanie:
Czy istnieje życie na innych planetach?
Chyba znasz odpowiedź na to pytanie, pomyślałem sobie...jeśli nie... Odpowiedź: TAK!
Drugie pytanie:
Czy jest wiele planet, na których żyją bardziej rozwinięte niż my formy życia?
Odpowiedź: tysiące planet, na których ewolucja jest na wyższym poziomie
Pytanie trzecie:
A czy jest wiele planet, na których żyją mniej rozwinięte niż my formy życia?
Odpowiedź: istnieją też tysiące takich planet.
Pytanie czwarte:
Czy mogę zobaczyć te bardziej rozwinięte planety?
TAK! OTO ONE...Znalazłem się na innej planecie i tam mogłem ujrzeć wygląd swojego ciała (w świetle nie było widoczne). Znalazłem się wokół tamtejszych mieszkańców i MOGŁEM Z NIMI ROZMAWIAĆ, ŚWIETNIE - pomyślałem sobie. Byli bardzo zdziwieni na mój widok. Było to jakieś miasto, całkiem płaska powierzchnia i dziwne budynki bez okien czy drzwi - jakby duże kartony. Wchodziło się do nich w jakiś sposób, ale nie było dla mnie ważne poznanie go. Komunikowaliśmy się za pomocą głosu, ale jakby za pomocą umysłów (telepatycznie) - mimo tego słyszałem ich słowa (po francusku). Wiem, że kiedy do nich przemawiałem używałem jakiegoś innego języka, działo się to automatycznie.
Pytali skąd pochodzę...Chcieli za pomocą mojego umysłu ujrzeć gwiazdy, które ja widzę z ziemi! Udało się im je ujrzeć! Pytali mnie też gdzie się urodziłem, co lubię robić na ziemi itd. Oznajmiłem im, że urodziłem się na wsi o nazwie Caplan i że lubię nurkować z akwalungiem. Chcieli zobaczyć jak wygląda Caplan, zobaczyć mapę tego miejsca - wszystko za pośrednictwem mojego umysłu! Spytali, czy im pokaże...jeśli chcę. Zgodziłem się i udało mi się im pokazać mapę! Pytali też skąd biorę energię by przeżyć - od razu pojawiła się odpowiedź. Oni w jakiś dziwny sposób mówili o jedzeniu. Opowiedziałem im o roślinach, które jemy na ziemi. Spytali czy zjadamy organizmy, które są żywe, odparłem, że tak. Stwierdzili, że znają prymitywne cywilizacje, ale nie aż tak prymitywne, jak nasza! Dziwili się, że istoty pochodzące z tak prymitywnej cywilizacji, jak nasza mogą ich odwiedzić na ich planecie.
Zapytałem jedną z tych istot (była czymś w rodzaju reprezentanta tej grupy): Skąd bierzecie energię by przeżyć? Odpowiedzieli, że biorą ją bezpośrednio z energii kosmicznej, a nie jak my - za pośrednictwem natury. Spytałem też czy czasami podróżują do innych światów? Odpowiedzieli, że tak i pokazali mi swój statek, który wyglądał jak samolot, tylko że nie miał skrzydeł. Chciałem się dowiedzieć jakiej energii używają do takich podróży. Używają generatora grawitacyjnego i osiągają nieograniczone prędkości! Powiedziałem im, że tu na ziemi mamy problemy z tak dużym przyśpieszeniem za pomocą siły grawitacyjnej. Dowiedziałem się, że oni używają generatora, który ma wpływ na cały statek razem z załogą. Nie ma wtedy problemów, na jakie my natrafiamy.
Pamiętam też, że byli niżsi od ziemian i w porównaniu z nami poruszali się wolno, nie mieli też włosów. Nosili dziwne mundury które przylegały do ich skóry.
Powiedzieli, że może odwiedzą naszą planetę niedługo, choć to bardzo daleko. Powiedziałem im, że było by fajnie i żeby uważali! Pożegnałem się i podziękowałem im za informacje. Odleciałem od nich nocą jeszcze raz zerkając na gwiazdy...a ogóle nie podobne do tych na ziemi, bez Księżyca!
Piękne gwiezdne niebo.
(Parę lat później, niektórzy mieszkańcy Caplan wraz z kilkoma policjantami widziało UFO nad Caplan, Port Daniel i New Port. Wszystko zdarzyło się jednej nocy, a opisy świadków się zgadzały we wszystkich wsiach, były o tym artykuły w lokalnych gazetach. Opisano, że pojazd ten wyglądał jak Concorde, lecz nie wydawał dźwięku. Zatrzymał się na chwilę kilka metrów nad ziemią). Wtedy już ja mieszkałem w Montrealu, ponad 500 mil stamtąd.
Wracając do mojej historii, po oglądaniu gwiazd widocznych z powierzchni tej planety postanowiłem powrócić do swoich źródeł i źródeł wszystkiego...
Jaka fantastyczna ta wycieczka, pomyślałem. Pomyślałem też o ludziach, którzy mają problemy z dostaniem się na Księżyc, dla mnie było to jak przejście na drugą stronę ulicy. A wycieczka na planetę odległą o 100 lat świetlnych była jak wycieczka do wsi obok. Spytałem czy mógłbym zobaczyć mniej rozwiniętą planetę. Tak - padła odpowiedź. Oto ona: ujrzałem prymitywnego jaskiniowca (cały owłosiony) goniącego dziwne, duże zwierzęta. Próbowałem z nim porozmawiać, ale bez skutku, nie widział mnie ani nie słyszał. Nie było to interesujące miejsce więc zdecydowałem wrócić do światła. Dowiedziałem się wtedy, że nie możemy wpływać na prymitywne światy, dlatego też między nami a nimi jest aż taka duża odległość. Oni bowiem muszą sami przejść przez swoją ewolucję i niebezpiecznym było by odwiedzenie ich świata. W następnym świecie my (ludzie) będziemy przeniesieni na inną, lepiej rozwiniętą planetę, bo tu na ziemi określone jest minimum i maksimum ewolucji. Najlepiej rozwinięta istota na ziemi będzie najsłabiej rozwiniętą istotą na następnej co do rozwoju planecie.
Postanowiłem zadać też inne pytania na temat ziemi:
Życie będzie tu trwało (według ludzkich kalkulacji) do roku 3587.
Co się wtedy stanie?
Sam zobacz: Zobaczyłem ogromny wybuch (kometa, asteroid). Ludzie podczas tego wybuchu byli jeszcze na ziemi, a raczej będą. Na ziemi wybuchnie panika, bo naukowcy będą przewidywali, że to się stanie i że będzie to oznaczało koniec wszelkiego życia na ziemi. Nie będą mieć dość czasu by temu zapobiec. Spojrzałem też na świat w najbliższej przyszłości. Nie jestem jednak w stanie przytoczyć żadnych dat, bo mogło by to mieć wpływ na naszą ewolucję.
Opowiedziałem to, co zobaczyłem kilku ludziom po roku 1990 (roku, w którym miałem wypadek). Przepowiedziałem, że będzie wiele konfliktów, w które wmieszane będą Stany Zjednoczone i pamiętam, że wiedziałem, że wszystko się zacznie od Nowego Jorku za parę lat. Nie wiedziałem, że będzie to World Trade Center, ani który będzie to rok, ale byłem pewien, że wszystko zdarzy się w Nowym Jorku i że dowiedzą się o tym wszyscy ludzie. To wszystko to już część przeszłości. Wiem też, że jakaś katastrofa dotknie wschodnie wybrzeże, jestem tego pewien. Coś zdarzy się też w jakimś większym mieście w północnym, centralnym stanie. Nic natomiast nie zdarzy się na zachodnim wybrzeżu. Jest o tym tak przekonany, że za nic w świecie nie przeprowadzę się na wschód, nawet jakby jakaś firma zaproponowała mi pracę za 100 tys. dolarów za rok na wstępie.
Pamiętam, że znałem DOKŁADNA DATĘ i CZAS tych wydarzeń w każdym mieście! Pomyślałem jednak, że skoro jestem już martwy to i tak już nic nie zmienię. Postanowiłem zobaczyć koniec tego konfliktu, który był jeszcze bardziej przerażający! Na skutek konfliktów między różnymi krajami i gorszym finansowaniem NASA nikt nie będzie w stanie dostrzec tego, co czeka ziemię - zbliżającego się małego asteroidu, który jest w stanie wyrządzić ogromne szkody na ziemi.
Dobre wiadomości są takie, że wtedy wszystkie narodu zaprzestaną konfliktów i zjednoczą się we wspólnej pracy w celu ocalenia ziemi i nie będą ze sobą walczyć. Będzie już jednak za późno...
Narody zdadzą sobie sprawę, jak głupia jest wojna. Zjednoczą się ze sobą w działaniu. W końcu nastąpi pokój na ziemi, okupiony jednak milionami nieżywych, które nie musiały zginąć! Wiem, że to wszystko nie jest odległe...
Wracając do rzeczy przyjemniejszych...
Wzniosłem się na wyższy poziom pośród światła, było tam cudownie, tyle miłości!
Poziom ten był wyższy niż poziom "wiedzy", poziom stworzenia, jak ja to zwę. Tam wszystko staje się możliwe, można tworzyć rzeczy fizyczne i razem z Bogiem być stwórcą! Wiem, wiem, że w to trudno uwierzyć!
Nie chciałem wracać na ziemię, a sposób, w jaki wróciłem to długa historia. Mija właśnie czwarta nad ranem...Zamiast pisać niepotrzebne rzeczy proszę was o powiadomienie mnie czy jesteście zainteresowani i chcecie poznać początek mojej historii, który przeskoczyłem oraz czy chcecie dowiedzieć się jak powróciłem na ziemię. Nie chciałem wracać z poziomu stworzenia, usłyszałem też ciekawe rzeczy od stwórcy, kiedy powróciłem na ziemię...
Komentarze: 0
Wyświetleń: 8177x | Ocen: 1
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie