Dziś jest:
Piątek, 29 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 7807x | Ocen: 1

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Pon, 31 lip 2006 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   

Wzruszająca historia psa z Łodzi, który zdecydował się pójść "w stronę światła" w ślad za swoim panem. Nasz czytelnik zwrócił uwagę na niezwykły szczegół na zdjęciu.

Na naszych stronach staramy się, aby częściej poruszać sprawy naszych "młodszych braci", czyli zwierząt. Historie z nimi związane, które trafiają na pokład Nautilusa, bardzo często pokazują, że zwierzęta przeżywają wszystkie uczucia dane człowiekowi (miłość, ból po stracie bliskich, radość itp.), ale także są czasami w tym bardziej "ludzcy" od nas... Oto naprawdę wzruszająca historia psa Bandziora, którą opublikował łódzki "Express Ilustrowany" i o której dowiedzieliśmy się dzięki informacji przysłanej nam przez naszego czytelnika. Pies zdechł z tęsknoty za zmarłym panem! 86-letni Mieczysław Skarbek z ul. Bluszczowej ponad dwa lata ciężko chorował. Gdy umarł, z tęsknoty i żalu zdechł też jego ukochany pies. 12-letni Bandzior - mieszaniec owczarka kaukaskiego - przez tydzień płakał za swoim panem. O tej samej godzinie, co jego pan... zdechł z tęsknoty. Życie uszło z niego w środę w nocy o 3.10. O tej samej godzinie tydzień wcześniej w szpitalu w Łagiewnikach zmarł jego opiekun i przyjaciel. - Natychmiast po śmierci ojca Bandzior przestał jeść i pić - mówi Leopold Skarbek. - Położył się i tylko cichutko zawodził. On nie chciał żyć bez swego przyjaciela. Lekarz weterynarii od razu powiedział, że jeśli ten pies nie chce żyć, to żadne leki ani kroplówki nic nie pomogą. - On tak płakał po śmierci pana Mieczysława, że do krwi wytarła mu się sierść pod oczami - dodaje pielęgniarka zmarłego (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). - Nigdy w życiu czegoś takiego nie widziałam. Ja płakałam razem z nim. Ogromny pies od wielu lat mieszkał tylko ze swoim panem w domu z niewielkim ogródkiem. - Tata przygarnął go ze schroniska - mówi syn zmarłego. - To był dorosły pies policyjny, który przeszedł na emeryturę i został oddany do schroniska. Przez pół roku się ze sobą oswajali, jedzenie pies dostawał na długim drągu. Tyle czasu zwierzę potrzebowało, żeby zaufać mojemu tacie. Ale kiedy lody zostały przełamane, zostali przyjaciółmi na całe życie. Gdy Mieczysław Skarbek zaczął bardzo poważnie chorować i prawie nie wstawał z łóżka, pies cały czas był przy nim. Lizał go po rękach, kładł łeb na łóżku, czekał na pieszczoty, sam dając choremu wsparcie. - W pewnym momencie chory wymagał 24-godzinnej opieki - dodaje pielęgniarka. - Musiałam zamieszkać w sąsiednim pokoju. Codziennie rano Bandzior przychodził do mnie o 6 rano i budził mnie, dając do zrozumienia, że trzeba jego panu przygotować śniadanie. Bandzior miał 12 lat i nigdy nie chorował. Umarł z tęsknoty. Jego ogromną budę syn pana Mieczysława przekazał schronisku dla bezdomnych zwierząt przy ul. Marmurowej. Jest tak duża, że znajdą w niej schronienie dwa-trzy mniejsze psy. (jed) - Express Ilustrowany Przedrukowaliśmy w całości tę wzruszającą historię. Każdy, kto choć raz spojrzał w oczy psa dobrze wie, że w środku tego niezwykłego zwierzaka jest czująca i przeżywająca istota, która często w naszej ziemskiej wędrówce jest naszym jedynym, prawdziwym przyjacielem... takim na śmierć i życie. Musimy wspomnieć o jeszcze jednym elemencie, na który zwrócił uwagą nasz czytelnik Grzesiek. Zauważył on bowiem, że na zdjęciu Bandziora widać lekką poświatę... istotnie. Jest to dziwna sprawa, gdyż ten dziwny obłoczek na zdjęciu jest także na psich łapach, co oznacza, że możemy mieć do czynienia z prawdziwą manifestacją jakieś energii, a nie tylko błędem fotograficznym. Czy to oznacza, że do Bandziora przyszedł jego Pan? Jest to możliwe, a do opisu podobnych przypadków jeszcze powrócimy. Jedno jest pewne - dwaj przyjaciele znowu są razem! I na koniec dwa słowa o schronisku, w którym mamy zaadoptowanego pieska o imieniu