Dziś jest:
Piątek, 29 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 6741x | Ocen: 0

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5


Pon, 26 gru 2005 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   

Atakują ludzi próbując ich udusić – nasi czytelnicy potwierdzają, że nocne zmory nie są tylko wytworem wyobraźni, ale realnym zjawiskiem!

Kiedy zamieściliśmy na stronach Fundacji NAUTILUS tekst o zjawisku „nocnych zmór” nie przypuszczaliśmy, że spotka się on z tak dużym odzewem wśród naszych czytelników. Okazało się, że przypadki nocnych ataków dziwnych eterycznych bytów są powtarzane jak najgorszy koszmar w opowieściach rodzinnych. Wybraliśmy ledwie kilka z przysłanych do nas historii, aby pokazać Wam skalę tego zjawiska. I jedno zastrzeżenie: nie chodzi o to, żeby wierzyć we wszystkie przedstawione przez nas historie, ale warto wiedzieć, że takie opowieści funkcjonują. Ludzie, którzy je opowiadają, raczej starają się o uniknięcie rozgłosu, co może świadczyć, że mogą być prawdziwe. Witam, Przeczytałem ostatnio artykuł: "Wszystko dzieje się w nocy, podczas snu. Uczucie jest takie, jakby "coś" próbowało nas udusić! Czy „Nocne Zmory” istnieją naprawdę, czy są tworem ludzkiej wyobraźni?" na Waszej stronie. Musze przyznać, że zrobił na mnie wrażenie, a to szczególnie dlatego, że mój dziadek kiedyś mi o tym opowiadał. Mówił mi, że kiedyś w tej wsi w której mieszkał, była jakaś istota przybierająca postać kobiety, którą wszyscy nazywali "zmora". Potrafiła ona przecisnąć się przez każdą szparę, dziurkę od klucza itp. Zmieniała się w co tylko chciała, w każde zwierzątka, jakie się jej tylko spodobało. Czasem w nocy kradła jakiegoś konia i plotła mu warkoczyki na grzywie. Raz dusiła w nocy mojego wujka, ale spał razem z babcią i ona ją odgoniła (babcia to potwierdziła) pozdrawiam Pawel /sprawa końskich grzyw, które są w nocy plecione w warkoczyki jest bezsporna. Mamy na ten temat kilka niezwykle wiarygodnych relacji, wrócimy do tego tematu/ Droga redakcjo Mnie również zaatakowała zmora, miałem wtedy 16-17 lat i poniekąd obawiam się, że ją wywołałem. Czytałem wtedy akurat „Faktor x” /czasopismo o zdarzeniach typu X`files/ Był tam artykuł o zmorach właśnie. Spotkaniu ze zmorą towarzyszył gwałt na mnie. Uczucie było straszne - 5 minut, które się pamięta całe życie. Obudziłem się w nocy, jednak po otwarciu oczu nie mogłem się poruszyć nie potrafiłem nawet mrugnąć oczami. Chciałem krzyknąć, nie potrafiłem! Czułem się tak, jakby coś wyssało mi całe powietrze z płuc. Gdy zaczynałem się już dusić z powodu bezdechu istota odstąpiła. Ten nocny potwór wrócił po 2 tygodniach, tylko że tym razem miałem możliwość poruszania się. Sądze, że nie zaczęła jeszcze swoich "normalnych czynności", a ja przebudziłem się wiedziony instynktem przed całym zajściem. W strachu zacząłem wykrzykiwać wulgarne słowa i obelgi. Od tamtego czasu nigdy nie wróciła, ale uraz pozostał. Od tego czasu sen traktuje jako coś koniecznego, a nie jako przyjemność. Boję się znowu obudzić i spotkać to coś. Dawid B. Witam ! Na wstępie mego listu chcę wyrazić najgłębsze wyrazy szacunku i życzenia pomyślności wszelakiej. Jestem fanem Nautilusa od początku jego powstania . Zmory... Może jednak powinienem napisać coś bliżej na temat mój i mojej żony , która jest częścią tego zdarzenia . Byliśmy wtedy jakieś pięć lat po ślubie. Ja przeszedłem swoistą transformację - zarówno religijną jak i duchową ( moja żona właściwie podobnie). Poznaliśmy parę osób, których uważamy za bardzo wysoko "poinformowanych" ( o jednej z tych osób ukazał się artykuł w " Nieznanym Świecie ) W naszym życiu ważną rolę odegrały rozmowy z człowiekiem, który praktykuje "channeling" ( mam osobisty dowód na prawdziwość jego twierdzeń i działalności!), a także nagłe otwarcie Trzeciego Oka u mojej żony ( co odegrało później ważną rolę w dialogu z Drugą Stroną). Ogólnie jest tego tyle, że spokojnie można by temu poświęcić rozległy artykuł. A teraz sprawa zmory. Mieszkaliśmy przejściowo u mojej teściowej. Pewnego ranka żona powiedziała, że "coś ją w nocy dusiło, bardzo mocno, nie mogła oddychać; jakby ktoś siedział jej na piersiach". Zapaliło mi się jakieś światełko - potraktowałem to bardzo poważnie. Zaniepokoiłem się, kiedy następnego ranka usłyszałem tę samą relację! Żona była raczej krucha zdrowotnie, i pomyślałem o uzyskaniu pomocy "on-line" u naszego znajomego. Jednak nie udało mi się z nim skontaktować. No i nadszedł wieczór. Położyłem się z myślą, że jeżeli ma się coś podobnego wydarzyć, to "trzeba