Pt, 13 sty 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Bieguny Ziemi zamienią się miejscami. Nauka potwierdza cykliczność przebiegunowania.
Nasi czytelnicy poinformowali nas o ciekawym wywiadzie dotyczącym możliwości przebiegunowania Ziemi. Postanowiliśmy go przedrukować gdyż jednoznacznie mówi o tym, że nasza planeta co jakiś czas zmienia bieguny. Oto on:
Odwrócenie biegunowości wiąże się z zanikiem pola. W pewnym okresie czasu, którego nie potrafimy przewidzieć, czy to będą setki czy tysiące lat, pola praktycznie nie będzie. Najpierw osłabnie, a potem się odwróci i znów będzie silne, tyle że w przeciwnym kierunku. Ten czas przejścia będzie niekorzystny dla biosfery Ziemi – powiedział Wirtualnej Polsce prof. Jacek Leliwa-Kopystyński, geofizyk z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego i Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk.
Czy bieguny Ziemi mogą zamienić się miejscami?
Jacek Leliwa-Kopystyński: Tak.
Dlaczego?
- Na to pytanie nie ma odpowiedzi.
Ale one cały czas wędrują...
- To zupełnie co innego. Zjawisko wędrówki biegunów i zamiany ich miejscami to dwie różne rzeczy. Bieguny magnetyczne w stosunku do biegunów geograficznych, wyznaczonych przez oś rotacji Ziemi, zmieniają swoje położenie. Ale do dziś nie ma zadowalającej teorii, która by wyjaśniała przemagnesowanie Ziemi.
Jednak jak Pan przyznał, to możliwe zjawisko.
- Nie tyle możliwe, co na pewno zachodziło. Wiadomo, że bieguny magnetyczne – południowy z północnym – zamieniały się miejscami.
Czy można to w jakiś sposób wiązać z burzami magnetycznymi na Słońcu?
- Nie, dlatego że pole magnetyczne Ziemi to pole pochodzące z ruchów cieczy przewodzącej prąd elektryczny, na przykład wody. Gdy płynie prąd elektryczny, powstaje pole.
Naukowcy NASA ustalili, że w 2012 roku bieguny słoneczne zamienią się miejscami...
- Na Słońcu zachodzi cykl plam słonecznych, cykl 11-letni. Oznacza to, że co 11 lat obserwujemy maksimum ilości plam słonecznych i co 11 lat mamy minimum. Ten cykl określa się z dokładnością do roku w każdą stronę, zresztą nasze obserwacje nie trwają zbyt długo, bo zaledwie około 200 lat. Natomiast kolejny cykl, 22-letni, związany ze zmianą biegunowości na Słońcu. To również rzecz normalna i od dawna stwierdzona.
Czym może skutkować zamiana biegunów Ziemi? Kłopoty z nawigacją? Problemy z kompasami?
- Proszę spojrzeć. Jeżeli odwrócę kartkę leżącą przede mną, to wcześniej widział pan druk, teraz widzi pan stronę niezadrukowaną. To tak, jakbym odwrócił biegunowość Ziemi. Ale odwrócenie tej kartki zajęło mi pewien przedział czasu. A kiedy zwrócę ją do pana krawędzią, to gdyby kartka była idealnie płaska, pan by jej nie widział. Podobnie jest z polem. Odwrócenie biegunowości wiąże się z zanikiem pola. W pewnym okresie czasu, którego nie potrafimy przewidzieć, czy to będą setki czy tysiące lat, pola praktycznie nie będzie. Najpierw osłabnie, a potem się odwróci i znów będzie silne, tyle że w przeciwnym kierunku. Ten czas przejścia będzie niekorzystny dla biosfery Ziemi. Inaczej będzie się również zachowywać jonosfera naszej planety, ponieważ będzie „rządzona” tylko przez Słońce, bez wpływu ziemskiego.
Jak mogą to odczuć ludzie?
- Nie mówmy o ludziach, bo to nie ma sensu. Takiej zamiany nie sposób przewidzieć. Pole wewnętrzne Ziemi potrzebuje długiego okresu czasu na przebiegunowanie. Nie dociekajmy, co się będzie działo z ludźmi, bo od razu automatycznie nasuwa się myśl: „no tak, wyjdę z domu, pole zacznie się przebiegunowywać, kompas zacznie wariować”...
To pierwsze pytanie, jakie każdemu przychodzi do głowy.
- I ja to rozumiem. Ale moim zdaniem należy je oddalić, bo dla nas, dla naszych dzieci i wnuków jest ono bezprzedmiotowe. To jest zwykłe „gdybanie” – co by było, gdyby? Nie potrafię oszacować skutków biologicznych i tego, jak zachowałaby się biosfera, gdyby w czasie przebiegunowania całkowicie zanikło pole magnetyczne. Na pewno większej ilości słonecznych cząstek naładowanych udałoby się dotrzeć do Ziemi, ponieważ cząstki te normalnie odchylają się w wyniku działania pola magnetycznego naszej planety.
