Nie, 29 sty 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Na zachodzie temat kul "orbs" coraz częściej jest rozpatrywany jako dowód na obecność w naszym życiu istot zmarłych w świecie fizycznym.
W Stanach Zjednoczonych sprawa kul "orbs" jest znakomicie znana od kilkudziesięciu lat. Praktycznie nie istnieje już tam dyskusja o "pyłkach, kropelkach i małych latających ciupkach", które są błędnie brane za zjawisko niewyjaśnione. Wykonano tam wiele doświadczeń z rozpylaniem w pustych pomieszczeniach różnego rodzaju substancji (od zwykłego kurzu po cement czy pył szklany) i wykonywano takie zdjęcia. Okazało się, że jest zdecydowana różnica pomiędzy fotografią kurzu czy cementu, a zdjęciem kul "orbs". Różnica dotyczy struktury tych kul i jest ona najlepiej widoczna na zdjęciach bardzo wysokiej rozdzielczości.
Pojawiające się na zdjęciach kule "orbs" są traktowane jako coś oczywistego i związanego ewidetnie z emanacją istot "z innego świata lub wymiaru". Powtarzalność zdjęć, a wreszcie nagranie filmów pokazujących te obiekty w ruchu - to wszystko sprawiło, że temat ten stał się jednym z głównych tematów amerykańskich "ghost-hunterów". W USA działają nawet specjalne Fundacje, które finansują badania nad zjawiskiem "kul orbs". Podczas naszych rozmów z naszymi amerykańskimi przyjaciółmi zwróciliśmy uwagę, że w Polsce podjęliśmy próby pokazania zdjęć kilku naukowcom, ale oni początkowo w ogóle nie wiedzieli o co chodzi, a potem zaczęli standardowo "wymądrzać się" o pyłkach i kropelkach, które to tak bardzo naiwnie ktoś wziął za dziwne kule itp.
"Pokażcie im najpierw zdjęcia, potem filmy, a jeśli i to nie pomoże, to... machnijcie ręką i prowadźcie badania pod nadzorem naszych jednostek badawczych" - taką radę dostaliśmy ze Stanów Zjednoczonych. I jest to dobry pomysł zwłaszcza, że tam badania kul "orbs" są naprawdę zaawansowane.
Kule te są wszechobecne i praktycznie ze 100% pewnością można założyć, że każdy ma je na swoich fotografiach. Zabawne, bo dostajemy czasami maile od interanautów, którzy kategorycznie stwierdzają, że skoro na tylu zdjęciach mają te tajemnicze kule, że - ani chybi - musi być, że to pyłki i kropelki, no... bo jak inaczej? Takie zdjęcia nie mogą być wykonywane tak masowo, że każdy ma je w swoim fotograficznym archiwum - taki pogląd jest całkowicie błędny. To właśnie elitarność takich zdjęć świadczyłaby o tym, że coś jest nie tak... Podobnie ma się sprawa ze smugami na zdjęciach. Funkcjonuje pogląd, że co jak co, ale smugi to już na pewno "paski i sznurki", które się przypadkowo dostały przed obiektyw, bo "jak się sfotografuje pasek, to wychodzi podobnie". To założenie bierze w łeb, jak się spojrzy na kolejną fotografię. Na zdjęciu obok widać, jak jeden z takich obiektów pradopodobnie przeleciał przez człowieka, co oznacza, że mogą one bez problemu pokonywać materię. Mamy kilka zdjęć zrobionych jedno po drugim, na których widać, jak takie kule "wychodzą" z podłogi. Spójrzcie na jedno z nich - zdjęcia zostały wykonane w kopalni soli w Wieliczce. Ciekawe, że "specjaliści od demaskowania niezwykłych fotografii" wyjaśnili to zdjęcie natychmiast i zdecydowanie. Uznali oni, że te obiekty to nic innego jak... leżące na podłodze kaski. Nawet nie ma co komentować tego wyjaśnienia, bo tak się składa, że jedna z osób na zdjęciu trzyma w dłoniach kask i widać, że i wymiary, i wszystko inne świadczy o tym, że świadkowie mają rację zaklinając się, że na ziemi nie leżało nic, a już na pewno nie kaski.
Kolejną ciekawą obserwacją jest to, że kule "orbs" pojawiają się bardzo często blisko głowy człowieka i tam przebywają przez dłuższy czas. Na świecie trwa dyskusja wokół tego, czym są te kule. W zasadzie jest kilka hipotez. Począwszy od tego, że są to zmaterializowane myślokształty, czyli obiekty tworzone przez każdego człowieka za pomocą myśli i przebywające po stworzeniu w jego pobliżu (ta hipoteza raczej jest mało prawdopodobna) aż po teorię, że mamy oto zdjęcia tzw. duchów opiekuńczych. Wszelkie religie mówią o tym, że człowiek od urodzenia nie jest sam, że są przy nim duchowe byty, które otaczają go czymś w rodzaju ochrony, opieki. Oczywiście nasze wyobrażenia takich bytów są ukształtowane przez powszechne szablony kulturowe (coś, co ma intelekt, musi mieć kształt i formę zbliżoną do człowieka), ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby właśnie takie istoty przybierały kształt kuli. Pisaliśmy już wiele razy na łamach Nautilusa, że jeżeli jest materia w wolnej przestrzeni, to zawsze przybierze ona w sposób naturalny właśnie kształt kuli. Archiwum zdjęć Fundacji NAUTILUS zawiera tysiące (tak, dokładnie tak!) zdjęć tych obiektów. Interesują nas najbardziej filmy, gdyż tylko one w tej chwili mogą stanowić materiał "nie do podważenia", ale aparaty fotograficzne są bardziej powszechne, stąd tych jest zdjęć jest tak nieprawdopodobna ilość. Powszechność występowania kul "orbs" jest niepodważalna. Staramy się jadnak wybierać do naszego archiwum tylko i wyłącznie takie zdjęcia, które są wyjątkowe, mówią nam coś na temat natury tych tajemniczych obiektów. Razem z ogólnopolskimi mediami (szczegóły wkrótce) postaramy się przeprowadzić projekt badawczy związany ze zdjęciami i filmami pokazującymi "orbs". Sprawa tych obiektów budzi ogromne zainteresowanie naszych czytelników, o czym świadczy korespondencja, którą otrzymujemy. Obiecujemy, że ta sprawa będzie się często pojawiała w publikacjach na stronach www.nautilus.org.pl
Nie, 29 sty 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.