Czw, 20 lip 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Czy jest sens informować o fałszywych kręgach zbożowych? - do Fundacji NAUTILUS docierają informacje o kręgach, które zostały wykonane przez ludzi.
Zjawisko kręgów zbożowych jest absolutnie prawdziwe. W Polsce od 1999 roku (wcześniej też były, ale mało kto o nich wiedział) pojawiają się piktogramy, wśród których były takie, które nie zostały zrobione ręką ludzką. Piszę o tym na początku, gdyż warto sobie od czasu do czasu przypominać tak oczywistą prawdę. Oczywistą dla ludzi, którzy sprawę znają empirycznie, a nie z mediów.
W korespondencji przysyłanej do Fundacji NAUTILUS obserwujemy ogromne zainteresowanie tą sprawą. Z racji popularności naszego serwisu dostajemy błyskawicznie informację o każdym kręgu zbożowym, który powstaje w Polsce. Od ub. roku obserwujemy niepokojące zjawisko związane z działalnością osób, które postanowiły – wzorem podobnych ludzi w Europie Zachodniej – pobawić się w wykonywanie kręgów zbożowych. Bardzo pomogły nam rozmowy z naszymi brytyjskimi przyjaciółmi, którzy wcześniej zetknęli się ze zjawiskiem fałszerzy kręgów i mają w tym względzie doświadczenie. Pierwszy raz informacje o tym, że kilka osób zamierza wykonać „krąg zbożowy” mieliśmy w ub. roku, pierwsze sygnały o takim planie dotarły na początku lipca ub. roku. Znaliśmy orientacyjną datę, znaliśmy miejsce. Taki krąg powstał i praktycznie od tego momentu sprawa kręgów zbożowych wkroczyła w zupełnie nową fazę. Mieliśmy w tej sprawie spotkanie Fundacji i zdecydowaliśmy się na ustalenie nowej taktyki w tej ważnej sprawie. Wiemy bowiem, że serwis Fundacji jest masowo sprawdzany przez dziennikarzy różnych mediów i ukazanie się informacji o kręgu w tym czy innym miejscu oznacza początek całej „lawiny tekstów”. Ważne jest, co napiszemy i jak napiszemy – liczy się każde słowo. Zdajemy sobie także sprawę, że popularność Nautilusa jest także łakomym „kąskiem” dla tych, którzy chcą czerpać radość z wykonanego przez siebie żartu. Przyjazd naszej ekipy zawsze wzbudza zainteresowanie prasy lokalnej, która potem na siłę próbuje z nas wydobyć „opinie i oceny”, zresztą wielokrotnie je przekręcając lub skracając w sposób kompletnie zmieniający prawdziwą treść. Na właściwy raport w tej sprawie przyjdzie jeszcze czas, ale teraz jedynie sygnalizuję ten „aspekt sprawy piktogramów”. Obserwowaliśmy uważnie wypowiedzi w sprawie ubiegłorocznego piktogramu, którego fałszywość jest poza dyskusją. Pokazały one, że ta sprawa jest ważna i być może ujawnienie posiadanych przez nas materiałów wywołaby dużą dyskusję. Pytanie jest tylko proste: czy ma to sens?
Efekt tego będzie bowiem taki, że w ludziach (a nasz przekaz kierujemy do milionów ludzi w całej Polsce, a nie tylko wąskiego grona pasjonatów dziwnych zjawisk) może pojawić się myśl, że zjawisko jest niegodne uwagi. Skoro tyle osób nabrało się na piktogram zrobiony przez ludzi, to po co w ogóle się tym zajmować? Łatwo jest „wylać dziecko z kąpielą” i na pewno w tej sprawie będziemy postępować w sposób bardzo przemyślany.
Do Fundacji NAUTILUS zostały przysłane materiały od osób, które przyznają się do tego, że wykonały piktogram w Mąkowarsku. Jest to o tyle budujące, że został on powszechnie uznany za zrobiony nieudolnie i uznany za fałszywy, ale to akurat w tej sprawie ma znaczenie drugorzędne. Sprawa tegorocznych piktogramów dowodzi, że wymagana jest zmiana taktyki w pokazywaniu tego zjawiska. Większy materiał w tej sprawie obiecujemy za jakiś czas i na pewno on sprawi, że dyskusja o „znakach w zbożu” powróci ponownie.
Przychodzące do nas z całej Polski informacje o „odkrytych w zbożu kołach i ścieżkach” nie oznaczają, że natychmiast uruchamiamy całą procedurę badania danego znaku. W tej sprawie mamy inną taktykę, która okazała się bardzo skuteczna. I do tej kwestii wrócimy, ale już po zakończeniu tegorocznego lata.
Na koniec pokazujemy przykład dobrze pasujący do tego tekstu, czyli piktogram z miejscowości Waliły koło Białegostoku. Zdjęcie piktogramu z góry pokazuje, że jest on zrobiony przez ludzi. Nierówne ścieżki, nieudane okręgi itp. – wprawne i doświadczone oko szybko wyłapie wiele szczegółów, które natychmiast pozwalają ocenić dany piktogram. Tekst artykułu i zdjęcie pochodzi z gazety „Kurier Poranny”.
Goście, goście?
