Dziś jest:
Piątek, 29 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 6882x | Ocen: 1

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 4/5


Śr, 23 lis 2005 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   

Kim Pan jest, Mr Sai Baba?

Wiek 79 lat (urodził się 23 listopada 1926 roku), duża czupryna czarnych włosów i charakterystyczna jaskrawopomarańczowa szata – oto Sai Baba. Ten malutki człowiek z Indii rozbudził emocje i podzielił świat na zagorzałych wielbicieli i zaciekłych przeciwników. Mało kto jest w stanie być wobec niego obojętnym – mówi niesłychane rzeczy i ewidentnie ma nieziemską moc. Żeby przekonać się o jego możliwościach podobno nie trzeba jechać do Indii, lecz wystarczy… o nim pomyśleć. Posiadamy wiele relacji od osób, z którymi Sai Baba podobno skontaktował się w Polsce. Potrafi ukazać się we śnie, a także na jawie. Fundacja NAUTILUS posiada niezwykłe zdjęcia zrobione w Polsce, kiedy to obok zdjęcia Sai Baby widać smugę niezwykłej energii. Jeżeli wierzyć jego słowom - człowiek ten ma pełnię wiedzy o świecie, w tym o każdym żyjącym człowieku na ziemi. To coś niepojęte dla Europejczyka, lecz całkowicie normalne dla ludów wschodu. Hindusi wierzą, że na Ziemię zstępują czasami istoty doskonałe, które mają w sobie „klucz do wszechświata”, a więc posiadają pełnię wiedzy i mocy. Trudno jest ton wytłumaczyć, gdyż nasz umysł nie jest wstanie zrozumieć hasła, że istota ludzka może mieć pełnię wiedzy o wszystkim, w tym o upadającym listku gdzieś na małej wysepce na Pacyfiku, a także lęku przed samotnością, który ma starszy człowiek na drugim końcu świata… Takie istoty wiedzą wszystko. Są Awatarami. Czy Sai Baba jest Awatarem? To pytanie budzi emocje już kilkadziesiąt lat, od kiedy Baba ogłosił swoją misję. Wiele osób uważa go za oszusta, Dawida Copperfielda naszych czasów, który absolutnie nie materializuje przedmiotów, a jedynie „wyjmuje je” z ukrytych kieszeni. … Wystarczy wstukać w wyszukiwarkę hasło „Sai Baba”, aby pokazały się linki do wszelkich organizacji zwalczających sekty, które ostrzegają przed Sai Babą. Jest tam po prostu wszystko – od oskarżeń o handel narkotykami, wyłudzenia pieniędzy i spekulację organami, aż po pedofilię. Ta ostatnia sprawa została nagłośniona do niebywałych rozmiarów przez jego byłego bliskiego współpracownika Conniego Larssona, choć osób oskarżających Sai Babę o pedofilię jest pokaźna gromada. Jego miłośnicy odpierają zarzuty twierdząc, że sprawa jest absurdalna, zaś ataki na Sai Babę przeprowadzają ludzie, którzy z tych czy innych powodów zostali przez Sai Babę odsunięci. Robią to z czystej zawiści (co – trzeba przyznać – zdarza się całkiem często, a my także mogliśmy sami się przekonać, jaką siłę ma „zawiść”…), natomiast postać Sai Baby jest zbyt wielka, żeby można było ją w ten sposób zniszczyć. Przeciwnicy odpowiadają na to prostym pytaniem: „skoro Sai może tak wiele, to dlaczego nie powstrzymał ataku na swoją osobę?”. W każdym razie oskarżenia zostały rzucone (niezależnie od tego, czy są prawdziwe czy też nie) i niewątpliwie rzuciły cień na postać tego niezwykłego człowieka. W tej całej historii zastanawiających jest kilka rzeczy. Zdumiewa siła oddziaływania Sai Baby, która wydaje się obejmować cały świat. Zastanawia także to, że w przypadku tej postaci zdarza się wiele tak nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności (wiemy, co mówimy – wierzcie nam!), że czasami można odnieść wrażenie, że ten drobniutki człowieczek w pomarańczowej szacie naprawdę ma wpływ na to, co czasami dzieje się w naszym życiu! Można by uznać to za złudzenie, ale podobne sygnały płyną z różnych stron świata i potwierdzały by fenomenalne możliwości, które posiadł Baba. Z drugiej strony przeciwnicy przedkładają argument, że owszem – jest to moc – ale związana ze złem, a jej zejście na Ziemię było zapowiadane przez święte pisma. Jak się w tym wszystkim nie pogubić? No cóż – Budda radził ludziom, aby zupełnie nie wierzyli w święte pisma, mędrców i to, co mówią jacyś Guru. Według Buddy człowiek powinien opierać się tylko i wyłącznie na tym, co może doświadczyć osobiście, dotknąć, sprawdzić „na sobie”. Wydaje się, ze sprawa Sai Baby jest właśnie jedną z takich spraw, jeżeli oczywiście wszyscy nie ulegamy jakiemuś złudzeniu. Jego nauki są powszechnie dostępne i można na ich podstawie wyrobić sobie przynajmniej opinię o tym, co określa „swoją misją na Ziemi”. Sai Baba sugeruje, że wcale nie jest konieczny wyjazd do jego Ashramu w Puttaparthi, ale wystarczy o nim… pomyśleć! Kolejna sprawa to proszek Wibhuti, który ma sypać się z jego rąk. Fundacja NAUTILUS posiada zupełnie unikalne zapisy wideo, na których widać rzeczy niewyobrażalne, kiedy to Sai Baba materializuje proszek Wibhuti w takich ilościach, które wykluczają złudzenie – są tylko dwie możliwości: albo jest to wyrafinowane oszustwo, albo jest to istota dysponująca mocą, której nie ogarnia nasza wiedza o świecie. W sprawie Sai Baby zebraliśmy potężną dokumentację, zwłaszcza wideo. Na filmach widać wyraźnie, jak Baba materializuje przedmioty za pomocą krótkiego ruchu dłoni. Czy jest zręcznym prestidigitatorem, który opracował do perfekcji sztukę mamienia tłumów? A może naprawdę potrafi panować nad tworzeniem materii? Ale są jeszcze bardziej skomplikowane aspekty działalności Sai Baby. W latach dziewięćdziesiątych podczas realizowania audycji w Radiu Zet poświęconej tej postaci doszło do niezwykłych wydarzeń, które opisał kiedyś miesięcznik Nieznany Świat i które mogły świadczyć o tym, że energia tego człowieka dociera także do Polski. Ba, potrafi wpływać na przebieg określonych sytuacji. Jeżeli wierzyć jego słowom - także ten artykuł jest przez niego inspirowany i ukazuje się nieprzypadkowo tu i teraz. Piszę to oczywiście z przymrużeniem oka, ale… podobno dociera on do każdego osobno, bez pośredników. Oznacza to, że każdy czytający te słowa może sam zweryfikować, czy w jego życiu stanie się po lekturze tego tekstu coś wyjątkowego. Zobaczymy Internet wręcz jest przeładowany informacjami o Sai Babie, na pewno znajdziecie argumenty za i przeciw jego osobie. Ja proponuje wywiad, który miał być z Sai Babą przeprowadzony przez redaktora czasopisma Blitz, R.K. Karanjię, we wrześniu 1976 r. Pytanie: Na wstępie, Swamidźi, chcielibyśmy dowiedzieć się czegoś o twojej potrójnej inkarnacji — byłej, obecnej i przyszłej — to jest, od Śirdi Sai Baby do Sathya Sai Baby i mającej nadejść, zgodnie z twoją przepowiednią, Prema Sai Baby. Baba: Przede wszystkim, musicie uchwycić pełną jedność tych trzech inkarnacji z czasów współczesnych z tymi z przeszłości, jak Rama i Kriszna. Jest to trudne zadanie. Kiedy ludzie nie mogą zrozumieć współczesności, jak mogą pojąć przeszłość? Każda inkarnacja jest pełna i kompletna w odniesieniu do czasów, sytuacji i zadań. Nie ma różnicy między