Pon, 17 kwi 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Wystąpienie Jackowskiego podczas sympozjum „Ukryta Rzeczywistość” miało nieoczekiwany element. Dwa takie same aparaty cyfrowe wykonały takie same zdjęcia kul nad jasnowidzem!
„Przyjedzie, nie przyjedzie” – ta iście hamletowska kwestia była bardzo często powtarzana 8 kwietnia w Policach, gdzie miało się odbyć nasze sympozjum „Ukryta Rzeczywistość”. Chodziło oczywiście o Krzysztofa Jackowskiego, jasnowidza z Człuchowa i przy okazji naszego przyjaciela... Problem w tym, że ten wybitny wizjoner znany jest z tego, że nie zawsze zapewnienie „przyjadę” ma pokrycie w rzeczywistości. Tym razem było inaczej – nie tylko przyjechał, ale wygłosił imponujący wykład o jasnowidzeniu. „Zaczarował salę” – jak mówi się w światku aktorskim.
Przy okazji wystąpienia Jackowskiego doszło do niezwykłego eksperymentu związanego z kulami typu „orbs”. Od lat wiemy o tym, że kiedy na scenę wchodzą ludzie obdarzeni niezwykłym ponadzmysłowym „powerem”, na zdjęciach wychodzą różne dziwne rzeczy. Jako przykład można podać sytuację, kiedy to do takich ludzi podlatują kule typu „orbs”.
Nie inaczej było z Krzysztofem Jackowskim – praktycznie natychmiast po jego wejściu na scenę na ekranach naszych aparatów cyfrowych zaczęły pojawiać się właśnie kule w pobliżu jasnowidza. Były one różne – od bardzo gęstych, białych po ledwo widoczne i prawie przezroczyste, ale także o wyraźnej strukturze. Tak się szczęśliwie złożyło, że dwoje „naszych ludzi z Nautilusa” posiada takie same aparaty fotograficzne typu Nikon Coolpix 7900 i akurat siedzieli w pierwszym rzędzie. Aparaty te zostały ustawione na tych samych parametrach (przysłona, czułość, flesz itp.) Kiedy do Krzysztofa Jackowskiego podleciały kule (co było widać na zdjęciach) obie osoby zaczęły wykonywać zdjęcia w tym samym momencie. Było to proste, gdyż jedna z nich odliczała „1, 2, 3” i na „trzy” razem wykonywali zdjęcie. Wyniki były porażające!
Okazało się, że na obu aparatach widać kule „orbs” poruszające się w ten sam sposób wokół osoby jasnowidza. Materiał jest dosyć obszerny, ale już teraz możemy Was poinformować, że te kuliste obiekty miały „tor lotu” który jest doskonale widoczny podczas analizy kolejnych zdjęć. Dodajmy – zdjęć wykonywanych dwoma aparatami znajdującymi się obok siebie w odległości około 1 metra. Chcemy zorganizować w Warszawie publiczne spotkanie poświęcone tylko i wyłącznie kulom „orbs” i tam zaprezentujemy wyniki tego eksperymentu. Czym są te obiekty? Jak tłumaczył to sam Jackowski? Oglądał on te zdjęcia z ogromnym zainteresowanie i był zdumiony, jak bardzo wyraźne potrafią być te tajemnicze kule. W prywatnej rozmowie mówił o energiach, które przenikają „naszą rzeczywistość” i bezkarnie się w tej rzeczywistości poruszają. Oczywiście bezkarnie dla nas, gdyż obiekty te są „niewidoczne”. Czy są to dusze zmarłych? Raczej nie. Wydaje się, że określenie „energie” bardziej pasuje do tych obiektów.
Zdjęcia „orbs” mają to do siebie, że wychodzą praktycznie wszędzie. Często ludzie przysyłają nam zdjęcia tych kul wyjaśniając, że... skoro nawet im udało się takie zdjęcia wykonać, to na pewno obiekty „orbs” muszą być „pyłkami i kropelkami”. W głowie im się nie może to pomieścić, że te kule są na tyle wszechobecne, że także ich aparat może bez problemu je zarejestrować! Dostajemy naprawdę zdjęcia godne tego, żeby zaprezentować je na ogólnopolskiej wystawie gdzieś w znanej galerii w Warszawie, co... już przygotowujemy!
I na koniec kilka słów o samym sympozjum. „Ukryta Rzeczywistość” w Policach przejdzie do historii jako wzorcowe spotkanie ludzi poszukujących odpowiedzi na pytania dotyczące naszego świata. Takiego spotkania jeszcze nie było, za co ogromne brawa należą się człowiekowi, który na kilka miesięcy zamienił się w „kaowca” (kulturalno-oświatowy przyp. Red.) i spinał poszczególne elementy całego przedsięwzięcia. Tym bohaterem jest Less z Fundacji NAUTILUS, któremu mówimy z pokładu okrętu „dziękujemy”. Tym bardziej jesteśmy dumni z tego, że wstęp na imprezę był wolny (tak!), poszczególne wystąpienia były dynamiczne i widać było, że ktoś to wszystko „przemyślał”. Trudno było nawet na chwilę opuścić salę, bo wrażenie było bardzo silne, że „coś ważnego się straci”. Oprócz wystąpienia jasnowidza musimy wspomnieć o jeszcze dwóch uczestnikach sympozjum. Jeden z nich to Lech Chaciński ze Szczecinka, którego historia spotkania z obiektem UFO jest bodaj jedną z najlepiej udokumentowanych w historii Polski (w tej sprawie mamy nowe informacje i też postaramy się o tym napisać w naszym serwisie), a także prelekcja o podróżach w czasie wygłoszona przez prof. Jerzego Stelmacha, dziekana Wydziału Matematyczno-Fizycznego Uniwersytetu Szczecińskiego. Nie wierzycie, że podróże w czasie są możliwe? Nie wierzycie w zaginięcia ludzi i przedmiotów w przestrzeni? W takim razie żałujcie, że nie oglądaliście wykładu profesora.
Na koniec sympozjum kolejny pomysł, który okazał się strzałem w dziesiątkę – konferencja z udziałem głównych gości sympozjum. Niezwykła atmosfera, trudne pytania i sprawy, o których nie wypadało mówić „ze sceny”. Na koniec dla wszystkich gości i uczestników imprezy (!) wystawny bankiet z pieniędzy sponsorów. Nie będziemy Wam przedstawiać maili od ludzi, którzy do tej pory są zdumieni tym, co mieli okazję przeżyć w Policach, bo... byłaby to zbyteczna megalomania. Powiemy inaczej – za rok ponownie zapraszamy do Polic, które powoli staną się mekką ludzi poszukujących odpowiedzi na kilka prostych pytań....
Pon, 17 kwi 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.