Ufoludek (w schronisku w Korabiewicach) i o losach którego staramy się Was informować. Otrzymaliśmy ze schroniska ważną wiadomość dla wszystkich, dla których los "naszych młodszych braci" jest ważny! Oto ta informacja: SPARALIŻOWANY CZARUŚ CZEKA NA SWÓJ NOWY DOM! Czaruś to jeszcze psie dziecko. Nie ma nawet roku, a już wiele wycierpiał w swoim krótkim psim życiu. Czaruś uległ wypadkowi, w wyniku, którego uszkodzony został jego kręgosłup. Nie udzielono mu żadnej pomocy. Nikt go nie chciał, nikogo nie obchodził, wszyscy skazali go na śmierć... Zabrała go kierowniczka węgrowskiego schroniska i umieściła u siebie w magazynku na żywność, aby nie był atakowany przez inne psy. Słabe czy ułomne zwierzęta są bezlitośnie eliminowane przez inne. W schronisku nie ma miejsca na słabość. Odizolowany od innych Czaruś wiódł smutne życie. Każde wyjście na spacer było „ŚWIĘTEM” w jego życiu. Każda nowo spotkana żywa istota była dokładnie przez Czarusia obwąchiwana i oglądana. Wszystko chciał jak najdokładniej zapamiętać, aby starczyło na długie godziny samotności…. Maluch miał jednak szczęście… w magazynku wypatrzyły go wolontariuszki z Węgrowa i jego przypadkiem zainteresowały innych. Trafił do lecznicy Psi Los w Warszawie, gdzie przeszedł szereg specjalistycznych badań. Do końca wszyscy mieli nadzieję, że operacja przywróci psiakowi sprawność. Niestety wyniki prześwietleń i konsultacji mówiły jedno - Czaruś już nigdy nie będzie chodził! Gdyby trafił zaraz po wypadku na stół operacyjny dziś byłby w pełni sprawnym cieszącym się życiem psiakiem. Niestety nikogo nie interesowała wyjąca z bólu mała, leżąca w rowie kulka. Teraz, gdy trafił na ludzi, którzy chcą zmienić jego los jest już za późno by przywrócić mu sprawność. Aby ułatwić Czarusiowi egzystencję kupiono mu wózek, dzięki któremu może sprawnie się poruszać. W końcu zaufał człowiekowi, odzyskał radość i pogodę ducha. Wypuszczony na trawkę tak się cieszy, że nie można za nim nadążyć. Kiedy się go głaszcze, tuli się swoim małym łebkiem do dłoni. Nie zwraca w ogóle uwagi na swoje kalectwo. Bardzo chce żyć, biegać, bawić się z innymi psami i przede wszystkim mieć swojego "osobistego" człowieka, który go będzie tulił i głaskał, głaskał i głaskał w nieskończoność ... Czaruś jest łagodnym pieskiem, uwielbia ludzi. Zanim trafił do lecznicy był łagodny w stosunku do psów i kotów. Niestety zmiana warunków mieszkania i fakt, że nagle jest w samym centrum zainteresowania sprawiły, że stał się zazdrosny. To ON ma być głaskany i podziwiany, kiedy pędzi na swoim wózeczku. Czaruś odda swoje ogromne psie serduszko mieszczące się w jego kalekim ciałku każdemu, kto będzie chciał zapewnić mu ciepłe schronienie, pełną miskę i głaskanie. Bo głaskanie i przytulanie Czaruś kocha ponad wszystko… Aktualnie Czaruś przebywa w Lecznicy Psi Los w Warszawie. Jednak ze względu na przepełnienie lecznicy nie może tam dłużej zostać. Czy znów ma trafić do schroniska gdzie ma małe szanse na przeżycie. Czy mamy odebrać mu nadzieję i zaufanie do człowieka, które z takim trudem zostało odbudowane? Czy skażemy go na nędzną egzystencję w schroniskowej klatce, bez miłości, bez poczucia, że jest CZYJŚ? Idealny dom dla malucha to dom z ogrodem gdzie mógłby cały czas przebywać. Nie jest to typ kanapowa - życie go nie rozpieszczało, więc do szczęścia wystarczy mu kawałek własnego miejsca i kochający człowiek. Historia Czarusia nie jest napisana do końca... Kontakt: 0-512 096 888, schronisko@dajmudom.pl Link do psiaka na naszej stronie: http://dajmudom.pl/futro.php?id=945 Od redakcji: Cała potężna machina, jaką jest w tej chwili NAUTILUS, jest gotowa zawsze wystartować, aby wspomóc "psi los". Nie zapominamy także o innych zwierzętach i wiemy, że nasi czytelnicy to ludzie tacy sami jak my... O dalszych losach Czarusia poinformujemy, jak tylko będziemy wiedzieli więcej.

Komentarze: 0
Wyświetleń: 7807x | Ocen: 1

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Pon, 31 lip 2006 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.