rozmaitymi objawieniami Boga, takimi jak Rama, Kriszna czy Sai. Rama przyszedł, by zasilić korzenie prawdy i prawości, następnie Kriszna — by pielęgnować posiew pokoju i miłości. Obecnie tym świętym zasadom grozi niebezpieczeństwo hurtowej destrukcji z powodu ludzkiej słabości, pod jarzmem sił zła. Przezwyciężają one dobro, duchowość i boskość w człowieku. Oto dlaczego obecny Awatar przyszedł wyposażony w pełnię kosmicznej mocy, koniecznej do ratowania dharmy (prawości) przed adharmą (nieprawością). Pytanie: Przez obecnego Awatara Swamidźi rozumie Sai Babę? Baba: Tak, inkarnuję się od wieku do wieku, od czasu do czasu, aby ratować dharmę przed adharmą. Kiedykolwiek spory, niezgoda i dysharmonia opanowują świat, Bóg inkarnuje się w ludzkiej postaci, by wskazać rodzajowi ludzkiemu drogę miłości, harmonii i pokoju. Pytanie: Jest to zrozumiałe. Ale sceptycy dziwią się, dlaczego Bóg miałby przyjmować ludzką formę? Baba: Ponieważ jest to jedyny sposób inkarnacji Boga w człowieku. Awatar przybiera ludzką formę i zachowuje się po ludzku — tak, by ludzkość mogła odczuwać pokrewieństwo z boskością. Jednocześnie wznosi się na niebiańskie wyżyny — tak, że rodzaj ludzki również może aspirować do osiągnięcia Boga. Realizacja wewnętrznego Boga jako napędu życia jest zadaniem, dla którego Awatar pojawił się w ludzkiej formie. Poprzedni Awatarzy, tacy jak Rama i Kriszna, musieli zniszczyć kilka indywiduów, których można było zidentyfikować jako wrogów boskiej drogi życia, i w ten sposób odtworzyć ścieżkę dharmy. Dziś jednakże niegodziwość zaraziła tak wielu ludzi, że ludzkość jako taka stoi przed widmem zagłady. Dlatego przyszedłem, w postaci obecnego Awatara, uzbrojony w pełnię mocy bezpostaciowego Boga, by naprawić rodzaj ludzki, pobudzić ludzką świadomość i naprowadzić ludzi ponownie na właściwą drogę prawdy, prawości, pokoju i miłości, drogę prowadzącą do świętości. Pytanie: Dlaczego to zadanie musiało być rozdzielone na trzy oddzielne inkarnacje Śirdi, Sathya i Prema Baby? Baba: One nie są oddzielne. Już wspomniałem pełną jedność tej trójki w aspekcie ostatecznego celu misji. Dam ci przykład. Weźmy kilogram gur (słodka substancja). Całość ma słodki smak. Rozbij to na małe kawałki. Każdy z nich jest słodki. Wreszcie, rozbij je dalej na małe ziarna. Znajdziesz w nich tę samą słodycz. Różnica jest tylko w ilości, a nie w jakości. Tak samo jest z Awatarami. Ich zadania i niezbędne im moce różnią się zależnie od czasów, sytuacji i otoczenia. Ale wszystkie one należą i wywodzą się z jednej i tej samej dharma swarupy czyli boskiego ciała. Weźmy jako przykład owoc. Bierze on początek z nasienia, które wyrasta w drzewo, a z tego przychodzi owoc. Pracę można porównać do nasienia, oddawanie czci — do drzewa, a mądrość — do owocu. Poprzedni Awatar, Śirdi Baba, położył fundamenty świeckiej integracji i przekazał rodzajowi ludzkiemu posłanie obowiązku pracy. Misją obecnego Awatara jest spowodowanie, by każdy uświadomił sobie, że ten sam Bóg albo świętość mieszka w każdym. Ludzie powinni szanować się, kochać się i pomagać sobie nawzajem niezależnie od koloru skóry i wyznania. W ten sposób, wszelka praca może stać się rodzajem oddawania czci, wielbieniem. Wreszcie, Prema Sai, trzeci Awatar, wypromuje ewangeliczną nowinę, iż nie tylko że Bóg rzeczywiście mieszka w każdym, lecz że każdy jest Bogiem. Będzie to ostateczna mądrość, która umożliwi każdemu mężczyźnie i każdej kobiecie dojście do Boga. Tych trzech Awatarów niesie potrójne posłanie pracy, wielbienia i mądrości. Pytanie: Taka jest więc święta misja i boski cel tej potrójnej inkarnacji? Baba: Zjednoczyć cały rodzaj ludzki w jednej kaście albo rodzinie w ustanawianiu jedności — to znaczy, realizacji atmicznej — w każdym mężczyźnie i kobiecie, co jest podstawą, na której spoczywa kosmiczny plan. Kiedy to zostanie zrealizowane, powszechne boskie dziedzictwo, które wiąże człowieka z człowiekiem i człowieka z Bogiem, stanie się widoczne i miłość zapanuje jako przewodnie światło wszechświata. W pierwszym rzędzie, człowiek musi rozwinąć się w rodzaj ludzki w pełni swego scalonego potencjału. Obecnie, rodzaj ludzki jako taki jest nieobecny w świecie. Nie ma spójności pomiędzy myślą, słowem i uczynkiem. Człowiek dzisiaj myśli jedno, mówi coś innego, a postępuje całkowicie przeciwnie. Tak, że to co mamy jest indywidualnym człowiekiem, dezorientowanym, niszczonym i bombardowanym sprzecznymi myślami. To zaś, czego brakuje, to odzwierciedlenie w nim człowieczeństwa motywowanego dobrymi myślami, dobrym słowem i dobrymi czynami. Musimy spowodować, że zrealizuje on w sobie Boga i rozwinie spójność myśli, słowa i czynu. Kiedy ta podstawowa lekcja będzie nauczana w rodzinie, szkole, na uczelni, przez towarzystwa, w miastach, państwach, narodach świata, wtedy człowiek stanie się świadomy faktu, że cały rodzaj ludzki należy do jednej rodziny. Jak głosił Chrystus: wszyscy są jednym, bądź taki sam dla wszystkich. Witalnym zagadnieniem jest jedność: jedna kasta, jedna klasa, jedna wiara ludzkości; a można to osiągnąć tylko przez poddanie własnego ja albo ego czystej, bezinteresownej, uniwersalnej miłości i wielbieniu. Miłość jest podstawą, wspólnym mianownikiem, a poświęcenie boską iskrą, cementującym, jednoczącym, integrującym czynnikiem pomiędzy człowiekiem i człowiekiem, oraz człowiekiem i Bogiem. Zilustruję ci to. (Pomiędzy nami na ziemi Baba rozkłada chusteczkę). Jest tu kawałek materiału. Jak widzisz, jest on wykonany całkowicie z nici. Jeśli powyciągać nitki osobno, materiał staje się słaby. Złożone razem czynią go trwałym i mocnym. Tak samo jest z rodzajem ludzkim. Miłość wiąże go jak milion, miliard nici w materiale, a wielbienie łączy go na powrót z Bogiem. Ucieleśniam zatem miłość i wykorzystuję ją jako instrument do odbudowy człowieka i stworzenia braterstwa rodzaju ludzkiego poprzez jego wielbienie. Ciągle powtarzam: Rozpoczynaj dzień od miłości. Wypełniaj dzień miłością. Kończ dzień na miłości. Jest to najszybszy sposób, najpewniejsza droga do Boga. Życie jest miłością, ciesz się nią; Życie jest wyzwaniem, przyjmij je; Życie jest pieśnią, śpiewaj ją; Życie jest marzeniem, zrealizuj je; Życie jest grą, baw się nią. Pytanie: Czy Śirdi Baba rzeczywiście twierdził, że urodzi się osiem lat po swej śmierci [która nastąpiła] w 1918 r.? Baba: Tak. Zostało to odnotowane przez Kakę Dikshita, jak również przez wielu innych wielbicieli, którzy przebywali z Śirdi Babą. Pytanie: Co, Swamidźi, czyni cię tak pewnym tego, że jesteś inkarnacją Śirdi Baby? Baba: Znajomość mego własnego autentycznego doświadczenia, oczywiście. Ponieważ nikt z tych, co znali Śirdi Babę dziś nie żyje, nie ma innych dowodów poza moją własną wiedzą i doświadczeniem. Dowodzi tego sam fakt, że ogłosiłem iż jestem Śirdi Babą 40 lat temu, kiedy miałem 10 lat i kiedy nikt w tej części Południa [Indii] nie znał, albo nawet nie słyszał o Śirdi Babie. Pytanie: Obecna sytuacja, w której siły zła prowadzą świat do destrukcji — jak słusznie Baba ją zanalizował — zdaje się sugerować nieuchronność kolejnej wojny typu Mahabharaty (epos zawierający m.in. opis bitwy na polu Kurukszetra). Czy oznacza to, że zbawienie, nad którym pracujesz, może być osiągnięte tylko po destrukcyjnej wojnie? Baba: Zło musi być i będzie usunięte zanim taka katastrofa nastąpi. Będą pomniejsze wojny i potyczki, oczywiście; tych nie da się uniknąć przy istniejącym stanie rzeczy. Wojna Mahabharaty była całkiem inną kwestią. Pan Kriszna zadecydował o niej i w samej rzeczy poprowadził Ardźunę na pole walki w celu uwolnienia świata od złych ludzi i sił grzechu. Dzisiaj, jak już ci mówiłem, zło jest tak rozpowszechnione, że w przypadku wojny światowej sama ludzkość zniszczyłaby siebie w konflikcie jądrowym. To właśnie dla zapobieżenia takiej katastrofie ten Awatar przyszedł, by wznieść ludzką świadomość ponad istniejący syndrom złości, nienawiści, przemocy i wojny i uchronić świat od katastrofy. Można to osiągnąć jedynie za pomocą odtworzenia braterstwa rodzaju ludzkiego — poprzez Wedy, Śastry (pisma święte) i wszystkie religie z ich ewangeliami dharmy — w celu uwolnienia rasy ludzkiej z łańcuchów karmy (skutków przeszłych czynów). Zawsze powiadam: Niechaj różnorakie wiary istnieją, niech się rozwijają, niech chwała Boga będzie wyśpiewywana we wszystkich narzeczach w rozmaitości tonacji. Winien być to ideał. Szanujcie różnice wyznaniowe i uznajcie inne wierzenia dopóki nie wygaszają one płomienia jedności. Pytanie: Z tego, co Baba powiedział, wydaje się, że nie ma znacznej różnicy czy dychotomii między Bogiem i człowiekiem. Czy mam rację? Baba: Całkowicie. Bóg jest człowiekiem, a człowiek Bogiem. Wszyscy mamy coś z Boga, boską iskrę wewnątrz siebie. Wszyscy ludzie są boscy tak jak ja, z duchem wcielonym w postacie ludzi z mięśni i kości. Jedyna różnica to ta, że są oni nieświadomi tej Boskości. Doszli do tego karmicznego więzienia poprzez błędy wielu żywotów. Ja zaś przyjąłem tę śmiertelną formę z własnej wolnej woli. Są oni ograniczeni przez ciało, podczas gdy ja jestem wolny od tych więzów. Główna różnica polega na tym, że są oni rzucani tu i tam przez pragnienia, a ja nie mam żadnych pragnień z wyjątkiem tego najwyższego — by uczynić ich bezpragnieniowymi. Weźmy dla ilustracji paddy czyli ryż. Każde ziarno ryżu jest zamknięte w łusce. Musisz usunąć łuskę, by otrzymać ziarno ryżu. Zarówno łuska, jak i ryż pochodzą z tego samego nasienia. Ryż jest odpowiednikiem Boga w człowieku, podczas gdy łuska może być porównana do pragnienia, które redukuje Boga do człowieka. Stąd moja formuła wygląda tak: ŻYCIE + PRAGNIENIA = CZŁOWIEK ŻYCIE – PRAGNIENIA = BÓG. Pytanie: W jaki sposób życie bez pragnień może uczynić z ludzi Bogów? Baba: Życie bez pragnień oznacza realizację czystego, szczerego ja, jaźni, która jest atmą. Jaźń ograniczona przez pragnienia degeneruje się do samolubstwa. Atma zamienia się w ego. Droga do samorealizacji prowadzi przez oczyszczenie ja z owego ego samolubstwa. Wtedy osiąga się stan świadomości ponad umysłem czy intelektem odsłaniając prawdziwe ja, które jest Bogiem. Umysł jest jak ubranie, które zakrywa i dławi świadomość, a którego nićmi są pragnienia. Jeśli porzucimy pragnienia, nici opadną i zniknie okrycie odsłaniając naszą prawdziwą naturę. Jest to tym, co stoi za wezwaniem Wedanty (część świętych Wed zawierająca odwieczne mądrości) do pozbycia się ego w celu samorealizacji. Pytanie: Uważasz, Swamidźi, że umysł człowieka jako taki tworzy blokadę pomiędzy człowiekiem i Bogiem? Baba: Tak. Trzeba rozróżnić pomiędzy umysłem, który jest ego, a prawdziwym ja, które jest świadomością. Ta ostatnia umożliwia nam przełamanie granicy ego-umysłu i zdanie sobie sprawy z własnego ja jako świadka prawdy. Normalnie naukowiec ,,umysłowy'' szuka na zewnątrz tego, co może być postrzegane przez zmysły, które istnieją w świecie umysłu, zapytując: Co to jest? Z drugiej strony, naukowiec ,,świadomościowy'' zawsze patrzy do wewnątrz tego, co jest poza zasięgiem zmysłów lub pojmowania umysłu, zapytując: Co tamto jest? Zatem, trzeba wznieść się ponad umysł do świadomości, by osiągnąć samorealizację. Aby zyskać nieskończoną, uniwersalną atmę, ucieleśnione ja musi wyłamać się z marnej, skończonej celi więzienia indywidualności. Pragnienie należy do zmysłów, mózgu, umysłu; kiedy tylko się od niego uwolnisz, zrealizujesz własne ja, jaźń, atmę, świadomość, oświecenie, i staniesz się jednym z mocą kosmiczną. Samorealizacja jest realizacją Boga. W ten sposób człowiek osiąga Boga. Pytanie: Jakie znaczenie ma wibhuti (święty popiół) i błyskotki, które Baba materializuje i rozdaje ludziom? Czy Bóg-człowiek ma jakąś potrzebę demonstrowania takich cudów, które byle magik może wyczarować? Baba: O ile o mnie chodzi, jest to świadectwo mej boskości. W żadnym wypadku nie jest to wystawianie boskości na pokaz. Wszystkie pokazy magiczne — jak wiesz — czynione są dla zysku. Są to triki zawodu kuglarza. Stanowią one rodzaj legalnego oszustwa, przenoszenie przedmiotu z jednego miejsca na inne dzięki zręczności rąk, które uchodzi uwadze widza. Nie wchodzi tu w grę żadna siddhi (jogiczna moc) ani cudowna zdolność. To co ja robię jest zupełnie inne, jest aktem kreacji. Nie jest to ani magia, ani zdolność siddhi. Z jednej strony, nie oczekuję wzajemności. Z drugiej, nie oszukuję ludzi przez przemieszczanie przedmiotów, lecz stwarzam je. I znów, robię tak nie z powodu jakiejkolwiek potrzeby lub pragnienia wykazania mych mocy. Dla mnie jest to rodzaj wizytówki dla przekonania ludzi o mojej miłości do nich i w zamian zdobycia ich oddania. Ponieważ sama miłość jest bezpostaciowa, materializuję na świadectwo mej miłości. Jest to jedynie symbol. Pytanie: Ciągle jednak nie rozumiem, Swamidźi, dlaczego miałbyś materializować pierścionki, bransoletki, zegarki i tego typu błyskotki. Baba: Większość ludzi pragnie talizmanów symbolizujących moje wsparcie. Więc dostarczam ich. Kiedy znajdują się w kłopotach, ucisk pierścionka, bransoletki lub zegarka przypomina im o mnie i wołają mnie na ratunek tak, że mogę im pomóc. Z drugiej strony, jeśli dam im coś, czego nie mogą nosić, prawdopodobnie położą to gdzieś i zapomną. Główną rzeczą dotyczącą tych świecidełek czy talizmanów, jakkolwiek je nazwiesz, jest to, że dają ludziom poczucie bezpieczeństwa i ochrony, których potrzebują w chwilach kłopotów czy kryzysu, oraz tworzą symboliczne łącze pokrywające te ogromne odległości między nimi a mną. Kiedy wielbiciele potrzebują mnie, przedmioty te sygnalizują ich wołanie niczym nadajnik radiowy, a ja natychmiast idę im z pomocą. Pytanie: Przepraszam za natarczywość, Swamidźi, ale czy podarunek zegarka Omegi lub HMT nie