Jak żyję 73 lata czegoś takiego nie widziałam! - nie może dojść do siebie Halina Grycuk. Na jednym z pól w Waliłach, ni stąd, ni zowąd, pojawiły się cztery kręgi. W życie!
We wsi nie mówi się o niczym innym. - Kosmici, panie - szepcze kobieta na ulicy. Inna nie widziała kręgów, ale i tak spekuluje: - UFO, nie? Inni stąpają po ziemi: - Może dziki? Ale tak równo to chyba nie potrafią.
- Ani śladu, ani zwierza, ani dzieciaka - dziwi się pani Halina. Wie, co mówi, bo pamięta jak jeszcze parę lat temu młodzież w zboże uciekała. - Ale nigdy nie zostawiali tak równych śladów, kłosek w kłosek. Poza tym, kto teraz w zboże ucieka?
- Może trąba powietrzna? - zastanawia się Arkadiusz Chlabicz. - Trąba, nie trąba...
- Porozrzucałaby byle jak, a nie tak - mówi Jola, jego żona. To właśnie na ich polu pojawiły się tajemnicze kręgi . Niemal cała wieś je zobaczyła, nim oni dowiedzieli się o cudzie na własnym polu.
Czyja szkoda?
A było tak: niedziela przed południem, Zina Tarasewicz wracała z lasu z malinami. Przystanęła przy polu Chlabiczów. Ktoś wszedł im w szkodę. Z polnej drogi było widać złamane kłosy żyta, jakby ktoś tędy przechodził. Zina poszła po śladach.
Mało zawału nie dostała, gdy po wydeptanej ścieżynce doszła do miejsca, gdzie ktoś lub coś złamało wszystkie źdźbła. Wielki okrąg, jakby ktoś walcem przejechał. Kłosy ułożone równiutko, jeden obok drugiego. Wszystkie w tym samym kierunku, wszystkie złamane przy samej ziemi. Zobaczyła cztery kręgi połączone takimi samymi wąskimi przejściami.
Poleciała do wsi, do sąsiadki, pani Halinki, ciotki właściciela pola.
- Powiedziała ciotce, ciotka mojemu ojcu, ojciec przybiegł do mnie - opowiada pan Arek. Nie uwierzył ojcu. Poszedł z żoną na spacer dopiero wieczorem, gdy już prawie cała wieś zdążyła dokładnie obejrzeć to cudo. Z drogi nic nie było widać, więc uznał, że ktoś z niego robi głupka. I stanął jak wryty.
Małe pole, małe UFO
Najmniejszy krąg ma nieco ponad cztery metry, największy prawie sześć. Ze środkowego można się dostać do pozostałych. - Małe - ocenia jeden z pracowników firmy Dariusza Biegluka, która podstawiła dziennikarzom "Porannego" podnośnik na pole w Waliłach. - W Ameryce UFO zostawia większe. Ale i Ameryka większa - śmieje się.
Z góry widać, że kręgi są prawie równe. Rodzina Chlabiczów też wjeżdża w górę i też ogląda swoje pole. Wracają i jeszcze bardziej się dziwią.
- To nie może być UFO. Gdyby było UFO, to bym musiał zacząć się bać - mówi cicho Arkadiusz. Czego bać? Już jedna z sąsiadek, pani Gienia, boi się w domu spać. Sama mieszka, nigdy nie wiadomo, co się zdarzy...
Ktoś chwyta za telefon. - Czegoś takiego nie widziałeś. W Waliłach UFO wylądowało - mężczyzna śmieje się do słuchawki. - Małe pole, małe ślady, małe UFO - składa ręce drugi.
W życie by nie zrobił
Nikt niczego dziwnego nie zauważył. Nikt po polu się nie kręcił, w nocy żadnych świateł nie było. Sołtysowa, która ma najlepszy widok z okien na żyto Chlabiczów przysięga, że nic nie widziała.
- To Tarasewiczowa przybiegła do mnie i opowiedziała o kręgach - mówi starsza pani.
- Z tych Tarasewiczów? - pytam.
- Nie. Ale Leon Tarasewicz to nasz sąsiad.
- Może on to zrobił? - uśmiecham się.
- On pięknie maluje, ale w zbożu tak nie da rady - zamyśla się pani Halinka.
A może bilety?
Wieść o kręgach rozeszła się lotem błyskawicy. Jeszcze w niedzielę ktoś policzył, że ze sto osób odwiedziło pole Chlabiczów. Przyjeżdżali nawet z okolicznych miejscowości.
- Zastanawialiśmy się już z żoną, czy biletów nie sprzedawać - śmieje się pan Arek.
W weekend w Gródku rozpoczyna się festiwal Basowiszcza, który ściąga rzesze fanów muzyki białoruskiej. Może warto rozkręcić biznes?
Bartosz Wacławski
Opublikowany — 19. Lipca 2006 02:00 www.poranny.pl
Od redakcji:
Do sprawy kręgów zbożowych powrócimy wkrótce. Przypominamy, że przez 24h czekamy na wszelkie informacje o pojawiających się znakach w zbożu.
KONTAKT:
Fundacja NAUTILUS
mail: nautilus@nautilus.org.pl
GSM: +48 601 384 804
ADRES:
Fundacja NAUTILUS
skr. 221
00-950 Warszawa
Czw, 20 lip 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.