Sob, 15 lip 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Dwaj młodzi ludzie przyznali się do wykonania kręgów
w miejscowości Borek koło Bochni. O znakach tych informowaliśmy 13 lipca.
Dzięki naszemu Załogantowi Patrykowi Salamonowi, do naszej redakcji szybko dotarła informacja o sfałszowaniu kręgów zbożowych w małej miejscowości Borek pod Bochnią. Są one dziełem dwóch młodych ludzi.
Poniżej przedstawiamy artykuł, który ukazał się dzisiaj w serwisie www.bochnianin.pl:
16-letni Ariel i 19-letni Piotr pozazdrościli sławy piktogramom, które dwa lata temu pojawiły się w Rzezawie. Gdy jednak wokół ich "dzieła" zrobiło się zamieszanie wystraszeni przyznali się do wykonania kręgów...
Nasz czwartkowy artykuł o piktogramach w podbocheńskim Borku wywołał ogromne zamieszanie. Wsią zainteresowały się prasa, radio i telewizja, a pojawienie się mediów wprowadziło dezorientację wśród mieszkańców. Chłopcy, którzy poinformowali o odkryciu znaleźli się pod presją i ostatecznie przyznali się do własnoręcznego wykonania kręgów przy pomocy deski i sznurka. Co oznacza, że "ufoków" w Borku nie było - czego jednak niektórzy mieszkańcy żałują...
16-letni Ariel i jego sąsiad 19-letni Piotrek poinformowali o pojawieniu się piktogramów w środę przysyłając do naszej redakcji swoje zdjęcia z pola pszenicy, na którym pojawiły się kręgi. - Znaleźliśmy coś bardzo dziwnego. Przypomina to piktogramy czyli kręgi zbożowe wykonane rzekomo przez UFO. Koła mają średnicę kilku metrów i są wykonane w sposób staranny i naprawdę robią wrażenie – alarmowali.
Opublikowane na naszych łamach fotografie wywołały we wsi szum - potem informację podało też radio i napisała o nim prasa. – To od dziennikarzy dowiedziałem się o tym, że na borkowskich polach są ślady po UFO. Sam mieszkam w tej wiosce, ale nic nie widziałem – mówił Aleksander Dziadowiec, wicewójt gminy Rzezawa. Zdezorientowana była też sołtyska Borku Elżbieta Gnieć: – Ludzie przyjeżdżają i szukają, ale nie wiem nawet gdzie ich kierować.
Dziennikarze szukali piktogramów z kościelnej wieży. Pomagał im nawet namówiony wicewójt Aleksander Dziadowiec. Bez skutku.
Choć informatorzy nie podali swoich nazwisk ich zidentyfikowanie w niewielkiej społeczności nie było trudne. Zostali natychmiast rozpoznani na zdjęciach. Odnaleziono ich by zapytać gdzie zrobili fotografie. Ariel i Piotrek mocno wystraszyli się spowodowanym przez siebie zamieszaniem i wizytą w ich domu wicewójta. Przyznali się do zrobienia kręgów, ale za nic nie chcieli wskazać miejsca, w którym je wykonali. - Bali się pewnie, że właściciel zboża złoi im skórę - relacjonował potem A. Dziadowiec.
Nam kręgi udało się odnaleźć. Mieliśmy ułatwione zadanie, bo w pierwszej informacji o piktogramach chłopcy przysłali też mapę z dokładną lokalizacją miejsca, w którym powstały. Wczoraj nie wyglądały już jednak imponująco - ewidentnie ktoś próbował podnieść leżące zboże, by zatrzeć ślady po "wizycie obcej cywilizacji" ;-).
Chłopcy przyznali się, że piktogramy wykonali przy pomocy deski i sznurka według instrukcji znalezionej w internecie. Zajęło im to pół godziny.
"Ufoków" więc w Borku nie było, ale gdy wczoraj po południu wędrowaliśmy po wsi wypytując mieszkańców o sprawę, niektórzy ze śmiechem trochę żałowali. - A ja to bym nawet chciała, żeby ufoludki przyleciały. Może wreszcie coś by się w tym kraju zmieniło na lepsze - żartowała pracująca w polu kobieta.
Sob, 15 lip 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.