Moje pytania nieprzypadkowo zmierzają w kierunku dość popularnej ostatnio w Internecie teorii, według której w 2012 roku czeka nas przebiegunowanie Ziemi, z czym będą się wiązały niewyobrażalne wprost kataklizmy, tsunami, trzęsienia ziemi, na domiar złego nasza planeta w końcu się zatrzyma lub nawet zacznie kręcić w drugą stronę. A nas wszystkich czeka zagłada. To wszystko przepowiedziała ponoć starożytna cywilizacja Majów.
- To są chwytliwe doniesienia. Istnieje ogromna wiara ludzi - im mniej wykształconych, tym większa - w potęgę słowa drukowanego. Napisali w książce lub gazecie, więc tak na pewno jest. Ja nie jestem w stanie polemizować z takimi teoriami. Nauka ścisła wymaga dużego przygotowania, a ktoś sobie napisze piękną bajkę, ludzie ją przeczytają, bo ten ktoś ma dar lekkiego pióra i bajka się rozwija. Nie potrafię tego komentować.
Rozumiem. Trudno komentować doniesienia o rychłym końcu świata. Tymczasem, choć bieguny na Słońcu zamieniają się miejscami, Słońce nie zatrzymuje się ani się nie rozpada. Z Ziemią też nic się niepokojącego nie dzieje.
- Wszystkie zjawiska są ze sobą powiązane. Niektóre dążą do wygasania, jak na przykład kamień rzucony na wodę i odbijający się od powierzchni, a inne do wzbudzania, jak w tym słynnym powiedzeniu, że trzepot skrzydeł motyla na jednej półkuli może wywołać huragan na drugiej. Tylko że modelowanie takich zjawisk jest niezmiernie trudne. A że niektórzy potrafią wymyślać takie teorie i je opisywać, to chwała im za to, jak twórcom własnych pieniędzy. Poza tym otumaniają naród, który jest niewykształcony naukowo i trudno tego wymagać.
A w jaki sposób naukowcy stwierdzają, że bieguny magnetyczne Ziemi zmieniają swoje położenie?
- Ludzie, którzy zajmują się fizyką skał, do badań pobierają próbki w sposób zorientowany. Nie podnosi się kamienia, który nas interesuje, tylko pobiera się próbę z litej skały i dokładnie oznacza kierunki geograficzne, według których była zorientowana. Jeżeli był to materiał wulkaniczny, gorący, który w pewnym momencie zastygł, wtedy próbka „zapamiętała” kierunek pola magnetycznego. Zarejestrowany kierunek można odczytać w laboratorium. Może się wówczas okazać, że ten „zapamiętany” w skale jest inny, albo nawet odwrotny w stosunku do obecnego. Jeśli geolog stwierdzi, ile lat ma próbka, to uzyska odpowiedź na pytanie, jak przebiegało pole magnetyczne Ziemi w tym miejscu o ustalonym czasie. Ale to też nie jest takie proste, ponieważ kontynenty stale wędrują.
Kontynenty wędrują, a Ziemia zwalnia. Na Nowy Rok z tej przyczyny do zegarów atomowych na całym świecie trzeba było dodać tak zwaną sekundę przestępną.
- Ziemia cały czas porusza się nieregularnie. Doba nie jest dokładnie 24-godzinna. Zmienia się rozmieszczenie mas na Ziemi, przede wszystkim mas powietrza. W skalach sezonowych zmienia się rozkład wody – śnieg pada i odparowuje. Tak Ziemia zmienia swój moment bezwładności.
Może także przyspieszyć?
- Oczywiście. Należy jednak zwrócić uwagę na generalny trend. Nasza planeta ma Księżyc, a oddziaływanie między nimi jest takie, że Księżyc zwalnia ruch rotacyjny Ziemi, czyli wydłuża nam dobę. Widzimy tylko jedną stronę Księżyca, co oznacza, że Ziemia zwolniła jego ruch obrotowy. Według szacunkowych obliczeń zajęło jej to około 10 milionów lat. Teraz Księżyc wykonuje jeden obrót w czasie jednego obiegu. Księżyc też spowalnia Ziemię, ale zajmie mu to, powiedzmy, jakieś 100 miliardów lat.
Czyli kiedyś dojdzie do sytuacji, gdy Ziemia zostanie spowolniona przez Słońce, jak Księżyc przez Ziemię...
- Tak, ale stanie się to w tak odległej przyszłości, że nie warto sobie tym zaprzątać głowy.
To przynajmniej tu mogli mieć rację autorzy teorii o końcu świata. Gdy Ziemia przestanie się obracać, ludzkości najpewniej już dawno nie będzie. Dziękuję za rozmowę.
Z prof. Jackiem Leliwą-Kopystyńskim rozmawiał Mariusz Nowik, Wirtualna Polska.
Dziękujemy panu Arturowi i panu Mirkowi za informację o wywiadzie.
Pt, 13 sty 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.