coś z tym zrobić". Zasnąłem. Nagle uświadomiłem sobie, że śpię. Moje ciało odpoczywało. Jednocześnie "wytworzyłem " ciało astralne. Nie umiem tego opisać. Miałem kontrolę nad wszystkimi częściami ciała - ale astralnego , i w tym stanie wszystko się rozegrało. Otworzyłem oczy. Zobaczyłem na ciemnym suficie (wszystko rozgrywało się w tym samym pokoju, w którym spaliśmy), prawie czarną plamę. Spojrzałem na żonę - zaczyna oddychać szybciej... Uświadomiłem sobie, że "się zaczyna". Źródło kłopotów umiejscowiłem w tej plamie. Ale wiedziałem, że to jest istota żywa! Byt, który ma własną świadomość, ktoś szalenie inteligentny. Zwróciłem się wprost do Niego: "jeżeli potrzebujesz energii, takiej której Ci brakuje, weź jej ode mnie, a zostaw moją żonę w spokoju". I rzeczywiście! Nagle poczułem coś, co na mnie zrobiło piorunujące wrażenie. Jakbym się topił, jakbym był "odcięty" od dopływu tlenu... I wtedy pojawiła się myśl: jedynym sposobem na ratunek jest obudzenie się. I tak uczyniłem. Otworzyłem oczy (te realne) rozejrzałem się po pokoju - spokój... No więc spokojnie zasnąłem. Więcej to nie spotkało ani mnie, ani mojej żony. Najciekawsze jest to, że podczas tego wydarzenia nie czułem odrobiny lęku. Ani troszeczkę. Wiedziałem, że tak jest po prostu ułożone życie i na nic nie zdadzą się tu jakiekolwiek lęki. Opowiedziałem tę historię panu "od channelingu". Zbadał to. Jego odpowiedź (a może raczej odpowiedź "Góry" ) brzmiała tak: "Ktoś próbował podłączyć się do naszego "źródła", interesował się naszym życiem i próbował coś w do niego wnieść, coś "własnego". Jednak nasi Opiekunowie "wysłali Go tam skąd pochodził" ". Nie wiem, na ile zdała się tu moja osoba, ale to jedno z najciekawszych moich przeżyć. Z poważaniem Adam. Chciałabym nawiązać do tematu "Nocne zmory", który dla mnie nie jest takim błachym tematem. Zmora "dusiła" mnie więcej niż 3 razy, samo duszenie nie jest już dla mnie takie straszne. Zauważyłam też, że podczas ataku nocnej zmory często słyszę szyderczy śmiech przechodzący w płacz małego dziecka i czuję dym. W mojej rodzinie zmora nie jest nieznanym temtem. Wiem, że dusiła ona wszystkie kobiety w rodzinie od strony mojej matki. Martwi mnie tylko, że każdą dusiła ona tylko jeden raz, a mnie o wiele więcej. Staram się sobie wmówić, że są to duszności, bądź wada genetyczna, którą być może posiadam od rodziny matki. Ale zastanawia mnie ten straszny śmiech i dym... ciekawe czy demony naprawdę istnieją i jeśli tak, to czego od nas chcą ?? R. Witam Pragnę napisać coś odnośnie nocnych zmor. Otóż jakiś czas temu po obejrzeniu filmu „Egzorcyzmy Emili Rose” miałem dość nieprzyjemne noce; budziłem się punkt 3.00, czułem obecność kogoś złego w moim pokoju oraz dało się odczuć swąd spalenizny (wszystkie te zdarzenia bez ataku mogę wytłumaczyć swoją podświadomością, która płatała mi figle). Ale teraz najważniejsza historia, którą przeżyły moje siostry moja babcia i sąsiadka. Na pewnej wsi koło Krakowa zwanej Włosań żyła pewna starsza kobieta wymagająca opieki, żyła w małym domku. W jej domu działy się różne rzeczy rodem z opowieści o duchach i diabłach, sama kobieta mówiła że diabeł ją odwiedza i nie chce odejść. Moje siostry nosiły tej kobiecie obiady i za każdym razem działo się coś dziwnego, raz drzwi się od domu zatrzasnęły, a w pomieszczeniu znalazł się czarny kot niezwykle inteligentny obserwujący moją siostrę i całe zdarzenie. Kolejnym razem zamiast kota znajdowała się jakaś koza z łańcuchem. Babcia poprosiła księdza o poświęcenie domu, lecz to nic nie pomogło a wręcz chciało się mścić na mojej babci odwiedzając ją pewnej nocy. „Diabeł” - jak babcia mówi - chciał zrzucić ją z łóżka! Ona jednak się pomodliła, modląc się pokropiła łóżko święconą wodą i ataki ustąpiły. Jeszcze jak ta kobieta żyła mój tata był świadkiem pewnego dziwnego zdarzenia. Otóż jako wieloletni obserwator zwierzyny spostrzegł w trawie 2 pary uszu podobnych do królika, pobiegł za nimi do lasu a tam w wąwozie nic nie było, nic się nie ruszało i nic nie uciekało, ani nie było niczego słychać. Po pewnym czasie przy budowie kościoła - jak wycinano drzewa z pobliskich lasów - okazało się, że ten dziwaczny stwór z zaświatów żył w jednym z drzew! Podczas jego ścinania zginęła jedna osoba podobno długo bronił tego drzewa. Nerros O zjawisku „nocnych zmór” już wkrótce w audycji z serii „Archiwum” w TOK FM

Komentarze: 0
Wyświetleń: 6741x | Ocen: 0

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5


Pon, 26 gru 2005 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.