Pon, 23 sty 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
„Obiekt wydawał się nienaturalnie świecącą planetą. Zdziwiłem się gdy zaczął się rozpadać na malutkie części”. Te słowa potwierdza film nagrany w Kalifornii.
Wszystko zaczęło się 18 stycznia 2006 roku od dziwnego zachowania psa, który szczekał gdzieś w kierunku nieba. Jego właściciel, Johnny, wyszedł ze swojego domu położonego 40 mil na południowy wschód od miejscowości Sonora w Kalifornii. Mając już w nawyku, spojrzał w niebo i dostrzegł jasny punkt, mocno się wyróżniający w stosunku do innych gwiazd. Po dłuższej chwili stwierdził, że obiekt w ogóle się nie porusza i to… jeszcze bardziej go zaciekawiło. Po godzinie 17:22 kiedy zaczął obserwację, postanowił ustawić lunetę połączoną z kamerą. Już po paru minutach od jasnego punktu odłączył się mały, świecący obiekt wielkości 1/15 większego. Johnny myślał, że jest to światło samolotu pasażerskiego, który znalazł się w tle świecącego obiektu. Jego wątpliwości rozwiało następne zdarzenie.
Już po paru minutach od pierwszego „oderwania się" nastąpił dziwny, jakby kontrolowany wybuch. Obiekt zaczął rozpadać się na małe kawałki, świecące z równą intensywnością co duży jednolity punkt. Opadały one wyraźne ku Ziemi i po chwili znikały. Wygląda to dosyć spektakularnie i do końca nie wiadomo czy to jeden z tajnych eksperymentów wojskowych czy rzeczywiście, Johnny nagrał tak zwany pokaz UFO , które w tamtym rejonie świata zdarzają się bardzo często.
W naszym serwisie zamieszczamy linki do oryginału artykułu oraz link do filmu.
Polecamy!
> Artykuł ( wersja angielskojęzyczna )
> Film
Pon, 23 sty 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN