Pt, 28 paź 2005 00:00
Autor: FN, źródło: FN
„Ten huk nas sparaliżował!” – relacjonują świadkowie niezwykłego wydarzenia w Emilcinie. 28 października 2005 roku przy pomniku UFO doszło do zaskakującego incydentu!
O całej sprawie dowiedzieliśmy się dzięki uprzejmości pracownika Urzędu Miejskiego w Opolu Lubelskim Wojciecha Starka, który był jednym ze świadków zdarzenia. Wszystko zaczęło się od tego, że Lubelski Oddział Telewizji zdecydował się nakręcić materiał do programu dla dzieci „Teleranek” (emisja 6 listopada o godz. 9.00).
Ekipa telewizyjna najpierw pojechała do szkoły po dzieci, a następnie do pomnika UFO w Emilcinie (Fundacja NAUTILUS odsłoniła pomnik 15 października). Było kilka minut po 11.00, kiedy zaczęły się zdjęcia przy pomniku UFO. Była znakomita pogoda, świeciło słońce, dzieci ustawiały się przy pomniku.
Oto relacja Wojciecha Starka:
„To było wtedy, kiedy staliśmy przy pomniku, choć nie pracowały kamery. Była godzina… między jedenastą a dwunastą, bliżej jedenastej. W pewnym momencie… rozległ się potężny huk! Wszyscy obecni aż skoczyli, huk wyraźnie dobiegł od strony pomnika! Może to potwierdzić każdy z ekipy telewizyjnej, choćby dziennikarka Anna Dąbrowska…”.
Skontaktowaliśmy się z nią. Opisała ona dokładnie tak samo to, co wydarzyło się w Emilcinie.
- To był niesamowity huk! – relacjonuje redaktor Dąbrowska – Wszyscy aż skoczyli! Wyraźnie źródło tego huku było gdzieś przy pomniku. W pierwszej chwili pomyślałam, że to może być jakiś znak, bo huk był porażający!
Ekipa telewizyjna, czyli operator, dźwiękowiec i oświetleniowiec zaczęli uderzać w metalową kostkę za pomocą statywu. Według Anny Dąbrowskiej dźwięk był podobny, choć ten pierwszy huk był „nieporównywalnie głośniejszy!”. Wydarzenie to sprawiło, że świadkowie zaczęli snuć hipotezy próbujące wyjaśnić, co było źródłem huku. Za najbardziej prawdopodobne uznali naprężenia, które w efekcie zmiany temperatur musiały doprowadzić do naprężenia i w konsekwencji potężnego „odkształcenia blachy”, która zadziałała jak potężna membrana. Zgodziła się jednak, że to jest jedynie hipoteza, a sama eksplozja była tak silna, że do tej pory uważa całe wydarzenie za zagadkowe.
Sprawa jest jednak o wiele ciekawsza, kiedy sięgniemy do książki Zbigniewa Blani-Bolnara „Zdarzenie w Emilcinie”. Opis najsłynniejszego Bliskiego Spotkania III Stopnia z Emilcina zawiera intrygujący element związany… z silnym hukiem! Według opisu świadków (dzieci państwa Popiołków) obiekt, na pokładzie którego była Jan Wolski, po całym zdarzeniu powoli nadleciał nad ich dom położony w centrum Emilcina, a następnie poleciał „pionową świecą” do góry z nieprawdopodobną prędkością! Rozległ się wtedy ogromny huk który sprawił, że pozostali domownicy wyszli na zewnątrz aby sprawdzić, co się stało. Jest wielce prawdopodobne, że obiekt w momencie startu przekroczył barierę dźwięku i z tym faktem wiązał się ów „porażający huk”.
To, co stało się 28 października w Emilcinie, jest w pewien sposób podobne. Oczywiście możemy założyć hipotezę z naturalnym pochodzeniem tego dźwięku, choć świadkowie nie są do niej do końca przekonani. Można jednak założyć bardziej ciekawą hipotezę, że coś w pobliżu pomnika ponownie „przekroczyło barierę dźwięku”. Załóżmy, że jakiś obiekt ukryty za pomocą specjalnych pól zasłonowych (bardzo często spotykana sytuacja w przypadku pojazdów UFO) unosił się tuż nad pomnikiem, aby w pewnej chwili odlecieć przekraczając barierę dźwięku!
Traktujemy to wszystko z dystansem, choć ta eksplozja musiała być rzeczywiście silna, skoro do tej pory świadkowie są pod jej silnym wrażeniem. Czy to możliwe, aby obcy zainteresowali się monumentem, który został postawiony na pamiątkę ich najsłynniejszego polskiego „Bliskiego Spotkania III Stopnia”? Są rzeczy na niebie i ziemi, które…
Pt, 28 paź 2005 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.