jest oszukiwaniem firmy lub złamaniem praw patentowych? Baba: Zapewniam cię, że nie ma czegoś takiego. Oszukiwałbym kompanię lub łamałbym patent, gdyby to był przypadek transferu zegarka z jednego czy drugiego miejsca. Ja jednak nie przemieszczam; ja dosłownie kreuję. Czegokolwiek zapragnę, to się natychmiast materializuje. Nie wiem o żadnej kompanii, która skarżyłaby się na łamanie patentu. Pytanie: A co z wibhuti, które materializujesz? Chcielibyśmy poznać jego znaczenie ponieważ twoi krytycy próbują cię zdyskredytować przez rozsyłanie magików, którzy wytwarzają dokładne repliki wibhuti. Baba: To co materializuję jest manifestacją boskości o wielkiej doniosłości jak również symbolizmie. Jest to symbol kosmicznej, nieśmiertelnej i nieskończonej natury wszelkich postaci Boga, atmy albo ducha — tj. tego co pozostaje, gdy wszystko światowe, przemijające i zmienne wypali się. Mówiłem ci o konieczności życia bezpragnieniowego. Śiwa po spaleniu Boga pragnień Kamy w kupkę popiołu przyozdobił się tym popiołem, by jaśnieć jako pogromca pragnienia. Kiedy Kama został zniszczony, Prema zapanowała jako Bogini miłości. Takie jest znaczenie popiołu. W pierwszym rzędzie, jest on symbolem cyklu życie-śmierć, w którym ostatecznie wszystko redukuje się do popiołu. ,,Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz". Popiół lub proch jest ostatecznym stanem rzeczy. Nie może już dalej ulegać zmianom. W duchowym kontekście, stanowi on ostrzeżenie dla odbiorcy, by porzucił pragnienia, spalił wszystkie namiętności, przywiązania i pokusy, i czyni go czystym w myślach, mowie i czynach. To właśnie w celu wpojenia tej nauki materializuję popiół dla tych, którzy przychodzą do mnie z miłością i oddaniem. Podobnie jak inne materializacje, ta też działa jako talizman lecząc chorych i dając bezpieczeństwo potrzebującym go. Jest to symbol boskości, całkowicie różny od sztuczek magików, o których wspomniałeś. Pytanie: Baba, wierzy się, że dokonywałeś cudownych uleczeń — aż do wskrzeszania zmarłych. Powtarzają się przypadki, w których w odległych miejscach ratowałeś ludzi od utonięcia i innych wypadków. Eksperci medycyny poświadczyli przeprowadzoną przez ciebie operację na odległość. Jak to robisz? Baba: Za pomocą mojej sankalpy — tj. boskiej woli i mocy. Moc ta jest wewnętrzna, przyrodzona, pełna i naturalna w stosunku do mej, jako Awatara, woli i decyzji. Nie potrzebuję żadnej mantry (mistycznej formułki), żadnej sadhany (praktyki duchowej), żadnej tantry (świętego pisma) i żadnych jantr (pielgrzymek), by dokonywać tzw. cudów, które są naturalnymi dla mojego stanu. Moce moje są po prostu wyrazem albo potwierdzeniem realności boskości, która stapia mnie ze wszystkim, wszędzie, we wszystkich czasach i miejscach. Cuda takie przynależą do nieograniczonej mocy Boga. Przechodząc do istoty twojego pytania, ten fenomen uzdrowień ma dualistyczny aspekt. Mogę leczyć, ratować, nawet wskrzeszać ludzi pod warunkiem, że są oni w stanie duchowej podatności. To jest tak, jak z dodatnimi i ujemnymi prądami elektrycznymi. Moją zdolność uzdrawiania można porównać do dodatniego prądu. Twoje oddanie dla mnie jest prądem ujemnym. Kiedy oba się spotkają, oddanie sprawia to, co nazywa się cudem uzdrowienia. W rzeczywistości, to umysł człowieka jest odpowiedzialny za jego chorobę lub zdrowie. Człowiek sam jest przyczyną albo napędem obu. Tak więc, gdy idzie o uzdrawianie lub leczenie, w jego umyśle musi być wytworzona niezbędna dla tego celu wiara. Wszystko, co robię, jest wyposażaniem go w zaufanie, wolę i moc wyleczenia siebie samego. To moja wylewna miłość odwzajemniona przez wielbiciela intensywnością wiary we mnie czyni pożądany rezultat. Pytanie: Zatem nie są to moce siddhiczne (jogiczne, tajemne) ani magiczne sztuczki, jak to sugerują krytykanci? Baba: Nie są to ani magiczne sztuczki, ani siddhiczne moce, które może posiąść każdy po właściwej dyscyplinie i ćwiczeniach jogi, podczas gdy moje moce ochraniania, uzdrawiania i ratowania ludzi oraz materializowania przedmiotów pochodzą od Boga i mogą być użyte jedynie przez Awatara. W żaden sposób nie są one wypracowane, zdobyte dyscypliną ani rozwinięte, lecz płyną z mocy kosmicznej. Pytanie: Niektórzy mówią, że kierujesz niewidzialnymi duchami, które mogą przenosić przedmioty z jednego miejsca na drugie na twój rozkaz. Baba: Nie mam potrzeby kierować niewidzialnymi duchami ponieważ moja własna boska wola materializuje przedmioty. Jestem wszystkim, wszędzie, wszechwiedzący, wszechmocny i wszechobecny; tak, że czegokolwiek chcę, to się natychmiast staje. Podobie jak przymioty prawdy, miłości i pokoju, te cechy wytwarzają poza wszechświatem atmiczne (boskie) albo kosmiczne siły. Pytanie: Twoi wielbiciele w kraju, jak również za granicą, stwierdzają obecność Baby w głębiach ich serc. Niektórzy pisali o tobie jako zamieszkującym w nich ich Bogu. Jakie jest wyjaśnienie tego fenomenu? Baba: Jest to łaska zrodzona z mej miłości do nich odwzajemnionej ich oddaniem. Mimo wszystko — jak ciągle mówię — wszyscy podlegamy temu samemu boskiemu pierwiastkowi. Boskość, którą posiada każdy w postaci małej iskierki, istnieje we mnie jako pełny płomień, a moją misją jest rozwinąć każdą z iskierek Boga w każdym do pełni świętego płomienia. Pierwszym wymogiem tego rozwoju jest dostarczenie przez odbiorcę tej łaski oddania niezbędnego do spełnienia. Ci, którzy noszą obecność Baby w swych sercach jako trwale zamieszkującego Boga, należą do tego rodzaju wielbicieli. Przychodzą do mnie, oglądają i słuchają mnie, doświadczają mej miłości do nich i odbierają ją z oddaniem. Tak stają się częścią mnie i mojej boskości. Dla wątpiących lub zdezorientowanych mam taką oto ilustrację. Ci, którzy chcą zbierać perły z morza, muszą w tym celu głęboko nurkować. Na nic zdaje się pluskanie w płytkich przybrzeżnych falach więc powiadają, że morze nie ma pereł, a wszystkie opowieści o nich są fałszywe. Podobnie, jeśli dana osoba chce osiągnąć miłość i łaskę Awatara, musi głęboko nurkować i zanurzać się w Sai Babie. Wtedy, i tylko wtedy, stanie się ona jednym ze mną i nosić mnie będzie w najgłębszych pokładach swego serca. Pytanie: Krytycy Swamidźiego pytają dlaczego Sai Baba nie pomaga ludziom w nieszczęściach przez sprowadzanie deszczów w czasach suszy albo stwarzanie żywności tam, gdzie panuje głód, za pomocą swej sankalpa śakti (boskiej mocy, siły woli). Czy Awatar nie może pomóc ludzkości zapanować nad siłami natury i zapobiec klęskom żywiołowym takim jak trzęsienia ziemi, powodzie, susze, głód i epidemie? Baba: Dokładnie to robię poprzez inkarnowanie wewnętrznego Boga w człowieku w celu przezwyciężenia takich klęsk. Są dwa sposoby na jakie Awatar może pomagać ludziom: rozwiązanie natychmiastowe albo przeciwnie — rozwlekłe w czasie. Natychmiastowe rozwiązanie byłoby wbrew fundamentalnej cesze samej natury, jak również karmicznemu prawu przyczyny i skutku. Większość ludzi żyje w materialnym świecie swych pragnień i ego, którymi to prawo rządzi. Zbierają oni owoce swych pragnień. Pociąga to za sobą ich ewolucję lub inwolucję. Gdyby Awatar interweniował w celu natychmiastowego rozwiązania ich problemów, wstrzymałoby to wszelkie działanie, rozwój, a nawet ewolucję. Rozwiązanie takie można odrzucić ponieważ totalnie przeczy ono naturalnym prawom. Drugą, bardziej efektywną alternatywę stanowi rozwiązanie długoterminowe, w którym Awatar prowadzi samych ludzi na wyższy poziom świadomości w celu umożliwienia im zrozumienia prawdy praw duchowych, tak by zwrócili się w kierunku prawej wytrwałej pracy dla zdobycia lepszych warunków. Związałoby to ich na powrót z naturą i karmicznym prawem przyczynowości. Mogliby wtedy pokonać cykl przyczyny i skutku, w którym dziś są uwiązani jako ofiary, a przez to kierować i kontrolować siły natury, a to umożliwia zapobieżenie klęskom, o których wspomniałeś. Pytanie: Twierdzisz, że obecnie podnosisz świadomość rodzaju ludzkiego do boskiego stanu dla umożliwienia mu pokierowania swym własnym przeznaczeniem? Baba: Dokładnie tak. Ludzie staliby się współposiadaczami mojej sankalpa śakti (boskiej mocy, siły woli). Muszę nad nimi pracować, pobudzać w nich wewnętrznego Boga i wyewoluować ich do wyższej rzeczywistości w celu umożliwienia im opanowania praw i sił natury. Gdybym naprawił wszystko natychmiastowo, pozostawiając ludzi na ich obecnym poziomie świadomości, wkrótce popsuliby wszystko i rzuciliby się sobie ponownie do gardeł z takim skutkiem, że w świecie rozwinęłaby się ta sama chaotyczna sytuacja. Cierpienie i nędza są nieuchronnym aktem kosmicznego dramatu. Bóg nie zrządza tych klęsk, ale człowiek sam przyciąga je jako odpłatę za własne złe czyny. Jest to korygująca kara, która zmusza rodzaj ludzki do porzucenia niewłaściwej ścieżki i do powrotu na właściwą — tak, żeby mógł odczuwać boski stan sat-ćit-anandę czyli trwanie w mądrości i szczęściu. Wszystko to jest częścią wielkiej syntezy, w której negatywy służą gloryfikacji pozytywów. W takim znaczeniu śmierć gloryfikuje nieśmiertelność, ignorancja gloryfikuje mądrość, nędza gloryfikuje szczęście, noc gloryfikuje świt. Ostatecznie zatem, jeśli Awatar spowoduje natychmiastowe zakończenie wspomnianych przez ciebie klęsk, co mogę zrobić, i robię kiedy zachodzi wielka potrzeba, cały dramat stworzenia wraz ze swoim karmicznym prawem zawala się. Pamiętaj, że te klęski pojawiają się nie z powodu tego, co Bóg zrobił z człowiekiem, lecz naprawdę z tego co człowiek zrobił z człowieka. Dlatego też, człowiek musi zostać rozłożony i odbudowany z jego ego zniszczonym i zastąpionym przez transcendentną (pozadoświadczalną) świadomość, tak by mógł panować wyniesiony ponad karmę. Pytanie: Czy udało ci się doprowadzić do takiej syntezy, Swamidźi, w szczególności w odniesieniu do klasy zamożnych i posiadających władzę? Baba: Nie dotarłem do nich wszystkich jako klasy ale, uwzględniając stopień w jakim mogę dotrzeć do nich indywidualnie, wyniki są zachęcające. W materii przemiany ludzie zamożni i posiadający władzę stanowią, oczywiście, trudny problem. Wymagają specjalnego podejścia. Z drugiej strony, ludzie biedniejsi bardzo chętnie współpracują. Ci rozumieją, doceniają i pomagają w mych planach i ideach. Pytanie: Jakie widzisz rozwiązanie tego narastającego konfliktu pomiędzy zamożnością i władzą z jednej strony, a biedotą i słabością — z drugiej? Baba: Transformacja obu klas w pojedyncze braterstwo współpracujące na zasadach równości bez rywalizacji czy konfliktu. Może to być jedynie wynikiem prawdy i miłości. Główną sprawą jest stopić te dwie klasy w jedną pojedynczą klasę. Problemem jest jednak sprowadzenie ich razem na wspólną podstawę czy platformę. Ludzie zamożni żyją izolowani w pewnym stanie czy warunkach. Biedota także jest podobnie odizolowana w innym stanie czy warunkach. Jak ich zebrać razem? Robię to na wiele subtelnych sposobów poprzez łamanie barier bogactwa i biedy oraz tworzenie poczucia równości i jedności pomiędzy biednymi i bogatymi. W tym aśramie (duchowej wspólnocie) znajdziesz ich mieszkających i pracujących razem, wykonujących nawet poślednie prace na zasadach całkowitnej równości. Tutaj nie ma jakichkolwiek rozróżnień, ani żadnych specjalnych udogodnień dla bogatych. Żyją oni, jedzą, pracują, wielbią i śpią tak samo, jak ubodzy. Wszyscy żyją jako wspólnota pracowników dzielących powszechną surowość aśramu. Pomimo naszej ścisłej dyscypliny, przemysłowcy i biznesmeni chcą tu przyjeżdżać. Dlaczego? Ponieważ osiągają spokój umysłu przerastający fizyczną wygodę, a którego nie mogą dać żadne bogactwa ani władza na ziemi. Otwieramy zatem przed nimi cudowny nowy świat skarbów duchowych, oni zaś muszą poświęcić zachcianki i wygody materialne. Moją misją jest wskazanie im drogi do pokoju umysłu, którego pragnie każdy — tak samo człowiek ubogi jak i zamożny. W tym procesie duchowej ewolucji, poszukujący uczy się, że tego stanu szczęścia nie można kupić za pieniądze w sklepie, ani otrzymać w darze od nikogo prócz siebie samego. Stan ten może przyjść jedynie z uniwersalnego źródła boskości wewnętrznego Boga, który zamieszkuje tak samo w biedakach jak i bogaczach. Koncepcja taka stwarza między bogatym i biednym wspólnotę wzajemności, braterstwo dawania i brania. Ci, którzy posiadają w nadmiarze, zobowiązani są porzucić swe niepotrzebne zachcianki, podczas gdy ci, którzy mają za mało, uzyskują zaspokojenie swych potrzeb. Z duchowego punktu widzenia, mimo wszystko, cały rodzaj ludzki należy do jednej i tej samej klasy, kasty czy religii. Boskie zasady u każdego i we wszystkich pochodzą od jednego i tego samego Boga. Ta fundamentalna jedność musi im zostać zamanifestowana poprzez bezpośredni kontakt z duchowymi realiami oraz przekonującą ekspandującą moc miłości, aż nie staną się częścią uniwersalnej religii pracy, oddawania czci i mądrości. Pytanie: Wszystko to byłoby dla biednych prostą i mile widzianą ewangelią (dobrą nowiną), ponieważ w twojej filozofii nie tracą oni nic a zyskują wszystko, ale co z bogatymi, którzy straciliby wszystko, gdyby się jej podporządkowali? Baba: Jest to sedno problemu. Muszą oni po prostu pozbyć się, poddać, utopić swoje fałszywe wartości, jeśli chcą mej łaski. Dopóki ludzie pozostają niewolnikami materialistycznego pojmowania zamożności i ubóstwa, dopóty nie może być rozwiązania. Próbuję zatem przestawić ich umysły i serca na wartości duchowe i prawdę. Któż, pomijając wszystko, jest najbogatszym człowiekiem? Czy ten, który ma największe potrzeby, a zatem kłopoty i zmartwienia? Czy ten, którego zadowalają zwykłe potrzeby życia, a zatem jest bardziej lub mniej bezpragnieniowy i względnie szczęśliwy? Sądząc według tego kryterium szczęścia, ubodzy są duchowo bogaci, podczas gdy bogaci są duchowo ubodzy. W ostatecznym rozrachunku, nie materialne lecz duchowe zadowolenie czyni życie wartym przeżycia. Jak powiedziałem przedtem, życie bez pragnień przynosi człowiekowi boskość; ci, którzy szukają mojej łaski muszą porzucić pragnienia i chciwość. Bogactwo stanowi fatalną pokusę. Jest ono źródłem i przyczyną ludzkiej niewoli. Pragnienie podwyższenia standardu życia nigdy nie może być zaspokojone. Prowadzi ono do mnożenia potrzeb, a w konsekwencji do kłopotów i frustracji. Rozwiązanie leży w naszej emfazie na jakość życia — w przeciwieństwie do standardu życia — na wzniosłe myślenie i skromne życie. Umysł jest koniem wzniosłego myślenia w zaprzęgu pojazdu fizycznej wygody. Pytanie: Jest to przekonująca filozofia, lecz jak ją wprowadzić do praktyki? Baba: Bogaci na równi z biednymi przychodzą do Sai Baby, by szukać miłości, pokoju i uwolnienia z ich problemów i kłopotów. Mam dla nich receptę bezwzględnej bezinteresowności i bezpragnieniowości. Dla biednego jest to naturalny stan czy warunki. Stąd, miłość moja wypływa ku ich oddaniu. W ten sposób otrzymują moją łaskę. Bogaci, z drugiej strony, nie mogą zapewnić sobie tej łaski bez porzucenia swych materialistycznych zapatrywań i samolubnych przywiązań. Tak więc, ich obowiązkiem staje się poświęcenie materialnej chciwości, jeśli chcą otrzymać duchową łaskę. Mówię im: Ego żyje z otrzymywania i zapominania, Miłość żyje z dawania i przebaczania. W taki sposób zmieniam ich mentalne nastawienie. Przekształcam ich małpie mentalności w umysły kochające, dające i przebaczające. Pytanie: Małpie mentalności, Babo — co masz na myśli? Baba: Jest to ten rodzaj mentalności, który wieśniacy wykorzystują do łapania i zwalczania małp. Kiedy wieśniak chce złapać małpę, jako potrzasku używa dużego naczynia z wąską szyjką. Wkłada do naczynia jadło, za którym małpy przepadają. Małpa, znalazłszy naczynie, sięga łapą do środka, by zagarnąć tyle przysmaku, ile da się uchwycić. Kiedy to już zrobi, nie może wyjąć łapy przez wąską szyjkę naczynia. Wyobraża sobie, że ktoś w środku naczynia trzyma jej łapę, więc walczy i próbuje uciec z naczyniem, lecz nie daje rady i zostaje złapana. Nikt nie trzyma małpy; wpadła w sidła własnej chciwości. Gdyby tylko wypuściła z łapy żywność, uwolniłaby się z więzów. Bogatym mówię, że tak samo człowiek jest kuszony przez dostatek, przyjemności i pragnienia tego świata. Kiedy zagubi się w takich przywiązaniach i cierpi konsekwencje łakomstwa, myśli że coś ściąga go w dół, łapie, niszczy go. Nie zdaje sobie sprawy, że on sam jest odpowiedzialny za te więzy. W chwili, gdy porzuci dobra materialne i pragnienia, będzie wolny. Powoduję, że zdaje on sobie sprawę z przywiązania do małpiej mentalności i uwalnia się. Pytanie: Baba zdaje się proponować rodzaj duchowego socjalizmu opartego na konwersji zamożności na kuratelę w celu usunięcia biedy. Baba: Tak, kuratelę opartą na miłości, współpracy i braterstwie. Cóż innego można zrobić? Zmiana musi wyrastać z serca; nie może być narzucona z zewnątrz. Wszystkie doktryny materialistyczne zawiodły w wprowadzeniu jakiejkolwiek rzeczywistej transformacji. Nigdzie nie ma równości. Tylko duchowa przemiana na bezpragnieniową mentalność jest zdolna przeprowadzić niezbędną rewolucję w ludzkiej świadomości. Jedynie z niej mogą wyrastać oczekiwane zmiany. Musimy przekształcić społeczeństwo z wartości fałszywych na rzeczywiste. Musimy przekonać ludzi, że ideał wysokiego standardu życia jest zły. Musi on zostać wymieniony na wysoki poziom życia i myślenie na gruncie pokory, moralności, współczucia i nieprzywiązania, w odróżnieniu od istniejącej dążności do konkurencyjnego luksusu i przesadnej konsumpcji. Ludzie muszą zostać przekonani, że jedynym sposobem na obudzenie uśpionej w nich boskości jest opanowanie pragnień i pokonanie chciwości w odniesieniu do przyjemności i luksusu, zamiast pozostawanie niewolnikiem tych materialistycznych wartości. Pytanie: Przyjmuję więc, że przeróżne organizacje edukacyjne i służebne prowadzone przez Babę — w sumie jakieś 3000 — mają na celu stworzenie kadr potrzebnych do zrealizowania oczekiwanej zmiany socjoekonomicznej na drodze miłości i przekonywania? Baba: Ich celem jest sprowadzenie nowego pokolenia na drogę Sai — ścieżkę prawdy, prawości, pokoju, miłości i zaniechania przemocy. Ich motto — praca jest oddawaniem czci, a obowiązek jest Bogiem — zmierza do wprowadzenia nowego porządku socjalnego związanego z satją i dharmą, to jest prawdą i prawym postępowaniem. Pytanie: Indie opisywano jako bogaty kraj biednych ludzi. Mamy dobra całego świata zamknięte w łonie naszej dobrej ziemi. Mimo to naród pozostaje ekonomicznie biedny i zacofany. Czy Baba ma jakiś sposób na uzdrowienie naszej ekonomii? Baba: Twoja analiza jest poprawna. Rozwiązanie problemu, który przedstawiłeś leży w ciężkiej pracy i zwiększonej produkcji na bazie kooperacji. Aby to osiągnąć, trzeba pozbawić ludzi choroby indywidualizmu, chciwości i samolubstwa. Każdy z osobna musi zostać nauczony myślenia i pracy w szerszym ujęciu społeczeństwa i jego potrzeb. Kiedy to zostanie już zrobione, będzie mniej mówienia, więcej pracy. I znowu, jest to ścieżka duchowa, która może uchronić nasz kraj i świat od błędów materialistycznego porządku. To, czego potrzebujemy, jest syntezą duchowych i materialnych aspektów życia. Da to ludziom społeczne sumienie i ducha współpracy konieczne do stworzenia narodowej zamożności i dobrobytu poprzez pracę bezinteresowną, w kooperacji. Pytanie: Bardzo dobra rada, Swamidźi — problem tkwi jednak w tym, że dobra uzyskane z pracy zdają się trafiać do kieszeni bogatej i posiadającej władzę mniejszości. Czy masz duchowy przepis na tę nierówność? Baba: Nie ma wątpliwości, że podział dóbr nie odbywa się właściwie. Istniejące doktryny równości, socjalizmu itp., nie osiągnęły powodzenia w dochodzeniu do równości rozdziału dóbr i własności. Trudność polega na tym, że możesz zrównać dobra, ziemię i posiadłości przez rozporządzenia legislacyjne, lecz czy prawo może zapewnić równość pragnień ludzi? Wymaga to uzdrawiającego dotyku duchowości. Na początek, trzeba wykorzenić pragnienia i ich złe następstwa. Musimy przekonać bogatych, że pragnienia i ich zaspokajanie w postaci materialnych zachcianek jest aspektem małpiej mentalności, która może im tylko zaszkodzić i doprowadzić ich do zniewolenia. Samo to rozwiąże problem nierówności i niewłaściwego rozdziału. Bogaci porzucą swe rozrzutne wymagania, biedni otrzymają to, czego potrzebują i jeszcze trochę; a proces ten przyniesie bardziej sprawiedliwy podział. Pytanie: By zamknąć ten temat, Swamidźi, czy zechciałbyś podsumować główne przyczyny społecznego i ekonomicznego zacofania Indii? Baba: Z czysto materialnego punktu widzenia, jest to kwestia podaży i popytu. Z powodu przeceniania wartości materialnych w naszym społeczeństwie, popyt rośnie i rośnie, podczas gdy podaż pozostaje taka sama lub maleje. Oczywistym rozwiązaniem jest zwiększenie podaży lub zmniejszenie popytu. Dalej mamy jeszcze, oczywiście, problem przeludnienia. Ten trójkąt ekonomicznej nierównowagi musi być uduchowiony, jeśli ma być znalezione efektywne rozwiązanie. W tym miejscu nasze naleganie na bezpragnieniowe życie, w którym ludzkie wymagania redukuje się do minimum potrzeb, przychodzi z ratunkiem jako jedyna możliwa droga do odtworzenia równowagi socjalnej i ekonomicznej. Trzymaj w cuglach swe pragnienia, zredukuj swe wymagania, żyj w duchowej surowości, a dostępna substancja okaże się wystarczająca dla całej ludzkości. Więcej nawet, naciski rywalizujących systemów socjoekonomicznych rozpłyną się i przywrócony zostanie spokój umysłu. Życie jest jak podróż w pojeździe między narodzinami i śmiercią. Ciało jest tym pojazdem, którym jedziesz do śmierci. Im mniej weźmiesz bagażu tym lepiej. Po cóż obciążać się światowymi bogactwami i materialnymi wygodami, kiedy być może będziesz musiał zmienić kurs albo nawet stawić czoło zwichnięciu lub wypadkowi, w każdym razie zaś na końcu podróży trzeba będzie pozostawić za sobą wszelkie posiadłości z wyjątkiem własnej atmy? Czy nie byłoby lepiej zadbać o nieśmiertelnego ducha zamiast marnować czas, który umyka na zdobywaniu dostatku i zabezpieczaniu wygód? Oto logika duchowości, za pomocą której staram się zmienić nastawienie ludzi. Pytanie: Baba wyjaśnił już większość ze spraw podniesionych przez dr Narasimhiaha i innych krytyków. Niektóre jednak pozostają bez odpowiedzi. Narasimhiah pyta dlaczego nie materializujesz dyni lub ogórka, albo zegarka ze szczególnym znakiem dowodzącym, że jest to twój wyrób, a nie transfer (przemieszczenie) czyjegoś produktu? Baba: Dynie i ogórki można zmaterializować tak samo łatwo, jak pierścienie albo inne przedmioty. Są to jednak rzeczy łatwo psujące się, a cała idea materializacji — jak już wyjaśniałem — leży w ich trwałości. Oto dlaczego pierścienie lub zegarki stają się bardziej użyteczne jako talizmany lub środki kontaktu i komunikacji między Awatarem i jego wielbicielami. Chodzi im o to, że dużych przedmiotów, takich jak dynie, nie można niepostrzeżenie przemycać, gdy małe — jak pierścionki — można. Lecz, jak wielokrotnie mówiłem, ja nie przemieszczam przedmiotów wykorzystując zręczność. Stwarzam je, by służyły jako talizmany. Przechodząc do twojego pytania o pierścień lub zegarek ze szczególnym znakiem świadczącym, że jest to mój własny wytwór, czy chciałbyś żebym zmaterializował coś dla ciebie? Pytanie: O tak, Swamidźi; oczywiście, chciałbym. Baba machnął ręką w powietrzu, pokazał srebrny pierścień z inskrypcją OM w środku i Sai Ram po bokach i ujął moją prawą rękę, by delikatnie włożyć go na trzeci palec. Pasował dokładnie, był precyzyjnie tym, czego chciałem od Baby. Pytanie: Dziękuję Babo, odpowiedziałeś na moje pytanie przepięknie. Przejdźmy teraz do nie poruszanej jeszcze sprawy Narasimhiaha dotyczącej fałszywego Sai Kriszny albo Pandavapury przedstawionego przez jego komitet jako fałszerstwo czy oszustwo. Utrzymuje on, że chłopiec miał twój patronat. Baba: Mogę cię zapewnić, że nie ma absolutnie żadnego związku między nim i mną. Jego ludzie kilkakrotnie próbowali zorganizować spotkanie między nami lecz odrzuciliśmy ich prośby. Oczywiście, tysiące ludzi — jak widziałeś dziś rano — przybywa tu po darśan. Są też inni, którzy podają się za moich uczniów lub zbijają pieniądze używając mego imienia. Ponieważ zdarza się to nie tylko tutaj, ale także w innych stanach, a nawet za granicą, nic nie możemy na to poradzić. Wcześniej czy później zdemaskują się sami, jak stało się to z tym chłopcem. Nie mam absolutnie żadnego związku czy pokrewieństwa z takimi ludźmi. Pytanie: Komitet Narasimhiaha chciał badać cuda Baby naukowo, w kontrolowanych warunkach, jak to ujęli. Baba ich propozycję odrzucił. Czy mógłby skomentować tę kontrowersję? Baba: Jak nauka, która związana jest z fizycznym i materialistycznym światopoglądem, może badać zjawiska transcendentalne (pozadoświadczalne) znajdujące się poza jej obszarem działania, zasięgiem czy pojmowaniem? Już na pierwszy rzut oka jest to chybione zamierzenie. Jedno przynależy do płaszczyzny materialnej, a drugie — do duchowej. Nauka musi ograniczyć swe badania jedynie do rzeczy należących do ludzkich zmysłów, podczas gdy duchowość przekracza zmysły. Jeśli chcesz zrozumieć naturę mocy duchowej, możesz to zrobić jedynie na duchowej ścieżce, a nie poprzez naukę. To co nauka zdołała odkryć jest zaledwie ułamkiem zjawisk kosmicznych; jednakże ma ona tendencję do wyolbrzymiania swojego wkładu. Pytanie: To prawda, Swamidźi, lecz nauka cały czas się rozwija, tak że wczorajsza metafizyka staje się dzisiejszą fizyką. Baba: Całkiem słusznie, ale jest ona ciągle ślepa na rozległy i niewidzialny świat świadomości. Sam fakt, że nauka ciągle się zmienia dowodzi jej niezdolności badania ostatecznej i absolutnej prawdy. Do pewnego czasu naukowcy utrzymywali, że atomu nie da się rozbić lecz niedawno zdołali tego dokonać. Są oni ciągle nieświadomi realności siły pranicznej w atomie, która jest najmniejszym z jego składników. Nauka jest zaledwie robaczkiem świętojańskim w świetle i splendorze słońca. To prawda, że może ona badać, odkrywać i zbierać duże ilości informacji o przyrodzie i jej materialnych funkcjach oraz wykorzystywać je do rozwoju światowych rzeczy. Duchowość, z drugiej strony, panuje na polu kosmicznym, gdzie nie ma miejsca dla nauki. Oto dlaczego jedne odkrycia nauki są pożyteczne, gdy inne mogą być katastrofalne. Jak powiedziałem wcześniej, dr Narasimhiah i jego grupa są jak ludzie Telugu, którzy idą do kina, by obejrzeć film tamilski1. Zobaczą jedynie tańce, walki i przemoc, bohaterów i nikczemników, gwiazdę o pięknej twarzy i tego typu powierzchowne rzeczy, lecz stracą oni subtelniejsze aspekty — takie, jak muzyka i poezja, akcja, dialogi, żarty itp. Jednakże — jak już wielokrotnie powtarzałem — ci, którzy chcą mnie zrozumieć, są tu mile widziani. Ważny jest duch badań. Zagraniczni parapsycholodzy przyjechali tu i badali mnie w duchu bardzo pozytywnym i konstruktywnym. Widziałeś ich sprawozdanie. Nie piszą listów, ani nie wysuwają publicznych żądań. Podejście Narasimhiaha było niewłaściwe, dlatego odrzuciłem je. Gdyby było inaczej, byłby mile widziany. Nie zapraszam tutaj ludzi, by mogli pokłonić się Bogu. Chcę, by tu przybyli, zobaczyli, usłyszeli, studiowali, obserwowali, doświadczali i realizowali Boga. Tylko wtedy mnie zrozumieją i uznają Awatara Pytanie: Dr Narasimhiah utrzymuje, że zgodnie z nauką ,,Nic nie może być stworzone z niczego''. Baba dowodnie zanegował to prawo nauki za pomocą transcendentalnego przepisu na kontrolowanie energii kosmicznej i wytwarzanie paranormalnej mocy. Czy możesz wyjaśnić tę tajemnicę? Baba: Twierdzenie, że nic nie może być stworzone z niczego jest właściwe dla ograniczonego obszaru i wymiarów nauki. Nie stosuje się ono w ogóle na transcendentalnym polu i w wymiarach duchowości. Na tym ostatnim polu wszystko może zostać stworzone przez najwyższą wolę. Można spowodować, by dowolna istniejąca rzecz znikła, a pojawiło się to, co nie istnieje. Nasza historia i tradycja, pisma święte, jak również literatura, pełne są takich zdarzeń nazywanych przez nie cudami. Prawa materii i formuły po prostu nie stosują się do boskości. Dla mnie nie jest to sprawa jakiejkolwiek tajemnicy czy mistyki. Czego zapragnę, to się zdarza; czego zażądam, to się zmaterializuje. Pytanie: Wicekanclerz zdaje się kpić z twojego stwierdzenia, że ,,Bóg jest w nas wszystkich''. Pyta on: ,,Czyż nie jest to czysty eskapizm2? Jakże Bóg może być tak niepewny siebie?'' Proszę o replikę. Baba: Jego pytania przeczą samej podstawie indyjskiej filozofii, jak również większości religii. Wszystkie nasze pisma święte twierdzą, że Bóg jest obecny w każdym. Zgodnie z Wiwekanandą, ,,Bóg jest obecny we wszystkich''. Jedyna rzecz, która przejawia się i jest powszechna w całym świecie i faktycznie rządzi i kieruje całym wszechświatem, to boskość. Nic innego w istocie nie istnieje prócz boskości. Nie eskapism, lecz fundamentalna i wieczna prawda należą do mnie. Mówię tak nie dlatego, że jestem niepewny mej własnej boskości. To moja ufność w absolutną i pełną autentyczność skłania mnie do afirmacji tego faktu. To ci naukowcy są tak niepewni siebie, że zadowalają się eskapicznymi teoriami. Przykładowo, mówią oni, że księżyc jest bez życia. Jednocześnie utrzymują, że wszelka materia składa się z poruszających się atomów! Czyż księżyc nie jest również konglomeratem takich samych ruchliwych atomów? Jakże więc może być bez życia? Nie ma materii, która nie składałaby się z atomów, elektronów, neutronów i protonów, z których wszystkie pozostają w ciągłym ruchu. Także ta energia jest Bogiem. Podobnie, nie ma ludzkiej istoty, w której nie ma boskości. Powiedzieć, że nie ma Boga w człowieku jest jak twierdzić, że nie ma atomów na księżycu albo w dowolnym dużym skupisku materii. Wszechobecność Boga została opisana w naszych starożytnych tekstach tak: ,,ano banijam mahato manijam'' (Bóg jest małą cząstką w najmniejszej cząstce i wielką masą w największej z mas). W tym kontekście, jak ktokolwiek może mówić, że Boga nie ma w człowieku? Pytanie: Inną zasadną kwestią podnoszoną przez krytykę Swamidźiego jest to, że wykazuje on preferencje dla ludzi zamożnych i posiadających władzę, w przeciwieństwie do biednych i słabych, w zakresie boskich podarunków, cudownych wyleczeń i indywidualnych darśanów. Czy to prawda? A jeśli tak, to dlaczego? Baba: To nieprawda. Nigdy nie dostrzegam ani nie robię żadnego rozróżnienia między bogatymi i biednymi. Patrzę na nich jedynie z punktu widzenia ich oddania, ich pragnień, poświęceń, na które są gotowi, i ich trosk. Byłeś tutaj dzisiejszego ranka i widziałeś setki ludzi — kilku bogatych, większość biednych. Czy zauważyłeś, że robię jakieś rozróżnienie? Wszyscy, których przyprowadziłem ze sobą do tego pomieszczenia byli biedni i słabi, chorzy lub strapieni. Z mojego punktu widzenia ci, którzy dla świata wydają się osobami zamożnymi i u władzy, w rzeczywistości przynoszą do mnie strapione serca i chore umysły. Leczę ich prosząc o porzucenie dóbr materialnych i władzy na rzecz spokoju i łaski duchowej. Pytanie: Z tego, co Baba dotąd powiedział, wydaje się, że jego misją jest umożliwienie rodzajowi ludzkiemu ponowne odkrycie i inkarnowanie jego utraconej boskości. Czy mam rację? Baba: Masz rację. Kiedy człowiek zwróci się do wewnątrz, by realizować swoje prawdziwe ja, wtedy Bóg mu się objawi. Samorealizacja jest realizacją Boga. W prostych słowach, jest to uświadomienie sobie, że nie jest się tylko ciałem i umysłem z fizycznymi organami, lecz że jest w środku jaźń — ,,ja'', atma, która jest Bogiem — różna od tych nietrwałych rzeczy. Jest ona wszechmocna, wszechobecna i wszechwiedząca. Zrozumienie tej prawdy ustawia cię na właściwej drodze do realizacji Boga. Pytanie: Tak więc, cel Baby można podsumować jako braterstwo ludzkości mające być osiągnięte poprzez doktrynę miłości? Baba: Tak, cóż innego może uchronić świat przed termonuklearnym ogniem? Wszystko wskazuje na grozę tej zbliżającej się pożogi, a misją moją jest pierwokup tego ognia poprzez ponowne ustanowienie dharmy i praw duchowych jednego Boga, jednej religii, jednego języka obejmującego całą ludzkość. Głoszę tylko jedną religię miłości dla wszystkich, co już samo może zintegrować rasę ludzką w braterstwo człowieka pod patronatem Boga. Znam tylko język serca ponad umysłem czy intelektem, który łączy człowieka z człowiekiem, a rodzaj ludzki z Bogiem, tworząc przez to wzajemne zrozumienie, współpracę i wspólnotę życia w pokoju i harmonii. Na tej podstawie chcę zbudować jedną ludzkość bez żadnych religijnych, kastowych czy innych barier w uniwersalnym cesarstwie miłości, co umożliwiłoby mym wielbicielom odbieranie całego świata jako własnej rodziny. Pytanie: Dobrze powiedziane, Babo — ale czy ta dharma ze swoją hinduską orientacją nie wejdzie w konflikt z ustalonymi religiami? Baba: Nie, nie stanie się nic w tym rodzaju, ponieważ moim celem jest ustanowienie sanathany dharmy (odwiecznej ścieżki prawości) uznającej jednego Boga, którego głosili założyciele wszystkich religii. Zatem nikt nie musi porzucać swojej religii czy bóstwa, lecz za ich pośrednictwem oddawać cześć jednemu Bogu we wszystkim. Przyszedłem nie po to, by burzyć czy niszczyć, lecz by utwierdzać i chronić każdego w jego własnym wyznaniu. Pytanie: Ale jak ma to powstrzymać nuklearny holokaust? Baba: Poprzez usunięcie wszystkich przyczyn, źródeł, barier oraz klasowych, kastowych, wyznaniowych, związanych z kolorem skóry i rasowych zadrażnień, i zastąpienie istniejących nienawiści i przemocy przez miłość i niekrzywdzenie. Chcę dostarczyć ludzkości ewangelię pokojowej współpracy w miejsce obecnej eskalacji zmierzającej do śmierci przez wzajemną destrukcję. R.K. Karanjia: Dziękuję, Swamidźi. Jestem ci wdzięczny tym bardziej, że w rzeczywistości nie liczyłem, że odpowiesz na całą tę długą listę moich pytań. Przypisy: 1Tamilowie zamieszkują w południowych Indiach i na Cejlonie i mają język (tamilski) różny niż Telugu (telugu) zamieszkujący w stanie Andhra Pradeś. 2Eskapizm jest określeniem na zwyczaj lub tendencję ucieczki od nieprzyjemnych realiów do fantazjowania lub rozrywki, opartych na samo-okłamywaniu się.

Komentarze: 0
Wyświetleń: 6882x | Ocen: 1

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 4/5


Śr, 23 lis 2005 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.