Dziś jest:
Piątek, 29 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 6526x | Ocen: 0

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5


Czw, 5 sty 2006 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   

„Czarne psy” to nie tylko zjawisko czysto brytyjskie, ale także często występujące w Polsce. Kolejna porcja opowieści rodem „z horroru” pokazuje skalę występowania tego zjawiska.

Z trudem przychodzi mi napisanie tych słów, gdyż należę – podobnie jak większość moich przyjaciół z Fundacji NAUTILUS – do miłośników piesków. Nie ma jednak wątpliwości, że „czarne psy” to upiorne istoty, które występują w naszym kraju całkiem często. Do niedawna można było przypuszczać, że jest to typowo brytyjskie zjawisko, ale korespondencja którą otrzymaliśmy przekonała nas, że ta istota z piekła rodem występuje także w naszym kraju. Wybraliśmy kilka historii nadesłanych nam przez czytelników „Nautilusa”. „Zdarzenie, które mnie osobiście spotkało, miało miejsce jakieś 8 lat temu w lasku klasztornym w Leżajsku. Wraz z moją przyjaciółką spacerowałyśmy sobie po dróżkach lasku klasztornego Ojców Bernardynów, jakiś czas przed tym, w miejscu tym powiesił się mój kolega z klasy i kilka innych osób też właśnie tam odebrało sobie życie. Szłyśmy, rozmawiajśc i nagle odwróciłyśmy sią i obie zobaczyłyśmy wielkiego czarnego psa, który pojawił się znikąd i takimi jak to obie określiłyśmy "diabelskimi" oczami nam się bacznie przyglądał. Bardzo przestraszone nie wiedziałyśmy, co robić więc bardzo powoli odwróciłyśmy się, bojąc się, że się na nas rzuci i powoli chciałyśmy się oddalić, ale zanim się zorientowałyśmy - po psie nie było śladu, jakby znikł. Przerażone stwierdziłyśmy, że to był diabeł, ciarki przeszły mi po plecach, gdy przeczytałam artykuł o czarnych psach, bo chyba też go widziałam!” Witam. Moja 80-letnia babcia opowiadała mi rzecz, którą też można zaliczyć do tych "Czarnych Psów", ale wątek z psem łączy się z czymś trochę większym. Działo się to w latach 50. Trzy dni przed porodem drugiego dziecka, moja babcia będąc w jakimś pomieszczeniu usłyszała płacz dziecka. Był to jej syn, który leżał w łóżeczku, w jednym z pokoi. Przyszła do pokoju i przy łóżeczku zauważyła... czarnego psa! Pies gdzieś pobiegł, a ona zajęła się dzieckiem. Z początku jej to nie zdziwiło, psy się wtedy po ulicy wałęsały, więc do domu też mógł wejść. Dziadek się zdenerwował i zaczął krzyczeć na babcię, dlaczego nie zamyka drzwi. Babcia poszła do drzwi od domu i zauważyła, że są zamknięte i to na zamek. Wtedy zdziwiona zapytała dziadka, czy ich nie zamykał. Ale on stanowczo powiedział, że nie. Wiedzieli już, że coś nie gra, dodatkowo sprawdzili, czy zamknięte są okna. I były. W nocy, gdy babcia i dziadek kładli się spać usłyszeli, że ktoś chodzi po schodach w korytarzu. Zajrzeli przez drzwi, ale nikogo nie było. Po chwili ponownie usłyszeli, że ktoś porusza się po schodach. Z tego co pamiętam tupanie było głośniejsze niż zwykle. Po jakimś czasie do babci i dziadka przyszli sąsiedzi(nie jestem pewien czy nie było jednak na odwrót) i zaczęli pytać, czemu robią hałas na schodach o tej godzinie. Jednak dziadkowie zaprzeczyli. Sąsiedzi również nie chodzili po schodach. Potem w pokoju dziadków słychać było pukanie w ścianę, ale najdziwniejsze było to, że pukanie było na ścianie nad łóżkiem babci. Na korytarzu ponownie nikogo nie było. Teraz nie jestem pewny czy to co teraz napisze działo się tego samego dnia, czy 3 dni potem przed porodem, ale na 75% jest to ta druga wersja. Babcia zaczynała mieć lekkie skurcze i leżała na łóżku. Na drugim Łóżku (po drugiej stronie pokoju) leżał dziadek. Nagle pod babci łóżkiem coś głośno szurnęło (jak to nazwała babcia). Dziadek zapytał czemu babcia hałasuje, jednak ona powiedziała że cały czas spokojnie leży. Szurania powtórzyły się jeszcze kilka razy. Babcia w szpitalu urodziła dziecko, które tego samego dnia zmarło. Historię tą zna chyba cała moja rodzina. Miała ona miejsce w domu, w którym obecnie mieszkam, w Skwierzynie (woj. Lubuskie). Pozdrawiam, M. Temat czarnego psa wrócił do mnie za sprawą Waszego artykułu po 30 latach. Nie spotkałam się z tym zjawiskiem osobiście, ale za sprawą audycji radiowej. Otóż był to dzień przed Wigilią roku 1975 (najpóźniej 1976). Pamiętam późny wieczór, wsłuchałam się, kończąc jeszcze porządki przedświąteczne, w audycję radiową (nie pamiętam, na którym programie). Była poświęcona niezwykłym zjawiskom, towarzyszącym świętom Bożego Narodzenia. Historie niesamowite opowiadały różne osoby, między innymi wspominane były historie, które miały miejsce w rodzinie Kossaków. Jeśli dobrze pamiętam, opowiadała Zofia Kossak. Jedna sprawa dotyczyła zaprzyjaźnionego z jej ojcem wojskowego, który podczas noclegu w ich domu został sprowokowany przez czarnego ogromnego psa (pies ściągał w nocy kilkakrotnie pościel z jego łóżka), co doprowadziło do ucieczki w nocy przyjaciela domu. Druga historia również była w tej rodzinie - rodzice pokłócili się i pies pojawił się, dotykając jej ojca, spowodował niegojące się rany na rękach. Lekarze nie potrafili pomóc i ktoś doradził, żeby ojciec przeprosił mamę. Tak się też stało, i rany na rękach zagoiły się. Było jeszcze kilka innych historii w tej audycji, między innymi o młodym małżeństwie, które wracało nocą po Wigilii do leśniczówki, w której zamieszkiwali, ale jej nie pamiętam dokładnie. Opowiadanie dot. rodziny Kossaków pamiętam oczywiście dokładniej, ale piszę skrótowo, bo żeby było wiarygodne, należałoby dotrzeć do zapisów archiwalnych może programu I, II Polskiego Radia. Naprawdę, jeżeli macie takie możliwości - warto. Pamiętam, kiedy audycja miała miejsce, bo była to nasza pierwsza lub druga Wigilia po przeprowadzeniu się do nowego mieszkania. Do dziś towarzyszy mi w pamięci niezwykła atmosfera (żeby nie powiedzieć - aura) tamtego wieczoru. Pozdrawiam serdecznie z Nowym Rokiem, życząc sukcesów... Janka I na koniec opowieść dotycząca innego stworzenia, ale również czarnego i – co najważniejsze – ciągnącego za sobą łańcuch. Chodzi o „czarnego konia”! Szanowni Państwo, Przeczytałam artykuł pt."Czarne psy - istoty z zaświatów" i przypomniałam sobie historię opowiadaną przez moją mamę z okresu jej dzieciństwa, a było to w okresie międzywojennym ubiegłego stulecia, miała wówczas ok 14 lat. Mieszkała 5 kilometrów od miasta Wąbrzeźno. Jako dziecko wracała do domu w porze zimowej ok godz. 22 do domu, chcąc skrócić sobie drogę poszła na skróty traktem mało uczęszczanym przez mieszkańców tj. drogą koło starej cegielni, nieczynnej już od paru lat. Właścielem tej cegelni był Niemiec, po wygranym przez Polaków plebiscycie na tych terenach Wąbrzeżno przyłączono do Polski, zatem właściciel opuścił zakład, przeniósł się do Niemiec. Cegielnia od tamtej pory świeciła pustkami i niszczała. Mama nie zdając sobie sprawy szła drogą w gwieździsty i mroźny późny wieczór. Nagle usłyszała odgłosy chrapów końskich, podniosła głowę i zobaczyła przed sobą... czarnego konia! Stanęła przerażona na przeciw zwierzęciu i przyglądała się bacznie, stwierdziła, że koń jest dziwny, zaczęła odmawiać modlitwę. W tym momencie koń odwrócił się i zaczął biec galopem w stronę starej cegielni ciągną za sobą długi łańcuch, robiąc tym samym wielki łoskot tymże łańcuchem, jak również kopytami. Dźwięki towarzyszące temu zdarzeniu były nienaturalne w ocenie mamy, więc nie przestawała się modlić. Koń tymczasem wbiegł przez otwartą bramę na teren cegielni i zniknął. Z terenu cegielni dobiegł do mamy straszny huk zawalającej się budowli, ogarnięta strachem zrezygnowała z pierwotnie obranej drogi i pośpisznie wróciła do domu drogą właściwą aczkolwiek dłuższą. Na drugi dzień cegielnia stała w nienaruszonym stanie. Mama natomiast dowiedziała się, że nieżyjący właściciel często strzegł w ten sposób swego zakładu - jak widać ze skutkiem. Cegielnia nigdy nie została uruchomiona przez innych przedsiębiorców tamtych czasów. Pozdrawiam serdecznie Fundację, jestem wierną czytelniczką tej strony. Jednocześnie życzę wszystkiego najlepszego w nowym roku 2006 r. Zofia Sz. Dziekujemy za wszystkie historie nadesłane do naszej redakcji. Już wkrótce na antenie TOK FM powróci temat czarnych, diabolicznych bestii, a o terminie audycji powiadomimy Was na stronach. Pamiętajcie, że o zjawiskach niewyjaśnionych możecie słuchać zawsze w soboty w radiu TOK FM o godzina 17.00! /I jeszcze informacja dla wszystkich oczekujących programu telewizyjnego pod banderą Nautilusa - niedługo będziemy mieli dla Was dobrą wiadomość!/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 6526x | Ocen: 0

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5


Czw, 5 sty 2006 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.